Szajnocha karol - MATKA JAGIELLONÓW.doc

(156 KB) Pobierz

Szajnocha Karol

MATKA JAGIELLONÓW

SZKIC HISTORYCZNY

 

 

 

Ostatnie lata piętnastego i pierwsze szesnastego stulecia widziały cala szeroką przestrzeń Europy między Adryatykiem, Bałtykiem i morzem Czarnem pod bratniem beriem kilku Jagiellończyków, synów jednej i tejże samej matki: Władysława czeskiego i węgierskiego; Olbrachta, Aleksandra i Zygmunta Starego polskich. Z tak niezwykłą potęgą ziemską łączyli bracia Jagiellońscy również niezwyczajną wartość moralną. Najpośledniejszemu z braci, Władysławowi czeskiemu, wadziła tylko zbyteczna dobrotliwość, nie mogąca przecież wydrzeć mu chwały króla światłego, sprawiedliwego. Drugi brat, Zygmunt Stary, sprawił swoją mądrością, iż naród, który mu poruczył swoje losy, nazywa jego czasy „złotym' wiekiem" swojej historyi. Trzeciemu z braci, Kazimierzowi, dano było zasłużyć sobie cnotami swemi na wnijście w poczet świętych, w liczbę niebieskich patronów kraju. Błoga zaprawdę matka, która takich synów wydała!

Lecz matce królewskich Jagiellonów należy się od nas więcej, niż sam podziw macierzyńskiego jej szczęścia. Winniśmy jej wdzięczne uznanie, iż znaczna część wymienionych tu osobistych zalet i zasług potomków Jagiellońskich, uzyskanej przez nich temiż zaletami wziętości u narodów sąsiednich i wynikłego stąd rozrostu potęgi i sławy dynastyi Jagiellońskiej — była dziełem jej ręki. Dozwala nam przekonać się o tem stary, niedrukowany dotąd zabytek piśmienny, rzucający naraz nowe, niespodziewane światło na tę stronę dziejów i znaczenia naszej matki Jagiellończyków, małżonki Jagiełłowego syna Kazimierza, córki cesarza Albrechta II, arcyksiężniczki Elżbiety.

             

                Dodaj do ulubionych

 

 

--------------- 2013-05-21 07:00:49 ---------------

 

              Matka Jagiellonów : szkic historyczny               Strona 4/32

Szajnocha Karol              

 

Wspomniany tu zabytek jest to łacińskie pismo królowej Elżbiety o wychowaniu dzieci królewskich: De Institutione Regii Pueri(1). Oryginał jego, mała, ozdobnie pisana książeczka o 138 stronicach, znajduje się oddawna w bibliotece cesarskiej w Wiedniu, a Zakład Ossolińskich we Lwowie posiada je w bardzo starannym odpisie. Obejmując w tej kopii 89 stronic w ósemce, ma to pismo kształt listu, pisanego przez królowę Elżbietę w późnej starości do syna Władysława, króla czeskiego i węgierskiego, między rokiem 1502 a J503, gdy on, po świeżem zaślubieniu drugiej małżonki Anny, hrabianki d'Angouleme, spodziewał się zostać ojcem,

Pierwszą myślą, jaka się na widok tego rękopismu nasuwa, jest zapytanie, czy też królowa Elżbieta rzeczywiście go ułożyła. Język starożytny, styl prawdziwie klasyczny, niepospolita znajomość greckich i rzymskich dziejów, znamionujące chlubnie rękopism, zdają się przemawiać przeciw autorstwu królowej. W jedynej, jaką dotychczas znamy, wiadomości o tym ciekawym rękopiśmie, podniesiono nadto dwie z samegoż manuskryptu(2) wydobyte okoliczności, mające sprzeciwiać się Elżbiecie. Pierwszą jest wzmianka królowej o sobie samej: iż „sześciu synów i tyleż córek na świat wydała", podczas gdy Elżbieta, nader licznem ubłogo-słtawiona potomstwem, była właściwie matką sześciu synów i siedmiu córek. Drugą okolicznością jest podobneż wyrażenie się autorki manuskryptu, że ma „około lat ośmdziesiąt", podczas gdy królowa Elżbieta w porze układania rękopismu (jak z niektórych kombinacyi okazuje się) liczyła właściwie lat sześćdziesiąt i sześć. W tak uderzające pomyłki mógł zapewne tylko kto inny w imieniu królowej popaść.

Atoli pomyłki te uderzają tylko na pozór. Co do mylnej rachuby lat, ta w onych czasach bardzo częstem była zdarzeniem. Stało wprawdzie gdzieś zapisano, w którym roku ten lub ów książę urodził się; z zapisków tych można dziś dokładnie date urodzin

(1) O wychowaniu dziecięcia królewskiego; (2) rękopismu

             

                Dodaj do ulubionych

 

 

--------------- 2013-05-21 07:00:51 ---------------

 

              Matka Jagiellonów : szkic historyczny               Strona 5/32

Szajnocha Karol              

 

wywieść; lecz wówczas (podobnie jak dziś u ludu sic zdarza) nieraz sam książę nie wiedział, ile właściwie ma lat. Toć, nie szukając daleko, tenże sam król Władysław, do którego skierowany jest list Elżbiety, znaj' dował się w takim wypadku. Spółcześni dzieiopisowie, w codziennych z nim stosunkach, i zapewne z jego własnych ust oświeceni w tej mierze, liczą mu przy śmierci 61 lat życia); na tablicy spiżowej u grobu w Biało-Grodzie wyryto mu lat 58; właściwie zaś (jak się zdaje) umarł Władysław w 60 roku żywota. Mogła więc królowa przez podobną pomyłkę (jeśli w ogólności zaszła pomyłka) przyczynić sobie lat kilka, a mniemając się przeszło siedmdzlesięciolemią, powiedzieć, iż dochodzi ośmdziesięciu. Pewniejszą była zapewne liczba dzieci. Lecz w tym względzie co innego spowodowało nieporozumienie dzisiejsze. Główną rzeczą zdała się tu liczba synów. Wielość córek uchodziła za rzecz podrzędną. Toć, mówiąc o potomstwie ojca tejże samej Elżbiety, króla rzymskiego Albrechta, donosi inny spółczesny kronikarz austryacki, uczeń akademii krakowskiej, iż miał dwóch synów; a gdy mu przychodzi nadmienić o córkach, dodaje sucho: „Córki można pominąć". Tak też i królowa Elżbieta, właśnie jedna z tych na pominięcie skazanych córek, szczyciła się głównie sześciu synami; o córkach wystarczała jej wzmianka, iż było ich „tyleż", co synów. Zwłaszcza, iż w tym wypadku równa ilość synów i córek wydawała razem dwanaście, liczbę ewangeliczną, zaszczytniejszą w czasach ówczesnych od trzynastki. Z czem zgodnie we wszystkich zwrotach stylu wyższego, czy to w wierszu pochwalnym, przytoczonym przez samąż Elżbietę w naszem piśmie o wychowaniu, czy to w krasomówczym frazesie kroniki Długoszowej, nie chwali się Elżbiecie, iż miała dzieci trzynaścioro, lecz że równą liczbą synów i córek dopełniła apostolskiej dwunastki. Nie może tedy zdaniem naszem i niedoli-czenie siódmej córki stanąć dowodem przeciw autorstwu królowej. A to tembardziej, iż odsądzając ją nawet od bezpośredniego udziału w ułożeniu księgi wąt-pliwość trzebam niezbędnie przypuścić, że ułożone i prze-

             

                Dodaj do ulubionych

 

 

--------------- 2013-05-21 07:00:54 ---------------

 

              Matka Jagiellonów : szkic historyczny               Strona 6/32

Szajnocha Karol              

 

słane w imieniu królowej pismo musiało jej, co do treści, szczegółowo być znane. W którym to razie obie myłki mniemane albo powinny były uledz łatwej przez królowę poprawce, albo zostały przyjęte jako obojętne ozdoby stylu, równie naturalne pod piórem samej Elżbiety, jak kogokolwiek trzeciego. Upieranie się przy ważności tych myłek zniewalałoby ostatecznie do wniosku, że królowa Elżbieta nie znała wcale listu swojego, na co już żadną miarą przystać nie można. Słuszne zaś odmówienie im wszelkiej wagi niweczy zupełnie wyprowadzony z nich dowód przeciw autorstwu królowej, o co nam właśnie chodziło.

Ważniejszym zarzutem, owszem jedyną okolicznością przekonywającą, że królowa Elżbieta bezpośrednio pisma swego nie układała, jest uderzający w nim styl klasyczny. W tej atoli mierze należy uwzględnić listową formę pisma. Powstało ono jak każdy inny z ówczesnych listów książęcych. To jest: królowa podawała szczegółowo treść pisma, a kanclerz jej, czy ktokolwiek wyjątkowo powołany ku temu, przyoblekał ją dodatkami swej erudycyi, kwiatami stylu swojego. Tylko w ten sposób, tak naturalny listowemu kształtowi pisma, da się zrozumieć niewytłumaczona inaczej różnorodność jego pojedyńczych ustępów, z których wiele tchnie jawno duchem, czuciem, słowami bądź to piszącej, bądź dyktującej matki, gdy inne znowu brzmią klasyczną frazeologią pisarza, prawdopodobnie Włocha; wiele przypomina zdarzenia, osoby i charaktery otaczającego królowę dworu Jagiellońskiego, gdy inne upstrzone są niepotrzebnemi reminiscencya-mi literatury i dziejów starożytnych.

Taki zaś sposób zapatrywania się na przedmiot nie czyni żadnego uszczerbku autorstwu matki. Mimo cudzego języka, cudzego krasomówstwa, jest ona zawsze pierwotną twórczynią pomysłu dzieła; od nikogo innego, jak tylko od pierwotnej twórczyni pochodzą główne zarysy i myśli wykonania; z ust i serca samejże matki płyną widocznie całe ustępy niektóre. Dalsze

             

                Dodaj do ulubionych

 

 

--------------- 2013-05-21 07:00:57 ---------------

 

              Matka Jagiellonów : szkic historyczny               Strona 7/32

Szajnocha Karol              

 

szkicu niniejszego wskazówki wyświecą nam, jaką drogą królowa Elżbieta mogła dostąpić z łatwością potrzebnego ku temu stopnia wykształcenia i dojrzałości moralnej. Stojąc zaś na tak podniosłym w istocie stopniu, okazuje się matka naszych Jagiellonów jedną z najświatlejszych niewiast swojego czasu. Tak gorące przejęcie się ważnością mądrego wychowania, ażeby aż pismo szerokie układać w tym przedmiocie, przekonywa nas, iż w powszechnie sławionem wychowaniu, jakie pod przewodnictwem znakomitych nauczycieli jej właśni otrzymali synowie, główny udział macierzyńska wzięła troskliwość. Porównanie króla Kazimierza Jagiellończyka, ojca starannie wychowanych królewi-ców, nie celującego bynajmniej ani rozumem ani dbałością o sprawy domu swojego, z matką królewiców Elżbietą, występującą teraz przed nami w niespodziewanej chwale mędrczyni i „myślicielki", przechyla w tej mierze całą szalę zasługi na stronę dostojnej autorki pisma o wychowaniu. Jakoż, wpatrując się bystrzej w bliższe i wiarogodniejsze świadectwa o onych czasach i onem wychowaniu, spostrzegamy w istocie, iż naszej to królowej Elżbiecie przyznawano główne w niem uczestnictwo. Nie od kogo innego, tylko „od matki świętobliwej (a sanctissima matre) — prawią naoczni wychowania tego świadkowie, posły polskie do panów czeskich, zalecając im krdlewica Władysława — wyssał Władysław wraz z pokarmem macierzyńskim bojaźń bożą, religijność, miłosierność i ludzkość". Nie komu innemu, tylko „najzacniejszej z matek — głosi na pogrzebie króla Zygmunta Starego dziejopis i sekretarz królewski, Marcin Kromer — zawdzięczał król-nieboszczyk i reszta jego braci swoje święte i mądre od najwcześniejszych lat wychowanie". Elżbiety więc po większej części dziełem były błogie owoce edukacyi (1) dzieci królewskich, jej puścizną świętość św. Kazimierza, dobrotliwość Władysława, mądrość Zygmunta. A ponieważ przedewszystkiem osobiste zaięty Jagiellończyków zjednały im życzliwość i trony lu

(1) Wychowania.

             

                Dodaj do ulubionych

 

 

--------------- 2013-05-21 07:00:59 ---------------

 

              Matka Jagiellonów : szkic historyczny               Strona 8/32

Szajnocha Karol              

 

dów ościennych, zapewniły rządzonym przez nich państwom, jak mianowicie państwu Zygmuntowemu, wiekopomną pomyślność, przeto i na te coraz dalsze i wspanialsze wynikłości historyczne, na szerokie rozpostarcie się potęgi domu Jagiellońskiego, na szczęśliwy los Polski pod Zygmuntami, wpłynęła niemało wychowawcza pieczołowitość królowej.

Podając bliższą o tak błogosławionej matce wiadomość, przeznaczoną głównie do obeznania z pozostałym po niej zabytkiem literackim, dotkniemy ważniejszych szczegółów jej żywota.

II.

Mądra wychowawczyni swoich dzieci koronnych, przebyła Elżbieta w latach młodości szkołę cierpkich doświadczeń. Urodzoną z najdostojniejszych rodziców, córkę cesarza Albrechta II, króla czeskiego i węgierskiego, księcia austryackiego, jednego z najszlachetniejszych monarchów swojego czasu, i królowej Elżbiety, jedynaczki słynnego cesarza Zygmunta, dziedziczki Czech i Węgier, wypiastowały młodocianą królewnę sieroctwo, niedostatek, łzy opuszczenia. Już w trzecim roku życia odumarł ją ojciec, cesarz Albrecht, nie miawszy jeszcze czasu ustalić się na świeżo objętych tronach, pozostawionych przy jego śmierci bez męskiego następcy. Dopiero w blizko cztery miesiące po zgonie męża, urodziła wdowa królewska syna Władysława, Pogrobowcem stąd nazwanego, poczem we dwa lata sama umarła. Drobne jej dzieci pozostały pod opieką stryja, z młodszej styryjskiej linii książąt rakuskich, cesarza Fryderyka III. Pod jego to ramieniem, bądź w Neusztadzie, bądź w Wiedniu, rosły odtąd obie sierotki, dwuletni Władysław Pogrobowiec, oczekujący pełnoletności a z nią objęcia Czech, Węgier i swego dziedzicznego księstwa austryackiego, i sześcioletnia Elżbieta, nieświadoma losu przyszłego.

Opiekun naszych dzieci królewskich, cesarz Fryderyk III, znany jest ze swojej łagodności. Nie było też w nim złej woli względem piastunków. Wszakże

             

                Dodaj do ulubionych

 

 

--------------- 2013-05-21 07:01:02 ---------------

 

              Matka Jagiellonów : szkic historyczny               Strona 9/32

Szajnocha Karol              

 

ustawiczne jego roztargnienie ówczesnym bezładem Rzeszy (1) i ciągłe zamieszki domowe sprawiły, ie sierotom Albrechtowym, oddanym nadzorowi cudzemu, nie zawsze się dobrze działo. Owszem opowiadano sobie powszechnie, iż muszą żyć w niedostatku i zaniedbaniu, co równie bolało dzieci, jak i lud cały, serdecznie przywiązany do pamięci cnotliwego ich ojca. W przeciągu kilku lat doszły skargi na niedolę podro-słych tymczasem dzieci do tego stopnia, iż w porze oddalenia się Fryderyka do Rzymu na koronacyę cesarską nastąpiło w Wiedniu gwałtowne poruszenie ludu i szlachty okolicznej na korzyść sierot. Pod przewodnictwem dawnego marszałka dworu Albrechtowego, jednego z najzamożniejszych panów krajowych, Ulryka, zebrała się w kościele karmelitańskim walna rada mieszczaństwa, w której miano obmyślić środki złagodzenia losu królewiąt. Aby tem żywszą obudzić litość, wprowadził Ulryk naszą Elżbietę w pośrodek zgromadzenia i, wstąpiwszy z nią na ambonę, zawołał: „Patrzcie na tę dziewicę dostojną! Patrzcie i przekonajcie się, jak o nią dbają! Jestże jaka mieszczka, nie mówię już w tej stolicy, lecz w najlichszej mieścinie, któraby w takim stroju wyszła na miasto! odzież na niej—podarta, obuwie—dziurawe, ledwie że głodu nie cierpi". Rozżalona królewna rzewnym wtórzyła płaczem. „Od łez i łkania — opowiada ówczesny sekretarz cesarza Fryderyka III, późniejszy papież, Eneasz Sylwiusz Piccolomini — nie można było dosłyszeć słów, któremi błagała zgromadzonych o pomoc dla siebie i dla brata*. Nie były to zapewne pierwsze, jedyne łzy, jakie wycisnęło wychowanie sieroce...

Nie zbywało mu jednakże z drugiej strony na środkach wykształcenia. Pracowali nad niem zacni i światli ludzie. Jeszcze za życia matki wypiastowała Elżbietę kobieta uczona, niejaka Helena Kottaner, autorka pamiętników o swoich czasach, a w tym względzie jedna z najpamiętniejszych niewiast stulecia. Poźniej, gdy sieroty Albrechtowe dostały się pod opiekę

(1) Cesarstwa niemieckiego.

             

                Dodaj do ulubionych

 

 

--------------- 2013-05-21 07:01:05 ---------------

 

              Matka Jagiellonów : szkic historyczny               Strona 10/32

Szajnocha Karol              

 

cesarza Fryderyka, niejaki mistrz Hinterbach, ,,mąż uczony", ułożył umyślnie przepisy, według których miano wychowywać dzieci królewskie. Nie przestał na tem dawny kanclerz i przyjaciel ich ojca, głośny w dziejach ówczesnych Kasper Schlick, piastujący i teraz też samą godność kanclerską, i choć zdala nad wychowaniem Albrechtowych potomków czuwający. Na jego prośbę ten sam Eneasz Sylwiusz, który z naocznego świadectwa opowiedział dzieje cesarza Fryderyka, napisał teraz osobną księgę O wychowaniu dzieci, poświęconą młodocianemu Władysławowi Pogrobowcowi, królowi Węgier i Czech. Onato niewątpliwie stała się wzorem pisma podobnej treści, które siostra i współwychowanka Pogrobowca, Elżbieta, poświęciła później swemu synowi. Znachodzim w niej też same rady, morały i wcale niezwykłe na owe czasy prawidła edukacyjne, jakiemi według życzenia Elżbiety miało kierować się wychowanie jej spodziewanego wnuka czeskiego, a jakie zapewne znalazły już rzeczywiste zastosowanie w poprzedniem wychowaniu jej własnych synów, naszych Jagiellończyków. Lubo ułożone przez Włocha, nie były to bynajmniej miękkie, „włoskie" prawidła. Z pod nieba Auzonii (1) weszło w wychowawczą księgę Eneaszową jedynie zalecanie poezyi i poetów pogańskich, wybredności w wyborze nauczycieli, wstrętu do hucznych biesiad północy i t. p. Zresztą chce wychowawca włoski mieć z królewica nie krasomówcę, lecz męża czynu, radzi przyzwyczajać go do znoszenia trudów i niedostatku, każe hartować go grubą strawą, szorstkiem odzieniem. Przeznaczone właściwie dla brata Władysława, przewodniczyły te przepisy bez wątpienia i wychowaniu siostry Elżbiety. Obaczym je w żywej pamięci u późniejszej królowej polskiej.

Teraz życzono jej jak najprędszego wyjścia z pod pieczy nauczycielskiej. Niewieście w średnich wiekach nie było dość wczesnej pory do oddania ręki mężowi. Dwanaście lat, wiek zwyczajnej podówczas wieloletności żeńskiej, poczytywano powszechnie za najstoso

(1) Kampanii włoskiej.

             

                Dodaj do ulubionych

 

 

--------------- 2013-05-21 07:01:07 ---------------

 

              Matka Jagiellonów : szkic historyczny               Strona 11/32

Szajnocha Karol              

 

wniejszą do związku ślubnego chwilę. „Miała już rok piętnasty — mówi % politowaniem o naszej Elżbiecie spółczesny kronikarz austryacki— a jeszcze nie wydano jej za mąż". Jakoż było to jedynie winą przypadku. Już bowiem od swego roku czwartego była Elżbieta zaręczoną Fryderykowi, księciu saskiemu, i tylko śmierć narzeczonego zerwała ten pierwszy projekt małżeński. Zdarzył się niebawem nowy projekt i aspirant(1) do ręki, mający jeszcze wcześniejszych starań zasługę. Gdyż jeśli saski Fryderyk zaręczył sobie w czwartym roku Elżbietę, polski królewic Kazimierz, syn Władysława Jagiełły, ubiegał się o jej rękę, gdy ona zaledwie na świat przyszła, jeszcze za życia jej ojca, króla Albrechta, w prawdopodobnym roku urodzenia Elżbiety. Zwyczaj nadmiar wczesnych zaślubin, w połączeniu z średniowiecznem rozmiłowaniem w długich przed każdym czynem układach, namysłach i ceremoniach, zniewalał do pośpiechu z rozpoczęciem kroków swadziebnych, a polskim Jagiellonom zależało wiele na wyswataniu się w domu rakuskim(2). Jeszcze od czasu wydania jednej z córek Kazimierza Wielkiego przez Ludwika, króla Polski i Węgier, w dom rakuskich hrabiów Cylejskich starali się książęta polscy o koligackie(3) z książętami rakuskimi stosunki. Toć znane są wczesne zaślubiny królewny polskiej Jadwigi z rakuskim księciem Wilhelmem. Jego rywal, Jagiełło, mniemał po śmierci Jadwigi jedynie tem utrzymać się przy tronie, iż poślubił sobie Annę Cylejkę, córkę owej przez Ludwika węgierskiego wyswatanej królewny polskiej, wnuczkę Kazimierza W. Ciotka tej Anny, cesarzowa Barbara Cylejka, małżonka cesarza Zygmunta, a babka naszej Elżbiety rakuskiej, zdala się Jagiellonom tak blizką, iż Władysław Warneńczyk, po zgonie Zygmuntowym i odjęciu Barbarze wszelkich dochodów w Węgrzech i Czechach, przeznaczył jej zamek, miasto i powiat sędomierski na utrzymanie, „gdzie też żyła dostatnio, jak długo jej się podobało*. Cesarski zaś następca jej rakuskiego zięcia Albrechta, cesarz Fry-

(1) Ubiegający się; (2) austryacki; (3) pokrewne.

             

                Dodaj do ulubionych

 

 

--------------- 2013-05-21 07:01:10 ---------------

 

              Matka Jagiellonów : szkic historyczny               Strona 12/32

Szajnocha Karol              

 

deryk III — to potomek Piastów i Jagiellonów, jako urodzony z córki Ziemowita Piasta i Jagiełłowej siostry Aleksandry, z księżniczki mazowieckiej Cymbarki, poślubione; rakuskiemu ksiażęciu Ernestowi. Nie dziw więc, iż zgodnie z zwyczajem czasu i kilkudziesięcioletnim kierunkiem koneksyj (1) familijnych, tak wcześnie nasunęła się Kazimierzowi Jagiellończykowi intencya poślubienia Elżbiety.

Pierwsza odezwa o królewnę w kolebce, skierowana do jej dziada, cesarza Zygmunta w Pradze, nie osiągnęła wprawdzie zamiaru. Trwał przecież cierpliwy Jagiellończyk w powziętym raz zamyśle. Trzema laty po pierwszej prośbie, w r. 1439, po śmierci cesarza Zygmunta, zgłosiło się w Wrocławiu u cesarza Albrechta drugie z temże samem przedłożeniem poselstwo, które, pozyskawszy już przyzwolenie ojca Albrechta, byłoby zapewne dopięło celu, gdyby nie blizka potem choroba i śmierć cesarska. Wtedy, zamiast Kazimierza polskiego, otrzymał przyrzeczenie ręki królewny ów saski książę Fryderyk. Czem jednakże nie zrażony Kazimierz przesyła w dalsze trzy lata, r. 1442, tęż samą prośbę po raz trzeci do matki w Węgrzech. Już zanosiło się na spełnienie życzeń Kazimierzowych, gdy wtem i życzliwa matka umarła. W ciągu kilkuletniej opieki cesarza Fryderyka ustały na niejaki czas dziewosłęby(2) królewica polskiego, podniesionego teraz po śmierci brata Władysława pod Warną na tron ojczysty. Skoro atoli, skutkiem wspomnianego powyżej rozruchu w Wiedniu, opieka nad sierotami Albrechtowemi przeszła od cesarza Fryderyka do spokrewnionego z dziećmi hrabi Ulryka Cylejskiego, natychmiast (w r. 1452) ponowił król Kazimierz po raz czwarty swe dawne prośby o 15-letnią już pannę Elżbietę, przesłane obecnie do jej brata Władysława i nowego opiekuna Ulryka. Dopieroż tym razem stało się zadość tylolet-nim staraniom. Władysław Pogrobowiec i hrabia Ulryk przyjęli uprzejmie poselstwo polskie. Powracającym z życzliwą odpowiedzią dziewosłębom królewskim przy

(1) Związków; (2) swaty.

             

                Dodaj do ulubionych

 

 

--------------- 2013-05-21 07:01:13 ---------------

 

              Matka Jagiellonów : szkic historyczny               Strona 13/32

Szajnocha Karol              

 

dani zostali z Wiednia mający zbadać bliżej wolę, osobę i obyczaje Kazimierza. Pomyślna iob relacya(1) pociągnęła za sobą solenny w następnym roku zjazd poselski w Wrocławiu, gdzie stanęła ostateczna ugoda ślubna. Kazimierz otrzymał przyrzeczenie stu tysięcy węgierskich złotych posagu, a przyrzekł nawzajem trzy miasta królewskie, Koło, Opoczno i Przedecz, na oprawę(2) królowej. Radzono nad tem przez długich dziesięć dni, w kilkudziesięciu z obojej strony posłów, pomiędzy którymi byli książęta, biskupi, kanclerze, wojewodowie i kasztelanów bez liku. Ukończonym obradom pobłogosławi! głośny z cudów i wymowy Jan z Kapistranu kazaniem pod golem niebem, którego kilkadziesiąt tysięcy ludu słuchało. Za kilka miesięcy, na początku roku 1454, miała młodociana oblubienica stanąć osobiście w Krakowie.

III.

Uroczystości przy wjeździe królewny do Krakowa i zaślubinach z królem Kazimierzem liczą się do najwystawniejszych obrzędów dworskich w Polsce. Świetne grono najprzedniejszych panów i pań, mające w orszaku swoim przynajmniej dwa tysiące koni, powitało oblubienicę przed granicami państwa w Cieszynie. Przed stolicą krakowską spotkał ją z całym dworem sam król Kazimierz, miody, ledwie 26-letni mężczyzna, przyjemnej twarzy, wesołego wejrzenia, błyszczący od złota i klejnotów. Obok króla, w bogato przyozdobionej kolebce, jechała matka Kazimierzowa, stara królowa Zofia. Za nimi ciągnęli dostojnym rzędem arcybiskupowie, biskupowie, książęta śląscy, dygnitarze koronni. U bram miasta przyjęły wjeżdżających procesye wszystkich kościołów, zakonów, cechów i bractw. Całemu pochodowi towarzyszył grzmiący odgłos dzwonów i trąb. Tak król jak i panowie wystąpili z nadzwyczajnym przepychem strojów i rzędów końskich. Rząd samego rumaka królewskiego szacowano na 40,000

(1) Sprawozdanie; (2) posag.

             

                Dodaj do ulubionych

 

 

--------------- 2013-05-21 07:01:15 ---------------

 

              Matka Jagiellonów : szkic historyczny               Strona 14/32

Szajnocha Karol              

 

złotych. Podobnież i na otaczających króla magnatach świeciły perły, aksamity i złotogłowy. Młoda królewna mogła mniemać, że wjeżdża do kraju złotych gór. A to tylco chęć uczczenia jej przybycia ustroiła tak bogato króla i panów dworskich.

Nazajutrz, przy ślubie w kościele katedralnym, przyjazne młodej parze współubieganie się o zaszczyt dopełnienia obrzędu wywołało pomiędzy dostojnikami kościoła spór: kto ma ślub dawać. Pierwsze do tego prawo przyznawał sobie kardynał i biskup krakowski Zbigniew (1), jako gospodarz miejsca. Wyższe odeń prawo rościł sobie arcybiskup gnieźnieński, jako prymas (2) królestwa. Prawem rozjemcy i pośrednika chciał zaślubić oblubieńców ów świętobliwy mąż, Jan Kapistran, którego cudotwórcza od kilku miesięcy misya (3) kaznodziejska w Krakowie i obecność przy tym akcie zaślubin stała im za najpiękniejszą ozdobę. Zgodzono się na wniosek rozjemcy, lecz gdy nieznajomość polskiego i niemieckiego języka nie dozwoliła świętemu mężowi dokończyć rozpoczętego obrzędu, wyręczył go w daniu ślubu kardynał, a prymas namaścił i ukoronował królowę. Przez cały tydzień trwały te gody weselne, odprawiano uczty, tańce, turnieje. Po ośmiu dniach, liczny orszak węgierskich i czeskich panów i pań, który przybył z Elżbietą, pożegnał ją uroczyście i, hojnie od króla polskiego obdarzony, wrócił nad Dunaj.

Pozostawiona w Polsce córka cesarska znalazła przy boku króla Kazimierza godne swoich cnot i przymiotów pożycie. Młody małżonek kochał ją „gorącą miłością" i był wzajemnie od niej kochanym. Kraj okazał się Elżbiecie w ogólności ubogim, lecz dwór opływał zawsze w dostatki, a i pospolici ludzie mieli sposobność gromadzić niemałe skarby, które wieśniaczym zwyczajem onego czasu po różnych zagrzebywano kryjówkach. Naród tchnął jeszcze poniekąd rubaszną wieśniaczością, raził wykwintność zagraniczną

(1) Zbigniew Oleśnicki; (2) pierwszy z arcybiskupów; (3) posłannictwo.

             

                Dodaj do ulubionych

 

 

--------------- 2013-05-21 07:01:18 ---------------

 

              Matka Jagiellonów : szkic historyczny               Strona 15/32

Szajnocha Karol              

 

widokiem swoich zgiełkliwych biesiad, swoich gminnych nałogów; lecz pod tą prostaczą powierzchownością było zdolne wzniosłych uniesień serce, płonął chciwy nauki umysł. Toć właśnie tymi czasy, kiedy cnota rycerska mniej niż w innych latach płużyła(1), zdarzył się przykład heroicznego natchnienia, dany przez księcia na Zbarażu, który, od przemagającej siły Tatarstwa oblężony w swym zamku, „Samsonowym — jak kronikarz o nim mówi — duchem przejęty", wolał sam spalić się w grodzie z żoną i dziećmi, niż na czas jakiś pójść w niewolę pogańską. A chęć nauki tak dalece ożywiła wszystkie stany narodu, że tysiące uczniów cisnęły się zewsząd pod sklepienia głównej szkoły krakowskiej; że dla zapobieżenia grożącemu stąd wyludnieniu siół, brakowi rąk w rolnictwie, musiano stanowić prawa, aby tylko pewnej liczbie synów włościańskich wolno było wydalać się na naukę. Owszem nawet kobiety pałały tak gorącą chęcią do nauk, iż niektóre, jak mianowicie pewna młoda dziewczyna, później na ksienię (2) wyświęcona, z niemałem wobec duchownych sądów niebezpieczeństwem, w męski przebierały się strój, aby w krakowskim przybytku nauk zaczerpnąć wiedzy uczonej. Potrzeba było tylko zacnej, umysłowej podniety, a wszystkie szlachetniejsze popędy gotowe były bujnie rozwinąć się. Ile tej podniety wyjść mogło od światłej i cnotliwej królowej, tyle Elżbieta szczodrze udzieliła jej narodowi. Uczyniła to zaś przykładem swego cnotliwego żywota i staraniem o również przykładne później życie swych dzieci, służących tem za wzór całemu pokoleniu nowoczesnemu.

Własny żywot Elżbiety upływał sród ciągłych trosk macierzyńskich i czynów bogobojności. Najpoważniejsze głosy spółczesne, znane nam już z wzmianki poprzedniej, nazywają królowę „dziwnie pobożną, świętą". Przywiązana osobliwie do najsłynniejszego podówczas zakonu św. Franciszka, miała ona nawet przyjąć dozwolony świeckim osobom stopień tercyarki (3).

(1) Kwitła; (2) starszą zakonnicę; (3) specyalny rodzaj święcenia zakonnego w zakonach Św. Franciszka.

             

                Dodaj do ulubionych

 

 

--------------- 2013-05-21 07:01:21 ---------------

 

              Matka Jagiellonów : szkic historyczny               Strona 16/32

Szajnocha Karol              

 

Tejże czci ku św. Franciszkowi przeszło dwadzieścia klasztorów franciszkańskich i bernardyńskich, jużto przez samą królowę, jużto za jej staraniem przez króla zbudowanych, zawdzięczało Elżbiecie swój początek. Oprócz tego pozostały po niej inne jeszcze zakłady bogobojne. Jest np. takim kaplica św. Krzyża, po prawej ręce przy wstępie do katedry krakowskiej, uposażona funduszem na dziewięciu duchownych; jest nim podobnaż fundacyą ośmiu mansyonarzów (1) w kościele św. Michała Archanioła w Krakowie, jest niejeden szpital dla ubóstwa okolicznego. A chcąc nawet w każdej powszedniego żywota chwili, codziennem zajęciem ręki, służyć Bo...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin