Joanna Kupniewska - Dysonanse i harmonie(1).pdf

(1145 KB) Pobierz
Spis treści
ROZDZIAŁ 1
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 4
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
ROZDZIAŁ 12
ROZDZIAŁ 13
ROZDZIAŁ 14
ROZDZIAŁ 15
ROZDZIAŁ 16
ROZDZIAŁ 17
ROZDZIAŁ 18
ROZDZIAŁ 19
ROZDZIAŁ 20
ROZDZIAŁ 21
ROZDZIAŁ 22
ROZDZIAŁ 23
ROZDZIAŁ 24
ROZDZIAŁ 25
ROZDZIAŁ 26
ROZDZIAŁ 27
ROZDZIAŁ 28
ROZDZIAŁ 1
–J
eśli myślisz, że wyprowadzę się na jakąś śmierdzącą, zabitą dechami
wieś, to całkiem już ci odbiło! Zapomnij o tym chorym pomyśle! Ruderę
trzeba sprzedać, o ile trafi się jakiś dureń, który to kupi.
Jerzy wymownie postukał się w czoło i wrócił do komputera. Mariola
westchnęła. W pierwszym momencie, gdy usłyszała wiadomość, myślała, że
to jakiś żart. Ciotkę Franciszkę pamiętała jak przez mgłę. Przypominała sobie
mały domek, duże podwórko i gęś, która była postrachem całej hałastry
dzieciaków przyjeżdżających na wakacje do małej wioseczki, schowanej
pośród lasów Puszczy Drawskiej.
Wystarczyło zamknąć oczy, aby poczuć na języku smak świeżego chleba
z wodą i cukrem, jagodowych racuchów i kompotu z rabarbaru. A w uchu
syk i gęganie tej przeklętej gęsi… Wspominała swoje szalone zabawy
z rodzeństwem ciotecznym, ale sama twarz Franciszki gdzieś jej umykała.
Pamiętała tylko spracowane dłonie, które tak często podnosiły ich z ziemi po
licznych upadkach. Pamiętała, jak wytrzepywały z ubrań tony kurzu, trawy
i innych rzeczy, o których lepiej nie wspominać, aby rodzice nie
bulwersowali się za bardzo.
Tak, jako dziecko często tam bywałam. Dorosłe
życie wymusza jednak zmiany. Może nie bałabym się już gęsi-wariatki, ale
czy z taką samą naiwną dziecięcą radością rzuciłabym się w wir wydarzeń?
I życia w ogóle?
– zadała sobie retoryczne pytanie.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin