#07-Księga Miłości_Bo Yin Ra.pdf

(261 KB) Pobierz
Bo Yin Ra
Księga
Miłości
lub
Pięć Lekcji o Miłości z Himavatu
Przekład
Marceli Tarnowski
1
Spis treści
Słowo wstępne / 3
1. Największy Miłujący / 7
2. O praogniu miłości / 21
3. Światło zbawienia / 32
4. Siła twórcza miłości / 39
5. Ślubowanie / 50
2
Słowo wstępne
W czasach, gdy zamulone fale nienawiści plugawią
wszystkie niwy ludzkości, książka ta ma ci mówić o M i-
łości ! Ty, który chcesz przeżyć samego siebie, znaleźć
masz tutaj najwyższą wolność! Tę wolność , której po-
trzeba ci, jak płucom twoim potrzeba powietrza do od-
dychania, dać ci może tylko miłość, zaś bez miłości
zemrze w tobie zarodek życia, z którego powstać masz
do wzrostu, nie znającego w sobie końca.
Będzie tu mowa o sile, władającej wszelkiemi siłami
tej ziemi, o sile, którą bardzo niewielu tylko ludzi prze-
żywa w sobie, gdy inni znają wprawdzie wiele rzeczy,
które nazywają „miłością” , ale zbyt łatwo się zadowala-
ją, na zbyt małem przestają, nie wnikając w najgłębsze
głębie… Atoli ten tylko, kto wniknie w głębie najgłęb-
sze w sobie, znajdzie tam uzasadnienie owych mądrych
nauk miłości, które kryją w sobie święte księgi i teksty
starożytne, które on wprawdzie „zna”, o ile dosięgnąć
go mogły, słowa tych ksiąg, lecz które rzadko tylko poj-
muje w duchu, bowiem nie przeczuwa, że w naukach
tych prawo staje się objawieniem, przed którem kłonić
3
się musi najpotężniejszy nawet człowiek, jeśli nie chce,
mimo całej swej mocy, wcześniej czy później ulec roz-
biciu. Gdyby wiedziano, czem jest w istocie miłość, te-
dy oblicze ziemi dawno by się zmieniło, a wszelkie ży-
cie dawno wyzwoliłoby się z coraz to odnawiającej się
męki.
Słowa mądrości boskiej , traktujące o miłości, są dziś
jeszcze, jak niegdyś, przesłonięte gęstemi zasłonami,
a z rzadka tylko i rzadkim wybrańcom udawało się
unieść zasłony, dla poznania swego. To, co poznawał ta-
ki człowiek, nie było już ową „miłością” , którą przed-
tem poznać zamierzał, bowiem objawiała mu się prasiła,
która dreszczem przenikała go do szpiku kości, która
wprawiała go w drżenie w najwewnętrzniejszem prze-
życiu i czyniła go władcą tam, gdzie był pierwej niewol-
nikiem!
Taką miłość wieścić ci ma ta książka!
Do tej miłości wieść ona ma twą duszę!
Z tej miłości żyje ten, kto ci tutaj o tej miłości prawi!
Ten tylko, kto żyje z tej miłości, dać może świadec-
two o miłości… Niejeden istniał człowiek, co mniemał,
iż żyje w miłości, bowiem nie umiał nienawidzieć . Ato-
li ta niezdolność nie jest jeszcze poręką, że się zna mi-
łość! Nienawiść jest biegunem przeciwnym miłości , jest
tą samą siłą w jej odwrocie, a kto nie jest zdolny niena-
widzieć, choć poznał z dawna, że głupota jeno poddaje
się nienawiści, ten nigdy też nie znajdzie w sobie owej
miłości, o której rzekł niegdyś pewien miłujący:
„Chociażbym mówił językiem ludzi i aniołów, a nie
miałbym miłości, podobien byłbym do spiżu grzmiące-
go i dźwięczącego dzwonu”.
4
Z pewnością nie pojmie on też sensu owej legendy,
opowiadającej o Shakya-Muni (Śakyamauni), iż razu
pewnego jakiś nieprzyjaciel mędrca poszczuł nań rozju-
szonego słonia, zaś światły mędrzec ku powszechnemu
zdumieniu zwyciężył zwierzę, tak iż uklękło przed nim
drżąc, bowiem skierował przeciw niemu siłę miłości,
jaką nosił w sobie… Zarówno legenda ta, jak i słowa
„nauczyciela ludów” , pozwalają głębiej wnikającemu
człowiekowi przeczuwać, że w istocie mowa tu nie tyl-
ko o „uczuciu”, że idzie tu raczej o wysoką siłę, która,
jak powiedziałem na początku: panią jest wszystkich sił
ziemi!
Różnoraką jest forma objawienia tej siły w życiu
ziemskiem. Odnajdziesz ją w każdej roślinie i w każ-
dem zwierzęciu, a wszelki instynkt zachowania gatunku
jest świadectwem jej wszechmocy… Atoli w ten sposób
odnajdziesz ją jedynie na najniższym szczeblu jej dzia-
łania i z pewnością nie rozpoznasz tu jej najwyższej for-
my działania, aczkolwiek i tu już znacznie więcej wy-
stępuje, niż dotąd zdołałeś może podpatrzeć. Gdybyś
kiedykolwiek dopatrzył się już w tej najniższej formie
miłości świadectwa dreszczu twórczego wszelkiego po-
pędu do zachowania gatunku, tedy dawno już pojąłbyś,
iż taka prapotęga potrafi z pewnością więcej, niż pło-
dzić ziemskie z ziemskiego! Dawno pojąłbyś zarazem,
że ten dreszcz twórczy właściwy musi być i najwyższej
formie miłości, i z pewnością nie uległbyś owemu miłe-
mu złudzeniu, które sprawia, iż łagodne uczucie przy-
chylności i zbożnej czułości wydaje ci się już dostatecz-
nem, aby nie być wedle słów owego mędrca „dzwonem
dźwięczącym” i „grzmiącym spiżem”.
Wszystko to, co miłujący mówi jeszcze o miłości, są
to tylko oznaki, które towarzyszyć będą miłości tam,
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin