Warmia Mazury fortyfikacje.pdf

(3942 KB) Pobierz
S pokojna, migocząca w słońcu
toń jeziora, otoczona zielonym
pierścieniem lasów – najlepiej
oglądane z pokładu płynącego
pod pełnymi żaglami jachtu  – tak
kojarzą się nam Mazury. Gdy liście
opadną z drzew  i bliżej przyjrzymy
się brzegom, dostrzec możemy sza-
ry beton, zionący czernią strzelnic.
Skąd w tej sielankowej krainie złowrogie bunkry? Z pewnością znajdziemy
odpowiedź, wędrując Szlakiem Fortyikacji Mazurskich.
Nie każdy wie, że barwna mazurska kraina jezior, lasów i pól, pośród
których odnajdziemy liczne zabytki przeszłości, ma zarówno ciekawą, jak
również skomplikowaną historię. Świadectwem burzliwych dziejów są
niezliczone budowle obronne, wznoszone od średniowiecza aż do czasów
II wojny światowej. Wspaniałe krajobrazy wzgórz i równin rozciętych ryn-
nami jezior i dolinami rzek, z szeroko rozlanymi największymi akwenami
Śniardw i Mamr, bagnami i mokradłami skrytymi w gęstwinach lasów. To
naturalne walory obronne Warmii i Mazur. Mieszkańcy i władcy tych krain
nauczyli się korzystać z takich darów natury, tworząc fortyikacje, które
miały ochronić ich ziemie przed najazdem z zewnątrz. Obszar, którego
część stanowiły Mazury i Warmia, przez niemal całą swą historię był enkla-
wą, otoczoną terytoriami obcych państw. Dlatego też Krzyżacy stawiali tu
podziwiane po dziś ceglane zamczyska, a wcześniej ziemne wały i drew-
niane palisady wznosili pogań-
scy Prusowie. W bliższych nam
czasach budowano wały i cegla-
ne mury twierdzy Boyen w Gi-
życku, natomiast w ubiegłym
wieku pojawiły się setki beto-
nowych bunkrów. Wiele z nich
owianych jest do dziś złowrogą
tajemnicą, szczególnie ogromne,
wyglądające niczym olbrzymie
omszałe głazy schrony, kryjące
sekretne kwatery najwyższych
dostojników hitlerowskiej III Rze-
szy – z  kwaterą Adolfa Hitlera
w Gierłoży na czele.
Kiedy dłonie drętwieją już
od trzymania steru żaglówki lub
opadają ze zmęczenia od wio-
słowania  w kajaku, zejdźmy na
brzeg  i  ruszmy między bunkry
i forty. Nie ma tu min i zasieków
z  drutu kolczastego. Nie grozi
nam nic prócz niezwykłych wra-
żeń i  dumy odkrywcy, gdy traimy
na zapomniane wśród lasów ruiny!
Zaproszenie do...
– czyli słowo wstępu do
publikacji
U bram hitlerowskich kwater,
fot. GEP Chroszcz
1
995645407.051.png 995645407.062.png 995645407.068.png 995645407.069.png 995645407.001.png 995645407.002.png 995645407.003.png
M azurska ziemia ze swymi je-
nieprzyjaciel. Choć w 1815 roku Napoleon został ostatecznie pokonany, a Księ-
stwo Warszawskie zlikwidowane, to sytuacja strategiczna Prus Wschodnich
wcale się nie zmieniła. Większość Księstwa Warszawskiego podlegała od tej
chwili Rosji jako Królestwo Polskie. Choć car był sojusznikiem króla pruskiego,
to jednak wojskowi pruscy musieli liczyć się z potencjalnym zagrożeniem,
jakie dla Prus Wschodnich stwarzał od południa, wschodu i północy potężny
sąsiad. Dlatego też w XIX wieku przystąpiono do budowy licznych obiektów
fortyikacyjnych. Prace fortyikacyjne prowadzono również po zjednoczeniu
Niemiec w 1871 roku. Nowe, silne państwo nie było już zaprzyjaźnione z Rosją,
a wkrótce nad całą Europą zawisła groźba wielkiej wojny – terytorium Prus
Wschodnich stać się mogło pierwszą oiarą armii carskiej w przyszłym kon-
likcie z Cesarstwem Niemieckim.
W przededniu I wojny światowej Prusy Wschodnie były jedną z najsłabiej
rozwiniętych prowincji Niemiec. Położone na dalekich rubieżach, z trudnymi
do obrony długimi liniami komunikacyjnymi, łączącymi je z resztą państwa,
wystawione były na atak armii carskich od południa i wschodu. Tymczasem
w regionie leżały ogromne majątki najważniejszych rodów arystokracji pruskiej,
powiązanej z dworem cesarskim i z armią. Z tego względu nie mogło być mowy
o odstąpieniu od obrony dalekiej, mało ważnej dla całości państwa prowincji.
W Prusach Wschodnich powstała zatem sieć fortyikacji i umocnień polowych.
Do najważniejszych należała Pozycja Jezior Mazurskich, blokująca przejście ze
wschodu na zachód przez strefę Wielkich Jezior. Naturalną barierę tworzyły
tu zbiorniki wodne, jednak pomiędzy nimi istniały przesmyki z drogami. Ich
zamknięcie na całej przestrzeni między Węgorzewem Piszem tworzyło
barierę o długości przeszło 80 km. W oparciu o starsze umocnienia twierdzy
Boyen w  Giżycku , stanowiące klucz do całej strefy, utworzono liczne fortyi-
kacje polowe.
Na północ od linii Wielkich Jezior Mazurskich, między Węgorzewem a ba-
gnistą doliną Pregoły, pozostawało przejście w głąb terytorium Prus Wschodnich
aż po ich stolicę w Królewcu (obecnym Kaliningradzie) o szerokości około 50 km.
Z kolei specjalnie chroniona przed wycinką Puszcza Piska i lasy ciągnące się na
zachodzie aż za Szczytno skutecznie zabezpieczały południową lankę tej linii
obronnej. Podobną rolę odgrywała na wschodzie Puszcza Borecka, utrudniająca
podejście pod Giżycko . Strefa Wielkich Jezior Mazurskich
stanowiła główną, skuteczną osłonę położonych dalej na
zachód części Prus Wschodnich z najważniejszymi miasta-
mi oraz węzłami komunikacyjnymi. W kolejnych latach, już
w czasie trwania I wojny światowej, do 1917 roku ukończono
nową sieć umocnień, nazwaną Giżycką Pozycją Polową.
Obejmowała ona aż 255 schronów, tworząc zamkniętą strefę,
mogącą bronić się nawet w okrążeniu.
Po I  wojnie światowej położenie regionu stało się
jeszcze gorsze niż przed jej wybuchem. Ponownie Prusy
Wschodnie były eksklawą, otoczoną terytoriami Litwy i Polski. Znów władze
niemieckie, zwłaszcza za rządów Hitlera, zmierzały do zajęcia rozdzielającego
niemieckie terytoria polskiego „korytarza”. W planach wojennych hitlerowców
Prusy odgrywały jednak nie tylko rolę przeznaczonej do obrony, wysuniętej
lanki. Stąd mogła też ruszyć oskrzydlająca polską armię ofensywa, co stało
Rozdział I.
Historia – kto i dlaczego
budował fortyikacje na
Mazurach?
ziorami i puszczami jest nie
tylko krainą wspaniałych
krajobrazów i  dzikiej, nie-
skażonej przyrody. Już przed wiekami
jej mieszkańcy potraili wykorzystywać
naturalne walory obronne tych tere-
nów, budując fortyikacje i umocnienia.
We wczesnym średniowieczu ziemie
dzisiejszej Warmii i Mazur zamieszkiwali
Prusowie, spokrewnieni z Litwinami i Łotyszami. Rozdzieleni na
liczne plemiona nie byli w stanie oprzeć się sile zakonu krzy-
żackiego, który założył tu własne, potężne państwo. Rozbita
na dzielnice Polska oraz rodzące się dopiero Wielkie Księstwo
Litewskie nie stwarzały wówczas wielkiego zagrożenia dla
Krzyżaków – wręcz odwrotnie. Krzyżackie wyprawy niszczy-
ły pograniczne ziemie obu krajów. Kiedy jednak w 1386 roku
Litwa i Polska połączyły swe siły pod berłem Władysława Ja-
giełły, szala przesunęła się na korzyść sojuszników. Krzyżacy,
otoczeni terytoriami wrogich państw, byli jednak doskonale
przygotowani do obrony.
Po wojnie trzynastoletniej z  Polską w  1466  roku Krzy-
żacy utracili Pomorze Gdańskie, nazywane odtąd Prusami
Królewskimi, i Warmię. Otoczone ze wszystkich stron pań-
stwo Krzyżaków po rozwiązaniu zakonu w Prusach stało się
w 1525 roku świeckim księstwem – Prusami Książęcymi, rządzo-
nymi przez dotychczasowego wielkiego mistrza, Albrechta
Hohenzollerna.
W 2. połowie XVI wieku Prusy Książęce dostały się pod
władzę elektorów Brandenburgii, także wywodzących
się z rodu Hohenzollernów. Pozostały jednak obszarem
otoczonym terytorium Polski i Litwy. Książęta pruscy byli
lennikami króla polskiego, ale wciąż zmierzali do zrzucenia
zależności – udało się to w 1657 roku, podczas „potopu
szwedzkiego”. Wówczas Fryderyk Wilhelm I wystąpił naj-
pierw przeciw Rzeczpospolitej, stając po stronie Szwedów,
a następnie, za cenę niezależności od króla polskiego, po-
rzucił swego sojusznika. Od tej pory kolejnym celem stało
się połączenie dwóch członów państwa, rozdzielonych
należącymi do Polski Prusami Królewskimi. Plan udało się
zrealizować ponad sto lat później, podczas I rozbioru Pol-
ski w 1772 roku. Pod koniec tego samego stulecia, dzięki
zagarnięciu Wielkopolski i Mazowsza w wyniku II i III roz-
bioru Polski, dawne Prusy Książęce wreszcie przestały być
trudnym do obrony pasem terytoriów, otoczonym ziemiami wrogich państw.
Stan taki utrzymał się zaledwie do 1807 roku, gdy zwycięskie armie Napole-
ona wyparły Prusaków z Wielkopolski i Mazowsza. Powstało tam Księstwo
Warszawskie i znów od południa oraz wschodu Prusy Wschodnie otaczał
Hełm pruski, fot. arch. iStockphoto.com
Generał Hermann von Boyen
Nazwa sławnej giżyckiej twierdzy pochodzi od nazwiska
pruskiego generała von Boyen, wielkiego zwolennika i ini‑
cjatora jej budowy. Kiedy w  1846  roku forteca otrzymała
swe miano, generał piastował funkcję pruskiego ministra
wojny. Również nazwy bastionów twierdzy są z nim zwią‑
zane – bastiony Schwert, Recht Licht nazwano od miecza,
prawa i  światła, czyli symboli umieszczonych w  general‑
skim herbie, zaś Hermann, Ludwig Leopold to jego imiona.
Puszcza Piska, fot. GEP Chroszcz
Krzyżacy, rys. arch. iStockphoto.com
Władysław Jagiełło, rys. arch. Fundacja
Wikimedia
2
3
995645407.004.png 995645407.005.png 995645407.006.png 995645407.007.png 995645407.008.png 995645407.009.png 995645407.010.png 995645407.011.png 995645407.012.png 995645407.013.png 995645407.014.png 995645407.015.png 995645407.016.png 995645407.017.png 995645407.018.png 995645407.019.png
P rzed tysiącem lat, gdy Mazury
się faktem we wrześniu 1939 roku. Wcześniej, po 1935 roku,
rozbudowano znacznie fortyikacje Giżyckiej Pozycji Po-
lowej , tworząc tzw. Giżycki Rejon Umocniony. Wraz ze star-
szymi bunkrami, w okolicach Wielkich Jezior Mazurskich było
już łącznie około pół tysiąca schronów! Uzupełnieniem były
linie zasieków, zapory przeciwczołgowe i sieć wewnętrznych
linii komunikacyjnych. Kiedy 2 lata po wybuchu wojny mię-
dzy ZSRR a Niemcami sytuacja na froncie wschodnim zaczęła
odwracać się na niekorzyść III Rzeszy, umocnienia wschod-
niopruskie ponownie uzbrojono i zaczęto ich rozbudowę.
i  Warmię zamieszkiwały ple-
miona pogańskich Prusów, kraj
pokrywały niemal wyłącznie
knieje, mokradła i  jeziora. Nieliczna
ludność mieszkała w małych osadach,
a w razie najazdu i zagrożenia uciekała
do umocnionych grodów. Ich ziemno-
drewniane wały w  niektórych miej-
scach przetrwały do dziś. Podążając
Szlakiem Fortyikacji Mazurskich, zobaczyć można dwa
z nich, wzniesione w miejscach „z natury” obronnych.
Rozbici na liczne plemiona, nieposiadający organizacji
państwowej Prusowie ulec musieli potężnej machinie wo-
jennej Krzyżaków. Wraz z nimi i rozwojem techniki wojennej
odeszły w niepamięć dawne grodziska. Początkowo rycerze
zakonni również budowali umocnienia ziemne z drewnia-
nymi palisadami, jednak w XIV wieku zastępowano je muro-
wanymi zamkami. W państwie krzyżackim podstawowym
budulcem tych fortec stała się cegła. Zamki krzyżackie re-
prezentują dosyć jednolity typ konstrukcji. To najczęściej
właściwy zamek, zwany górnym, otoczony jednym lub
dwoma pierścieniami murów. Główny gmach zabezpie-
czały narożne wieżyczki, kolejne baszty wznoszono wzdłuż
murów. Obok zamku górnego rozciągało się przedzamcze,
nazywane zamkiem dolnym. Tu wznosiły się budynki gospodarcze, stajnie,
magazyny, kuźnie, a całość również otaczały mury obronne z basztami. Często
z systemem obronnym zamków powiązane były mury broniące miast. Czasem
też fortyikowano obiekty sakralne, np. w systemie obrony miasta Kętrzyna
najważniejszy obok zamku element stanowił obronny kościół św. Jerzego.
Mazurska „flota wojenna”
Regularne rejsy statków spacerowych białej loty nie od dziś
są świetnym sposobem na poznawanie mazurskich jezior od
strony wody. Pojawiły się już przed I  wojną światową, lecz
wraz z wybuchem wielkiego konliktu statki zostały zarekwi‑
rowane przez armię niemiecką. Delikatne, zgrabne stateczki
stać się miały groźną lotyllą wojenną, uzbrojoną w karabiny
maszynowe i lekkie działa.
Rozdział II.
Systemy obronne – jak się
broniono w przeszłości?
Bunkier „propagandowy”
Betonowe schrony mogą mieć znaczenie nie tylko militar‑
ne, ale i polityczne. Tradycyjnie w dyplomacji uznawano, że
budowa fortyikacji jest świadectwem pokojowego nasta‑
wienia –  wszak służyć miały tylko obronie przeciw agresji
zewnętrznej, a  nie planowaniu ataku. Takie propagandowe
zadanie otrzymał właśnie potężny schron w okolicy Pisza ,
wzniesiony po kampanii wrześniowej 1939  roku. Niezama‑
skowany, widoczny z daleka bunkier był nawet pokazywany
przez Hermanna Göringa gościom z  ZSRR, aby utwierdzić
Stalina o pokojowych zamiarach III Rzeszy. Do dziś zachował
się fragment niemieckiego napisu, zaskakującego w  zwykle
tajnych bunkrach: „zezwala się na zwiedzanie”.
Schron w okolicy Pisza, fot. GEP Chroszcz
Słabo zaludnione i oddalone od stref zagrożonych alianc-
kimi samolotami bombowymi Prusy Wschodnie stały się miej-
scem, w którym przed wybuchem wojny z ZSRR utworzono
liczne umocnione centra dowodzenia. Spośród nich najważ-
niejsza była oczywiście kwatera Adolfa Hitlera: „Wilczy
Szaniec” 1 Gierłoży . Wódz III Rzeszy bardzo wierzył
w wystawione ogromnym kosztem fortyikacje. Zwłaszcza
Giżycki Rejon Umocniony , stworzony w oparciu o star-
sze dzieła Giżyckiej Pozycji Polowej, wydawał się wyjątkowo
potężny i zdolny do długotrwałej obrony. W rzeczywistości
zabrakło już czasu i środków na stworzenie nowoczesnych
umocnień i system okazał się słaby wobec nacierającej Armii
Czerwonej. Dowództwo operujących na tym terenie niemiec-
kich sił zbrojnych zdawało sobie z tego sprawę, dlatego też,
wobec oskrzydlenia przez przeciwnika, zdecydowało o odda-
niu strefy Wielkich Jezior Mazurskich niemal bez walki.
Po zakończeniu wojny Prusy Wschodnie faktycznie prze-
stały istnieć. Podzielone między Polskę i ZSRR (a dziś Rosję),
przestały – przynajmniej w Polsce – odgrywać tak wielką rolę
strategiczną. Opustoszałe bunkry i fortyikacje, w większości
wysadzone w ostatniej fazie wojny, niszczały przez długie lata. Część zajmowało
i nadal zajmuje wojsko. Dopiero ostatnimi czasy coraz więcej amatorów przygód
zaczęło eksplorować tajemnicze budowle, a dziś ich śladem podążają turyści.
Kościół św. Jerzego w Kętrzynie,
fot. GEP Chroszcz
Powrót do średniowiecza
Tuż obok znanej żeglarzom śluzy Guzianka w  Rucianem-Nidzie można dostrzec wśród drzew po‑
tężny bunkier wyglądający niczym baszta z licznymi strzelnicami, zwieńczona prawdziwym krenelażem.
Czyżby była to pozostałość kolejnego zamku krzyżackiego? Z bliska widać, że wzniesiono ją z betonu! Bun‑
kier powstał na początku ubiegłego wieku ‑ dlaczego jednak, choć już wiele wieków wcześniej zarzucono
budowanie zamków z basztami, tu powrócono do tej starodawnej formy? Wyjaśnienie stanowią obawy
Niemców wobec szybkich rajdów licznych zastępów kawalerii rosyjskiej, która mogłaby błyskawicznie zająć
ważne przeprawy i przesmyki między jeziorami mazurskimi. Przeszkodzić w tym miał uzbrojony w liczne
karabiny maszynowe bunkier, nieprzydatny do obrony przed ciężej uzbrojonym przeciwnikiem.
Bunkier koło śluzy Guzianka, fot. GEP Chroszcz
Wraz z pojawieniem się na polach bitew broni palnej powstały w XVI wieku
nowe rodzaje twierdz – najpierw bastejowe, potem bastionowe, przystosowane
do obrony przed artylerią i do skutecznego jej wykorzystania przeciw oblega-
jącym. W regionie warmińsko-mazurskim niewiele jest jednak takich twierdz.
Ciekawostką mogą być tylko pozostałości ziemnych wałów niewielkiej
fortecy bastionowej 2 na wyspie Czarci Ostrów na jeziorze Śniardwy.
„Wilczy Szaniec” w Gierłoży,
fot. GEP Chroszcz
4
5
995645407.020.png 995645407.021.png 995645407.022.png 995645407.023.png 995645407.024.png 995645407.025.png 995645407.026.png 995645407.027.png 995645407.028.png 995645407.029.png 995645407.030.png 995645407.031.png 995645407.032.png 995645407.033.png 995645407.034.png 995645407.035.png 995645407.036.png
Pod koniec XVIII  wieku fortece ba-
stionowe były już przestarzałe. Nowy
system, zwany „manierą Montalemberta”,
stawiał nacisk na obronę czołową przed-
pola twierdzy. Powstawać zaczęły forty
zwane poligonalnymi. Mimo iż system
bastionowy odchodził już w przeszłość,
wznoszona po 1841  roku giżycka twier-
dza Boyen miała taki zarys. Wynikało to ze
specyicznego ukształtowania terenu, na którym powstała,
bo poza tym wykorzystano przy jej wznoszeniu wiele nowi-
nek ówczesnej architektury militarnej.
Kolejny przewrót w sposobie budowania fortyikacji spo-
wodowało około 1870 roku wynalezienie haubic z gwintowa-
nymi lufami, umożliwiających ostrzeliwanie z dystansu kilku
kilometrów i precyzyjne celowanie. Tradycyjne umocnienia
były bardzo narażone na ich uderzenia. Rozwiązaniem okazał
się nowy typ fortu, w którym redity zastąpiły ukryte w głębi
twierdzy schron główny oraz koszary. Na wałach ustawiano
silne baterie artylerii, oddzielone tzw. poprzecznicami, w któ-
rych mogły mieścić się schrony dla obsługi dział. Z czasem typ,
zwany artyleryjskim fortem standardowym, zmodyikowano,
wygospodarowując miejsca dla stanowisk piechoty, broniącej
fortu przed atakiem bezpośrednim.
Następna rewolucja nastąpiła pod koniec XIX  wieku.
Udoskonalone moździerze i pociski artyleryjskie z nowymi
materiałami wybuchowymi burzyły z łatwością dotychczaso-
we ceglane mury fortów. Od tej pory do ich budowy używano
przede wszystkim żelbetu, a także bardzo poszerzono tzw.
przedpiersie, likwidując skarpę. Obronę boczną zapewnia-
ły tradytory, czyli boczne strzelnice, zabezpieczone przed
ostrzałem od czoła fortu, a główna artyleria ukryta była czę-
sto w obrotowych wieżach pancernych. Na Mazurach częścio-
wo zmodernizowano w tym duchu twierdzę Boyen. Kolejną
nowinką były na przełomie XIX i XX wieku forty rozproszone.
Chodziło o to, aby poszczególne elementy fortu rozmieścić
na większej przestrzeni, tak aby ostrzał artyleryjski nie mógł
zniszczyć jednocześnie kilku ważnych elementów. Osobno
stawiano schrony i koszary, magazyny, stanowiska artylerii
bliskiego i dalekiego zasięgu. Całą rozległą przestrzeń fortu
rozproszonego otaczano wałem i zasiekami z drutu kolczaste-
go. Taki system powstał m.in. w latach 1913-14 wokół twierdzy
Boyen na przesmyku między jeziorami Niegocin i Mamry.
Wielka wojna światowa, nazwana pierwszą, zaraz po wy-
buchu w sierpniu 1914 roku dotarła na spokojne od ponad
stu lat ziemie Prus Wschodnich. Pod koniec miesiąca armie rosyjskie zostały
pokonane przez Niemców pod Tannenbergiem. Dla propagandy niemieckiej
zwycięstwo miało ogromne znaczenie. Przedstawiono je jako rewanż wobec
Słowian za klęskę grunwaldzką, bo według historiograii niemieckiej bitwa
pod Grunwaldem rozegrała się właśnie
pod Tannenbergiem (obecnie Stębark
koło Grunwaldu). Dużą rolę w sukcesie
niemieckim odegrały umocnienia strefy
Wielkich Jezior Mazurskich. Wojska ro-
syjskie musiały je obejść z dwóch stron,
tymczasem Niemcy mogli działać po
krótszych liniach wewnętrznych, bijąc
się z  kolejnymi armiami rosyjskimi.
Doświadczenia wyniesione z walk I wojny światowej wpłynęły w ogromnym
stopniu na sztukę wznoszenia fortyikacji. Od tej pory budowano całe strefy
ufortyikowane, składające się z niewielkich elementów o różnej funkcji. Wo-
bec gwałtownego wzrostu siły ognia i rozwoju lotnictwa większość obiektów
umieszczano w miarę możliwości głęboko pod ziemią. Na powierzchni pozo-
stały jedynie schrony bojowe oraz obserwacyjne, a komunikację pomiędzy
wszystkimi elementami fortyikacji zapewniały podziemne korytarze albo
okopy. Dawne wały i mury, zatrzymujące oblegających, zastąpione zostały
przez linie zasieków przeciwpiechotnych, pól minowych oraz rowy i inne za-
pory przeciwczołgowe. Zgodnie z takimi zasadami budowane były niemieckie
umocnienia w Prusach Wschodnich zarówno w latach międzywojennych, jak
w czasie II wojny światowej. Głównym elementem były schrony bojowe, w któ-
rych umieszczano ciężkie karabiny maszynowe bądź artylerię. Niemieckie
koncepcje zakładały tworzenie umocnień nastawionych na obronę czołową,
zaniedbując obronę boczną, co grozić mogło oskrzydleniem. Schrony nie za-
pewniały wystarczającej ochrony strzelcom, obsługującym broń forteczną. To
sprawiło, że z pozoru potężne linie umocnień niemieckich w momencie ofen-
sywy Armii Czerwonej w 1944 i 1945 roku nie zdały egzaminu. Najmocniejszy
rzekomo odcinek obrony w Prusach Wschodnich, Giżycki Rejon Umocniony,
oddany został właściwie bez walki…
Papierowe mury?
„Wał może być nawet z papieru, byle mogło zeń strzelać tyle dział, aby oblegający nie
mógł postawić na przedpolu ani jednego”.
To słynne zdanie francuskiego generała i teoretyka wojskowości Marca René de Mon‑
talemberta (1714‑1800) doskonale streszczało jego nowatorskie pomysły na budowę
fortyikacji. Oznaczały one koniec starych systemów bastionowych i budowę fortów
poligonalnych, które z różnymi modyikacjami tworzone były przez prawie sto lat.
Gołębia radiostacja
W erze powszechnej komunikacji, telefonów komórkowych i Internetu zupełnie za‑
pominamy, że jeszcze sto lat temu takie zdobycze techniki nie były znane. Dlatego
w  twierdzy Boyen w  Giżycku stacjonował specjalny oddział… gołębi poczto‑
wych, liczący bez mała tysiąc ptaków! Miały one zapewnić fortecy łączność ze świa‑
tem zewnętrznym w razie oblężenia – oddział doskonale zdał egzamin na początku
I wojny światowej, gdy w 1914 roku na krótko twierdzę otoczyli Rosjanie.
A
B
Twierdza Boyen, fot. GEP Chroszcz
C
Systemy sztuki obronnej na przełomie XIX i XX wieku, rys. RS
A. Fort artyleryjski. B. System pruskich fortów grupowych.
C. Ośrodek warowny szkoły francuskiej.
6
7
995645407.037.png 995645407.038.png 995645407.039.png 995645407.040.png 995645407.041.png 995645407.042.png 995645407.043.png 995645407.044.png 995645407.045.png 995645407.046.png 995645407.047.png 995645407.048.png
Z amki i zamczyska, bunkry, schro-
się nie zapuszczać – niektóre ciężkie elementy mogą być niestabilne, a wnętrza
częściowo zawalone, z kolei wystające kawałki przerdzewiałej stali grożą zra-
nieniem. Choć od wojny upłynęło wiele lat, a tereny umocnień przeszukiwali
dokładnie saperzy, to pod zwałami gruzów mogą wciąż tkwić niewybuchy.
Ostrożnym należy być nawet w obiektach, które zachowały się w lepszym
stanie. W ciemnych korytarzach można natraić na niespodziewane studzienki
i nisze, niekiedy zalane wodą. Niestety, w wielu bunkrach zalegają zwały śmieci,
niebezpieczne może być zwłaszcza porozbijane szkło. Do takich odkrywczych
wypraw niezbędne są więc buty na twardej podeszwie, ubranie, które możemy
zmoczyć, poplamić lub nawet podrzeć, i oczywiście latarka.
Rozdział III.
Szlak Fortyikacji
Mazurskich – jak
zwiedzać?
ny i twierdze, a także inne atrakcje
i zabytki to obiekty na liczącym
przeszło 438 km szlaku. Jest on
przeznaczony przede wszystkim dla tu-
rystów zmotoryzowanych, choć można
pokonać go w całości lub krótsze odcin-
ki na rowerze.
Główna pętla szlaku mierzy 286 km,
prowadząc z  Reszla przez Kętrzyn,
Węgorzewo, Giżycko, Orzysz, Pisz, Ruciane-Nidę, Mikołajki, Ryn z powrotem
do Kętrzyna i Reszla. Dodatkowe odcinki wiodą z Pozezdrza przez Kruklanki
i Gołdap aż do Stańczyków i Żytkiejm (87 km) na wschodnich krańcach woje-
wództwa oraz do miejscowości Jeże na południe od Pisza (65 km).
Szlak oznakowany jest drogowskazami w kolorze brązowym z charaktery-
stycznym logo z wizerunkiem bunkra. Wyraźne strzałki prowadzą do głównych
atrakcji na trasie. Ponadto na szlaku w wybranych miejscowościach ustawiono
27 dużych tablic informacyjnych. Znajdziemy na nich schematyczną mapkę całej
trasy, opis atrakcji wybranej miejscowości oraz ciekawych obiektów w jej okolicy,
a także zdjęcia kilku spośród opisanych miejsc. Fotograie te są numerowane
i zaznaczone na mapie.
Najważniejsze atrakcje są łatwo dostępne, przystosowane i udostępnione
do zwiedzania, nie ma też problemu z ich odnalezieniem. Natomiast wiele
fortyikacji z ubiegłego wieku, tworzących długie linie umocnień, jest ukrytych
pośród pól, lasów i zagajników. Przeważnie stoją na terenach prywatnych dzia-
łek, a ich odszukanie w gęstwinie zarośli, szczególnie w lecie, gdy widok zasła-
niają liście, bywa bardzo
trudne. W  opisie szlaku
znalazły się zatem infor-
macje tylko o obiektach
i miejscach, które można
stosunkowo łatwo zloka-
lizować w terenie – m.in.
dzięki wspomnianym
drogowskazom. Część
znajduje się z  dala od
dróg jezdnych, dlatego
warto być przygotowa-
nym na dłuższe spacery.
Planując wędrówkę
szlakiem, trzeba pamiętać
o  kilku zasadach bez-
pieczeństwa. Schrony
i  bunkry, które zostały
wysadzone w powietrze,
tworzą zwaliska betonu
i  żelaznych prętów. Po-
między takie ruiny lepiej
Szlak Fortyfikacji Mazurskich –  ruszamy!
Reszel – Kętrzyn – Gierłoż – Mamerki – Węgorzewo – Pozezdrze – Kruklanki
– Gołdap – Stańczyki – Wydminy – Giżycko – Orzysz – Pisz – Jeże – Ruciane-
Nida – Mikołajki – Ryn – Kętrzyn
Wędrówkę szlakiem fortyikacji możemy rozpocząć od
spaceru po uroczym Reszlu, warmińskim miasteczku
położonym około 65 km na północny wschód od Olsz-
tyna – stolicy województwa warmińsko-mazurskiego
– i mniej więcej 50 km na zachód od Giżycka oraz Krainy
Wielkich Jezior Mazurskich.
Reszel
Czerwone dachy i wieże kościołów oraz zamku bisku-
pów warmińskich odcinają się wyraziście na tle zielo-
nego krajobrazu. Reszel, niewielkie miasteczko, skąd
rozpoczynamy wędrówkę Szlakiem Fortyikacji Mazur-
skich, urzeka turystów spokojną, nieśpieszną atmosferą. To sprawiło, że
miasto należy do sieci Cittaslow. Znajdują się tu również ciekawe zabytki
architektury militarnej.
Malownicza bryła zamku biskupów warmińskich 3 stoi tuż nad
płynącą w głębokim wąwozie rzeką Sajną. Gdy podchodzimy od strony
bramy zamkowej, zaskakuje nas niecodziennym kształtem. Zamiast sy-
metrycznej budowli z typowymi dla rezydencji krzyżackich narożnymi
wieżyczkami ponad stromymi dachami, mamy przed sobą z jednej strony
masywną cylindryczną basztę z kwadratową podstawą, połączoną z wieżą
bramną fragmentem muru obronnego z machikułami, z drugiej –  lekki,
schodkowy szczyt z wysmukłą, wysoką wieżyczką.
Czworobok budynków wokół dziedzińca zamkowego to przykład klasycz-
nego gotyku. W zamkowych wnętrzach mieści się dziś wygodny hotel (Kreativ
Hotel, Reszel, ul. Podzamcze 3, tel.: 89 7550109, e-mail: info@zamek-reszel.com,
www.zamek-reszel.com). Duże sale południowego skrzydła zajmuje Galeria
Sztuki „Zamek”, oddział Muzeum Warmii i Mazur z Olsztyna (Galeria Zamek
w Reszlu, Reszel, ul. Podzamcze 3, tel.: 89 7550759, www.reszel.muzeum.
olsztyn.pl). Można również wejść na główną zamkową wieżę. Na zakończenie
i
Tablica informacyjna szlaku
Zachód słońca nad zamkiem,
fot. D. Zaród
Panorama miasta, fot. GEP Chroszcz
8
9
995645407.049.png 995645407.050.png 995645407.052.png 995645407.053.png 995645407.054.png 995645407.055.png 995645407.056.png 995645407.057.png 995645407.058.png 995645407.059.png 995645407.060.png 995645407.061.png 995645407.063.png 995645407.064.png 995645407.065.png 995645407.066.png 995645407.067.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin