Greene Liz - Saturn.pdf

(615 KB) Pobierz
SATURN
Nowe spojrzenie na przeklętą planetę
Liz Greene
Przekład Alina Patkowska
Korekta: Alla Chrzanowska
Copyright © by Liz Greene 1976
STUDIO ASTROPSYCHOLOGII 1999
BIAŁYSTOK 1999
WYDANIE I
Spis treści
Wstęp 7
1. Saturn w Wodzie
15
Rak, 4. dom 20
Skorpion, 8. dom 25
Ryby, 12. dom
33
2. Saturn w Ziemi 39
Byk, 2. dom 42
Panna, 6. dom
47
Koziorożec, 10. dom
54
3. Saturn w Powietrzu 61
Bliźnięta, 3. dom 65
989624143.001.png
Waga, 7. dom
71
Wodnik, 11. dom 76
4. Saturn w Ogniu 83
Baran, 1. dom
87
Lew, 5. dom 92
Strzelec, 9. dom 100
5. Aspekty urodzeniowe 107
Słońce
109
Księżyc 114
Merkury 121
Wenus 126
Mars 135
Jowisz
140
Uran 146
Neptun
156
Pluton
163
6. Aspekty synastryczne 173
Słońce
179
Mars 183
Merkury 189
Wenus 191
Księżyc 196
Jowisz
200
Saturn
205
Uran 211
Neptun
219
Pluton
223
Zakończenie 229
Wstęp
Zakończenie baśni o Pięknej i Bestii, w którym brzydka, nieokrzesana i
przerażająca Bestia zmienia się w przystojnego księcia i żeni z
bohaterką, wydaje nam się słuszne, właściwe i jakby skądś znajome. To
charakterystyczne wrażenie słuszności bierze się stąd, że materiał, z
którego zbudowane są mity i legendy, jest symbolicznym przedstawieniem
wartości istniejących w zbiorowej nieświadomości gatunku ludzkiego. Te
pozornie niewinne opowieści mają w sobie coś znajomego i ogromnie
pociągającego. Pod zewnętrzną warstwą złożoną z różniących się od
siebie, uwarunkowanych kulturowo szczegółów odnajdujemy zawsze takie
same, proste wątki i postacie, baśnie obrazują bowiem psychiczne
doświadczenia człowieka, zasadniczy szkielet naszego życia
wewnętrznego. Wszędzie napotykamy tego samego bohatera, piękną
księżniczkę, głupiego olbrzyma i ukryty pod ziemią skarb; zawsze też
przekonujemy się na koniec, że Bestia jest mrocznym obliczem pięknego
księcia.
Powyższy dualizm jest oczywistym paradoksem życia, bez zastrzeżeń
akceptowanym w baśniach czy mitach, a także w innych przedstawieniach
symbolicznych, na przykład o tematyce religijnej; wydaje się jednak, że
jego zrozumienie nie zdołało w najmniejszym nawet stopniu przeniknąć do
współczesnej astrologii. Nadal uważamy, że istnieją planety do końca
złe i bez reszty dobre i nawet jeśli dopuszczamy pewną
niejednoznaczność tej interpretacji, to pozwalamy, by między czerń a
biel wśliznęła się jedynie odrobina szarości. Większość tradycyjnych
interpretacji kosmogramu urodzeniowego jest płaska i dwuwymiarowa.
Można również zaobserwować tendencję do interpretowania horoskopów
według etycznych standardów naszego społeczeństwa, co prowadzi do
mówienia o uczciwych i nieuczciwych kosmogramach, moralnych i
niemoralnych aspektach oraz pozytywnych i negatywnych zachowaniach.
Wciąż przyjmujemy postawę „albo-albo" wobec wszelkich czynników
astrologicznych. Carl Gustav Jung napisał kiedyś, że przed pojawieniem
się chrześcijaństwa zło nie było tak bardzo złe i można chyba
stwierdzić, że chrystianizując astrologię utraciliśmy wiele subtelnych
paradoksów tego bogatego systemu. Najbardziej oczernianym spośród
astrologicznych symboli jest Saturn. Bez trudu rozpoznajemy w nim
oblicze Bestii, lecz często zapominamy o jego alternatywnej stronie -
twarzy pięknego księcia; a jednak bez którejkolwiek z nich nie jesteśmy
w stanie odczytać pełnego znaczenia tego symbolu, przez co jego
interpretacja pozostaje płaska i dwuwymiarowa.
Saturn reprezentuje pewien proces wewnętrzny, a także rodzaj i jakość
doświadczenia. Nie oznacza wyłącznie cierpień, ograniczeń i dyscypliny;
jest symbolem naturalnych procesów zachodzących w psychice każdego
człowieka, które pozwalają nam spożytkować doświadczenie cierpienia,
ograniczeń i dyscypliny na rzecz osiągnięcia większego celu czy pełni.
Stan pełni jest tożsamy z archetypem Jaźni. Nie jest to doskonałość
złożona z samych „dobrych" aspektów ludzkiej natury, lecz właśnie
pełnia, w której każda cecha znajduje swoje miejsce w harmonijnym
połączeniu z całością. Archetyp Jaźni leży u podstaw większości religii
na całym świecie; odnajdujemy go także w folklorze i baśniach
wszystkich kultur na przestrzeni wieków. Zasadniczo pozostaje on
niezmienny, choć w miarę ewolucji człowieka przybiera różne formy.
Zachodzące w świadomości procesy, symbolizowane przez Saturna, dotyczą
właśnie indywidualnego doświadczenia wewnętrznej pełni. Saturn ukazuje
nam edukacyjną wartość cierpienia oraz różnicę między wartościami
zewnętrznymi - to znaczy tymi, które przejmujemy od innych - a
wewnętrznymi, czyli tymi, które wywodzą się z naszej psychiki i do
których docieramy żmudnym wysiłkiem. Twarz Bestii jest niezbywalnym
elementem tego procesu, gdyż, jak mówi baśń, dopiero wtedy, gdy ktoś
pokocha Bestię dla niej samej, może się ona wyzwolić spod złego uroku i
przemienić w księcia.
Tradycyjna astrologia uznaje Saturna za planetę maleficzną. Nawet lista
jego zalet wygląda dość przygnębiająco - samokontrola, takt, skąpstwo,
ostrożność - a wady są szczególnie nieprzyjemne, wyrażają się bowiem
przez uczucie, które nazywamy lękiem. Saturn pozbawiony jest blasku
planet zewnętrznych czy ludzkiego wymiaru planet osobistych.
Powszechnie uważa się, że brakuje mu poczucia humoru. Mówi się, że
przynosi ograniczenia, frustrację, ciężką pracę i wyrzeczenia, a nawet
jego jaśniejszą stronę zazwyczaj kojarzy się z mądrością i
samodyscypliną człowieka pochłoniętego przyziemnymi sprawami, którego
oburza sama myśl o tym, że można śmiać się z życia. Pozycja Saturna w
domu i w znaku wyznacza obszary stłumienia ekspresji, na których
człowiek najpewniej będzie się czuł sfrustrowany i natrafi na
trudności. W wielu przypadkach Saturn wydaje się korelować z bolesnymi
sytuacjami, które pozornie nie są związane z żadną naszą słabością ani
wadą, lecz po prostu „zdarzają się nam", przez co ta planeta zyskała
tytuł „Pana Karmy". Ta dość przygnębiająca etykietka mocno przywarła do
Saturna, choć już najstarsze przekazy utrzymują, że jest on Strażnikiem
Progu, klucznikiem przy bramie i że to właśnie dzięki niemu możemy w
końcu zrozumieć siebie, a tym samym osiągnąć pełnię wolności.
Frustrujące doświadczenia związane z Saturnem są rzecz jasna konieczne
z powodu swej psychicznej i praktycznej wartości edukacyjnej.
Niezależnie od tego czy posłużymy się terminologią psychologiczną, czy
też ezoteryczną, podstawowe fakty pozostają te same: ludzie zyskują
wolną wolę jedynie przez poznawanie siebie, a nie odważają się poznać
siebie, dopóki nie zmusi ich do tego cierpienie i nie będą mieli innego
wyboru. Choć zapewne niewielu astrologów nazwałoby Saturna wesołym
kompanem, wszyscy, aczkolwiek niechętnie, uznają konieczność przejścia
przez saturnowe doświadczenia. Trudniej jest zauważyć radość, jaką tego
typu doświadczenia mogą nieść. Uważamy za masochistę tego, kto znajduje
radość w cierpieniu; Saturn jednak nie każe się nam upajać bólem, lecz
poczuć euforię wewnętrznego wyzwolenia. Rzadko się to dostrzega, bo
niewielu ludzi doświadczyło owej euforii.
Każdemu z nas przynajmniej raz w życiu przydarzyła się seria opóźnień,
rozczarowań i lęków. Tego typu doświadczenia zwykle zbiegają się w
czasie z silnym wpływem Saturna, ale prawie nikt nie potrafi
odpowiedzieć na pytanie, jaki jest ich sens i jak można przekształcić
je w możliwości. Z reguły wszyscy radzą wówczas cierpliwość i
samokontrolę. Zazwyczaj słyszymy, że taka seria wydarzeń jest dziełem
czystego przypadku, z czego zupełnie nic konstruktywnego nie wynika.
Inne, równie bezużyteczne wyjaśnienie mówi, że ponieważ tego typu
doświadczenia reprezentują naszą karmę, zakończenie jakiegoś działania
czy cyklu rozpoczętego w którejś z wcześniejszych inkarnacji, to należy
przetrwać okres rozczarowań, zacisnąć zęby, nic nie robić, zachować
wiarę i tym sposobem spłacić swoje długi oraz odnaleźć ścieżkę
prowadzącą w kierunku światła. Nawet ci astrologowie, którzy przyznają
rozwijającej się ludzkiej jednostce pewien margines wolności działania,
rzadko potrafią doradzić cokolwiek oprócz cierpliwości, spokoju oraz
pozytywnego nastawienia. A może w gruncie rzeczy Saturn domaga się od
nas i od naszej psychiki, byśmy, jak Parsifal na widok Graala w
zaczarowanym zamku, spróbowali zapytać: dlaczego? Niewykluczone, że
każde opóźnienie, rozczarowanie czy lęk pozwala uzyskać lepszy wgląd w
tajemne mechanizmy działania psychiki i że doświadczenia te krok po
kroku mogą nauczyć nas odczytywać znaczenie własnego życia.
W psychice człowieka zachodzi wiele procesów, których nie jesteśmy
świadomi i nie dotyczy to jedynie stłumionych emocji. Poziom, którym
zajmował się Freud, jest zaledwie obrzeżem świata nieświadomości.
Człowiek nieustannie stwarza swój świat generując wzorce myślowe, które
następnie zostają odzwierciedlone przez rzeczywistość. Twórcza moc
psychiki w tajemniczy sposób przyciąga do naszego życia właśnie takie,
a nie inne doświadczenia i choć nie do końca rozumiemy czynnik
synchronizacji, który sprawia, ze świat wewnętrzny i zewnętrzny
odzwierciedlają się wzajemnie, wiemy, że ta zasada sprawdza się w życiu
każdego z nas. Wystarczy bliżej przyjrzeć się ludziom przechodzącym
proces samorozwoju, by zauważyć, że zewnętrzne okoliczności ich życia
zawsze zmieniają się w ślad za przemianami wewnętrznymi. Człowiek nie
stwarza tych okoliczności świadomie; źródłem dynamicznej energii
kryjącej się za rozwojem jednostki jest wyższa jaźń, totalna psychika.
Jeśli nie będziemy rozszerzać własnej świadomości, tak by zrozumieć
naturę procesów rozwojowych i aktywnie z nimi współdziałać, to
pozostaniemy tylko pionkami w rękach losu, pozbawionymi jakiejkolwiek
kontroli nad własnym przeznaczeniem. Wolność można zdobyć jedynie przez
samopoznanie, które pozwala zrozumieć wartość każdego doświadczenia dla
rozwoju jaźni. Nic nie stanowi lepszego bodźca do tego rodzaju
przemyśleń niż frustracja, dar Saturna.
Większość z nas nie dotarła jeszcze do poziomu, na którym wola wyrażona
myślą może sterować ruchem cząsteczek materii. Zazwyczaj żarliwie
zaprzecza się istnieniu takich zjawisk czy nawet ludzi, którzy dotarli
do tego punktu ewolucji. Czasami ich udziałem staje się ten wątpliwy
zaszczyt, iż traktowani są nie jak nauczyciele manifestujący potencjał,
który istnieje w nas wszystkich, lecz jak dziwolągi, którym religie
naszego świata przypisują ryzykowną misję usprawiedliwiania przed
Bogiem ludzkich grzechów. Większość ludzi dostrzega to, co stworzyli
mentalnie, dopiero wówczas, gdy przeobrazi się to w fizyczną
rzeczywistość i wróci do nich pośrednimi kanałami, najczęściej w formie
spowodowanych przez inną osobę sytuacji, szczęśliwych trafów,
przypisywanych bystrości świadomego intelektu lub też choroby lub
wypadku, za które można obwinie zbieg okoliczności, pecha, bakterie
albo niewłaściwą dietę. Wszystkie tego typu wydarzenia są kanałami,
przez które przychodzą do nas saturnowe doświadczenia, zaś ulubionym
środkiem przekazu tej planety jest samotność. Z reguły też znosimy owe
sytuacje o wiele gorzej, niż to konieczne i tylko w bardzo niewielkim
stopniu poznajemy ich prawdziwą wartość wewnętrzną. Uczymy się z nich
jedynie ostrożności i praktycyzmu. Chociaż desperacko pragniemy
wierzyć, że jesteśmy wolni, najbardziej ze wszystkiego nie lubimy
przyjmować odpowiedzialności za własne postępowanie i własny los; a
jeśli już godzimy się na tę odpowiedzialność, zazwyczaj nadajemy jej
ciemne zabarwienie i nazywamy grzechem, co jest równie bezużyteczną
postawą.
Samo pragnienie, by problem zniknął i zrozumienie powierzchownych
powodów, dla których się pojawił, nie wystarcza, by się go pozbyć,
zwłaszcza gdy prawdziwą przyczyną jego powstania jest dążenie psychiki
do ustanowienia pełniejszej wewnętrznej równowagi. Nieświadomość ludzka
Zgłoś jeśli naruszono regulamin