Fakty i Mity 2012-48.pdf

(5598 KB) Pobierz
Wyrok w największej aferze polskiego Kościoła
GANG KSIĘŻY UKRADŁ 418 MILIONÓW
 Str. 11
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 48 (665) 6 GRUDNIA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
 Str. 3
Cała Polska na ekranach telewizorów
oglądała 1 listopada spektakl
pt. „Ratujmy zabytki Powązek”.
Okazuje się, że spora część kwoty zebranej
przez nobliwych wolontariuszy – zamiast
wspierać odnowienie grobowców – zasili
konto warszawskiej kurii archidiecezjalnej.
ISSN 1509-460X
931895522.148.png 931895522.159.png 931895522.170.png 931895522.181.png 931895522.001.png 931895522.012.png 931895522.023.png 931895522.034.png 931895522.045.png 931895522.056.png 931895522.067.png 931895522.078.png 931895522.089.png
Nr 48 (665) 30 XI – 6 XII 2012 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Młot na czarowników
Poseł Roman Kotliński złożył w Sejmie kolejne projekty an-
tyklerykalnych ustaw. Podczas prezentowania razem z Janu-
szem Palikotem projektu o apostazji nasz naczelny ubrał się
w księżowską koszulę z koloratką. Zaniepokojonych uspoka-
jamy: Jonasz nie wrócił na łono Kościoła. Chciał tylko zama-
nifestować swój sprzeciw i arogancję Krk, ponieważ – podob-
nie jak ci, którzy nie mogą szybko i skutecznie opuścić kato-
lickich szeregów – on również nie może (według prawa kano-
nicznego) przestać być księdzem.
C zy ktoś ze starszych Czytelników „FiM” – tych, którzy
Platforma przypomniała sobie, że należy postawić Zbigniewa
Ziobrę i Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu za nad-
użycie władzy. Problem w tym, że próbuje się to zrobić, zresztą
nieudolnie i bez przekonania, o 5 lat za późno. Bo cóż by Donald
począł bez Jarosława, który zapewnia mu trwanie przy władzy?
Obecnie są nimi – obok ochrony dobrego imienia, zdrowia
czy prawa do nienaruszalności miejsca zamieszkania – na-
wet pamięć o przyjacielu lub prawo do wspomnień o ulubio-
nym pupilu.
VII. Projekt ustawy o zmianie ustawy o swobodzie dzia-
łalności gospodarczej oraz innych ustaw.
Cel: Wprowadzenie instytucji świeckich mistrzów cere-
monii, którzy prowadziliby działalność gospodarczą – świec-
kie pogrzeby. Dzisiaj dane mistrzów ceremonii krążą w dru-
gim obiegu. Poza łamami „FiM” nie ma żadnej oficjalnej, od-
rębnej platformy ich rejestracji ani bazy adresowej. Proponu-
ję, aby zajął się tym minister odpowiadający za administra-
cję – obecnie Michał Boni. Miałby on w swoim Biuletynie
Informacji Publicznej udostępnić ogólnopolski rejestr świec-
kich mistrzów ceremonii. Kopia
tego wykazu w postaci wydru-
ków byłaby także dostęp-
na w Urzędach Stanu Cywilne-
go. Brak informacji o świeckich
mistrzach ceremonii wykorzystu-
ją duchowni zarządzający więk-
szością cmentarzy. Wymuszają
oni na osobach znajdujących się
w traumie przeprowadzenie (czę-
sto wbrew woli zmarłego) po-
grzebu religijnego.
VIII. Projekt ustawy o zmia-
nie ustawy o ochronie zwierząt.
Cel: Usunięcie sprzeczności
w polskim porządku prawnym
w kwestii uboju rytualnego. For-
malnie jest on w naszym kraju
zakazany ze względu na jego bar-
barzyński charakter. Ma to także miejsce w większości państw
UE oraz innych państwach świata. Ale polskie przepisy są
martwe (wadliwie zredagowane upoważnienie ministra ds.
rolnictwa do wydania rozporządzeń wykonawczych). Na tej
podstawie bez jakiegokolwiek urzędowego i fachowego nad-
zoru otworzyły się szeroko drzwi dla rytualnych rzeźni. Pol-
ska jest dzisiaj jednym ze światowych liderów w produkcji
mięsa pozyskiwanego w ten sposób. Kontrolę nad mordo-
waniem zwierzaków sprawują wyłącznie duchowni Związku
Gmin Wyznaniowych Żydowskich oraz Bractwa Muzułmań-
skiego. A polega ono zwykle na podwiązywaniu zwierzęcia
za nogi głową w dół i podrzynaniu gardła (bez ogłuszenia),
by cała krew spłynęła. Zwierzę kona w ten sposób nawet
do pół godziny. Ostatnie orzeczenie Trybunału Konstytucyj-
nego zakazującego tych praktyk mile mnie zaskoczyło, ale
stosowna ustawa i tak będzie potrzebna.
IX, X i XI. To trzy projekty ustaw o zmianie ustaw o Po-
licji, Straży Granicznej i Służby Celnej.
Cel: Usunięcie niezgodności umowy międzynarodowej (tyl-
ko gdzie jest ten „naród” watykański?), jaką jest konkordat,
z ustawami o stosunku państwa do innych kościołów. Nie
przewidują one bowiem objęcia funkcjonariuszy wyżej wy-
mienionych służb opieką duszpasterską ze strony duchow-
nych – kapelanów czy biskupów. W konkordacie mowa jest
jedynie o ordynariacie wojskowym. Jak zwykle u nas bywa
– prawo swoje, a praktyka… Właściwi ministrowie wraz
z szefami służb podpisali sobie z klerem porozumienia i wpro-
wadzili watykański nadzór nad swoimi mundurowymi. Jest
to naruszenie cywilnego charakteru i świeckości tych służb.
Prowadzi też do naruszenia praw ich funkcjonariuszy do za-
chowania wolności sumienia i wyznania, na przykład po-
przez wymuszanie obecności na mszy odprawianej w jedno-
stce przed służbą czy asystowanie księżom w nabożeństwach.
Generuje także dodatkowe, zbędne koszty.
Przez 13 lat „Fakty i Mity” drążyły watykańskie skały i ska-
mieliny umysłów Polaków. Teraz to już pójdzie dalej z pręd-
kością pneumatycznego młota.
czytają nas od 13 lat – sądził, że ich redaktor, już jako
poseł, będzie składał w Sejmie projekty antyklerykalnych
ustaw z ramienia antyklerykalnej partii? Przypomnę, że dwa
tygodnie temu złożyłem pierwszy projekt uchylający możli-
wość odpisów podatkowych na Kościół, a tydzień temu – usta-
wę o apostazji (o której niżej). Natomiast 29 XI trafiła do „la-
ski”, czyli do marszałek Kopacz, moja nowelizacja ustawy
o systemie oświaty, na mocy której państwo przestaje pła-
cić za naukę religii w szkole. Powiecie, że to czcze bajania?
Starsi Czytelnicy wiedzą, że moje przepowiednie dziwnie się
w ciągu minionych lat sprawdzały. I teraz gotów jestem po-
stawić najdroższą whisky przeciw oranżadzie, że 11 projek-
tów Ruchu Palikota z filaru Świeckie Państwo wejdzie w ży-
cie w następnej kadencji Sej-
mu, a moim zdaniem nie bę-
dziemy na nią czekać aż3 la-
ta. PiS się coraz bardziej izolu-
je i ośmiesza, rządząca Platfor-
ma wypali się w ogniu postę-
pującego kryzysu, a reszta to
kundelki i wieczne przystawki.
Nie ma zatem innej alternaty-
wy – przyszłe wybory wygra
Ruch Palikota i SLD, tworząc
razem koalicję rządzącą. To bę-
dzie początek końca watykań-
skiego panowania, kres poli-
tycznego klerykalizmu i jedno-
cześnie narodziny nowoczesne-
go państwa nad Wisłą, o któ-
rym przez wieki marzyły poko-
lenia światłych Polaków.
A oto dalszy ciąg pakietu RP Świeckie Państwo, który
trafi pod obrady Sejmu:
VI. Projekt ustawy o apostazji, tj. zmianie ustawy o gwa-
rancjach wolności sumienia i wyznania – korekty w Kodek-
sie cywilnym i karnym.
Cele: Faktyczne i skuteczne wystąpienie z Kościoła z chwi-
lą doręczenia stosownego oświadczenia odpowiednim wła-
dzom kościelnym. Będzie to miało skutki cywilne w urzędach,
szkole itp. Obecnie obowiązujące przepisy prawa państwo-
wego nie zawierają żadnej regulacji tej kwestii. Wykorzystu-
je to hierarchia katolicka, oświadczając, że z Kościoła rzym-
skokatolickiego wystąpić można tylko formalnie, ale de fac-
to nieskutecznie, ze względu na nieodwracalne, ontologiczne
skutki sakramentu chrztu. Instrukcja Episkopatu z 2008 roku
wymusza na chętnych do opuszczenia katolickich szeregów
upokarzające procedury: prośba-podanie z uzasadnieniem, do-
wody osobiste, akt chrztu, dwóch dorosłych świadków (jak-
by tzw. apostata był bezwolny lub ograniczony umysłowo).
A poza wszystkim proboszcz nie ma żadnego limitu czasu
na rozpatrzenie podania. W efekcie trwa to zazwyczaj kilka
lat (znamy wypadki, że siedem!), a na koniec i tak nie ma
pewności, że zostało się wykreślonym z parafialnych staty-
styk, bo zwykły śmiertelnik nie ma do nich wglądu.
Brak ustawy o apostazji „utrudnia ochronę praw i wolno-
ści obywatelskich w zakresie zbierania i przetwarzania przez
kościoły oraz związki wyznaniowe danych osobowych” (zwra-
cał na to uwagę Generalny Inspektor Ochrony Danych Oso-
bowych w „Sprawozdaniu z działalności GIODO w roku 2011”).
Narusza ponadto dobra osobiste jednostki i jest jawnym ogra-
niczeniem wolności obywatelskiej, chronionej przez prawo
międzynarodowe – Pakty praw człowieka ONZ i Europejską
konwencję o ochronie podstawowych praw i wolności – oraz
Konstytucję RP. Niestety, wobec znanej bezczelności duchow-
nych konieczne jest wprowadzenie sankcji karnej dla osób
utrudniających wstępowanie i występowanie z kościołów
i związków wyznaniowych. W prawie cywilnym swobodę
wyznania należy wprowadzić do kanonu dóbr osobistych.
Naiwny minister Michał Boni zwrócił się z prośbą do biskupów
o wspólne przeciwstawienie się „mowie nienawiści i wszelkim
przejawom nietolerancji”. Chodzi oczywiście o przejawy nacjo-
nalistycznej przemocy i agresji. Biskupi tymczasem nabrali wo-
dy w usta. Jak tu potępiać nietolerancję, jątrzenie i dzielenie
Polaków, skoro samemu się z tego żyje?
Wiele kontrowersji wzbudza uchwalona przez Sejm ustawa o na-
siennictwie, która dopuszcza do obrotu organizmy modyfiko-
wane genetycznie, słynne GMO. Dla jednych są one nadzieją
na likwidację głodu na świecie, dla koncernów – okazją do wiel-
kiego zarobku, dla jeszcze innych – ryzykownym eksperymen-
tem na zdrowiu ludzi i na przyrodzie. Ale komu zaszkodzi GMO,
skoro za 3 tygodnie ma być koniec świata?
Rząd i Narodowy Bank Polski ostrzegają Polaków przed li-
chwą. To bardzo eleganckie z ich strony. Problem polega jed-
nak na tym, że w Polsce lichwa jest od lat de facto legalna,
a państwo pośrednio (przez system podatkowy) czerpie z te-
go ludzkiego nieszczęścia zyski. Jak więc nazwać akcję ostrze-
gawczą – kpiną czy umywaniem rąk?
Jarosław Gowin zapewnia w „Fakcie”, że „zawsze staje po stro-
nie słabszych”. To zapewne z tego powodu jako dyletant pobie-
ra pensję ministerialną i robi dobrze klerowi, w zamian za co
wspierają go abp Dziwisz i instytucje Krk. Z tej miłości do sła-
bych jest też w PO, partii stworzonej do dbania o interesy sy-
tych i zamożnych. Prawdziwa życiowa opcja na rzecz ubogich!
Na dotkliwy spadek liczby tzw. powołań, czyli chętnych do mun-
durowej służby w Kościele, biskupi zareagowali… ustanowie-
niem nowego święta. 23 maja będzie obchodzony w Kościele
jako dzień Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana. Ma
on oficjalnie „propagować świętość życia duchowieństwa”. No
już my tę „świętość” dobrze znamy, nie tylko od święta.
Środowisko radiomaryjne nakręca kolejną histerię. Po kondo-
minium niemiecko-rosyjskim przyszedł czas na „żydowski roz-
biór Polski”. Takie rewelacje w jednym z kościołów zielono-
górskich ogłosił Stanisław Michalkiewicz, współpracownik
księdza Rydzyka. Otoczenie Rydzyka w ostatnich latach po-
wstrzymywało się – po krytyce z Watykanu – od antysemickich
napaści. Teraz najwyraźniej czuje, że zmieniła się atmosfera.
Episkopat niedawno poparł Rydzyka w całej rozciągłości.
PiS nie ma ostatnio szczęścia do swoich lokalnych działaczy.
Po kompromitacji dwóch radnych ze Śląska i Wielkopolski
(„FiM” 47/2012) przyszła pora na niejakiego Artura nomen
omen Nicponia z Dolnego Śląska. Ten chciał robić referen-
dum w sprawie zastrzelenia Donalda Tuska. Coś sobie chłopa-
ki z PiS-u za bardzo ten trotyl do głowy wbiły.
Pamiętacie Wojciecha Wierzejskiego, komicznego posła fana-
tyka z LPR, byłego prezesa Młodzieży Wszechpolskiej? Właśnie
skrytykował on działania obecnego zarządu organizacji za zbyt-
ni nacjonalizm, robienie agresywnych imprez i bratanie się z fa-
szyzującym ONR-em. Czy to wiek sprzyja mądrości, czy może
Wierzejski chce wskoczyć na listę wyborczą PO albo PiS?
Setki listów gratulacyjnych otrzymał z całego kraju rektor uni-
wersytetu bydgoskiego za zdjęcie krzyży na uczelni i zachęca-
nie kolegów do świeckiej postawy („FiM” 47/2012). Nagonkę
na rektora zorganizowało oczywiście Radio Maryja. Rektor
na razie trzyma się dzielnie. I tak trzymać!
PiS narobił zamieszania wokół księdza Tomasza Dukszewicza
z Sadownego, który na kazaniu oskarżył policję o to, że nęka
PiS-katolików jadących na marsz w obronie Telewizji Trwam.
Policjanci z miejscowego posterunku przyszli do księdza z grzecz-
ną prośbą o sprostowanie pomówień. Ksiądz stwierdził, że jest
prześladowany przez policję. Dziennikarze i politycy z PiS zrobi-
li z tego całą komedię, sugerując nawet, że wróciły czasy PRL-u.
Benedykt XVI wziął się do demitologizacji własnej religii. Ogło-
sił, że nie było w stajence wołka i osiołka. Zanegował także
fakt śpiewania przez betlejemskie anioły. Cóż, „prawdziwa
wiara” pseudokrytycznego marketingu się nie boi. Nie wiado-
mo tylko, czy papież dobrze to przekalkulował: więcej zarobi
na książce, czy może jego księża więcej stracą na pustych skar-
bonkach ustawianych przy pustych szopkach.
12 tysięcy ludzi demonstrowało w Dublinie dla upamiętnienia
indyjskiej emigrantki („FiM” 47/2012), która zmarła z powodu
irlandzkiego surowego prawa antyaborcyjnego, uchwalonego
pod presją Kościoła katolickiego. Afera zyskała już wymiar mię-
dzynarodowy – indyjskie MSZ wezwało na dywanik irlandzkie-
go ambasadora i zażądało wyjaśnień na temat okoliczności śmier-
ci kobiety, której nie udzielono odpowiedniej pomocy.
JONASZ
931895522.100.png 931895522.109.png 931895522.110.png 931895522.111.png 931895522.112.png 931895522.113.png 931895522.114.png 931895522.115.png 931895522.116.png 931895522.117.png 931895522.118.png 931895522.119.png 931895522.120.png 931895522.121.png 931895522.122.png 931895522.123.png 931895522.124.png 931895522.125.png 931895522.126.png 931895522.127.png 931895522.128.png 931895522.129.png 931895522.130.png 931895522.131.png 931895522.132.png 931895522.133.png 931895522.134.png
 
Nr 48 (665) 30 XI – 6 XII 2012 r.
GORĄCE TEMATY
3
S połeczny Komitet Opieki
~ Cmentarz powązkowski (zwa-
ny potocznie Starymi Powązkami)
ma charakter wyznaniowy i jest wła-
snością kurii, a codzienny nad nim
zarząd sprawuje ks. prałat Marek
Gałęziewski (62 l.), proboszcz pa-
rafii św. Karola Boromeusza. Tery-
torium podlega ścisłej ochronie kon-
serwatorskiej, wykonywanej przez
kilkadziesiąt metrów ceglanego muru
oddzielającego Stare Powązki od
cmentarza żydowskiego, zniszczeniu
uległo około 70 nagrobków katolic-
kich. Powiatowy inspektor nadzoru
budowlanego Andrzej Kłosowski
orzekł, że pełną odpowiedzialność po-
nosi właściciel muru, czyli Kościół, ale
rzecznik kurii nawet nie chciał słyszeć
Komitet powązkowski starannie
rozlicza finanse i jest – wypada to
podkreślić – organizacją transpa-
rentną, jak mało która. W bieżącym
roku kosztem około 540 tys. zł od-
nowił 13 kaplic i nagrobków. Przy-
szły rok będzie, niestety, trudniej-
szy. „Aktualny stan finansów zmu-
sza nas do zmniejszenia ilości prac
konserwatorskich w 2013 r. i zapew-
ne także w 2014 r. Wpływy ztego-
rocznej kwesty przeznaczone zo-
staną w większości, może nawet
w całości, na pokrycie obecnych zo-
bowiązań z tytułu wykonywanych kon-
serwacji. Zakres prac zależeć będzie
również od pozyskanych środków z in-
nych źródeł aniżeli kwesta oraz dofi-
nansowania ze środków publicznych.
Sądzimy, że w 2013 r. zdołamy odno-
wić około dziesięciu nagrobków śred-
niej wielkości” – przyznaje zarząd.
W tym elitarnym 9-osobowym gronie
zasiada m.in. ks. Gałęziewski, pilnu-
jący kościelnych interesów na Starych
Powązkach, więc nie ma cienia wąt-
pliwości, że mur (a może jeszcze coś
innego…) okaże się ważniejszy niż ja-
kieś tam z(a)bytki.
– Nie zapadły jeszcze wiążące
decyzje zarządu w sprawie naprawy
fragmentu muru cmentarza za część
pieniędzy z kwesty – tłumaczy nam
Tomasz Wałdykowski , sekretarz
Komisji Naukowo-Konserwatorskiej
komitetu powązkowskiego.
U schyłku życia legendarny Jerzy
Waldorff powiedział kontynuatorom
powązkowskiej tradycji: „Jeżeli moje
nazwisko pomoże komitetowi, to mo-
żecie je wykorzystać”. Kościół go nie-
nawidził, ponieważ był gejem. Gdy
umarł, kuria nie pozwoliła na od-
prawienie mszy żałobnej w żadnej
warszawskiej świątyni , więc uroczy-
stości odbyły się w Teatrze Wielkim.
Dzisiaj zebrane pod jego szyldem pie-
niądze mają trafić do biskupów...
MARCIN KOS
nad Starymi Powązkami im.
Jerzego Waldorffa organi-
zuje od lat kwestę, podczas
której znani artyści proszą o datki
na remonty i konserwacje zabytków
słynnej stołecznej nekropolii. W te-
gorocznej 38. zbiórce (1–4 listopada)
uczestniczyło około 250 wolontariu-
szy. Byli wśród nich m.in.: Irena San-
tor, Magdalena Zawadzka, Emi-
lia Krakowska, Halina Kunicka,
Ewa Wiśniewska, Grażyna Szapo-
łowska, Wojciech Młynarski, Da-
niel Olbrychski, Krzysztof Kowa-
lewski, Olgierd Łukaszewicz, Ka-
rol Strasburger, Artur Barciś,
Krzysztof Daukszewicz i wielu, wie-
lu innych. Zebrali w sumie 214
tys. 896 zł (w latach 2008–2011 ko-
lejno: 257,7 tys. zł, 197,5 tys. zł, 243,1
tys. zł i 257,8 tys. zł). Prawdopodob-
nie żaden z twórców ani ofiarodaw-
ców nie wiedział, że pokaźna część
zawartości puszek ma zasilić kasę
warszawskiej kurii metropolitalnej...
– 15 proc. zebranej kwoty (czyli
ponad 32 tys. zł – dop. red. ) prze-
znaczamy w tym roku na wzmoc-
nienie cmentarnego muru, bo nam
się zawalił. Fragment został już od-
budowany przez Kościół. Dalsze za-
bezpieczenie wesprzemy z tegorocz-
nej kwesty – oznajmił 2 listopada
w radiowej Jedynce przewodniczący
komitetu Marcin Święcicki (prezy-
dent Warszawy w latach 1994–1999,
obecnie poseł PO).
Święcicki nie ujawnił kilku istot-
nych kwestii. W szczególności:
Kuria doi Powązki
Kościół wyreżyserował widowisko plenerowe
pt. „Ratujmy zabytki Powązek” z udziałem
nieświadomych swej roli sław polskiej sceny i estrady...
Stołecznego Konserwatora Zabyt-
ków, zaś komitet (organizacja o sta-
tusie stowarzyszenia) pełni tam je-
dynie „gościnną” rolę społecznego
opiekuna obiektów najcenniejszych
artystycznie bądź historycznie (ze
względu na osobę pochowaną);
~ W minionych czterech latach
władze Warszawy przekazały kurii
na renowację muru 1 mln 351 tys.
zł. Prace się ślimaczą, bo świątobli-
wi mężowie nie zamierzają partycy-
pować w kosztach, choć z cmentar-
nego interesu wyciągają – według na-
szych ostrożnych szacunków, opar-
tych tylko na liczbie nowych gro-
bów – około 200 tys. zł rocznie;
~ Gdy w marcu bieżącego ro-
ku runęło ze starości i zaniedbania
o wypłacie odszkodowań, bo prze-
cież za mogiły „odpowiada przede
wszystkim rodzina, więc mogli je so-
bie ubezpieczyć” – tłumaczył intere-
santom ks. prałat Rafał Markowski .
Nie komitetowi zatem mur
„się zawalił”, lecz archidiecezji,
i to ona ma obowiązek wyłożyć
środki na naprawę ogrodzenia
(niebędącego zabytkiem). Tym
bardziej że na brak gotówki nie na-
rzeka, zaś znakomicie prosperują-
ce kurialne spółki (Roma Office
Center, Dobre Miejsce, Centrum
Jasna, Dom Katolicki, Wydawnic-
two Katechetyczne, Centrum Dusz-
pasterstwa) nie odwzajemniają się
żadnymi dobrowolnymi świadcze-
niami na cele publiczne.
Święcicki kwestuje dla kurii
I stnieje wysokie prawdopodobieństwo,
powoduje, że ich znoszenie jest działaniem co
najmniej bezsensownym (co daje niezły obraz
kultury prawnej obowiązującej w ministerstwie).
Inną kwestią jest niebywałe niechlujstwo le-
gislacyjne . Z rozporządzenia o „obszarach
właściwości” dowiadujemy się na przykład, że
Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia obejmie
~ Skoro z pierwszym dniem przyszłe-
go roku zabraknie podstawy prawnej
do dalszego funkcjonowania sądów (prócz
wojskowych i Sądu Najwyższego), to stracą
one prawo do traktowania ich jako jednostki
budżetowe, czyli koniec z pensjami dla pra-
cowników, zapłatą rachunków itp.;
~ Sędziowie zlikwidowanych sądów, któ-
rzy nie otrzymają do 31 grudnia prawnie sku-
tecznej decyzji o przeniesieniu, przestaną
orzekać w „nie swojej”, według prezydenckiej
nominacji, placówce. Zapowiadają oni ma-
sowe odwołania od decyzji ministra. Gowin
będzie oczywiście odmawiał, więc zażalenia
trafią do Sądu Najwyższego. Jeśli ten zakwe-
stionuje przenosiny, w sprawach, w których
dany sędzia zdecydowałby się mimo wszyst-
ko orzekać, dojdzie do sytuacji zasiadania
w składzie osoby nieuprawnionej, co jest rów-
noznaczne z nieważnością całego postępowa-
nia (zarówno karnego, jak i cywilnego);
~ Kodeks postępowania karnego zastrze-
ga: „Miejscowo właściwy do rozpoznania spra-
wy jest sąd, w którego okręgu popełniono prze-
stępstwo” . Wszystkie zatem sprawy rozpa-
trywane w znoszonych sądach będą mu-
siały toczyć się od początku! Akty oskarże-
nia, świadkowie, biegli... – ostrożnie licząc, to
ponad 4 tysiące procedur w całym kraju. Nie-
które zapewne zdążą się przedawnić. – Kon-
tynuacja takiego postępowania będzie ewi-
dentnie niezgodna z kodeksem, a próba zmon-
towania tego samego składu orzeczniczego
do nowego procesu złamie art. 6 Europejskiej
konwencji o ochronie praw człowieka i pod-
stawowych wolności mówiący o „niezawisłym
i bezstronnym sądzie ustanowionym ustawą”
– tłumaczy prawnik. Rzecz dotyczy oczywiście
również spraw cywilnych (ponad 25 tys.).
Sędzia Maciej Strączyński , prezes Sto-
warzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, porów-
nuje pomysły Gowina do diagnozy dla pacjen-
ta kulejącego na lewą nogę: – Odrąbać mu
prawą, to przestanie kuleć na lewą...
ANNA TARCZYŃSKA
że 1 stycznia 2013 r. stracą byt wszyst-
kie sądy powszechne. Jest niemal pew-
ne, że nawet jeśli się uchowają, to i tak
zapanuje totalny bajzel...
Minister sprawiedliwości Jarosław Go-
win jest ignorantem w dziedzinie stanowie-
nia i stosowania prawa, czego sam nie ukry-
wa. Nie zwalnia go to jednak od odpowie-
dzialności za autografy na papierach urzędo-
wych. Najbardziej brzemienne w skutki zło-
żył ostatnio pod dokumentami likwidujący-
mi 79 sądów rejonowych.
5 października 2012 r. Gowin podpisał roz-
porządzenie w sprawie zniesienia niektórych
sądów rejonowych (opublikowane 11 paździer-
nika w Dzienniku Ustaw poz. 1121), a 25 paź-
dziernika – w sprawie ustalenia siedzib i ob-
szarów właściwości sądów apelacyjnych, okrę-
gowych i rejonowych (opublikowane w Dz.U.
z 8 listopada na pozycji 1223). W obu aktach
prawnych określił datę ich wejścia w życie
(1 stycznia 2013 r.) oraz zamieszczono przy-
pis o treści: „Niniejsze rozporządzenie było po-
przedzone rozporządzeniem Ministra Sprawie-
dliwości z dnia 16 października 2002 r. w spra-
wie sądów apelacyjnych, okręgowych i rejono-
wych oraz ustalenia ich siedzib i obszarów wła-
ściwości (...), które traci moc z dniem wejścia
w życie niniejszego rozporządzenia ”. Ten do-
kument z 2002 r. był – w uproszczeniu – swo-
istym „aktem urodzenia” określającym, gdzie
i jakiej kategorii sądy będą istnieć, jakie tery-
torium obejmować. Tworzenie ich struktury
polegało na powoływaniu nowych placówek lub
wyraźnym wskazaniu, że „stare” pozostają.
Uchylenie w całości (to bardzo istotne!)
rozporządzenia z 2002 roku tworzącego sądy
Gowin demolka
jurysdykcją „część miasta Łódź w granicach
ustalonych tradycyjnie dla dzielnic: Bałuty, Po-
lesie i Śródmieście”, choć takie dzielnice w ogó-
le nie istnieją, i to od 22 lat, odkąd Łódź sta-
ła się jednolitą gminą miejską! O jak daleko
sięgającej w przeszłość tradycji więc mowa?
Gowin opowiada, że zniósł niektóre sądy, że-
by ułatwić do nich dostęp obywatelom. Bar-
dzo mu za to podziękują zwłaszcza w Woło-
wie przyłączonym do Sądu Rejonowego w Śro-
dzie Śląskiej. W linii prostej leżą niespeł-
na 20 km od siebie, ale traf chciał, że oba mia-
sta dzieli Odra, zaś najbliższe mosty są we
Wrocławiu i okolicach Lubiąża, więc żeby
dotrzeć do celu, trzeba przepłynąć wpław lub
nadłożyć około 30 km. Podobnych „perełek”
naliczyliśmy kilkanaście...
Są też konsekwencje, które grożą ka-
tastrofą . Przykłady:
~ Rozporządzenie z 25 października, okre-
ślające jedynie siedziby i obszar zasięgu są-
dów, dotyczyć będzie organów formalnie nie-
istniejących, bo przecież wszystkie zostaną
1 stycznia skasowane. O utworzeniu nowych
minister już nie pomyślał;
~ Korzystając z luki prawnej, wielu mło-
dych sędziów może spróbować przejść w tzw.
stan spoczynku (z zachowaniem 100 proc.
uposażenia), bo przecież ich sąd zniesiono
i nie ma możliwości przeniesienia w inne miej-
sce. Słychać już takie głosy w kraju. Jedynym
wyjściem będzie wzięcie ich „w kamasze”;
931895522.135.png 931895522.136.png 931895522.137.png 931895522.138.png 931895522.139.png 931895522.140.png 931895522.141.png 931895522.142.png 931895522.143.png 931895522.144.png 931895522.145.png 931895522.146.png 931895522.147.png 931895522.149.png 931895522.150.png 931895522.151.png 931895522.152.png 931895522.153.png 931895522.154.png
Nr 48 (665) 30 XI – 6 XII 2012 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Syndrom matki Madzi
Prowincjałki
Przed sklepem w Puławach spotkali się
dwaj mieszkańcy miasta. Każdy ze swo-
im psem. Czworonogi nie przypadły sobie do gustu i zaczęły nieprzyjaźnie
szczekać. Właściciele poszli w ich ślady. Bezpośrednie starcie dla jednego
z nich skończyło się w szpitalu. Trafił tam z kłutą raną brzucha. Przeżył.
PAN OBRONNY
Psychologia zna różne matczyne
„odbicia”, niekoniecznie związa-
ne z kocykami i upuszczaniem nie-
mowląt na ziemię. Za to też słu-
żące autopromocji.
W niektórych babskich głowach
siedzi tzw. zastępczy zespół Münch-
hausena. Termin wziął się od nazwi-
ska niemieckiego barona, który żył
przeszło dwa wieki temu. Ten to
Münchhausen był żołnierzem, po-
dróżnikiem, rozrabiaką, a przede
wszystkim – mitomanem. Opowia-
dał na przykład, że w czasie jednej
z bitew przeleciał nad polem walk
okrakiem na… pocisku artyleryjskim.
Nie wiedzieć czemu bajki te sko-
jarzono później z fantazjami choro-
bowymi i tak już zostało. We wspo-
mnianym „zespole” chodzi o to, że
matki – pozornie normalne – wpę-
dzają swoje dzieci w choroby (po-
ważne!) tylko po to, żeby
zwrócić na siebie
uwagę. Wszyscy
współczują i poma-
gają. Każdy chwali,
że ofiarna niewiasta
dnie i noce spędza
przy szpitalnym łóżku. Syn
lub córka staje się sposobem
na promocję, „gadżetem”
urozmaicającym życie nar-
cystycznej, psychopatycznej
i znudzonej mamie.
Jako pierwszy – w latach 70.
ubiegłego wieku – zauważył takie
zjawisko Roy Meadow , angielski
doktor. Opisał przypadki dwóch ko-
biet. Jedna fałszowała wyniki ba-
dań swojego dziecka na gorsze niż
były w rzeczywistości. Druga chcia-
ła… podtruwać syna jak najdłużej,
ale przesadziła i umarł. Po publi-
kacji Meadowa zgłosili się jego ko-
ledzy po fachu i opowiedzieli po-
dobne historie.
Tak „promujące się” matki – trze-
ba przyznać – bywają pomysłowe.
Udają studentki medycyny i pobie-
rają próbki od chorych dzieci, żeby
podrzucić je własnym maluchom.
Przyduszają dziecko folią, żeby za-
raz z płaczem zawołać lekarzy i pie-
lęgniarki. Możliwości wykiwania le-
karzy są nieograniczone. Efekt za-
wsze ten sam – zainteresowanie i za-
mieszanie. Najbardziej znanym przy-
kładem jest Kathy Bush z Florydy,
której córka
przez 7 lat
przeszła 40 operacji. Wszystkie nie-
potrzebnie… Kathy była społeczną
aktywistką. Razem z Hillary Clin-
ton walczyła o reformę służby zdro-
wia, dopóki nie wsadzili jej do pier-
dla za celowe podtruwanie swoje-
go dziecka.
Przy warszawskim Centrum
Zdrowia Dziecka działa Fundacja
Mederi. Zgodnie z hasłem „Pomóż-
my dzieciom” szkoli też lekarzy
– m.in. żeby rozpoznali „zespół”
u matek małych pacjentów. W prak-
tyce to niełatwe. Matki trujące i nie-
trujące wyglądają podobnie. I są tak
samo przejęte. Te trujące nawet bar-
dziej. Poza tym uświęcona w naro-
dzie rola matki Polki sprawia, że ni-
komu coś podobnego „w głowie się
nie mieści”. Do „Mederi” trafia pa-
rę takich przypadków rocznie.
Na Zachodzie diagnozują ich o wie-
le więcej. W Stanach tak intensyw-
nie szukają psychopatycznych rodzi-
cielek, że kilka razy... przedobrzyli.
Prawniczka Sally Clarc została
oskarżona o uśmiercenie swoich
dwóch synków niemowlaków. Po kil-
ku latach okazało się, że nie zawi-
niła, a przyczyną tragedii była tzw.
śmierć łóżeczkowa. Sally prze-
rwała odsiadywanie dożywocia
(wyrok zawdzięczała m.in. dr. Me-
adowowi, odkrywcy „zespołu”,
który zeznawał w procesie), ale
trauma spowodowana sytuacją zro-
biła swoje. Sally zapiła się na śmierć.
JUSTYNA CIEŚLAK
W Markuszowie (woj. lubelskie) doszło
do profanacji. Na ustawionych na skra-
ju lasu krzyżach ktoś wymalował nienadające się do cytowania słowa
oraz antychrześcijańskie napisy. Miejscowi podejrzewali, że to dzieło sza-
tana. Policja uspokaja, że nikt taki na terenie powiatu nie mieszka. Zagad-
kę, kto stoi za dewastacją, wyjaśnić ma postępowanie w kierunku obra-
zy uczuć religijnych.
DIABLI NADALI?
Napił się wódki pewien 26-latek spod Lu-
bartowa. Z ilością przesadził, więc gdy
wracał do domu, zgubił nie tylko pieniądze, ale i zęby. Te ostatnie wybił,
wpadając do przydrożnego rowu. Doszedłszy do wniosku, że takiej kom-
promitującej wersji wydarzeń za nic nie może przedstawić swojej narze-
czonej, wymyślił, że go napadnięto. Taką historyjkę opowiedział również
policji, angażując śledczych do szukania wiatru w polu. Za kłamstwo od-
powie przed sądem.
SĄD ZA ZĄB
19-letni mieszkaniec miejscowości Ulan
okazał się porządnym człowiekiem. Kie-
dy się napił, postanowił, że nie będzie prowadzić auta, i oddał kluczyki
o cztery lata starszemu koledze. Ten na stacji benzynowej doprowadził
do kolizji, bo – jak się okazało – również był pijany.
PRZEZORNY
Kiedy 50-letni puławianin dostał kosza
od 35-letniej ukochanej, porwał ją w bia-
ły dzień sprzed jej domu, przystawiając pistolet do skroni. Po kilkugodzin-
nej obławie policjanci bogdankę odbili. Amant porywacz (nie Cygan!) cze-
ka w areszcie na rozprawę.
TERRORYZM SERCA
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Nikt nie każe, żeby partnerka arcybiskupa Leszka Sławoja Głodzia, jeśli ta-
ką ma, stosowała metodę in vitro do zajścia w ciążę.
(Janusz Palikot)
Trudno kolegów z NOP wykluczać z naszego ruchu narodowego, ale sa-
mi akcesu nie zgłaszają. (Artur Zawisza,
były poseł PiS, o współpracy organizacji faszyzujących)
To już kolejny rok, kiedy młode pokolenie wyrasta w atmosferze podejrzli-
wości, jadowitości. To są spustoszenia, które już teraz są nie do odrobie-
nia (…). Brunonów K. może być nawet 10 lub 100.
(prof. Radosław Markowski, politolog)
To zwykła walka o wpływy w myśl zasady – dajesz palec, wezmą ci całą
rękę. (prof. Tadeusz Bartoś,
były dominikanin, o biskupim pomyśle egzaminu maturalnego z religii)
Tak jak nie może być matury z ateizmu, tak nie może być matury z religii.
(prof. Jan Hartman, filozof)
C zytając teksty tuzów polskiego dziennikarstwa,
kościelnego przyłączenia „Gazeta Wyborcza” publi-
kuje ostatnio w odcinkach poczet świętych katolickich.
Redaktor naczelny „GW” bardzo martwi się kryzy-
sem w Kościele katolickim (nic dziwnego, skoro Polska
jest jego częścią!). Uważa, że jest on „dość niebez-
pieczny” dla kraju, a to dlatego, że „w jakimś sensie
cała etyka zbiorowa jest w Polsce ufundowana na chrze-
ścijaństwie”. Cóż, z chrześcijańskością naszego kraju
i tutejszej etyki nie przesadzał-
bym. Poza tym uważam, że upa-
dek katolicyzmu może tylko praw-
dziwemu chrześcijaństwu, także
polskiemu, wyjść na zdrowie. Ko-
ściół katolicki blokuje bowiem
i deformuje wszystko to, co w my-
śli chrześcijańskiej można uznać za interesujące – na przy-
kład braterstwo, otwartość na innych, współczucie i wy-
rozumiałość. Krk zamienia te pojęcia w karykatury.
Michnik twierdzi także, że jest w Polsce coraz le-
piej, bo teraz można wyemigrować – na przykład do Nor-
wegii – a potem założyć w Polsce sklep z warzywami.
Emigrujcie! Cóż za cudowna rada ze strony człowie-
ka, który walczył o normalne życie w Polsce. Czy nie
to samo prześladowcy mówili działaczom „Solidarno-
ści” w stanie wojennym? I ten genialny plan bizneso-
wy – sklep z warzywami! W obecnych czasach?! Za-
pewne najlepiej postawić go między Lidlem a Bie-
dronką, by rzucić na kolana potentatów w ramach tzw.
wolnego rynku.
I jeszcze jedna rzecz wzruszyła mnie w tym wywia-
dzie. Michnik zapytał rozmawiającego z nim dzienni-
karza o stan bezrobocia w Polsce. On naprawdę nie ma
pojęcia o tym, gdzie żyje...
można mieć wątpliwości co do tego, czy ma-
ją jeszcze kontakt z rzeczywistością. Albo czy by-
wają trzeźwi.
Przebrnąłem niedawno przez obszerny wywiad z Ada-
mem Michnikiem i do tej pory nie mogę wyjść ze zdu-
mienia. Odnoszę wrażenie, że redaktor naczelny najważ-
niejszej polskiej gazety żyje w zupełnie innym kraju niż
ja. A może nawet na innym kon-
tynencie albo w innym stanie świa-
domości. Ale że też nikt w „Wy-
borczej” nie zauważył tego
przed drukiem wywiadu?!
Z rozmowy z Michnikiem do-
wiedziałem się m.in., że na Sło-
wacji i Węgrzech panuje „postkomunistyczny autoryta-
ryzm”. W rzeczywistości w Słowacji, państwie nie mniej
demokratycznym niż Polska, rządzi bardzo umiarko-
wana lewica, a na Węgrzech, owszem, władze mają skłon-
ności autorytarne, ale są to władze antykomunistyczne,
a nie postkomunistyczne. Być może Michnik miał na my-
śli jakieś inne kraje o podobnie brzmiących nazwach,
a leżące na innych kontynentach? Któż to wie…
Naczelny „GW” wierzy w to, że „Polska jest czę-
ścią Kościoła powszechnego”. Dotąd sądziłem, że je-
steśmy członkiem Unii Europejskiej, choć, to fakt,
bardzo sklerykalizowanym. Odkrycie, że jesteśmy ja-
ko kraj częścią Kościoła, było dla mnie wstrząsem.
Być może jako gazeta powinniśmy wyciągnąć z tego
wnioski? Na przykład zejść do podziemia albo prze-
nieść redakcję do jakiegoś kraju nienależącego jesz-
cze do Kościoła. Może do Pragi? Albo Berlina?
Dobrze byłoby też wiedzieć, czy to z powodu tego
RZECZY POSPOLITE
Trzy po trzy
Jeszcze nie weszliśmy w etap pełnej suwerenności państwowej. Ten rząd i wszyst-
kie poprzednie rozmawiają ze Stolicą Apostolską na klęczkach.
(jw.)
Napisał do mnie gej z Gdyni. Kiedy wraca z pracy, osiłki na jego osiedlu
plują mu w twarz, bywa, że kopną, zawsze wyzywają. Jak prawdziwi patrio-
ci. Jest bezbronny. Na komisariacie poradzili mu, aby przestał być gejem.
(prof. Magdalena Środa, etyk)
Obama zagraża ludzkości, chce przekształcić świat w moralną pustynię.
(Anna Bałaban, „Nasz Dziennik”)
Ojciec Rydzyk dla wielu wiernych jest tatusiem. W polskiej kulturze mamy
kryzys ojcostwa. Również silni politycy stają się substytutem ojca. Prezes
PiS może być substytutem ojca dla tych, którzy lubią ojca mocnego.
(prof. Zbigniew Lew-Starowicz)
Wybrał AC, MZB
ADAM CIOCH
931895522.155.png 931895522.156.png 931895522.157.png 931895522.158.png 931895522.160.png 931895522.161.png 931895522.162.png 931895522.163.png 931895522.164.png 931895522.165.png 931895522.166.png 931895522.167.png 931895522.168.png 931895522.169.png 931895522.171.png 931895522.172.png 931895522.173.png 931895522.174.png 931895522.175.png 931895522.176.png 931895522.177.png 931895522.178.png 931895522.179.png 931895522.180.png 931895522.182.png 931895522.183.png 931895522.184.png 931895522.185.png 931895522.186.png 931895522.187.png 931895522.188.png 931895522.189.png 931895522.190.png 931895522.191.png 931895522.002.png 931895522.003.png 931895522.004.png 931895522.005.png 931895522.006.png 931895522.007.png 931895522.008.png 931895522.009.png 931895522.010.png 931895522.011.png 931895522.013.png 931895522.014.png 931895522.015.png 931895522.016.png 931895522.017.png 931895522.018.png 931895522.019.png 931895522.020.png 931895522.021.png 931895522.022.png 931895522.024.png 931895522.025.png 931895522.026.png 931895522.027.png 931895522.028.png 931895522.029.png 931895522.030.png 931895522.031.png 931895522.032.png 931895522.033.png 931895522.035.png 931895522.036.png 931895522.037.png 931895522.038.png 931895522.039.png 931895522.040.png 931895522.041.png 931895522.042.png 931895522.043.png 931895522.044.png 931895522.046.png 931895522.047.png 931895522.048.png 931895522.049.png 931895522.050.png 931895522.051.png 931895522.052.png 931895522.053.png 931895522.054.png 931895522.055.png 931895522.057.png 931895522.058.png 931895522.059.png 931895522.060.png 931895522.061.png 931895522.062.png 931895522.063.png 931895522.064.png 931895522.065.png 931895522.066.png 931895522.068.png 931895522.069.png 931895522.070.png
Nr 48 (665) 30 XI – 6 XII 2012 r.
NA KLĘCZKACH
5
napodstawie dotychczasowej działal-
ności nietrudno odnieść wrażenie, że
raczej będzie tonował niepokoje
mieszkańców. Profesora wspiera by-
ły rzecznik kurii lubelskiej ks. Mie-
czysław Puzewicz .
w Lipnicy Wielkiej, gratisowo trafi-
ło na lipnicką plebanię parafii pw.
św. Łukasza z przeznaczeniem „dla
duchownych pochodzących z parafii
i tych, którzy u św. Łukasza praco-
wali”. Misji ustalenia aktualnych ad-
resów sióstr i księży oraz dostarcze-
nia im z okazji św. Mikołaja prezen-
tu ufundowanego przez władze gmi-
ny dzielnie podjął się proboszcz pa-
rafii, opatrując każdą książkę wie-
kopomną dedykacją: „Czcigodny Księ-
że! (Siostro!) Zbliża się wspomnienie
św. Mikołaja, więc my do Księdza (Sio-
stry) z Prezentem. My to znaczy Wójt
Gminy Lipnica Wielka, Bogusław Ja-
zowski w imieniu Urzędu Gminy
w Lipnicy Wielkiej, który niniejszą pu-
blikację przygotował (…) i sfinanso-
wał, oraz proboszcz Parafii św. Łu-
kasza w Lipnicy Wielkiej, która zaję-
ła się wysyłką pamiątkowej publikacji
– prezentu. Serdecznie pozdrawiamy,
zapewniamy o modlitwie i prosimy
o życzliwe przyjęcie okolicznościowe-
go albumu” . I jak tu nie wierzyć
w Świętego Mikołaja?
BĘDĄ
ROZSTRZELIWAĆ?
W kłopoty wpędził partię Ka-
czyńskiego Grzegorz Braun , rady-
kalny prawicowy reżyser, kojarzony
ze środowiskiem „Gazety Polskiej”.
Braun najednym ze spotkań ze zwo-
lennikami prawicy tak oto wyłożył
swoje credo: „Pacyfizm to jest kolej-
ny przesąd polskiej inteligencji. Wia-
ra w to, że tu można cokolwiek za-
łatwić, jak nie zostaną wyprawieni
natamten świat wsposób nagły, dra-
styczny i nieprzyjemny. Kule powin-
ny świstać! Wziąłbym tak z tuzin re-
daktorów »Gazety Wyborczej«, ze
dwa tuziny pracowników TVN-u, nie
wspominam oczywiście o etatowych
zdrajcach i sprzedawczykach… No
jeżeli się tego nie rozstrzela, co dzie-
siątego, to znaczy, że hulaj dusza pie-
kła nie ma”. PiS odciął się oficjalnie
od swojego bohatera, choć bagateli-
zował tę wypowiedź. Ale faktem po-
zostaje, że Braun zebrał burzę okla-
sków odsłuchaczy zazapowiedź mor-
dowania dziennikarzy…
IN VITRO
ROZKWITŁO
KLAPA SMOLEŃSKA
MaK
Prawdopodobnie już wiosną za-
czną się zdjęcia do nowego filmu
Antoniego Krauzego na temat ka-
tastrofy smoleńskiej. Znany reżyser,
co sam przyznaje, ma problem ze
znalezieniem obsady. Film ma bo-
wiem opowiadać o katastrofie w kon-
tekście zamachu, a to już przesada
dla rodzimych gwiazd kina. W rolę
Lecha Kaczyńskiego w zamyśle
Krauzego miał się wcielić Marian
Opania , ale aktor rozbrajająco przy-
znał, że jako osoba myśląca nie weź-
mie udziału w filmie, który sugero-
wałby, że w Smoleńsku doszło do za-
machu. A poza tym nigdy nie lubił
Kaczyńskich. Prawicowi publicyści
zgodnie uznali, że cieszy ich decy-
zja Opani, bo według nich to… kiep-
ski artysta.
Potym jak lewicowy zarząd Czę-
stochowy postanowił dofinansować
zabiegi in vitro, pozazdrościły mu ra-
dy miejskie Szczecina i Krakowa.
W obydwu miastach niektórzy rad-
ni Platformy Obywatelskiej chcieli-
by wesprzeć miejskimi pieniędzmi
programy zdrowotne dla mieszkań-
ców. Czy to powstawanie z kolan, czy
tylko zabiegi propagandowe dla osła-
bienia wpływów lewicy?
BYLE NIE
PO ŚWIECKU!
MaK
I PO ŻALKU?
Wygląda na to, że kariera po-
sła Jacka Żalka jest w PO poważ-
nie zagrożona. Dla Platformy Ża-
lek jest za bardzo, bo do bólu, pra-
wicowy. Politykom nie podoba się,
że ich kolega wzywał do klauzuli
sumienia dla aptekarzy i opowia-
da niestworzone historie – na przy-
kład o produkcji kremów do twa-
rzy z ludzkich embrionów. Problem
polega na tym, że koalicja rządzą-
ca ma tylko 4 głosy przewagi w Sej-
mie, więc utrata kogoś o poglądach
nawet tak kuriozalnych mogłaby
być bolesna. W związku z tym PO
planuje zastąpić Żalka innym po-
słem, a według krasnali sejmowych
najodpowiedniejszy byłby niezrze-
szony, ale związany kiedyś z PiS Ja-
rosław Jagiełło .
ASz
Proboszcz z Kocka na Lubelsz-
czyźnie, ks. kanonik Jan K. , przy-
jął w kancelarii parafialnej wier-
nych, którzy chcieli załatwić pogrzeb
członka swojej rodziny. Ksiądz zgod-
nie z własnym sumieniem i prawem
kanonicznym wysyczał: „Nigdy!”.
Nic dziwnego! Przecież denat po-
pełnił samobójstwo, do kościoła
za życia nie chodził, a co najgorsze
– proboszcz twierdził, że zmarły
podniósł kiedyś świętokradczą rę-
kę na osobę kapłana, wysyłając go
poza kolejnością przed oblicze
Stwórcy. Gdy sprawa wydawała się
już zamknięta, rodzina zmarłego za-
jąknęła się, że będzie musiała sko-
rzystać z usług mistrza świeckich ce-
remonii pogrzebowych. Ta infor-
macja podziałała na rozjuszonego
dotąd proboszcza jak kubeł zimnej
wody. Żeby nie wpuścić „ateistycz-
nej” konkurencji na własne ranczo,
zapomniał o pomówieniu o zabój-
stwo, o kościółkowym prawie, o ofie-
rze za pogrzeb nawet! Zgodził się
na odprawienie egzekwii w świąty-
ni, a rodzinę zaprosił do uregulo-
wania należnej opłaty dopiero po za-
kończeniu pogrzebu.
AK
MaK
OPOLSKA POLSKA
WOSK POTĘPIEŃCZY
Od kilku lat PiS bezskutecznie
próbuje „odzyskać Polskę”, więc par-
tyjni dygnitarze postanowili tym ra-
zem skończyć z odzyskiwaniem i po-
stawić na wskazywanie. W Opolu
partia Kaczyńskiego organizuje marsz
„Tu jest Polska”, aby pokazać mniej-
szości niemieckiej i RAŚ (Ruch Au-
tonomii Śląska), gdzie ich miejsce.
Na pomysł pochodu wpadli lokalni
zwolennicy PiS, według których, „jak
się nic z dążeniami mniejszości nie-
mieckiej i RAŚ nie zrobi, to doj-
dzie do drugiego Kosowa”, a żeby
nie doszło, PiS do współpracy za-
prosił ONR.
KRYZYSOWY
NARZECZONY
Ksiądz psycholog Andrzej Se-
reda twierdzi, że lanie wosku przez
klucz może doprowadzić uczniów
szkół do praktyk okultystycznych,
czyli potępienia! Duchowny suge-
ruje, żeby w tym dniu rodzice nie
posyłali swoich dzieci do szkoły.
To chyba jednak zbyt radykalny
pomysł. Według nas wystarczy wy-
pisać dzieciaka z lekcji religii,
na której praktyk wróżbiarskich jest
aż nadto.
Rząd wciąż nie może dogadać
się z Konferencją Episkopatu Pol-
ski w sprawie „godnego”, jak mó-
wią biskupi, zastąpienia Funduszu
Kościelnego. Minister Michał Bo-
ni upiera się przy odpisie 0,3 proc.
podatku, natomiast kler nieustan-
nie żąda aż 1 procenta. Ostatnio
jednak hierarchowie zapewnili, że
jeśli w roku podatkowym dostaną
z odpisu więcej pieniędzy niż mie-
li z Funduszu, a w Polsce w tym
czasie będzie szalał kryzys, to tę
nadwyżkę oddadzą. Biskupi oczy-
wiście nie uściślili, co nazywają kry-
zysem, więc o oddawaniu czegokol-
wiek możemy zapomnieć. ASz
ASz
ASz
BISKUPI PRZECIW
KRÓLOWI
WRÓŻYĆ
– NIE WRÓŻYĆ?
ASz
W specjalnym liście do wiernych
biskupi postanowili spacyfikować na-
stroje wyznawców potrzeby introni-
zacji Chrystusa (lub jego serca)
na króla Polski. Uważają, że nie ma
takiej potrzeby i wystarczy introni-
zacja duchowa w sercach wierzących,
bo „królestwo Chrystusa nie jest z te-
go świata”. Episkopat dokonał tak-
że przeglądu grup intronizacyjnych
i orzekł, że te związane z księdzem
Piotrem Natankiem i Tadeuszem
Kiersztynem „nie nadają się już
do dyskusji, bo uparcie trwają w upo-
rze”. Ksiądz Kiersztyn zupełnie się
już zresztą do dialogu nie nadaje, bo
zginął w sierpniu br. w wypadku sa-
mochodowym. Nas nie dziwi, że bi-
skupi katoliccy nie chcą budować
królestwa Chrystusowego na ziemi.
Jak by w świetle takiego królestwa
wypadł Watykan?
Wróżyć w andrzejki czy nie wró-
żyć – oto jest pytanie! Wydział Na-
uki i Wychowania Katolickiego Ku-
rii Diecezjalnej w Zamościu kate-
gorycznie orzekł, że udział w za-
bawach andrzejkowych świadczy
o wielkiej obojętności wielu ludzi
„w kwestii obrony wiary”, a to dla-
tego, że pod ich żartobliwym cha-
rakterem kryje się „prawdziwa chęć
wglądu w swoją przyszłość”, która
jest zarezerwowana wyłącznie dla
Boga! Do tego w celu poznania
przyszłości w andrzejkowy wieczór
stosowane są niebezpieczne formy
wróżbiarstwa, magii i okultyzmu.
Odmiennego zdania jest jednak
na przykład ksiądz podpisujący się
jako KJ Tchr z Bractwa św. Micha-
ła Archanioła, który w andrzejko-
wych zabawach wróżebnych nicze-
go zdrożnego nie widzi: „Dziś cza-
sy się zmieniły, zmieniła się mental-
ność dziewczyn/kobiet, stąd andrzej-
kowe wróżby są traktowane wyłącz-
nie jako nieszkodliwa zabawa. Z ka-
tolickiego punktu widzenia nie na-
leży ich też łączyć z wiarą w ich sku-
teczność w odsłanianiu przyszłości.
Niech pozostaną tylko zabawą”.
Na dwoje babka wróżyła...
LIBERA STRASZY
Biskup Piotr Libera uważa,
że mówienie o antykoncepcji wśród
nastolatków to „seksualizacja dzie-
ci” i „odbieranie im dzieciństwa”.
Podobnie jak małżeństwa jednopł-
ciowe, choć trudno zgadnąć, co ma
piernik do wiatraka. Nietrudno na-
tomiast zauważyć, że olbrzymi wkład
do zjawiska seksualizacji dzieci
wnieśli księża pedofile, zwłaszcza ci
przenoszeni z parafii na parafię
w tajemnicy i nadziei, że nikt się
w tym nie połapie.
MOLESTOWANIE
MODLITWĄ
Akcja Katolicka, organizacja
zrzeszająca świeckich walczących ka-
tolików, ogłosiła rok modłów za po-
słów i senatorów. I to niezależnie
od ich przynależności politycznej.
Za każdego parlamentarzystę człon-
kowie Akcji odmawiają modlitwę
„Wierzę w Boga”, aby podejmowa-
no „dobre decyzje dla ojczyzny”.
Możliwe więc, że członkowie orga-
nizacji modlą się, mimo woli, o kło-
poty dla Kościoła. Wszak „dobro oj-
czyzny” nie ma wiele wspólnego z in-
teresami biskupów.
MN
POMNIK ZBIEGA
Wiceprezydent Katowic Michał
Luty stanął na czele komitetu, któ-
ry chce upamiętnić kontrowersyjne-
go, a znanego z niezwykłej wynio-
słości abpa Augusta Hlonda , pry-
masa Polski z czasów II wojny świa-
towej. Jak wiadomo, Hlond uciekł
z kraju na początku wojny, pozosta-
wiając Kościół bez przywództwa
w trudnych czasach. Wiceprezydent
Luty chce takiego hierarchę uświet-
nić pomnikiem.
MaK
ŚWIĘCENIE ŁUPKÓW
NaLubelszczyźnie powstał sojusz
kościelno-akademicki, który ma uspo-
kajać nastroje społeczne w związku
z planami wydobywania gazu łupko-
wego. Katolickie Stowarzyszenie Mło-
dzieży ijeden zzakładów naukowych
Uniwersytetu Marii Curie-Skłodow-
skiej starają się o pieniądze od Na-
rodowego Funduszu Ochrony Śro-
dowiska nawspólne szkolenia w spra-
wie łupków. Pomysłodawca inicja-
tywy prof. Marian Harasimiuk
twierdzi, że chodzi o „mówienie
o szansach i zagrożeniach”, jednak
MaK
MaK
MaK
GMINA DUCHOWNYM
Sto egzemplarzy bogato ilustro-
wanego albumu „Lipnica Wielka
na Orawie na przestrzeni dziejów”,
wydanego przez Urząd Gminy
AK
931895522.071.png 931895522.072.png 931895522.073.png 931895522.074.png 931895522.075.png 931895522.076.png 931895522.077.png 931895522.079.png 931895522.080.png 931895522.081.png 931895522.082.png 931895522.083.png 931895522.084.png 931895522.085.png 931895522.086.png 931895522.087.png 931895522.088.png 931895522.090.png 931895522.091.png 931895522.092.png 931895522.093.png 931895522.094.png 931895522.095.png 931895522.096.png 931895522.097.png 931895522.098.png 931895522.099.png 931895522.101.png 931895522.102.png 931895522.103.png 931895522.104.png 931895522.105.png 931895522.106.png 931895522.107.png 931895522.108.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin