Specjalistka.pdf

(2179 KB) Pobierz
Specjalistka
Wstęp do Wyższej Szkoły Erotyzmu
- 1 -
1028541202.526.png
ROZDZIAŁ 1
Bella żałowała, że nie prowadziła wykładów z chemii. Wtedy wiedziałaby,
jaką substancję dodać Jamsowi Wheita do kawy, aby zadać mu długą i
niesłychanie bolesną śmierć bez pozostawiania śladów. Gdyby jej
przyjaciółka Alice pisała kryminały, to miałaby dostęp do podręcznika z
truciznami i Bella skorzystałaby z niego. Arszenik i strychnina były łatwo
wykrywalne, o tym wiedziała, ale świtało jej, że kiedyś czytała o rodzaju
grzyba, który zmieszany z alkoholem stawał się trujący. Może powinna
zaproponować wspólną kolację, przygotować gulasz ze starannie dobranymi
gatunkami grzybów i podać mu lampkę czerwonego wina, a sama napić się
wody. Kilka godzin później nie byłoby już Jamsa Whaita.
Przewróciła oczami. Żałosne fantazje. Pomijając, że nie nadawała się na
morderczynię, za nic nie chciałaby jeść kolacji w towarzystwie Jamsa Whaita.
Z trudem wytrzymywała z nim w pracy, ciągle powtarzając sobie, że już tylko
kilka miesięcy pozostało jej do obrony doktoratu. Potem poszuka pracy jak
najdalej od Uniwersytetu Londyńskiego i cholernego Jamsa. Pod warunkiem
że Whiate wcześniej nie zniszczy całkiem jej pracy doktorskiej.
„Jak będę miała szczęście”, pomyślała, próbując zachować optymizm. Tyle że
diabelnie ciężko było myśleć pozytywnie, gdy pojawiał się Whiate. Większość
znajomych Belle, również doktorantów, miała porządnych promotorów –
takich przynajmniej z poczuciem humoru, z którymi można było
porozmawiać prawie o wszystkim. To prawdziwy pech, że przydzielono Belle
akurat Whaita, profesora anglistyki, specjalistę od epoki wiktoriańskiej.
Whiate nie miał ani poczucia humoru, ani ciekawej osobowości, w ogóle nie
był atrakcyjny – nalana twarz, duży nos i uszy oraz małe świńskie oczka,
które lepiej wyglądałyby ukryte za parą lenonek. Jego siwe włosy były tłuste i
lekko kręcone, usta wąskie, zacięte. Belle nie wyobrażała sobie, by Whiate
kiedykolwiek mógł być przystojny, nawet w młodości.
Gdyby choć był podobny do Paula Baileya, innego wykładowcy, który na
drugim roku studiów przygotowywał ją do obrony pracy rocznej. Paul
przypominał Jeremiego Ironsa z serialu Powrót do Brideshead, a do tego miał
wspaniałą osobowość. Whiate natomiast był aroganckim, upartym draniem i
przez niego z chęcią rzuciłaby to wszystko w diabły. Była jednak zbyt
ambitna, aby zrezygnować z obranej drogi. Nie zamierzała dawać profesorowi
satysfakcji.
Ze skwaszoną miną wybrała czarną kawę z cukrem z automatu z napojami.
Kofeina miała poprawić Belli koncentrację, a cukier, którego zazwyczaj nie
używała, podnieść poziom glukozy we krwi i polepszyć jej nastrój. Wypiła łyk
gorącego płynu, skrzywiła się i ruszyła do swojego gabinetu, wracając
myślami do tematu rozprawy doktorskiej.
Chwilę później zderzyła się z nieznajomym mężczyzną, a raczej wpadła na
niego i rozlała kawę na papiery, które trzymał w rękach.
– O Boże! Przepraszam – powiedziała, rumieniąc się. Plik notatek był
najwyraźniej zapisany piórem, a nie długopisem, bo staranne jeszcze przed
chwilą jasnoniebieskie pismo przeobraziło się w nieczytelne brązowo-
niebieskie plamy.
- 2 -
1028541202.537.png 1028541202.548.png 1028541202.559.png 1028541202.001.png 1028541202.012.png 1028541202.023.png 1028541202.034.png 1028541202.045.png 1028541202.056.png 1028541202.067.png 1028541202.078.png 1028541202.089.png 1028541202.100.png 1028541202.111.png 1028541202.122.png 1028541202.133.png 1028541202.144.png 1028541202.155.png 1028541202.166.png 1028541202.177.png 1028541202.188.png 1028541202.199.png 1028541202.210.png 1028541202.221.png 1028541202.232.png 1028541202.243.png 1028541202.254.png 1028541202.265.png 1028541202.276.png 1028541202.287.png 1028541202.298.png 1028541202.309.png 1028541202.320.png 1028541202.331.png 1028541202.342.png 1028541202.353.png 1028541202.364.png 1028541202.375.png 1028541202.386.png 1028541202.397.png 1028541202.408.png 1028541202.419.png 1028541202.430.png 1028541202.441.png 1028541202.452.png 1028541202.463.png 1028541202.474.png 1028541202.485.png 1028541202.496.png 1028541202.507.png 1028541202.518.png 1028541202.524.png 1028541202.525.png 1028541202.527.png 1028541202.528.png 1028541202.529.png 1028541202.530.png 1028541202.531.png 1028541202.532.png 1028541202.533.png 1028541202.534.png 1028541202.535.png 1028541202.536.png 1028541202.538.png 1028541202.539.png 1028541202.540.png 1028541202.541.png 1028541202.542.png 1028541202.543.png 1028541202.544.png 1028541202.545.png 1028541202.546.png 1028541202.547.png 1028541202.549.png 1028541202.550.png 1028541202.551.png 1028541202.552.png 1028541202.553.png 1028541202.554.png 1028541202.555.png 1028541202.556.png 1028541202.557.png 1028541202.558.png 1028541202.560.png 1028541202.561.png 1028541202.562.png 1028541202.563.png 1028541202.564.png 1028541202.565.png 1028541202.566.png 1028541202.567.png 1028541202.568.png 1028541202.569.png 1028541202.002.png 1028541202.003.png 1028541202.004.png 1028541202.005.png 1028541202.006.png 1028541202.007.png 1028541202.008.png 1028541202.009.png 1028541202.010.png 1028541202.011.png 1028541202.013.png 1028541202.014.png 1028541202.015.png 1028541202.016.png 1028541202.017.png 1028541202.018.png 1028541202.019.png 1028541202.020.png 1028541202.021.png 1028541202.022.png 1028541202.024.png 1028541202.025.png 1028541202.026.png 1028541202.027.png 1028541202.028.png 1028541202.029.png 1028541202.030.png 1028541202.031.png 1028541202.032.png 1028541202.033.png 1028541202.035.png 1028541202.036.png 1028541202.037.png 1028541202.038.png 1028541202.039.png 1028541202.040.png 1028541202.041.png 1028541202.042.png 1028541202.043.png 1028541202.044.png 1028541202.046.png 1028541202.047.png 1028541202.048.png 1028541202.049.png 1028541202.050.png 1028541202.051.png 1028541202.052.png 1028541202.053.png 1028541202.054.png
Bella zarumieniła się jeszcze bardziej, gdy spojrzała w zielonoszare oczy
podkreślone okrągłymi drucianymi oprawkami okularów. Choć widziała go
po raz pierwszy, wydał się jej znajomy. Był niesamowicie przystojny. Na oko
miał ponad metr osiemdziesiąt. Dostrzegła też zaczesane do tyłu ciemne
włosy, jasną cerę, te piękne oczy oraz minę skrzywdzonego psiaka. Ubrany
był w prawie regulaminowy strój uniwersytecki, czyli czarny golf i sprane
dżinsy, a do tego zamszowe półbuty. Belle ogarnęło nagle silne pożądanie.
„Gdybym nie była tak beznadziejnie niezdarna – pomyślała – to może
udałoby mi się bliżej go poznać. A teraz nie będzie chciał ze mną nawet
rozmawiać, nie mówiąc już o innych rzeczach. Nie po zniszczeniu jego
notatek”. Jeśli jest studentem, będzie wściekły, a jeśli wykładowcą z innego
wydziału albo gościem uczelni… Cóż, spaprała sprawę na całej linii.
– Tak mi przykro – ponownie go przeprosiła, zagryzając wargę. – Odpłynęłam
myślami. Powinnam patrzeć, dokąd idę.
– Tak. – Spojrzał na notatki zasmucony. – To oduczy mnie pozerstwa i
pisania piórem. Od dziś będę używał tylko długopisów.
– Czy mogę jakoś pomóc? Sama nie wiem, wysuszę papiery albo przepiszę
notatki? – zapytała, zanim zdążyła pomyśleć. Skarciła się za to w duchu.
„Boże, teraz sobie ubzdura, że chcę go poderwać”. A przecież nie chciała,
prawda?
Ku jej zdziwieniu nieznajomy uśmiechnął się.
– Właściwie to jest coś, co możesz zrobić. Przeprosiny przyjmuję w postaci
kofeiny. I nie chodzi mi o lurę z automatu.
Dopiero po chwili dotarły do niej te słowa. Sugerował jej, by zaprosiła go na
kawę? Bella była zaskoczona i podekscytowana. Wyglądało na to, że los
zsyłał jej rekompensatę za Whaita. I to nie byle jaką.
– Niedaleko jest kawiarnia – powiedziała. – Możemy tam pójść, jeśli chcesz.
– Z chęcią – uśmiechnął się. – Tylko podrzucę papiery do gabinetu, by
wyschły. Spotkamy się za dziesięć minut przy schodach?
– Tak.
– I postaraj się w tym czasie nikogo więcej nie utopić w kawie, co? – dorzucił,
posyłając jej zadziorny uśmiech.
– Jasne – odparła, również się uśmiechając.
Bella odprowadziła go wzrokiem. Poruszał się zmysłowo, długie kroki
podkreślały doskonałość jego nóg. Przeszył ją dreszcz. Od dawna nie czuła
czegoś takiego. Czas i energię poświęcała na budowanie kariery. Wprawdzie
przytrafiały się jej różne romanse, między innymi szalona przygoda na jedną
noc, na wspomnienie której robiła się wilgotna, jednak żaden związek nie był
poważny. Z pewnością jeszcze nigdy nie odczuwała tak obezwładniającej
żądzy.
Otrząsnęła się z zamyślenia. Przeprosiny w postaci kofeiny. Skoro tak to
widział, niech tak będzie. „Zachowaj zimną krew, Swan – powiedziała sobie
stanowczo. – Właśnie dostałaś drugą szansę. Nie schrzań jej, działając zbyt
pochopnie”. Zaczęła żałować, że nie jest szczuplejsza i wyższa, jej włosy nie
są ciemne, oczy niebieskie, a nogi dłuższe. Była pewna, że kilka centymetrów
więcej zrobiłoby dużą różnicę. Szkoda, że nie jest elegancką bizneswoman w
dopasowanej garsonce zamiast niską i nieco pulchną nauczycielką o
niesfornych jasnych włosach, nudnych orzechowych oczach, zwyczajnej
twarzy i paskudnym nawyku noszenia byle jakich legginsów czy dżinsów
- 3 -
1028541202.055.png 1028541202.057.png 1028541202.058.png 1028541202.059.png 1028541202.060.png 1028541202.061.png 1028541202.062.png 1028541202.063.png 1028541202.064.png 1028541202.065.png 1028541202.066.png 1028541202.068.png 1028541202.069.png 1028541202.070.png 1028541202.071.png 1028541202.072.png 1028541202.073.png 1028541202.074.png 1028541202.075.png 1028541202.076.png 1028541202.077.png 1028541202.079.png 1028541202.080.png 1028541202.081.png 1028541202.082.png 1028541202.083.png 1028541202.084.png 1028541202.085.png 1028541202.086.png 1028541202.087.png 1028541202.088.png 1028541202.090.png 1028541202.091.png 1028541202.092.png 1028541202.093.png 1028541202.094.png 1028541202.095.png 1028541202.096.png 1028541202.097.png 1028541202.098.png 1028541202.099.png 1028541202.101.png 1028541202.102.png 1028541202.103.png 1028541202.104.png 1028541202.105.png 1028541202.106.png 1028541202.107.png 1028541202.108.png 1028541202.109.png 1028541202.110.png 1028541202.112.png 1028541202.113.png 1028541202.114.png 1028541202.115.png 1028541202.116.png 1028541202.117.png 1028541202.118.png 1028541202.119.png 1028541202.120.png 1028541202.121.png 1028541202.123.png 1028541202.124.png 1028541202.125.png 1028541202.126.png 1028541202.127.png 1028541202.128.png 1028541202.129.png 1028541202.130.png 1028541202.131.png 1028541202.132.png 1028541202.134.png 1028541202.135.png 1028541202.136.png 1028541202.137.png 1028541202.138.png 1028541202.139.png 1028541202.140.png 1028541202.141.png 1028541202.142.png 1028541202.143.png 1028541202.145.png 1028541202.146.png 1028541202.147.png 1028541202.148.png 1028541202.149.png 1028541202.150.png 1028541202.151.png 1028541202.152.png 1028541202.153.png 1028541202.154.png 1028541202.156.png 1028541202.157.png 1028541202.158.png 1028541202.159.png 1028541202.160.png 1028541202.161.png 1028541202.162.png 1028541202.163.png 1028541202.164.png 1028541202.165.png 1028541202.167.png 1028541202.168.png 1028541202.169.png 1028541202.170.png 1028541202.171.png 1028541202.172.png 1028541202.173.png 1028541202.174.png 1028541202.175.png 1028541202.176.png 1028541202.178.png 1028541202.179.png 1028541202.180.png 1028541202.181.png 1028541202.182.png 1028541202.183.png 1028541202.184.png 1028541202.185.png 1028541202.186.png 1028541202.187.png 1028541202.189.png 1028541202.190.png 1028541202.191.png 1028541202.192.png 1028541202.193.png 1028541202.194.png 1028541202.195.png 1028541202.196.png 1028541202.197.png 1028541202.198.png 1028541202.200.png 1028541202.201.png 1028541202.202.png 1028541202.203.png 1028541202.204.png 1028541202.205.png 1028541202.206.png 1028541202.207.png 1028541202.208.png 1028541202.209.png 1028541202.211.png
oraz workowatych swetrów. Niczego nie dało się teraz zmienić, więc
rozmyślanie „co by było, gdyby” nie miało sensu.
Dziesięć minut później mężczyzna dołączył do niej przy schodach. W
milczeniu przeszli na drugą stronę ulicy do małej kawiarni.
– Na co masz ochotę? – zapytała Bella, gdy stali przy kontuarze.
– Espresso – odpowiedział i popatrzył na nią z ukosa. – Nie ma zbyt wiele do
wylania.
– No tak, racja – uśmiechnęła się. – Mają tu świetne wypieki. – Mężczyzna
kiwnął głową.
– Wezmę, cokolwiek polecisz.
– Dwa razy podwójne espresso – złożyła zamówienie – i dwa pain au chocolat.
– Już się robi. Proszę usiąść – z uśmiechem odpowiedział kelner.
Bella podeszła do narożnego stolika przy oknie, a jej bezimienny towarzysz
podążył za nią.
– Naprawdę jest mi przykro z powodu tych notatek – powiedziała. Podała mu
rękę. – Tak w ogóle nazywam się Belle Swan.
– Edward Masen – odparł, ściskając jej dłoń.
Jego dotyk spowodował przyjemne mrowienie. Z łatwością wyobraziła sobie,
jak Edward dotyka ją bardziej czule, jak gładzi jej ciało, równocześnie
ściągając…
Ucięła te marzenia i zakasłała, chcąc ukryć zmieszanie.
– Mam nadzieję, że uratujesz notatki. Mówiłam poważnie o ich przepisaniu.
Mogę to zrobić na komputerze w moim gabinecie.
– Jesteś wykładowcą? – Przekrzywił głowę i utkwił wzrok w dziewczynie. –
Wziąłem cię za studentkę.
– Nie całkiem – zmarszczyła nos. – Mam trzydzieści lat i jestem tuż przed
obroną doktoratu. Zrobiłam sobie kilka lat przerwy po skończeniu studiów,
nawet nie liczyłam ile.
– Nie wykładasz zatem matematyki.
Ponownie ten zadziorny uśmieszek. Bella poczuła, że twardnieją jej sutki.
Mogła przytoczyć jeden z cytatów swojej przyjaciółki Alice – Edward to
chodzący seks. Wspaniały pod każdym względem. Nie mogła dać się ponieść
fantazji, kawa to tylko przeprosiny za zniszczenie notatek. Nic innego się za
tym nie kryło. To nie była randka i nic nie wskazywało na to, że mogłaby być.
– Angielski – wyjaśniła. – Specjalizuję się w literaturze dziewiętnastego wieku
i trochę w poezji. A ty?
– Historia gospodarcza. – Ich wydziały w żaden sposób nie były powiązane.
Nic dziwnego zatem, że nie spotkała go wcześniej.
– Student? – spytała.
Edward uśmiechnął się szeroko.
– Pudło. Wykładam.
– No tak. – Bella kiwnęła głową.
Do stolika podszedł kelner i postawił przed nimi zamówione kawy i bułeczki.
Bella podziękowała z uśmiechem i wypiła mały łyk czarnego gorzkiego
napoju.
– Rany, jak ja tego potrzebowałam – powiedziała pobudzona kawą.
Edward wsypał cukier do swojej filiżanki.
– Ciężki dzień?
- 4 -
1028541202.212.png 1028541202.213.png 1028541202.214.png 1028541202.215.png 1028541202.216.png 1028541202.217.png 1028541202.218.png 1028541202.219.png 1028541202.220.png 1028541202.222.png 1028541202.223.png 1028541202.224.png 1028541202.225.png 1028541202.226.png 1028541202.227.png 1028541202.228.png 1028541202.229.png 1028541202.230.png 1028541202.231.png 1028541202.233.png 1028541202.234.png 1028541202.235.png 1028541202.236.png 1028541202.237.png 1028541202.238.png 1028541202.239.png 1028541202.240.png 1028541202.241.png 1028541202.242.png 1028541202.244.png 1028541202.245.png 1028541202.246.png 1028541202.247.png 1028541202.248.png 1028541202.249.png 1028541202.250.png 1028541202.251.png 1028541202.252.png 1028541202.253.png 1028541202.255.png 1028541202.256.png 1028541202.257.png 1028541202.258.png 1028541202.259.png 1028541202.260.png 1028541202.261.png 1028541202.262.png 1028541202.263.png 1028541202.264.png 1028541202.266.png 1028541202.267.png 1028541202.268.png 1028541202.269.png 1028541202.270.png 1028541202.271.png 1028541202.272.png 1028541202.273.png 1028541202.274.png 1028541202.275.png 1028541202.277.png 1028541202.278.png 1028541202.279.png 1028541202.280.png 1028541202.281.png 1028541202.282.png 1028541202.283.png 1028541202.284.png 1028541202.285.png 1028541202.286.png 1028541202.288.png 1028541202.289.png 1028541202.290.png 1028541202.291.png 1028541202.292.png 1028541202.293.png 1028541202.294.png 1028541202.295.png 1028541202.296.png 1028541202.297.png 1028541202.299.png 1028541202.300.png 1028541202.301.png 1028541202.302.png 1028541202.303.png 1028541202.304.png 1028541202.305.png 1028541202.306.png 1028541202.307.png 1028541202.308.png 1028541202.310.png 1028541202.311.png 1028541202.312.png 1028541202.313.png 1028541202.314.png 1028541202.315.png 1028541202.316.png 1028541202.317.png 1028541202.318.png 1028541202.319.png 1028541202.321.png 1028541202.322.png 1028541202.323.png 1028541202.324.png 1028541202.325.png 1028541202.326.png 1028541202.327.png 1028541202.328.png 1028541202.329.png 1028541202.330.png 1028541202.332.png 1028541202.333.png 1028541202.334.png 1028541202.335.png 1028541202.336.png 1028541202.337.png 1028541202.338.png 1028541202.339.png 1028541202.340.png 1028541202.341.png 1028541202.343.png 1028541202.344.png 1028541202.345.png 1028541202.346.png 1028541202.347.png 1028541202.348.png 1028541202.349.png 1028541202.350.png 1028541202.351.png 1028541202.352.png 1028541202.354.png 1028541202.355.png 1028541202.356.png 1028541202.357.png 1028541202.358.png 1028541202.359.png 1028541202.360.png 1028541202.361.png 1028541202.362.png 1028541202.363.png 1028541202.365.png 1028541202.366.png 1028541202.367.png
– Tak jakby. – Nie chciała myśleć o Whiateie. Napiła się kawy i zmieniła
temat. – Usiłuję, ale bezskutecznie, określić twój akcent.
– Pochodzę z okolic Londynu. A ostatnie trzy lata spędziłem w Stanach.
Niedawno zarzucono mi, że nabrałem amerykańskiego akcentu – roześmiał
się. – Za kilka miesięcy nie będzie po nim śladu.
– Pewnie tak. – Bella uświadomiła sobie, kogo jej przypominał: aktora z
jednego z kultowych seriali science fiction, którego fotosy powycinane z
kolorowej prasy wisiały na korkowych tablicach dosłownie w każdym
gabinecie na jej piętrze. Zdziwiło ją, że nikt nie zauważył tego podobieństwa.
Na uniwersytecie plotki rozprzestrzeniały się szybko, zwłaszcza gdy dotyczyły
tak atrakcyjnego mężczyzny.
Edward uśmiechnął się do Belli.
– Zatem, Bella, co cię tak zaabsorbowało, że nie zwracałaś uwagi, dokąd
idziesz?
Dziewczyna skrzywiła się.
– Nic takiego. Rozmyślałam o mojej pracy doktorskiej.
– Tak? – zaciekawił się.
– Piszę o roli kobiety w powieściach z czasów wiktoriańskich. Kobiety
postępujące zgodnie z konwenansami wychodziły za mąż, a te, które się
wyłamywały, w najlepszym wypadku umierały. Pani Dombek, Maggie Tulliver
Sue Bridehead..– Zdała sobie sprawę, że mówiła, jakby prowadziła wykład. –
Zamykam się, zanim zanudzę cię na śmierć swoimi opowieściami.
– Mów, to interesujące. – Oczy Edward’a błyszczały.
– Co mogę powiedzieć – odparła Belle, rozkładając ręce. – Obecnie mam z nią
problemy.
– Blokada pisarska?
Dziewczyna pokręciła głową.
– Z pewnością masz sporo ciekawszych spraw niż wysłuchiwanie narzekań
młodszego wykładowcy.
– Nie, dopóki moje notatki nie wyschną.
Bella zarumieniła się.
– Już cię przeprosiłam.
– Nie powinienem ci dokuczać – przyznał. Ujął ją za dłoń. – Bella, wydaje mi
się, że potrzebujesz z kimś porozmawiać.
– Rozmowa nic nie zmieni. – Szczególnie gdy Edward będzie ją tak dotykał.
Spodobało się jej to i chciała znacznie więcej. Pragnęła zostać z nim całkiem
sama, ciało przy ciele, i odkrywać
dłońmi i ustami każdy skrawek jego skóry. Pozwoliłaby mu błądzić dłońmi po
sobie. Chciała czuć jego dotyk.
– Spróbuj.
Dźwięk jego głosu przebił się przez myśli Belle. Dopiła espresso, starając się
zachować spokój. Bała się, że jej głos będzie drżał.
– Najpierw zamówmy jeszcze jedną kawę – powiedziała.
– Ja stawiam.
– Nie. Przynajmniej tak mogę wynagrodzić ci zniszczenie notatek.
Edward uśmiechnął się.
– Już ci wybaczyłem.
– Dobrze. – Wzrokiem ściągnęła kelnera i zamówiła następne espresso.
Edward ugryzł bułeczkę z czekoladą.
- 5 -
1028541202.368.png 1028541202.369.png 1028541202.370.png 1028541202.371.png 1028541202.372.png 1028541202.373.png 1028541202.374.png 1028541202.376.png 1028541202.377.png 1028541202.378.png 1028541202.379.png 1028541202.380.png 1028541202.381.png 1028541202.382.png 1028541202.383.png 1028541202.384.png 1028541202.385.png 1028541202.387.png 1028541202.388.png 1028541202.389.png 1028541202.390.png 1028541202.391.png 1028541202.392.png 1028541202.393.png 1028541202.394.png 1028541202.395.png 1028541202.396.png 1028541202.398.png 1028541202.399.png 1028541202.400.png 1028541202.401.png 1028541202.402.png 1028541202.403.png 1028541202.404.png 1028541202.405.png 1028541202.406.png 1028541202.407.png 1028541202.409.png 1028541202.410.png 1028541202.411.png 1028541202.412.png 1028541202.413.png 1028541202.414.png 1028541202.415.png 1028541202.416.png 1028541202.417.png 1028541202.418.png 1028541202.420.png 1028541202.421.png 1028541202.422.png 1028541202.423.png 1028541202.424.png 1028541202.425.png 1028541202.426.png 1028541202.427.png 1028541202.428.png 1028541202.429.png 1028541202.431.png 1028541202.432.png 1028541202.433.png 1028541202.434.png 1028541202.435.png 1028541202.436.png 1028541202.437.png 1028541202.438.png 1028541202.439.png 1028541202.440.png 1028541202.442.png 1028541202.443.png 1028541202.444.png 1028541202.445.png 1028541202.446.png 1028541202.447.png 1028541202.448.png 1028541202.449.png 1028541202.450.png 1028541202.451.png 1028541202.453.png 1028541202.454.png 1028541202.455.png 1028541202.456.png 1028541202.457.png 1028541202.458.png 1028541202.459.png 1028541202.460.png 1028541202.461.png 1028541202.462.png 1028541202.464.png 1028541202.465.png 1028541202.466.png 1028541202.467.png 1028541202.468.png 1028541202.469.png 1028541202.470.png 1028541202.471.png 1028541202.472.png 1028541202.473.png 1028541202.475.png 1028541202.476.png 1028541202.477.png 1028541202.478.png 1028541202.479.png 1028541202.480.png 1028541202.481.png 1028541202.482.png 1028541202.483.png 1028541202.484.png 1028541202.486.png 1028541202.487.png 1028541202.488.png 1028541202.489.png 1028541202.490.png 1028541202.491.png 1028541202.492.png 1028541202.493.png 1028541202.494.png 1028541202.495.png 1028541202.497.png 1028541202.498.png 1028541202.499.png 1028541202.500.png 1028541202.501.png 1028541202.502.png 1028541202.503.png 1028541202.504.png 1028541202.505.png 1028541202.506.png 1028541202.508.png 1028541202.509.png 1028541202.510.png 1028541202.511.png 1028541202.512.png 1028541202.513.png 1028541202.514.png 1028541202.515.png 1028541202.516.png 1028541202.517.png 1028541202.519.png 1028541202.520.png 1028541202.521.png 1028541202.522.png 1028541202.523.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin