Rodzina Noc. Z dwóch końców przeciwległych miasta Para lodzi zdąża w jedną stronę: Spod rogatek wychodzi niewiasta, Sponad Wisły chłopisko zgarbione. By krup garstkę zdobyć i kęs ciasta Muszą życie pędzić rodzinne, I dopiero gdy cień nocy wzrasta Żona męża a mąż żonę wita . Jednak ciężar ten ich nie zastrasza, Bo gdy wrócą, dzieciątko różowe Głośnym śmiechem ich smutek rozprasza. Lecz dziś w domu znajdą wieści nowe… Dziecię oknem wypadło z poddasza I na bruku roztrzaskało głowę. s.240
Faficzek-10