{372}{500}ZIELONA DOLINA {1665}{1784}/Pakuje swoje rzeczy w chustę,/|/Którš nosiła moja matka, chodzšc do sklepu,/ {1786}{1843}/i opuszczam mojš dolinę./ {1845}{1911}/Tym razem, już nigdy do niej nie wrócę./ {1936}{2011}/Zastanawia mnie, moje 50 lat pamięci. {2036}{2079}/Pamięć. {2082}{2186}/Dziwne, że umysł potrafi zapomnieć tak wiele,/|/co stało się przed momentem,/ {2189}{2283}/a pamięta się, nieraz jasno,/|/to co zdarzyło się wiele lat temu,/ {2285}{2345}/z kobietami i mężczyznami, którzy nie żyja już wiele lat./ {2367}{2444}/Może kto zapytać,/|/co jest prawdš, a co nie?/ {2459}{2516}/Jak nie wierzyć przyjaciołom, którzy odeszli,/ {2518}{2597}/jeli ich głosy, nadal brzmiš w moich uszach?/ {2607}{2703}/Nie, nie będę się nad tym zastanawiał,/ {2706}{2780}/ponieważ, na zawsze pozostanš żywa prawdš w moim umyle./ {2782}{2862}/Nie ma żadnej bariery, aby nie pamiętać minionego czasu./ {2865}{2946}/Możesz wrócić i robić to co lubisz, jeli chcesz pamiętać./ {2948}{3039}/Mogę więc zamknšć oczy w swojej dolinie/|/i zobaczyć to, co odeszło,/ {3041}{3119}/i widzieć jš, jaka była jak byłem chłopcem./ {3122}{3192}/Była zielona i zajmowała duży obszar./ {3195}{3259}/W całej Walii, nie było niczego piękniejszego./ {3291}{3393}/Wszystkiego, czego się nauczyłem/|/dowiedziałem się od mojego ojca./ {3396}{3496}/Nigdy nie stwierdziłem, że to, co on mi powiedział, |/było niewłaciwe, albo bezwartociowe. {3498}{3584}/Proste lekcje, których mi udzielał/|/dotychczas rozjaniajš mój umysł,/ {3587}{3647}/tak, jakbym je słyszał wczoraj./ {3698}{3821}/W tych dniach, czarny żużel,/|/wydobyty z pokładów węgla,/ {3823}{3909}/dopiero co, zaczšł przykrywać jednš stronę wzgórza,/ {3912}{4037}/niezbyt zepsuł jeszcze naszš okolicę/|/i nie poczernił piękna naszej wsi./ {4062}{4197}/Ponieważ kopalnia węgla,/|/dopiero zaczęła wyszarpywać węgiel z zielonego wzgórza./ {4280}{4358}/Słyszę, nawet jeszcze teraz,/|/głos mojej siostry Angharad./ {4548}{4647}Angharad! {4792}{4905}/Górnikiem był mój ojciec,/|/wszyscy moi bracia i byli dumni z tego./ {4908}{4994}- Gwilym Morgan, trzy funty, siedem pensów.|- Dziękuję, proszę pana. {4996}{5072}Lanto Morgan, trzy funty, siedem pensów {5160}{5217}Ivor Morgan, trzy funty, siedem pensów {5219}{5282}Davy Morgan, dwa funty, pięć pensów. {5335}{5392}Owen Morgan, dwa funty, pięć pensów. {5410}{5496}Młody Gwilym Morgan, funt, dziesięć pensów. {5537}{5587}/Kto zaczšł piewać/ {5590}{5675}/i dolina zadzwoniła, dwiękiem wielu głosów./ {5678}{5767}/piew w tych stronach jest, jak wzrok w oku./ {7932}{8004}/Potem następowało szorowanie, na podwórzu./ {8018}{8149}/Obowišzkiem mojej siostry Angharad,/|/było przynoszenie wiader z woda zimnš i ciepłš,/ {8151}{8224}/a ja, wykonywałem drobne prace,/ {8227}{8319}/dopóki mój ojciec i bracia,/|/nie wyszorowali węglowego kurzu ze swoich ciał./ {8321}{8413}/Wiele czasu zajmowało to mycie,/|/ale to była częć ich życia./ {8416}{8477}/To był zaszczyt dla górnika,/ {8480}{8565}/zazdrociłem im,/|/mojemu ojcu i dorosłym braciom./ {8567}{8675}/Szoruj i skrob,/|/Pan Węgiel, nadal jest i mieje się z ciebie./ {10206}{10331}/Zawsze był kawał wołowiny,/|/albo udziec barani, przed moim ojcem./ {10362}{10439}/Nie rozmawialimy,/|/kiedy jedlimy./ {10442}{10551}/Nigdy nie spotkałem nikogo, /|/kto wolałby rozmowę, niż dobre jedzenie./ {10553}{10606}/Moja matka, cały czas była w ruchu,/ {10609}{10714}/zawsze ostatnia zaczynała kolację,/|/a pierwsza jš kończyła./ {10717}{10831}/Jeli ojciec był głowš rodziny,/|/to mama była jej sercem./ {10877}{10968}/Kiedy kolacja została zjedzona,/|/matka przynosiła pudełko,/ {10970}{11044}/w które, włożone były, zarobione pienišdze./ {11046}{11108}/W naszej dolinie, nikt wtedy nie widział żadnego banku./ {11110}{11185}/Nasze oszczędnoci, trzymalimy na kominku./ {11188}{11270}/Ojciec mówił, że zarobione pienišdze, należy wydawać/ {11273}{11373}/tylko to, jak zostanš wydane, zależy od rozumu/ {11375}{11432}/i jak chętnie to się robi./ {11435}{11494}/Ale zawsze w jakim celu./ {11964}{12019}Dziękuję tato. {12128}{12244}/Z domu, przez ulicę biegałem wiele razy. {12300}{12425}/Ale zawsze, z szacunku dla kaplicy, należało zdjšć czapkę,/|/czego nauczył nas ojciec./ {12512}{12577}/Prosto biegłem do sklepu pani Tossal,/ {12580}{12698}/po cukierka toffi, którego mogłem jeć bez końca./ {12700}{12795}/I nawet, kiedy już się skończył, {12798}{12892}/nadal jego smak pozostawał pod moim językiem./ {12923}{13011}/Pamiętam jego smak do dzisiaj, choć minęło tyle lat./ {13048}{13140}/Jak się nad tym zastanawiam,/|/to cieszę się, że to minęło./ {13250}{13389}/To stało się tego popołudnia,/|/kiedy, po raz pierwszy zobaczyłem Bron - Bronwyn./ {13392}{13520}/Przyszła z sšsiedniej doliny/|/porozmawiać z moim ojcem i matkš./ {13654}{13709}Czy to jest dom Gwilym Morgan'a? {13753}{13815}Ty pewnie jeste Huw. {14325}{14403}- Czy nazywasz się, Bronwyn?|- Tak. {14456}{14516}Jakże się cieszę. {14534}{14601}/Mylę, że już wtedy zakochałem się w Bronwyn./ {14617}{14753}/Może to głupie myleć, że dziecko może kochać,/|/ale włanie byłem takim dzieckiem,/ {14756}{14846}/i nikt nie wie, jak to się mogło stać, oprócz mnie./ {15051}{15139}- Cieszę się, za naszego Ivora.|- To ja powinnam się cieszyć. {15142}{15245}Jeste zadowolona z naszego Ivora? |To wydaje się tak niedawno, {15248}{15339}kiedy raczkował tutaj dookoła i był taki jak ten z otwartymi ustami. {15421}{15498}To jest Bronwyn, Huw, to będzie twoja siostra. {15500}{15560}Poznalimy się już. {15585}{15674}Ostrożnie z koszykiem.|Jest w nim kruche ciasto. {16556}{16665}To nie dla ciebie, dowiesz się jak wrócisz.|Teraz id pobiegać. {18295}{18393}/Bronwyn i Ivor, mieli zostać polubieni, /|/przez nowego kaznodzieje pana Gruffydd,/ {18396}{18462}/który, przyjechał do nas z Uniwersytetu z Cardiff./ {18465}{18524}/Widziałem go wtedy, po raz pierwszy./ {22668}{22743}- Dobry wieczór, panie Morgan.|- Tak jest naprawdę doby, proszę pana. {22793}{22852}- Przepraszam.|- Dziękuję. {24332}{24500}Z DNIEM 3 SIERPNIA, ZAROBKI W TEJ KOPALNI, |ZOSTANĽ ZREDUKOWANIE O SZYLINGA I 2 PENSY. |PODPISANO EVENS. {24713}{24776}Chłopcy, wracamy do pracy. {24860}{24953}Ivor, poszukaj Griffiths'a Dai i Johna Idris |i przyprowad ich do biura pana Evans'a. {24955}{25033}- Mamy ić z tobš?|- Nie, ta sprawa dotyczy tylko starych. {25035}{25088}- Id do domu.|- Ale... {25090}{25144}Nie teraz, Davy. {25146}{25201}Chodcie, idziemy. {25491}{25577}- Dlaczego nie jestecie umyci?|- Czekalimy na ciebie. {25650}{25732}Będziemy mieć, tylko kilka szylingów mniej.|To dla nas z zupełnoci wystarczy. {25734}{25794}Może zjemy kolację, dziewczyno? {25832}{25906}Tak musi być, ponieważ nie mogš dostać starej ceny za węgiel. {25909}{25988}- Chodcie, idziemy się myć.|- To jest najważniejsza przyczyna? {26022}{26095}- Tak.|- Chyba, nie powiedzieli ci prawdziwego powodu. {26097}{26186}Tak musi być, bo zamknięto hutę w Dowlais. {26188}{26235}A co huta żelaza, ma wspólnego z nami? {26237}{26352}Ludzie z Dowlais, przyjdš pracować do nas, więc nam obniżajš zarobki. {26354}{26426}To dopiero poczštek. {26428}{26579}Będš stale nam obcinać, ponieważ składajš, jak to, puste obietnice. {26581}{26703}- Dobry pracownik, jest wart dobrych zarobków.|- Nie wtedy, kiedy jest trzech chętnych na jedno miejsce. {26706}{26776}Dlaczego, właciciele majš płacić więcej, |jeli ludzie będš pracowali mniej? {26778}{26862}Ponieważ nie sš dzikusami. |Sš takimi samymi ludmi jak my. {26865}{26918}Ludmi tak, ale nas nie szanujš. {26921}{26997}Zajęli się tobš, kiedy do nich poszedłe? {27000}{27070}- Nie.|- Ponieważ oni majš władzę, a nie my. {27072}{27184}- A skšd mamy wzišć władzę? Z powietrza?|- Nie, ale ze Zwišzku Zawodowego. {27187}{27329}Zwišzek? Nigdy nie mylałem, że usłyszę od moich synów, |mówišcych o tym socjalistycznym nonsensie. {27331}{27392}- To nie jest nonsens.|- Jeli wszyscy się porozumiemy... {27394}{27489}- Mam doć tej rozmowy.|- Ależ ojcze, jeli... {27571}{27627}Idziemy się myć. {27629}{27691}Wasza matka, już na nas czeka. {28216}{28326}Mylisz, że pozwolę im na to aby stał na deszczu |i nie mógł nawet podnieć ršk? {28328}{28379}Uspokój się, Davy. {28397}{28485}- Kto pozwolił ci zabrać głos?|- To jest ważniejsze od ciszy. {28487}{28622}- Próbujš cię ukarać, ponieważ...|- To nie jest ważniejsze, niż dobre maniery. {28631}{28725}Ale co my z tym zrobimy? |Umrzesz z zimna, kiedy spadnie nieg. {28728}{28789}Musimy się zjednoczyć, wtedy zobaczymy jak się zachowajš. {28791}{28869}Dobrze, ludzie to zrobiš, jeli powiemy tylko słowo. {28872}{28937}Wszystko jest już przygotowane. {28940}{29047}Nie wcišgniecie mnie do swojej polityki. |Nie będę tłumaczył się z jakiego strajku. {29054}{29157}Może wylemy do nich rzecznika, |aby dowiedział się, co zamierzajš zrobić dla ludzi? {29159}{29219}Zobaczymy. |Teraz, bšdcie cicho i skończmy kolację. {29222}{29265}- Ojcze...|- Wystarczy już. {29268}{29329}- Ale...|- To nie twoja sprawa. {29362}{29455}- Nie, nie wystarczy. |- Zaczekaj, aż pozwolę ci zabrać głos. {29457}{29560}Będę mówił o niesprawiedliwoci wszędzie, |bez względu na pozwolenie. {29562}{29645}- Nie w tym domu.|- W tym domu i na zewnštrz. {29675}{29751}- Odejd od stołu.|- Odejdę też z domu. {29753}{29828}- Przepro ojca.|- Nie przeproszę. {29831}{29907}Idę z tobš. |Znajdziemy jaki nocleg we wsi. {29909}{29959}Gwilym. {30101}{30157}Wszyscy? {30262}{30350}Po raz ostatni sišdcie i zjedzcie kolację. |Nie mówcie nic więcej. {30353}{30424}Nie podlegamy twojej władzy. {30426}{30551}Ale jeli nie chcesz słuchać naszej prawdy, nie widzimy innego sposobu. {30572}{30635}Zabierz swoje rzeczy i id. {30996}{31125}- Pójdę z nimi, aby się nimi zaopiekować.|- Trzymaj język za zębami. Zajmij się garnkami. ...
Iluzjon2