Zieliski Tadeusz - Świat antyczny 01- Staroytność bajeczna.pdf
(
1081 KB
)
Pobierz
W cyklu Świat antyczny ukazały się: I Starożytność bajeczna, II Grecja niepodległa, III
Rzeczpospolita rzymska, IV Cesarstwo rzymskie.
Uwagi do wersji elektronicznej „Starożytności Bajecznej:
- Numeracja znajduje się na górze strony.
- Numery stron w spisie treści odpowiadają numerom stron w książce.
- Usunięto ilustracje, których spis zamieszczono na końcu dokumentu.
- Usunięto indeks nazw osobowych i geograficznych.
Tadeusz Zieliński
STAROŻYTNOŚĆ BAJECZNA
Wydawnictwo „Śląsk"
Do druku podał oraz przedmową opatrzył
Aleksander Krawczuk
Spis treści
Przedmowa 7
Tadeusz Zieliński - życie i dzieło 7
Tadeusza Zielińskiego Świat antyczny
20
Nota bibliograficzna
24
KADMOS I KADMIDZI
1. Kadmos i Harmonia
27
2. Dionizos 31
3. Antiopa 36
4. Niobe 39
5. Delfy 44
6. Złoty baran
48
7. Leukotea 51
8. Misteria eleuzyńskie
56
PERSEUSZ
9. Łowy Kalidońskie
67
10. Głowa Meduzy 75
11. Andromeda 83
12. Polidektes i Akrisios
87
13. Chimera 90
14. Bias i Melampos
97
ARGONAUCI
15. Przykazania Chejrona 103
16. Cudowny okręt 114
17. Grzech lemnijski
118
18. Do Kolchidy! 123
19. Złote runo
129
20. Peliady 138
21. Medea 141
HERAKLES
22. Amfitrion i Alkmena 149
23. Narodziny Heraklesa 153
24. U rozdroża 155
25. W ciasnym kole159
26. W średnim kole 164
27. Pelops i Hippodamia 173
28. W średnim kole (dokończenie)176
29. W szerokim kole
178
30. Piekło i raj 195
31. Oszalały Herakles
212
32. Płaszcz Nessosa216
33. Heraklidzi i Pelopidzi 223
LABDAKIDZI
34. Król Edyp 229
35. Początek przeznaczenia237
36. Siedmiu przeciw Tebom
242
37. Antygona 248
38. Wyprawa Epigonów
251
39. Naszyjnik Harmonii
253
ATENY
40. Erechtydzi 267
41. Ojcowski miecz271
42. Mądrość Dedala276
43. Ariadna 282
44. Syn Amazonki 292
45. Egina i Salamina
301
WOJNA TROJAŃSKA
46. Wielkie pojednanie
307
47. Wesele spartańskie
310
48. Jabłko niezgody313
49. Porwanie Heleny
319
50. Wojsko Nemezydy
321
51. Fałszywy Ilion 324
52. Gniew Artemidy
330
53. Uczta na Chryze
334
54. Protesilaos 342
55. U Apollina Tymbryjskiego
346
56. Palamedes 350
57. Kłótnia królów 353
58. Patroklos
357
59. Hektor 362
60. Z bajecznych krain
366
61. Poliksene
373
62. Sąd o zbroi
378
63. Ojnone 384
64. Koń drewniany 387
KONIEC KRÓLESTWA BAŚNI
65. Ognie eubejskie397
66. Krwawa kąpiel 400
67. Menelaos i Helena
406
68. Orestes 411
69. Neoptolemos 417
70. Powrót Odysa 421
71. Zemsta Odysa 438
72. Śmierć Odysa 448
Posłowie 453
Autorzy i źródła ilustracji 455
Spis ilustracji
Przedmowa
Tadeusz Zieliński - życie i dzieło
"To najwybitniejszy filolog klasyczny, jakiego Polska w swej historii wydała, a również jeden z
najwybitniejszych i najbardziej oryginalnych badaczy świata antycznego, jacy w ogóle istnieli« - ta
ocena Tadeusza Zielińskiego, wypowiedziana ćwierć wieku temu przez uczonego najwyższej
miary, jakim był zmarły przed kilku laty Kazimierz Kumaniecki, nie straciła nic ze swego waloru,
upływ czasu nie umniejsza postaci i zasług Zielińskiego. Jego dzieła trwają jako zdrowe,
niezniszczalne cegiełki wciąż rosnącego gmachu humanistyki światowej, a także jako żywe
czynniki kultury polskiej. Wywierają wpływ bezpośrednio, same przez się, jak też pośrednio,
poprzez tych, którzy czują się choćby tylko z ducha jego uczniami. A takich jest wielu. Był
bowiem Zieliński nie tylko znawcą antycznej kultury, ale również jej popularyzatorem,
utalentowanym i niezmordowanym, docierającym do szerokich kręgów społecznych, zwłaszcza,
choć nie wyłącznie, w naszym kraju.
Jego życie, zwłaszcza w dzieciństwie i we wczesnej młodości, znaczone było wielkimi
smutkami: stratą matki, gdy miał lat cztery, ojca, kiedy liczył lat czternaście, i biedą. Potem zaś, po
okresie powodzenia i względnego dobrobytu, już w podeszłym wieku i następnie jako starzec,
dwukrotnie tracił materialnie wszystko. Duchowo wszakże nie załamał się nigdy. Pracował stale i
w każdych warunkach, u siebie i na obczyźnie, wykazywał zdumiewającą odporność psychiczną
oraz głęboką wiarę w sens tego, czemu się poświęcał, a co zdecydowany był ratować, krzewić i
przekazywać następnym pokoleniom, choć wszystko wokół szło w ruinę i zmieniał się tradycyjny
system wartości; walczył o byt tego, w czym widział samą istotę europejskości.
8
Podobną niezłomność ducha i żywotność nadziei wykazywało wielu najwartościowszych
przedstawicieli inteligencji polskiej, wśród nich także dopiero co wspomniany Kazimierz
Kumaniecki lub Władysław Tatarkiewicz - by tylko te nazwiska przytoczyć tytułem przykładu
spośród setek i tysięcy innych. Dodajmy wreszcie, że choć Zieliński znaczną część życia spędził
poza granicami kraju, w środowisku rosyjskim, jak również niemieckim, czuł się zawsze Polakiem
i dawał tego dowody, jego zaś losy osobiste splatały się z dramatem całego narodu - poczynając od
owej smugi cienia, jaką kładła się na jego dzieciństwo tragedia powstania styczniowego.
O życiu, zasługach i dziełach Zielińskiego pisano sporo, zwłaszcza w latach powojennych, są to
jednak tylko artykuły, wspomnienia, omówienia rozproszone po różnych czasopismach lub służące
za wstępy i posłowia do wznowień jego książek. Wciąż jeszcze brak pełnej, odrębnej monografii.
Dane, które tu zamieszczamy, mają tylko przypomnieć najważniejsze fakty jego biografii,
przybliżyć postać uczonego, uzmysłowić wielkość, różnorodność i trwałość jego dorobku.
Urodził się 14 września roku 1859 na Ukrainie, w okolicach Kaniowa, gdzie rodzice jego matki,
Ludwiki Grudzińskiej, posiadali majątek Skrzypczyńce. Ojciec, Franciszek, pracował w urzędzie
kontroli państwowej w Petersburgu. Chłopiec wychowywał się na wsi do roku 1863, kiedy to
zmarła po długiej chorobie matka i ojciec zabrał go do siebie, do Petersburga; młodszy o dwa lata
brat, Władysław, przyjechał tam dopiero w kilka lat później. Jak poświadcza w swych
wspomnieniach córka Tadeusza, Kornelia, czteroletni chłopiec zapamiętał dobrze zarówno smutną
atmosferę domu, w którym umarła młoda kobieta, nawet jej pokój, jak też piękno i słodycz
ukraińskiego krajobrazu, bujność przyrody, bogactwo pieśni ludowych. To była prawdziwie rajska
ziemia jego lat dziecinnych, pierwsze środowisko, które go kształtowało i które musiał porzucić na
zawsze. Tęsknił do tamtych lat i okolic.
W Petersburgu ojciec przyjął wychowawczynię, Rosjankę, wykształconą, znającą obce języki, i
wkrótce pojął ją za żonę; z tego małżeństwa też było potomstwo. Tadeusz, jak pisze córka, mówił
zawsze o swej macosze z miłością. Dom pozostał polski i katolicki, przynajmniej jeśli idzie o
mężczyzn. A pani Zielińska powracając z zagranicy przemycała tomiki Mickiewicza, co było
wówczas rzeczą ryzykowną. Jednakże sam fakt ożenku z Rosjanką, i to córką popa, sprawił w
ówczesnych popowstaniowych warunkach i nastrojach, że ojciec Tadeusza nie mógł utrzymywać
normalnych stosunków ani z kolonią polską w stolicy, ani też z rodziną pierwszej żony.
Były okresy podczas wyjazdów macochy, gdy chłopiec pozostawał sam. Oto jego bardzo
charakterystyczne wspomnienia: »Widzę siebie w skromnym mieszkaniu petersburskim przy ojcu,
9
który będąc urzędnikiem Kontroli Państwowej opuszczał mnie o godzinie dziewiątej i powracał
dopiero o czwartej. Przez cały ten czas byłem samotny, jeżeli nie liczyć kucharki, dziewczyny
wiejskiej, która jednak była zajęta swoją własną pracą. Do czwartej bawiłem się, jak mogłem. Ale
potem ogarniał mnie strach, zwłaszcza jeśli ojciec się spóźniał. Co to mogło znaczyć? Były to lata
najbliższe po powstaniu 1863 roku; słyszałem często o nagłych aresztowaniach Polaków. Z każdą
minutą rośnie troska, a minuty płyną bardzo powoli w świadomości dziecka. Trzeba jakoś
zagłuszyć ten nieznośny strach. I oto - śmiejcie się, jeżeli chcecie - widzę siebie pod toaletą mojej
nieboszczki matki. Tam sobie siedzę, niby pod jej skrzydełkiem, i tłumiąc bicie przestraszonego
serca głośno deklamuję: amo, amas, amat... i tak dalej, przez następne tempora i modi, aż do
amavimus, amavistis, amaverunt. - Vel amavere! - odpowiada nagle roześmiany głos znajomy,
kochany«.
Tak więc, jak stwierdza sam Zieliński, »pokochałem antyk w postaci języka łacińskiego, a ten
znowu w postaci jego gramatyki: to, co innych zazwyczaj odstręcza, to mnie właśnie wabiło.
Surowa prawidłowość, ten powrót tych samych końcówek przy zmianie tematu w zależności od
czasów i trybów«. Pierwszym zaś nauczycielem i łaciny, i innych przedmiotów, był ojciec. Znał on
dobrze poezję, zwłaszcza polską, lubił ją czytać i deklamować. Opowiadał również o historii
polskiej. Ale chłopiec przepadał też za fizyką i botaniką. Łacina wszakże fascynowała go w sposób
szczególny, także poprzez liturgię kościelną mszy niedzielnych, a zwłaszcza Wielkiego Tygodnia.
Wtedy też usłyszał pierwsze, oderwane wyrazy greckie. »Hellada jednak nie była mi zupełnie obca:
myszkując w bibliotece ojca znalazłem tam książkę, która mi się bardzo podobała, Les aventures de
Telemague Fenelona, w pięknej oprawie i z pięknymi rycinami w klasycznym stylu. Przeczytałem
ja kilkakrotnie, szczególnie rozdział o zstąpieniu Telemacha do państwa umarłych z jego Furiami -
i muszę wyznać, że te pogańskie diablice mnie daleko więcej imponowały od naszych
chrześcijańskich diabłów, których (dzięki Pani Twardowskiej Mickiewicza) nigdy nie mogłem brać
na serio.«
Do dziesiątego roku życia Tadeusz pobierał wykształcenie domowe, potem ojciec zdecydował się
oddać go do ewangelickiego gimnazjum przy kościele Św. Anny, gdzie uczęszczały głównie dzieci
pochodzenia niemieckiego i gdzie zajęcia prowadzono przeważnie w tym języku. Dokonał tego
wyboru, poświadcza Zieliński, »wobec wciąż jeszcze naprężonych stosunków między
społeczeństwem polskim i rosyjskim w owych czasach [było to w roku 1869 - A. K.], nie chcąc,
żeby mnie zanadto krzywdzono«. A więc po raz trzeci w ciągu lat dziesięciu zmiana środowiska, a
nawet poniekąd języka! Najpierw polski dom na Ukrainie,
10
potem polsko-rosyjski w Petersburgu, obecnie szkoła niemiecka. Zresztą chłopiec nie znał tego
języka, macocha uczyła go francuskiego, ale bardzo szybko to nadrobił. W przyszłości miał się stać
dobrym stylistą niemieckim.
Szkoła była na wysokim poziomie, nauczyciele rzetelni. A nawet ci z nich, którzy z
jakichkolwiek powodów nie żywili sympatii dla Polski, w stosunku do ucznia-Polaka zachowywali
się nawet życzliwie. Do takich należał Dittmann, Niemiec z Grudziądza. »Kiedy mu zostałem
przedstawiony, zapytał: Twoja narodowość? - Jestem Polakiem. - Pogłaskał mię po głowie: Polacy
są u nas pierwszymi uczniami, pamiętaj o tym!« I tylko niekiedy, gdy chłopiec źle akcentował
łacińskie wyrazy, żartobliwie wypominał mu znaną polską beztroskę w tym zakresie. Zresztą
Zieliński należał do najlepszych uczniów, i to właściwie we wszystkich przedmiotach, a w pewnym
okresie nauki przyrodnicze, zwłaszcza chemia, interesowały go bardziej od humanistycznych.
Tymczasem w domu sytuacja ulegała pogorszeniu. Młodszy brat, Władysław, sprowadzony ze
Skrzypczyniec, uczył się źle i zachowywał niesfornie. Ojciec imał się zajęć ubocznych, stracił
jednak i swą główną posadę, rozchorował się, a raczej długo umierał. Do domu zaglądała nędza.
»Nędza czarna, gdyż żyliśmy tylko ze sprzedaży inwentarza domowego. W tych warunkach uczyć
się było trudno, tym bardziej że nie było grosza na kupno najpotrzebniejszych książek; w ogóle
źródłem mojej wiedzy były w ten czas odpowiedzi kolegów, kiedy ich pytano przede mną.
Oczywiście i cenzura noworoczna była bardzo nieszczególna, i - co najbardziej mnie męczyło -
niepodobna było nie pokazać jej umierającemu ojcu. Był też bardzo i zasmucony, i rozgniewany. -
I czego się nauczyłeś przez cały ten czas? - pytał. - No, mów, czegoś się nauczył? Tu jednak
sprawa była nie tak beznadziejna, coś przecie umiałem. I zacząłem deklamować:
Lydia tota fremit, Phrygiaque per oppisa facti Rumor it...
I tak dalej, cały mit o Niobe. Powoli zmarszczki gniewu zniknęły z jego czoła. W końcu, po
kilkudziesięciu wierszach, uśmiechnął się, uścisnął moją rękę... I długo jeszcze byłem wdzięczny
autorowi Przemian, że dzięki niemu mogłem sprawić memu ojcu tę ostatnią pociechę.«
Franciszek Zieliński zmarł w lecie roku 1874; jego synowie stali się zupełnymi sierotami. Wziął
ich do siebie stryj, inżynier kolejowy, ożeniony również z Rosjanką, bezdzietny. Władysława udało
się umieścić w przytułku dla sierot; został później oficerem. Tadeusz uczęszczał nadal do
gimnazjum. Odczuł bardzo boleśnie nie tylko śmierć ojca, ale również zerwanie wszelkich
11
kontaktów z macochą, do której był bardzo przywiązany, a z którą stryj nie żył w zgodzie.
Opiekun pragnął, by Tadeusz poświęcił się studiom technicznym i zapewne tak by się stało,
chłopiec bowiem nie miał sprecyzowanych zamiłowań, a doświadczenia chemiczne wręcz go
pasjonowały, gdyby nie pojawił się w gimnazjum nowy nauczyciel przedmiotów klasycznych. Był
nim Józef Koenig, Austriak z pochodzenia, wychowanek świetnych profesorów wiedeńskich,
człowiek młody, obdarzony wielkim talentem pedagogicznym, kochający swój przedmiot. I nie
ograniczał się tylko do lekcji szkolnych. Zachęcał uczniów do lektury prywatnej, zapraszał do
swego mieszkania dla wspólnego omawiania arcydzieł literatury antycznej, zwłaszcza niektórych
traktatów filozoficznych Cycerona, dialogów Platona, tragedii Sofoklesa.
Stryj został przeniesiony do Permu, Tadeusz pozostał jednak w Petersburgu, utrzymując się w
znacznej mierze z lekcji. »Powoli i nieświadomie szala humanistyki otrzymała przewagę nad szalą
nauk przyrodniczych. Kiedy przy końcu pierwszego kursu prymy (tj. w klasie przedostatniej)
dyrektor postawił mi pytanie, czym zamierzam zostać, odpowiedziałem bez wahania: filologiem.
Uśmiechnął się i uścisnął mi rękę. Tę samą odpowiedź dałem i stryjowi, przyjechawszy do niego
na lato. Efekt był tu wręcz przeciwny. Odpowiedział mi, żebym w takim razie na pomoc z jego
strony więcej nie liczył. Nie bardzo mię to wzruszyło. Byłem już przedtem dzięki swej pracy pod
względem materialnym zupełnie niezależny, a co do strony moralnej, to byłem pewny, że mój
ojciec, gdyby był żyw, pobłogosławiłby mojej decyzji.«
Egzamin samodzielności życiowej zdał Zieliński równie świetnie, jak i maturalny, zdobywając w
roku 1876 cenną nagrodę: trzyletnie stypendium w nowo utworzonym seminarium filologicznym
przy uniwersytecie lipskim dla poddanych rosyjskich. Tutaj przez trzy lata odbywał studia w
zakresie filologii klasycznej, historii starożytnej i archeologii pod kierunkiem znakomitych
profesorów. Nawiązał też wiele trwałych przyjaźni. Łacińska praca konkursowa o agonach w
komedii attyckiej dała mu w roku 1878 nagrodę w wysokości 150 marek i przedłużenie
stypendium, nade wszystko zaś stworzyła podstawę do dalszych, bardzo owocnych badań nad starą
komedią. Rok 1880 okazał się jeszcze pomyślniejszy. Uzyskał wtedy w Lipsku doktorat, na
podstawie pracy napisanej w języku niemieckim o ostatnich latach drugiej wojny punickiej, dzięki
czemu uzyskał trzyletnie tzw. stypendium profesorskie, przyznawane przez rząd rosyjski młodym
uczonym, dla których przewidywano karierę uniwersytecką. Mógł więc Zieliński studiować w
Monachium i w Wiedniu, potem w Italii - gdzie pracował w Weronie, Wenecji, Florencji, Rzymie,
Plik z chomika:
piotrzachu69
Inne pliki z tego folderu:
Franciszek Terlikowski, Słowniczek do skróconego wydania Pamiętników Cezara, Lwów 1920.pdf
(72842 KB)
Mieczysław St. Popławski, Literackie walory pamiętników Cezara. Odczyt wygłoszony..., Lublin 1933.pdf
(30961 KB)
Ignacy Chrzanowski, Czem był Wirgiliusz dla Polaków po utracie niepodległości, Kraków 1930.pdf
(9506 KB)
Kazimierz Morawski,Proza i prozaicy w okresie cycerońskim, Kraków 1912.pdf
(206114 KB)
Kazimierz Morawski, M. Tullius Cicero - życie i dzieło, Kraków 1911.pdf
(267550 KB)
Inne foldery tego chomika:
Pliki dostępne do 08.07.2024
Pliki dostępne do 19.01.2025
Pliki dostępne do 21.01.2024
! # Wrzucone - sprawdzone i pełne Ebooki #
! # Wrzucone - sprawdzone i pełne Ebooki 2 #
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin