Waterson James - Wojny Mameluków. Władcy i rycerze Islamu.pdf

(1186 KB) Pobierz
Waterson James
Wojny Mameluków
Władcy i rycerze Islamu
PODZIĘKOWANIA
Jest w zwyczaju składać podziękowania wszystkim, którzy podczas pisania
książki znosić musieli różne niewygody i ograniczenia, lecz na tej liście będzie
tylko jedna osoba - moja droga żona Michele; znajduje się także ona na liście
osób, którym wdzięczny jestem za pomoc: zwłaszcza za tłumaczenia z
francuskiego, włoskiego i chińskiego, jakie dla mnie robiła. Chciałbym
podziękować także Peterowi Furtado z pisma History
Today i mojej redaktorce Kate Baker. Wielkie dzięki także dla Beana
Edge i Jimmy’ego Reilly za ich wspaniałe zdjęcia i rysunki.
Wydarzenia i ludzie, o których mówi ta książka są czytelnikom Zachodu
stosunkowo mało znane, a szkoda, gdyż ich rola w historii jest ogromna.
Powód, dlaczego nie stały się tematem popularnym, przynajmniej w książkach
przeznaczonych dla szerokiego kręgu czytelników, jest taki, że to historia nad
wyraz złożona i skomplikowana. Dawno, dawno temu świat islamu na
Środkowym Wschodzie był na swój sposób jasny i prosty, lecz od XIII wieku
schizmy i rywalizacje zburzyły ten obraz. U schyłku XI
wieku na tereny wyznawców islamu wdarła się chrześcijańska Europa;
rozpoczęła się trwająca 200 lat awantura, która dziś jawi się nam jako złowrogi i
zgubny wykwit religijnego fanatyzmu; wtedy to krzyżowcy, z różnych
wywodzący się nacji, utworzyli na wschodnim wybrzeżu Morza
Śródziemnego cztery państwa. Potem, w połowie XIII wieku, na Środkowy
Wschód nadciągnęli Mongołowie, którzy wyroili się z głębi Azji Środkowej. I
to w tym niezwykłym „bigosie” ludów i religii mamelucy - niegdysiejsi
żołnierzeniewolnicy, którzy wyrośli na władców Egiptu - zamarzyli sobie, by w
prowadzonym na dwóch frontach dżihadzie odnowić i odbudować islam.
Wystarczyło im nieco ponad 30 lat, by zatrzymać nawałę mongolską, a
krzyżowców przepędzić z powrotem do Europy.
Gdyby nie powstała dynastia mamelucka, historia Środkowego Wschodu
potoczyłaby się pewnie całkiem innym torem. W połowie XIII wieku imperium
mongolskie, wciąż jeszcze względnie jednolite, spajały wizja i geniusz jego
twórcy, Czyngischana, którego przeznaczeniem było (tak przynajmniej
twierdzili jego następcy i dziedzice) władać całym światem, co dla nich
oznaczało całą Eurazję i Japonię. Od śmierci Czyngischana w 1227 roku
bezustannie udowadniali, że wizja ta jest realna; w latach
1241-1242 najechali - idąc przez ziemie dzisiejszej południowej Rosji
- na Europę Wschodnią, a w latach 1255-1260 opanowali prawie cały świat
islamu i dotarli nad brzeg Morza Śródziemnego, gdzie zetknęli się
z państewkami krzyżowców. Co poniektórzy władcy tych państewek gotowi
byli ochoczo i radośnie powitać Mongołów, jako że ci jawili się jako nieugięci
wrogowie islamu; wielu poddało się im, jak zresztą i wielu książąt
muzułmańskich i tak oto Syria padła. W lecie roku 1260 wojska mongolskie
maszerowały już na południe z zamiarem zdobycia Egiptu.
Ewentualny sukces tej operacji uskrzydliłby ich wprost niewiarygodnie:
mieliby wtedy w swej mocy całe imperium islamu z dwiema stolicami,
Bagdadem i Kairem, dostęp do portów śródziemnomorskich, wojska
wyćwiczone w sztuce oblężniczej - cóż więc dalej? Bizancjum? Europa?
Jak wyglądałaby historia Eurazji z Kubiłajchanem, panem Xanadu*,
władającym ziemiami od Pacyfiku po Atlantyk?
Na szczęście nigdy tego wiedzieć nie będziemy, jako że mamelucy zatrzymali
ich, wygrywając jedną z najważniejszych bitew w historii, pod
Ajn Dżalut (znanym także jako Źródło Goliata), niedaleko Nablusu,
sześćdziesiąt kilometrów na północ od Jerozolimy, tam gdzie dolina Jezreel
spotyka się ze wzgórzami Gilboa. Był środek lata. Mongolskim koniom
brakowało wody i paszy, a liczebność armii była poważnie uszczuplona, gdyż
ponad połowa wojsk zawróciła do Persji, gdy nadeszły wieści o śmierci
wielkiego chana Mongołów, Mongkego. Ale nawet wtedy Mongołowie mieliby
dość siły, by pokonać każdą armię tamtych czasów. Każdą - z wyjątkiem
mameluków, którzy dzięki sprawnemu wyszkoleniu i całkowitemu oddaniu się
sztuce wojennej stali się równi Mongołom, a nawet ich przewyższyli.
Mongołowie nie mieli sobie równych jako konni łucznicy, lecz mamelucy też
byli tu mistrzami; poza tym świetnie wyćwiczeni w posługiwaniu się kopią i
mieczem, w tej sztuce przewyższali Mongołów. Pod Ajn Dżalut Mongołowie
zostali niemal wybici do nogi; katastrofa ta sprawiła, że mameluckomongolska
walka o supremację obróciła się w swego rodzaju stan „zimnej wojny”,
znaczony kilkoma najkrwawszymi w średniowieczu bitwami, aż po kres
panowania Mongołów w Persji, w 1335 roku.
Mamelucy byli także mistrzami w sztuce oblężniczej; potrafili ustawiać
katapulty w liczbie i o wymiarach dotąd na Środkowym Wschodzie
niewyobrażalnych. Za panowania ich najwybitniejszego władcy, Bajbarsa,
mamelucy zdobywali zamki krzyżowców, które oparły się nawet dżihado-
wi Saladyna. Władając Egiptem i Syrią, Bajbars zadał krzyżowcom tak wiele
druzgocących ciosów, że już w chwili jego śmierci w roku 1277
jasne było, że los ich jest przesądzony; ostatnie miasto krzyżowców mamelucy
wzięli w roku 1291.
* W niedokończonym poemacie S.T. Coleridge’a Kubła chan, ów fantastyczny
władca
(wzorowany na postaci Kubitaja) włada niezmierzonymi ziemiami ze swego
bajkowego pałacu nazwanego Xanadu (przyp. tłum.).
Bajbars był jednym z najbardziej uzdolnionych dowódców wieków średnich,
równie bezlitosnym i równie błyskotliwym i w sztuce wojennej, i w polityce, co
sam Czyngischan. Toczył wojny na wielu frontach;
walczył z rządzoną przez Mongołów Persją, z Armenią, z państewkami
krzyżowców oraz w Nubii. Jako zręczny i przebiegły dyplomata utrzymywał
stosunki z Bizancjum, ze Złotą Ordą (czyli Mongołami władającymi południową
Rosją)*, zapewnił sobie wpływy na Sycylii i w Hiszpanii. Budował kanały,
ulepszał porty i na wzór mongolski zorganizował pocztę; wieści mogły być w
ciągu trzech dni przekazywane przez konnych posłańców i gołębie pocztowe.
Wpadł także na genialny pomysł, by zainstalować w Kairze własnego kalifa, a
przez to uprawomocnić dynastię, ustanawiając na nowo religijne przywództwo
w islamie, które Mongołowie zniszczyli, gdy w 1258 roku zdobyli Bagdad. Był
on też bez wątpienia prawdziwie wojennym mężem, a przez to i ekspertem w
typowo wojskowych sportach jak łowy, polo i konne walki turniejowe.
Za sułtanami mameluckimi stała armia oddana zasadom islamu, czyli prościej
mówiąc - idei dżihadu, która wśród bojowników islamu przetrwała w swej
najskrajniejszej i najbardziej zindywidualizowanej postaci aż po dziś dzień.
Niniejsza książka opisuje realia polityczne i społeczne od początków epoki
Bajbarsa po szczytowy okres rozkwitu potęgi mameluków w drugiej połowie
XIII wieku.
Potem, jeszcze przez dwa stulecia, imperium mameluckie walczyć będzie o
utrzymanie swej pozycji, by w końcu wkroczyć na drogę powolnego,
długotrwałego upadku. Głównymi jego przyczynami były konserwatyzm i
korupcja; w końcu, mimo niewątpliwego heroizmu i nieprawdopodobnych
wręcz zwycięstw nad wrogami o znacznej przewadze liczebnej, imperium
mameluckie uległo podwójnemu atakowi; z jednej strony musiało stawić czoła
ekonomicznemu współzawodnictwu z nową falą europejskiej kolonizacji w
rejonie Oceanu Indyjskiego, z drugiej - rosnącej potędze imperium
osmańskiego. Ale nawet po tym, gdy z początkiem XVI wieku zostali temu
imperium podporządkowani, mamelucy pozostali wzorem i archetypem takiego
ideału rycerskości i wojskowego honoru, do którego osiągnięcia usilnie dążyli
władcy osmańscy.
Taki jest, w skrócie, epicki zasięg książki Jamesa Watersona i zawarty w niej
niezwykły barwny zbiór tematów i postaci.
John Man
* Autor w odniesieniu do Złotej Ordy stosuje stale pewien skrót myślowy,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin