maksymiliankolbeomasonerii.pdf

(265 KB) Pobierz
wiele pojednawczych gestów wobec żydów
podkreślając wielokrotnie to, co zresztą dawno już
ogłosił, że antysemityzm jest grzechem.
Już w ramach procesu beatyfikacyjnego poddaje się
bardzo szczegółowej ocenie wszelkie teksty i publiczne
wypowiedzi kandydata na ołtarze pochodzące z okresu
jego dojrzałego życia chrześcijańskiego. Jeżeli w tych
tekstach lub wypowiedziach znalazłoby się coś, co
byłoby w jakikolwiek sposób sprzeczne z wiarą i
moralnością chrześcijańską fakt ten spowodowałby, iż
taki proces nie zakończyłby się pozytywnie. Jeżeli więc
św. Maksymilian Maria Kolbe został świętym to z tego
wynika jasno i wprost, że w jego tekstach nie
doszukano się żadnych błędów, że wszystkie one są w
pełni zgodne z porządkiem wiary i moralności
katolickiej, że przy każdym ich wydaniu każda kuria
biskupia musi dać im imprimatur.
Św. Maksymilian Maria Kolbe
Św. Maksymilian Maria Kolbe
o masonerii i żydach
o masonerii i żydach
Pisma wybrane.
Wyboru i opracowania dokonał dr
Stanisław Krajski
Dom Wydawniczy „Ostoja”
Krzeszowice 1998
o masonerii i żydach
PRZEDMOWA
Gdy ktoś wini za coś żydów, gdy mówi, że to oni sterują
masonerią, uznany jest natychmiast za oszołoma,
antysemitę, ksenofoba i faszystę. Takie etykiety
przylepia mu nie tylko lewica i jej media ale również
wielu wydawałoby się normalnych ludzi, do których
trafia „argumentacja” czerwonych i różowych.
Tak więc wszystkie poniższe teksty są zgodne z
porządkiem wiary i moralności katolickiej. Wszystko
to, co jest w nich powiedziane o żydach nie ma
najmniejszych znamion grzechu antysemityzmu. Ich
lektura, ich analiza może więc nam pozwolić zakreślić
pewne pole w ramach którego możemy się jako
katolicy swobodnie, zgodnie z sumieniem i nauką
Kościoła poruszać.
Przy okazji uświadomimy sobie zapewne, że ktoś
stosując różnego typu chwyty poniżej pasa chce nam
zamknąć usta, zmusić nas do tego, żebyśmy na pewne
tematy się nie wypowiadali. Nie dajmy się zwariować,
nie dajmy sobie wyprać mózgów, pamiętajmy zawsze,
że tak jak mówi św. Augustyn należy kochać bliźniego i
nienawidzić jego grzechów, że kochając bliźniego
trzeba zrobić wszystko aby pomóc mu w wyrwaniu się z
grzechu, zrobić wszystko aby ten grzech nie dotknął
innych.
Zobaczmy, że takie etykietowanie ma wiele różnych,
często nieprzewidzianych przez etykietujących skutków.
Jeżeli mówi się bowiem „a” trzeba powiedzieć także
„b”. Jeżeli oszołomem, antysemitą, ksenofobem i
faszystą jest każdy, kto wini za coś żydów, kto mówi, iż
stoją za masonerią, to za ksenofoba, oszołoma,
antysemitę i faszystę należy uznać również na przykład
św. Maksymiliana Marię Kolbego.
Przykład dał tu Adam Michnik, który w jednym z
wywiadów dla „Polityki” stwierdza: „Kolbe był
również w jakiejś mierze twórcą „Rycerza
Niepokalanej” i „Małego Dziennika”, a więc pism,
które symbolizują ciemny i obskurancki nurt
polskiego katolicyzmu, pism prymitywnych,
krzewiących religijną nietolerancją i etniczną
nienawiść”.
Święty Maksymilian Maria Kolbe mówił, co myślał, bez
żadnych ogródek. Oskarżał żydów wręcz o wszelkie zło
tego świata ale zarazem kazał się za nich modlić, kazał
się modlić o ich opamiętanie i ich nawrócenie, o to, by
uznali Niepokalaną za swoją Królową.
Możemy spokojnie kroczyć drogą wielkiego polskiego
świętego i najwyżej przypominać sobie od czasu do
czasu powiedzenie: „Psy szczekają, a karawana idzie
dalej”.
Zauważmy, że jeżeli św. Maksymilian jest
odpowiedzialny za prymitywizm, religijną
nietolerancję, etniczną nienawiść, jeżeli w
konsekwencji jest właśnie antysemitą, ksenofobem itd.,
to o to wszystko należy również oskarżyć cały Kościół
katolicki, a przede wszystkim papieża Jana Pawła II,
który gorąco zabiegał o beatyfikację i kanonizację O.
Kolbego i który doprowadził do tego, że został on w
takim przyspieszonym trybie świętym. Takie oskarżenie
każdy, dosłownie każdy musi uznać za kosmiczną
bzdurę, szczególnie w kontekscie wszystkich tych
ostatnich wystąpień papieża, w ramach których uczynił
Dr Stanisław Krajski
Akademia Teologii Katolickiej w Warszawie.
(Większość zamieszczonych w tej książce wypowiedzi św.
Maksymiliana zostało wydrukowanych w okresie
międzywojennym w „Rycerzu Niepokalanej”. Te, pod
którymi nie podano ich źródła, znajdują się w rękopisach.
Tytuły niektórych artykułów zostały zmienione).
1
935628645.002.png 935628645.003.png 935628645.004.png 935628645.005.png
Dzisiejsi wrogowie Kościoła
Nie mam zamiaru w tym krótkim referacie mówić o
wrogach Kościoła wewnętrznych, ale pragnąłbym
tylko zwrócić uwagę na nieprzyjaciół z zewnątrz.
Jesteśmi świadkami gorączkowej akcji zwróconej
przeciw Kościołowi Bożemu i to, niestety, nie
bezowocnej. Apostołów bez liku.
Dzisiejsi wrogowie Kościoła
ludzi rozumnych i uczciwych, sekta ta jest zła i
zepsuta”.
Papież Pius VII [wydał] dwie bulle, w roku 1813 (dnia
13 sierpnia) 1821 (dnia 13 września), w których
mówi: „Nikomu nie tajno, co za mnóstwo złośliwych
ludzi spiknęło się w tych trudnych czasach
naprzeciw Bogu i Jego Namiestnikowi, którzy do
tego szczególniej zmierzają celu, ażeby pod
płaszczem filozofii, przez czcze omamianie
uwiódłszy wiernych i od nauki Kościoła ich
oderwawszy, sam Kościół, choć nadaremnym
usiłowaniem, osłabili i obalili. Co ażeby tym łacniej
osiągneli, natworzyli zgromadzeń tajnych i sekt
ukrytych, za których pomocą spodziewali się łatwiej
pociągnąć wielu do swych towarzystw spiskowych i
zbrodniczych”.
I dążą do tego, „aby każdemu nadać rozległą
wolność według własnego wymysłu i fantazji
sądzenia o religii, którą wyznaje, obojętność zaś
zaprowadziwszy względem religii, nad co nie ma nic
zgubniejszego, ażeby Jezusa Chrystusa mękę
niegodziwymi jakimiś obrzędami zbezcześcili i
znieważyli, żeby kościelnymi sakramentami i
samymi religii katolickiej tajemnicami gardzili i
obalili tę św. Stolicę Apostolską, przeciw której,
jako dzierżącej zawsze apostolskiej katedry prymat,
osobliwszą jakąś pałają nienawiścią i zdradliwym
sposobem zgubę jej knują. Zbrodnicze są ich
moralności zasady. Sprzyja ona rozkoszom
lubieżności, pozwala zabić każdego, kto nie
dochował sekretu, naucza, że wolno jest podniósłszy
rozkosz, wyzuć z władzy królów i wszystkich
władców, których z wielką ich zniewagą zowią
pospolicie tyranami”.
W rejestrze Ministerstwa Wyznań Religijnych i
Oświecenia Publicznego zapisano aż 15 ich grup:
badacze Pisma świętego, baptyści, zwolennicy nauki
pierwszych chrześcijan, adwentyści siódmego dnia,
joannici, metodyści, Kościół Boży, Wolny Kościół
ewangelicki, ewangeliczni chrześcijanie, sztundyści
karaimi, duchoborcy, mesjaniści, staroobrzędowcy
(starowiercy-starokatolicy) i czesko-bracki Kościół.
Nie ograniczają się oni do głoszenia fałszu słowem, ale
też, i to bardzo obficie, zasypują nasze miasta i wioski
najróżnorodniejszymi drukami w postaci czasopism,
broszur, kartek ulotnych a nawet książek.
Różne „Ameryka-Echo”, „Strażnice”, „Nowe
Drogi”, „Ewangelię Myśli”, „Zwiastuny
Ewangeliczne”, „Polski Odrodzone” itp., przechodzą
z rąk do rąk i zatruwają serca wiernych.
Cała ta robota jednak to tylko wstęp.
Za tymi strażami przednimi idzie dopiero gros armii
nieprzyjaciela. Kto nim jest? Może na pierwszy rzut
oka zda się przesadzone, jeżeli powiem, że
pierwszorzędnym, największym i najpotężniejszym
wrogiem Kościoła to – masoneria.
Że powódź sekt protestanckich jest rzeczywiście
awangardą masonerii, to wyraźnie wyznaje organ
masoński „Wolna Myśl”. Mówi on: „Zastrzegając
sobie całkowitą niezależność sądu o wewnętrznej
wartości nauki kościoła narodowego, możemy jednak
poprzeć jego walkę jak i każdej innej sekty
protestanckiej z supremacją Kościoła rzymskiego”
To jednak nie przeszkadzało im bynajmniej zjednywać
dla siebie władców. Dlatego też papież Leon XII w
bulli „Ouo graviora” z dnia 13 marca 1825 r.,
ponawiając dawniejsze potępienia papieży, dodaje
słowa przestrogi dla władców: „To jest ich
najchytrzejsza zdrada, że gdy zdają się być zajęci
rozszerzeniem waszej władzy, wtenczas najbardziej do
obalenia jej dążą. Bardzo się starają wmówić
panującym, aby i innych biskupów władzę ścieśniali i
osłabiali i powoli przywłaszczali sobie prawa
papieskie, ale ażeby i ludy podległe berłu panujących
książąt po obaleniu kościelnej władzy, do odmiany i
obalenia politycznej formy rządu przywiesić mogli”.
Kto to są masoni?
Ocenę ich podali już papieże, a najpierw w r. 1738
dnia 27 kwietnia Ojciec św. Klemens XII bullą „In
eminenti”, zarzuca im, że „pod zmyślonym jakimś
poczciwości naturalnej pozorem i pod ścisłym, jak
tajemnym przymierzem” działają.
Potępia też masonerię i zabrania styczności z
masonami pod karą ekskomuniki ipso facto,
zarezerwowanej papieżowi.
A w 13 lat potem Benedykt XIV bullą z dnia 18 marca
(1751) „Providas Romanorum Pontificum” ponawia
potępienia Klemensa XII i jako powody podaje między
innymi, że do masonerii „przypuszczani bywają
ludzie wszystkich religii i sekt i że, wedle opinii
Kto to są masoni?
Podobnie potępili masonerię papieże Pius VIII bullą
„Traditi” (24 maja 1829r.,) Grzegorz XVI bullą
„Mirari” (15 sierpnia 1832) i kilkakrotnie Pius IX – 9
listopada 1846 r., 20 kwietnia 1849, 9 grudnia 1854 r.,
2
935628645.001.png
 
8 grudnia 1864, 25 września 1865 i 21 listopada 1873
roku.
Wreszcie papież Leon XIII obszernie omawia sprawę
masonerii i potępia ją bullą „Humanum genus” 20
kwietnia 1884 roku. W niej też papież konstatuje, że
„od półtora wieku masoneria stała się niezmiernie
liczną, a posługując się zuchwalstwem i chytrością,
opanowała wszystkie stopnie hierarchii społecznej i
zajęła w łonie państw nowoczesnych władzę prawie
równą monarszej”.
masoneria zacieśnia się do niewielkiej ilości osób,
przeważnie żydów, którzy w pełni świadomi swych
celów kierują całą liczną rzeszą mniej więcej
„oświeconych” w sprawach organizacji masonów.
Głowa ta jest nieznana i działa zawsze w ukryciu, by
uniemożliwić przeciwdziałanie. Oni to układają plany
roboty. Z ich warsztatu wyszła rewolucja francuska,
szereg rewolucji z 1789 do 1825 roku, a także…wojna
światowa. Wedle ich wskazania pracował Voltaire,
d’Alembert, Rousseau, Diderot, Choiseul, Pombal,
Aranda, Tanucci, Hangwitz, Byron, Mazzini,
Palmerston, Garibaldi i inni. – Nazwisk obecnych
członków nie znamy, ale na pewno do masonerii
należy u nas Piłsudski. Oto dowód: Na dziesięć dni
przed obaleniem gabinetu Ponikowskiego rozeszła się
po Rzymie pogłoska, że ten gabinet upadnie, bo tak
masoneria rozkazała Piłsudskiemu. Słyszałem o tym z
ust wiarygodnych, bo sekretarza ks., biskupa
Teodorowicza tj., ks., Bogdanowicza, który właśnie
wtedy (o ile pamiętam) nawet był w Rzymie.
I nie przesadzali papieże!
Masoneria, zorganizowana przez wolnomyślicieli
angielskich w Londynie w r. 1717, już w 6 lat potem w
Konstytucjach Generalnych wytknęła sobie jasno cel,
którego nikomu zmieniać nie wolno. „Każda z
wielkich lóż – mówi ona – ma prawo ulepszać starsze
przepisy i ustanawiać nowe, lecz nigdy nie zmieniać
punktów zasadniczych, które mają pozostać na zawsze
i gorliwie być wypełniane”. Jakież są te punkty
zasadnicze? Oto zupełne przekreślenie świata
nadnaturalnego. Oczywiście, że wtedy nie ma mowy o
religii ani o moralności.
Dążenie do tego celu widzimy na każdym kroku.
Sztuka, literatura i prasa periodyczna, teatry, kina,
wychowanie młodzieży i ustawodawstwo szybkim
krokiem zdążają do usunięcia świata nadnaturalnego i
dogodzenie ciału.
Nic dziwnego, bo też i masoneria rozgałęziła się
bardzo.
Masoneria wynosi na piedestał osoby, które chce i
strąca, kiedy one zapragną działać na własną rękę.
Tego bardzo dotkliwie doświadczył na sobie Napoleon.
Jak możemy przeciwdziałać tej zarazie, tej armii
antychrysta?
Niepokalana, Pośredniczka wszelkich łask, może i
chce dopomóc. Bo na cóż objawienie Cudownego
Medalika, przez które tylu się już nawróciło. Dusza,
przejęta miłością ku niej, na pewno stawi opór
demoralizacji, tej walnej broni masońskiej.
„My rozumowaniem Kościoła nie zwyciężymy –
decydowali oni na jednym ze zjazdów – ale korupcją
obyczajów”.
W Polsce już w roku 1810 znanych było 12 lóż:
1. Wielka loża matka, Gwiazda wschodnia na
wschodzie Warszawy.
2. Loża świątyni Irys na wschodzie Warszawy,
3. Loża Bogini Eleuzis na wschodzie Warszawy,
4. Loża Tarcza północna na wschodzie Warszawy,
5. Loża Świątynia stałości na wschodzie Warszawy,
6. Loża Braci Polaków zjednoczonych na wschodzie
Warszawy,
7. Loża Przesąd zwyciężony na wschodzie Krakowa,
8. Loża Braci Francuzów i Polaków połączonych na
wschodzie Poznania,
9. Loża Hesperus na wschodzie Płocka,
10. Loża Wolność odzyskam na wschodzie Lublina,
11. Loża Krzyż rycerski na wschodzie Bygdoszczy,
12. Loża Jutrzenka wschodząca na wschodzie
Radomia.
Zastanowienia też godne są przepowiednie Wandy
Malczewskiej spisane przez ks. Grzegorza
Augustyniaka, który ją osobiście znał, a które w części
rzeczywiście się wypełniły. W nich Pan Jezus poleca:
„Niech się potworzą stowarzyszenia niewiast – a
osobne mężczyzn – różnych stanów, ale jednego
ducha, pod opieką Matki mojej Niepokalanie Poczętej
w celu tępienia rozpusty, a krzewienia cnoty czystości i
bronienia jej. Kto Boga i ojczyznę kocha, zaklinam go
na moje okrutne biczowanie i cierniem koronowanie,
niech się stanie członkiem tego stowarzyszenia – niech
sam strzeże cnoty czystości, a tępi rozpustę i drugich
do tego zachęca”.
Na liście członków widnieją ministrowie, generałowie
i inni dygnitarze tak wojskowi jak i cywilni w
państwie.
Wszyscy ci należą wprawdzie do masonerii i dużo
szkodzą, ale nie są częścią jej prawdziwej głowy. Są to
tzw., masoni niebiescy, podczas gdy tzw., czerwona
A o. Urban w numerze grudniowym poświęconym
Niepokalanemu Poczęciu, wyraża przekonanie, iż na
szerzące się dziś w świecie panowanie szatana
jedynym ratunkiem jest gorąca cześć i naśladowanie
Niepokalanej.
3
Kim jest Bóg?
Ciemności coraz bardziej rzedły, a światło coraz
obficiej wlewało swe promienie przez szyby wagonu
na linii Grodno-Białystok-Warszawa. Za towarzyszów
podróży miałem tym razem trzech żydów, dosyć
inteligentnych. Tylko po szwargotaniu rozpoznać ich
było można. Wszczęła się rozmowa o religii i Bogu.
Istnienie pierwszej przyczyny wszechrzeczy uznawali
wszyscy – Czym jednak jest ten Pan Bóg, pierwsza
przyczyna? – spytałem.
- Moim zdaniem – odparł jeden z nich, którego
policzki i odzienie kazały wnosić o wcale wygodnym
stanie materialnym – Bóg to jest cała natura.
- To być nie może.
- A dlaczego? – Z tego prostego powodu, że przyczyna
istnieje przed skutkiem, więc skutek jako zaczynający
swe istnienie później, nie może być tym samym co
przyczyna, ale musi być od niej realnie różny; otóż
natura, przyroda, jest skutkiem, dlatego też nie może
być zarazem przyczyną.
- Siły przyrody możemy przecież nazywać Bogiem. – I
to nie, bo i te siły są skutkiem.
- Po czym my możemy poznać, że te siły są skutkiem,
a nie pierwszą przyczyną?
- Bo są skończone.
- Więc pierwsza przyczyna musi być nieskończona? –
Bez wątpienia
Dlaczego? Cokolwiek istnieje musi mieć jakąś rację
bytu, tak też i granice w istnieniu muszą mieć swoje
„dlaczego”.
Otóż w istocie, która jest pierwszą przyczyną, nie
może być racji (dlaczego) dla granic, bo skądżeż by
one mogły pochodzić? Albo z wewnątrz albo też z
zewnątrz tej pierwszej przyczyny. Nie z wewnątrz, bo
przecież naprzód trzeba by istnieć, aby coś działać,
więc i ograniczać, kiedy zaś owa pierwsza przyczyna
istnieje, już jest albo ograniczona, albo nie. Sama nie
może nakreślić granic swej istocie, ani też z zewnątrz
takie ograniczenie przyjść nie mogło, bo inaczej już ta
przyczyna nie byłaby pierwszą. Więc anie z wewnątrz,
ani z zewnątrz nie może być racji do granic, więc tych
granic być nie może: przyczyna więc ta pierwsza musi
być nieskończoną. Wszystko, na czym wyciśnięte jest
piętno granic, nie może być tą pierwszą przyczyną
wszechrzeczy: a przecież i siły przyrody działają wedle
praw, dających się ująć w ściśle matematyczne
formułki, poza które już ich siła nie sięga.
Kim jest Bóg?
Na przykład?
Naprzód widzimy celową budowę członków w ciele
ludzkim i zwierzęcym, części roślinach i w ogóle z
góry obmyśloną harmonię we wszechświecie. Istota
więc, która to wszystko powołała do bytu, musi mieć
rozum, musi być osobą. Następnie cokolwiek jest w
skutku, musi w jakiś i to doskonalszy sposób być w
przyczynie. Weźmy malarza. Nie daje on z siebie
obrazowi ni farby, ni płótna: to wszystko bierze z
zewnątrz. Co jednak daje, tj., kształty, to musi mieć w
sobie. Musiał on naprzód wyobrazić sobie ten obraz,
zanim wziął pędzel do ręki; wedle wzoru też,
utworzonego w umyśle i w fantazji, maluje. Lecz Pan
Bóg nie brał niczego z zewnątrz; On, jako pierwsza
przyczyna, wywiódł swe twory z nicości, dał im
wszystko, wszystkie więc doskonałości stworzeń i w
Nim być muszą tylko w sposób, jak to przedtem
zaznaczyłem, nieskończenie doskonały, bo w nim
granic być nie może.
Słuchali z zajęciem, więc rozmowa toczyła się dalej o
Mojżeszu, odkupieniu i celu człowieka.
„Rycerze Niepokalanej” 2 [1923] 21-23.
Tajemnica siły i potęgi
Tajemnica siły i potęgi
katolików.
katolików.
Nieraz słyszymy skargę: „Chcę się poprawić, chcę
być lepszy, ale nie mogę”. W historii czytamy o
wielkich wodzach i zwyciezcach, którzy jednak nie
potrafili ujarzmić swoich złych skłonności. Taki na
przykład głośny Aleksander Wielki umiera
przedwcześnie z powodu – rozwiązłego życia.
katolików.
Rozglądając się naokół widzimy zastraszający wprost
zanik moralności, zwłaszcza wśród młodzieży, a nawet
powstają związki – iście piekielne – mające w
programie zbrodnię i rozwiązłość – członkowie to
owego związku popełnili głośne w Wilnie morderstwo
profesora przy egzaminach.
Kina, teatry, literatura, sztuka kierowane w wielkiej
części niewidzialną ręką masonerii, zamiast szerzyć
oświatę, gorączkowo pracują w myśl uchwały
masonów „My Kościoła katolickiego nie zwyciężymy
rozumowaniem, ale zepsuciem obyczajów”.
Jak się temu oprzeć?
O Bogu zresztą niewiele możemy wiedzieć.
Owszem, nie możemy wprawdzie zgłębić Jego istoty, i
Jego doskonałości, bo Bóg jest istotą nieskończoną, a
nasza głowa ma granice i wchodzi w czapkę albo
kapelusz, ale wiele o Panu Bogu wiedzieć możemy.
Zdawać by się mogło, że takie przyznanie własnej
niemocy jak „nie mogę się poprawić” w podobnych
okolicznościach, to objaw pokory. – Tymczasem
gnieździ się w nim ukryta pycha.
4
 
A to w jaki sposób?
zabraliśmy się do życia w wolnej Polsce, kiedyśmy
naprawdę dziadami”. „Za dużo wieców, a za mało
pracy”. Za wiele partii, za mało miłości do
Ojczyzny”. „Za częste i za grube kradzieże grosza
publicznego”. „Za mało organizacji pracy”. „Brak
warsztatów przemysłu wedle doskonalszych
konstrukcji dla tańszej i obfitszej produkcji”.
„Brak planu w wywozie produktów i surowców”
itd, itd.
Otóż ci ludzie w wielu rzeczach przyznają, że mogą to
lub owo uczynić, tylko tej lub innej wady ujarzmić w
takich lub innych okolicznościach nie są w stanie.
To wszystko dowodzi tylko, że liczą oni jedynie na
własne siły i uważają, że do tej granicy własnymi
siłami to lub owo potrafią.
Tymczasem jest to nieprawdą, kłamstwem, bo
własnymi siłami, sami z siebie, bez pomocy Bożej my
nic i to zupełnie nic nie potrafimy (por. J 15,5).
Wszystko, czym jesteśmy i cokolwiek mamy i
możemy, to od Pana Boga mamy i to w każdej chwili
życia od Niego otrzymujemy, bo trwanie w istnieniu to
nic innego, jak ciągłe otrzymywanie tego istnienia.
A tymczasem po miastach i wioskach rozbrzmiewają
muzyki, leje się likier, wino i wódka, tańczą, hulają,
bawią się, a obfite żniwo zbiera duch nieczystości. Po
ulicach zaś miast i stolicy kręcą się ludzie bezwstydnie
ogłaszający broszury o świńskich tytułach, a gorszej
jeszcze treści. Broszury te przechodzą z rąk do rąk i
trafiają do najbardziej oddzielonej od świata chatki,
szerząc zgniliznę w umysłach i sercach młodzieży.
Gdy zaś warszawski magistrat wreszcie otworzył nieco
oczy i postanowił przecież jakoś zaradzić, namiętnie
wystąpili przeciw niemu radni – żydzi. Więc im na tym
zależy?..
Gdzie jest pierwsza przyczyna, ta przyczyna przyczyn
naszego kryzysu?
Sami więc z siebie nic nie potrafimy chyba tylko zło,
które właśnie jest brakiem dobra, porządku siły.
Jeżeli uznamy tę prawdę i spojrzymy na Boga, od
którego otrzymujemy w każdej chwili wszystko, co
mamy, natychmiast widzimy, że On, Bóg, i więcej dać
może i pragnie jako najlepszy Ojciec dać nam
wszystko, co nam jest potrzebne. Gdy jednak dusza
sobie przypisuje to, co jest darem Bożym, czyż Pan
Bóg może ją obsypywać łaskami? Przecież wtedy
utwierdzałby ją w fałszywym i aroganckim
mniemaniu. Więc z miłosierdzia swojego nie daje tej
obfitości darów i…dozwala nawet upadek, by dusza
poznała wreszcie czym jest sama z siebie, by na sobie
nie polegała, ale z całą ufnością jedynie Jemu się
oddała. Stąd też upadki były dla świętych – szczeblami
do doskonałości.
Biada jednak duszy, która nawet tego ostatecznego
lekarstwa nie przyjmie, ale w pysze pozostając mówi:
„nie mogę się poprawić”, bo Pan Bóg też jest
sprawiedliwy i z każdej udzielonej łaski zażąda
ścisłego rachunku. Cóż więc czynić należy?
Oddać się zupełnie z ufnością bez granic w ręce
Miłosierdzia Bożego, którego uosobnieniem z Woli
Bożej jest Niepokalana. Nic sobie nie ufać, bać się
siebie, a bezgranicznie zaufać Jej i w każdej okazji do
złego do Niej jak dziecko do matki się zwracać, a
nigdy się nie upadnie. Twierdzą święci, że kto do
Matki Bożej modli się w pokusie, na pewno nie
zgrzeszy, a kto przez całe życie do Niej z ufnością się
zwraca, na pewno się zbawi.
„Rycerz Niepokalanej” 4.(1925)-225-227.
Moje dumania nad bezrobociem
To brak uczciwości. Brak wypełniania obowiązków
względem Boga, siebie i bliźniego. Niechaj dzisiaj
wszyscy bez wyjątku odprawią szczerą spowiedź i
zaczną prawdziwie po katolicku żyć, natychmiast
szybko podźwignie się Ojczyzna, uzdrowią finanse,
zawrze rzetelna praca.
Cóż, kiedy każdy z nas nieraz doświadczył, że dziś
postanawia się z jakiej wady poprawić, a jutro, jeżeli
nawet nie tego samego dnia, już znowu w nią wpada.
Czyż więc opuścić ręce i powiedzieć: nie możemy?
Przenigdy, to byłoby subtelną, wyrafinowaną pychą.
Czyż Pośredniczka łask Bożych nie jest Polski
Królową?
Czyż Ona nie potrafi albo nie pragnie nam dopomóc?
Tak, Ona, Niepokalana, musi zawładnąć naprawdę całą
Polską, Ona musi być przedmiotem tkliwej miłości
każdego, a zwłaszcza młodzieńczego serca, Ona musi
być w Sejmie, Ona w Senacie. Ona, Niepokalana
Królowa, ma wskazywać nam drogę, Ona krzepić siły.
– My chcemy, by rządziła w Polsce i poza Polską –
Niepokalana.
Któż nie wytęży wszystkich sił, by przyspieszyć tę
chwilę?…
A jak?
W pokornej, miłosnej, a ufnej modlitwie powie sama
Ona, co mamy czynić i sama pokieruje. Módlmy się
tylko i pozwólmy się Jej prowadzić.
Moje dumania nad bezrobociem
Dlaczego bezrobocie? Dlaczego tyle ludzi bez kawałka
chleba? Zaglądam do różnych czasopism. Różni różne
dostrzegają powody: „Zanadto po pańsku
Moje dumania nad bezrobociem
„Rycerz Niepokalanej” 5 (1926) 73-74
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin