WIERSZ O RÓŻAŃCU autor: Jacek Daniluk z Białej Podlaskiej wiersz pochodzi z tomiku Jego ladem WDS Różaniec W małej izdebce, tuż obok łóżka, Z różańcem w ręku klęczy staruszka Czemuż to babciu mówisz pacierze? Bo ja w ich siłę naprawdę wierzę. Wierzę, że te małe paciorki z dębiny Moc majš ogromnš, odpuszczajš winy Gdy zawiodš lekarze, gdy znikšd pomocy Ja,grzesznik niegodny, korzystam z ich mocy Pierwsza dziesištka jest za papieża Niech nami kieruje, Bogu powierza. Druga w intencji całego Kocioła Modlitwš silny wszystkiemu podoła. Trzecia za męża, co zmarł i już jest w niebie A może w czyćcu, lub większej potrzebie Czwartš odmawiam w intencji syna... Przy tych słowach staruszka płakać zaczyna Był dobry chłopak, lecz od ojca pogrzebu Odwrócił się od Boga, złorzeczył niebu Nie rozumiał, że Bóg w swojej miłoci Dał wolnš wolę dla całej ludzkoci. Za człowiek dar ten bezcenny i hojny Zamienił na chciwoci, wyzysk i wojny I teraz, gdy wypadek czy wojenna trwoga Nie wini siebie, lecz zawsze Boga. Mylałam, że syn, gdy założył rodzinę, Gdy wzišł na ręce swš pierwszš dziecinę, Zrozumiał swe błędy, cel odnalazł w życiu Lecz on mimo rodziny, pogršżył się w piciu. Awantury, alkohol, płacz i siniaki Czemu swym dzieciom los zgotował taki? Nie było miłoci, pieniędzy, jedzenia, Spokój był tylko, gdy szedł do więzienia. Ja za przez lata bioršc różaniec do ręki, Bogu polecam swych wnuczšt udręki, Lecz syn w nałogu trwał dalej uparty, Z czwartej dziesištki robił sobie żarty. "Lepiej pištš odmawiaj sama za siebie Bo żyjesz tylko o wodzie i chlebie. Na nic te posty i twoje modły, Bo los już taki musi być podły." Płacze staruszka, drżš wštłe ramiona. Wie, że jest chora, niedługo skona. Co będzie z synem, z jego rodzinš? Czy znajdš drogę prawdziwš, jedynš? I zmarła nieboga. Wezwano syna Ten twardo powiedział - nie moja to wina. Lecz widzšc w trumnie matki swej trupa, Poczuł jak mu pęka na sercu skorupa. Zobaczył różaniec swej zmarłej matki, W miejscu czwartej dziesištki zupełnie gładki. Nie ma paciorków - patrzy i nie wierzy, Palcami starte od milionów pacierzy. Tylko pišta dziesištka była jak nowa, Przypomniał swe kpišce o niej słowa. Na palcach zobaczył od łańcuszka rany, Wybacz mi - krzyknšł - Boże mój kochany! Ożyło w końcu syna sumienie, Przysięgam ci matko, że ja się zmienię. Całował zimne swej matki dłonie, Twarz łzami zoranš i siwe skronie. Rzucił nałogi, oddał się Bogu, Szczęcie gociło w ich domu progu. I codziennie wieczorem, całš rodzinš, Różaniec mówili za matki przyczynš.." autor: Jacek Daniluk z Białej Podlaskiej wiersz pochodzi z tomiku Jego ladem WDS
wojtek.matela