00:00:14:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:18:Oglšdaj legalnie, polecaj i zarabiaj Vodeon.pl 00:00:20:Czeć. 00:00:32:Mówili,że nie pisz.|Ale zdšżyła zasnšć nim się zjawilimy. 00:00:41:Długo tu jestecie? 00:00:46:Jakie dwadziecia minut. 00:00:48:Nie chcielimy cię budzić. 00:00:53:Umieram tu z nudów. 00:00:58:Przynielicie zdjęcia? 00:01:10:Mały. Bankowo. 00:01:14:wietnie. Możesz pisać? 00:01:28:Numer dwa. 00:01:39:Rozpoznałam Małego,bo był z przodu.|Próbował zwinšć forsę. 00:01:50:Drugiego napastnika nie widziałam. Było ciemno. 00:01:57:W porzšdku. 00:02:02:-Rozpoznajesz kogo na tych zjęciach?|-Oczywicie. Wee-Bey'a. 00:02:16:Powiem ci jak ci się sprawy majš. 00:02:20:Odkrylimy ich trasę ucieczki. 00:02:22:A Landsman znalazł porzucione ciuchy. 00:02:25:Włos na jednej z bluz należy do Wee-Bey'a. 00:02:30:Freamon ustalił,że kto dzwonił do Stringera, 00:02:33:z budki telefonicznej,która|mieci się niedaleko miejsca zbrodni. 00:02:37:Kod pagera odpowiada Wee-Bey'owi. 00:02:40:Laboranci zdjeli odcisk z puszki po napoju,|niedaleko tej budki. 00:02:44:Znaleli na niej DNA Małego. 00:02:48:Więc pomylałem,że... 00:02:58:Posłuchaj. 00:03:02:Jest i druga strona medalu. 00:03:05:Nie mamy broni...odcisków z miejsca zbrodni,wiadków. 00:03:12:A co gorsza,będziemy mieli do czynienia|z przysięgłymi z Baltimore. Gdzie trudno o przysięgłego. 00:03:19:A zwłaszcza o dwunastu. 00:03:28:Wskazujšc napastników,|zdecydowanie uprocisz proces. 00:03:44:Nikt nie obiecywał,że będzie łatwo. 00:05:29:" Wszystko stanowi częć gry " - Powiedzenie z zachodniego Baltimore. 00:05:36:Mamy wszystkich z listy,poza C.C.O. 00:05:39:Weszlimy do domu jego matki,|a ona mówi,że goć jest w sšdzie. 00:05:44:Sprawd w komputerze czy da się|go namierzyć na jakiej rozprawie. 00:05:53:Mamy Ronnie'ego Moe.|Włanie patrzę jak wsiada do furgonetki. 00:06:02:Wyczerpalimy limit. 00:06:03:-Jedziemy do domu.|-Panie sierżancie. 00:06:07:Rozmawiasz z przyszłym sierżantem.|Radzę się przyzwyczajać do|okazywania odpowiedniego szacunku. 00:06:10:Rozmawiasz z przyszłym sierżantem.|Radzę się przyzwyczajać do|okazywania odpowiedniego szacunku. 00:06:17:Jedmy do domu,panie sierżancie. 00:06:35:-Ilu mamy?|-Na razie dwunastu. 00:06:39:Zostało jeszcze siedmiu. 00:06:44:-Co godnego uwagi?|-Kilka numerów. 00:06:47:Parę ksyw. To wszystko. 00:06:49:Jeli nie wypłynie nic nowego,zamknš dochodzenie. 00:06:54:Podsłuch zdechł.|Pluskwa w klubie jest bezużyteczna. 00:06:57:-Przeprowadzajš się.|-Dokšd? 00:07:01:Nie wiem. Ale muszš|się znowu gdzie ustawić. 00:07:05:Jeli Avon nie wznowi dystrybucji,straci wieże. 00:07:08:Jeli nie Avon to Stringer. 00:07:10:Czemu nie Avon?|Nie był notowany. Wyjdzie za kaucjš. 00:07:14:To co na niego mamy,|ledwo pozwoliło go zatrzymać. 00:07:17:Dowiemy gdzie się przyczaili. 00:07:20:Prokurator da nam nowš pluskwę.|Może nawet podsłuch na telefon. 00:07:24:Operacyjny nas rozpędzi zanim postawisz kropkę na podaniu. 00:07:28:A FBI? 00:07:31:-Mylisz,że operacyjny|przekazałby im ten bałagan?|-Musiałby o tym wiedzieć? 00:07:38:McNulty. Jeste niewiarygodny. 00:07:50:Poważnie? 00:07:54:Pieprzysz? 00:07:57:Rhonda Pherlman. 00:07:59:Zadzwoniła do niej obrończyni|z urzędzu z New Jersey,twierdzšc,że|reprezentuje D'Angelo Barksdale'a. 00:08:06:Spotkajmy się w wydziale. We magnetofon. 00:08:09:Nie broni go Levy? 00:08:13:-Sprawa się ruszyła.|- A nie? 00:08:17:Ćwierć miliona kaucji. Możesz uwierzyć? 00:08:20:Samo posiadanie takiej ceny może szkodzić. 00:08:23:-Gdzie Levy? W klubie?|-Nie. 00:08:25:Nie możemy tam rozmawiać. 00:08:36:A więc to tu? 00:08:38:Zanim gdziekolwiek pójdziesz i|cokolwiek powiesz,musimy to przemyleć. 00:08:44:Aresztowali prawie dwadziecia osób. 00:08:47:Po znalezieniu uzasadnionego powodu,|zatrzymali ich tak jak ciebie,|na podstawie tajnego ródła. 00:08:52:To za poważne na jednego kabla. 00:08:55:Owszem. 00:08:57:Czuję,że chodzi o podsłuch. Na telefonie. 00:09:01:Może w jakim pomieszczeniu. 00:09:04:Rozmawiałe z bratankiem przez telefon w sprawie Jersey? 00:09:06:Żadnych telefonów. 00:09:08:Rozmawiam z nim tylko w cztery oczy,w klubie. 00:09:14:Dobrze,że się stamtšd wyniosłe. 00:09:16:Jeli mieli pluskwę,nagrali nasze rozmowy. 00:09:21:A propos. 00:09:24:Dzwonił Bey. 00:09:26:Zgarneli ciebie,ale mnie nie ruszyli? 00:09:29:Też tego nie kumam. 00:09:31:Dowiemy się kiedy tylko przycisnę o podanie ródła. 00:09:34:Co zrobimy w sprawie zgarniętych ludzi? 00:09:37:Trzeba ich wycišgnšć. 00:09:39:-To duża kasa.|-Bez tego zrobimy sobie z nich wrogów. 00:09:43:A co z twoim siostrzeńcem? 00:09:46:-Oprzytomnieje?|-Powiem ci co. To mój krewny. 00:09:50:Nie pęknie. 00:09:52:Posiedzi dzień czy dwa,w pace w|New Jersey i poprosi o kasę na kaucję.|Jak cała reszta. 00:09:59:Pućmy pienišdze przez rodzinę,żeby je rozcieńczyć. 00:10:03:I nie wnocie kaucji przez jednš osobę. 00:10:06:Wiem,że jest jeszcze wczenie,|ale zacznijcie myleć o tym kto został oskarżony|i ile może dostać. 00:10:12:Jednym ze sposobów ograniczenia|waszego ryzyka jest ugoda. 00:10:16:Na podstawie której będzie ratować|wszystkich swoich ludzi,kosztem jednego z nich. 00:10:21:Widziałem się dzi z waszš dziewczynš. 00:10:26:-Jak się czuje?|-W porzšdku. 00:10:30:Wyszła z intensywnej. 00:10:32:Rusza się powoli,ale się rusza. 00:10:37:-Nie odwiedzałe jej?|-Nie mogłem. 00:10:41:Nie twoja sprawa,co? 00:10:45:Pójdę do niej po powrocie z Jersey. 00:10:50:Na pewno. 00:10:54:Pokazalimy jej z Cole'em zdjęcia.|Małego wskazała bez problemu,ale Wee-Bey'a nie. 00:11:00:Spróbowałem jš przycisnšć. 00:11:02:Niemal padłem na kolana,aby ułatwić nam życie.|I wiesz co mi powiedziała? 00:11:07:Nikt nie obiecywał,że będzie łatwo. 00:11:12:Prawdziwa policjantka. 00:11:24:-Co jej zrobiłe?|-Nie wiem. 00:11:28:Wy dwoje w jednym samochodzie. 00:11:30:Możecie długo jechać do Jersey. 00:11:52:-Czy to mahoń?|-Mahoniowy front. 00:12:12:Tu jest za spokojnie. 00:12:30:Wiesz, 00:12:32:moglibymy-- 00:12:37:To miejsce jest w porzšdku. 00:12:39:Trzeba tylko przywieć sejf|i dać znać,że majš rozliczać się tutaj. 00:12:47:Cholera,chłopcze. 00:12:49:Kiedy zmienisz-- 00:12:52:Skšd ta paranoja? 00:12:54:Nigdy wczeniej tu nie byłe. 00:12:56:Siostro. Żadnych rozmów w czterech cianach. 00:13:00:Zaczynamy od nowa. 00:13:02:Musimy już jutro stanšć na nogach. 00:13:05:Im dłużej będziemy zwlekać,|tym trudniej będzie utrzymać wieże. 00:13:08:Pozostaw sprawy mnie i Stringerowi. 00:13:12:-Jeszcze stoję.|-Przyczaj się. 00:13:14:Nie możesz ryzykować. 00:13:18:Dopóki się nie uciszy,siostra|zajmie się pieniędzmi a ja towarem. 00:13:23:Możesz na nas polegać. 00:13:26:Niech Roberto przygotuje konkretny dopalacz. 00:13:29:Chce żeby ćpuny w osiedlach padły jak muchy. 00:13:34:Niech wiat wie,że jeszcze żyjemy. 00:13:39:A mój siostrzeniec? 00:13:41:Nie przejmuj się. 00:13:43:Pogadam z Robertem. Potem go znajdę. 00:13:48:Powiedz mu,że przepraszam go za to,że go tak wsadziłem. 00:13:52:I,że mu to wynagrodzę. 00:13:55:Nie wštpię w to. 00:14:05:Podkrelam,że współpraca jest uzależniona|od ustępstw,które mój klient uzna za zadowalajšce. 00:14:12:Inaczej nic nie wyjdzie poza ten pokój. 00:14:16:Jasne. 00:14:17:Jestem pewna,że ugody w|Maryland i Jersey wyglšdajš podobnie. 00:14:21:W kwestiach zwišzanych z obrotem narkotykami,|pański klient okazał się pomocny. 00:14:26:Jest skłonny zeznać,że należał|do organizacji przestępczej Avona Barksdale'a. 00:14:32:Sprzedawał dla wujka duże iloci narkotyków. 00:14:36:Odprowadzał pienišdze,uczestniczył w zebraniach|a raz wybrał się nawet do Nowego Jorku. 00:14:42:Ale to wszystko wiemy. 00:14:47:A co jeszcze ma być? 00:14:49:Morderstwa. 00:14:51:Czemu do tego wracacie? 00:14:54:Nic nie wiem o zabójstwie tamtego wiadka. 00:14:58:Którego? 00:15:01:Pamiętasz jš? 00:15:06:-Załatwił jš?|-Wtedy gdy załatwił tamtego chłopca. 00:15:19:To wszystko trupy. 00:15:25:Zacierajš lady. 00:15:27:Też tak mylimy. 00:15:30:Ze strażniczkš sprawa jest jasna.|Przekupili jš. Musiała zginšć. 00:15:34:Orlando za dużo wiedział.|Zaczšł sypać. Musiał zginšć. 00:15:39:Ale pozostaje chłopak. Wallace. 00:15:45:Dzi muszę wpać na Argyle Street do Wallace'a. 00:15:49:Odbiło mu odkšd pomógł załodze|załatwić tego złodzieja. 00:15:53:Jest jaki dziwny. 00:15:55:-Prawie nie wychodzi z pokoju.|-Czemu? 00:15:59:Mylę,że może ćpa. Wallace? 00:16:01:Boję się o niego. 00:16:03:-Dobra. Zadzwoń póniej.|-Spoko. 00:16:08:Nagralicie to? 00:16:15:-Boże.|-Nazywał się Brandon Wright. 00:16:19:Przypalali go,łamali palce,wyłupili oko. 00:16:23:To Wallace go wypatrzył. 00:16:28:Zobaczył go,ale nie pomylał|co z nim zrobiš. 00:16:33:Ty musiałe wiedzieć.|Ale zadzwoniłe. 00:16:37:A co miałem zrobić? 00:16:40:Gdyby się rozeszło po miecie,|że nie zawiadomiłem Stringera,to co? 00:16:44:Więc kazałe Wallace'owi czekać. 00:16:46:Zadzwoniłe do Stringera a on zebrał wojska. 00:16:51:A u Greka 00:16:53:kazali wskazać Wallace'owi,Brandona palcem,|po czym weszli z kajdankami jak gliny.|Żeby się dłużej zabawić. 00:16:59:Zwłoki porzucili na widoku. 00:17:03:Żeby osiedle wiedziało. 00:17:06:Wallace nie mógł sobie z tym poradzić. 00:17:11:Po tym wszystkim chciał się wycofać. 00:17:14:Wrócić do szkoły. 00:17:17:Robilimy sobie z niego jaja,|bo miał 16 lat. 00:17:22:A musiałby zaczynać od pierwszej liceum. 00:17:25:Jaki tydzień temu wujek i Stringer|wezwali mnie do klubu. 00:17:29:Stringer przejmował się Wallace'em,|ale powiedziałem mu,że Wallace nie kabluje. 00:17:35:A poza tym się wycofał. 00:17:39:Powiedziałem mu,ale|powinienem był zrobić więcej. 00:17:45:Ale nie zrobiłem. 00:17:48:I mam go na sumieniu. 00:17:53:Nie wiesz komu zlec...
azazelangel22