I_tu_i_tam_o_055f.pdf

(124 KB) Pobierz
Kanał Panamski
przyciąga tysiące turystów
i jest fascynującym
widowiskiem, w którym
geniusz człowieka
splata się
z potęgą natury.
Ale kanał!
N a mostku panuje półmrok, lecz tropikalne słońce przebi-
jające się przez grube, przyciemnione szyby pozwala dojrzeć
wnętrze pełne mruczących mechanizmów. Panoramiczne okno
daje precyzyjny wgląd w wąskie gardło prawej śluzy Miraflo-
res, do której wolno wpływamy. Z lewej – długi betonowy pirs,
z prawej – niepokojąco blisko zielony brzeg. Statek płynie
z minimalną prędkością, jednak i ona w niewielkiej śluzie może
budzić przerażenie.
Moje dłonie spoczywają na dwóch dźwigniach sterów stru-
mieniowych. Pokład lekko kołysze się pod stopami, ja razem
z nim. Dziób ponaddwustumetrowej jednostki wydaje się tkwić
w abstrakcyjnej odległości ode mnie. Jak tym gigantem trafić
do komory śluzy? Wyhamować i zacumować... Ściągam – za
mocno! – lewą dźwignię steru. Narasta głuche dudnienie, czuję
wyraźniejszą wibrację podłogi. Statek reaguje wolno, ale dziób
ustawia się w prawo, wprost na nabrzeże. Za ostro! Źle, bardzo
źle... Za chwilę kontenerowiec z tysiącem stalowych pudeł na
Henryk Martenka
113
1067829273.005.png 1067829273.006.png 1067829273.007.png
pokładzie wyrżnie w brzeg... Rozglądam się w panice. Gdzie jest
panamski pilot? Dlaczego stoję na mostku sam?
Symulator stoi na trzecim piętrze Centro de Visitantes de Mira-
flores, w niedawno oddanym do użytku muzeum Kanału Panam-
skiego, gdzie zwiedzający mogą obejrzeć, jak Kanał budowano,
jaki to miało wpływ na lokalną faunę i florę oraz poznać Kanał
jako jedyny w swoim rodzaju obiekt hydrotechniczny. Muzeum
nie przytłacza bogactwem ekspozycji, raczej budzi ciekawość.
Bardziej pokazuje skalę przedsięwzięcia, niż gnębi widzów
detalami. Zresztą bogatsze muzeum Kanału Panamskiego jest
w Casco Viejo, najstarszej części miasta Panama.
Miraflores, zbudowana kilkanaście kilometrów od stolicy kra-
ju, to pierwsza (patrząc od Pacyfiku) z trzech zdublowanych
śluz, którą od 1914 roku przeprawiają się statki, oszczędzając
sobie mozolnego okrążania południowego kontynentu. Długość
morskiej trasy z Nowego Jorku do San Francisco to 26 tysięcy
kilometrów. Dzięki 80-kilometrowemu Kanałowi Panamskiemu
droga jest krótsza o 16 tysięcy kilometrów. A to masa pieniędzy.
I tu, i tam
114
1067829273.008.png
Teren wokół śluz w czasie rządów Amerykanów – po 1914
roku – był wyłączony spod panamskiej jurysdykcji. Stacjonowało
tu amerykańskie wojsko, mieszkali cywilni pracownicy Panama
Canal Authority. – Mieli tu jak w raju – opowiada Jaime Ingram,
światowej sławy pianista panamski, który poświęcił dzień, by
pokazać mi ulubione zakątki stolicy. – Strefa Kanału przecinała
wpół terytorium kraju, więc gdy chcieliśmy jechać do interioru,
do Chirqui albo Darien, musieliśmy na przykład występować
o nowe tablice rejestracyjne akceptowane przez Amerykanów.
Panamskie rejestracje w Strefie nie były ważne! Kontrolowali
przeprawę promową przed 1962 rokiem, kiedy nie istniał jeszcze
Most Ameryk, Puente de las Americas. Mieli swoją pocztę, swój
hermetyczny, samowystarczalny świat Strefy. Linia podziału
przechodziła przez miasto i dzieliła Ciudad Panama na tę lepszą
i gorszą część. Amerykanie bez przerwy pokazywali nam, gdzie
nas mają. Mimo podpisanych umów, rządzili się jak u siebie. To
rodziło w nas upokorzenie i niechęć. Właściwie już od początku
lat sześćdziesiątych podnosiły się głosy, by Panama wyegzekwo-
wała większy udział w zarządzaniu Kanałem. To doprowadziło
do nowych umów międzypaństwowych, a po roku 1979 stało
się całkiem jasne, że za 20 lat Kanał Amerykanie będą musieli
nam oddać.
Puente de las Américas
od 1962 r. łączy
dwa amerykańskie
kontynenty.
115
1067829273.001.png 1067829273.002.png 1067829273.003.png 1067829273.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin