Archangel's Storm 1-4.pdf

(242 KB) Pobierz
886466613.001.png
886466613.002.png
áARCHANGEL'S STORMÑ
áBurza ArchanioþaÑ
Wejście autorki bestsellerów New York Times’a Nalini Singh w piękny
ciemny świat archaniołów i nieśmiertelnych mocy jako pakt zawiązany między
dwiema duszami związanymi krwią, pobudzonymi przez pożądanie i napędzanymi
przez zemstę...
Ze skrzydłami północy i swoim przyciąganiem cieni, Jason jest związany z ciemnością.
Ale teraz, z małżonkiem Archanielicy Nehy leżącym zamordowanym w wysadzanym
klejnotami pałacu, który był jego więzieniem i jej gniewem grożącym kataklizmem
dewastacji, Jason wkracza w światło, wiedząc, że musi odkryć mordercę, zanim będzie za
późno.
Zdobycie zaufania Nehy ma swoją cenę Jason musi związać się z jej rodem poprzez
Księżniczkę Mahiyę, kobietę z tajemnicami tak niebezpiecznymi, że ona sama nie ufa nikomu.
A już najmniej ze wszystkich mistrzowi szpiegostwa wroga.
Zjednoczy ich tylko nieustanne polowanie na pełnego przemocy, inteligentnego
mordercę, Jason i Mahiya wyruszą na poszukiwanie, które doprowadzi ich do
wielowiekowego koszmaru... I do mrocznej burzy nieoczekiwanej pasji, która grozi, że zaleje
ich oboje we krwi.
CICHO
J ason nie wiedział, jak długo ukrywał się w ciemnym miejscu, w ziemi, gdzie jego
matka umieściła go, mówiąc mu „cicho”. Czekał tak długo, nawet nie wyszedł, kiedy jego
żołądek rozbolał go z głodu, ale nie powróciła, jak obiecała, jego skrzydła były ciasno
złożone i bolały od małej przestrzeni, a jego twarz była mokra od łez.
Wiedziała, że nienawidził ciemności. Dlaczego umieściła go w ciemności?
Lepka wilgoć, która sączyła się przez deski powyżej, okryła go, jej gęsty i dojrzały
smak był w powietrzu. Ten zapach sprawił, że dostał mdłości, i wiedział, że nie może tu
dłużej zostać, nawet jeśli jego matka będzie rozczarowana jego nieposłuszeństwem.
Wyciągając sztywne członki na tyle, ile był w stanie w zamkniętej przestrzeni, jego skrzydła
nadal były zgniecione, pchnął w górę klapę, ale nie ustąpiła.
Nie krzyczał, nauczył się nigdy, przenigdy nie krzyczeć.
Nie wolno ci wydać z siebie żadnego dźwięku, Jason. Obiecaj mi.
Kopiąc nogami w ziemię, pchał i pchał i pchał, aż malutki trzask zamazanego światła
pojawił się na krawędzi drzwiczek, ręcznie pleciona mata powyżej była wystarczająco cienka,
by nie przesłonić słońca. Cokolwiek blokowało klapę było ciężkie, ale był w stanie zaklinować
palce pod krawędzią drzwiczek, dotykać maty, którą pomagał matce wypleść po tym, jak
zebrali liście z krzaków lnu. Czuł jej szorstkość na swoich kostkach, jak wepchnął dłoń aż do
nadgarstka i zabolało, gdy klapa spadła na ten nadgarstek, ale wiedział, że jego kości się nie
złamią jego matka powiedziała mu, że jest silnym nieśmiertelnym, że już dorósł w głębi
swojej mocy bardziej, niż ona w chwili jej setnych urodzin.
Tak silny, mój kochany chłopiec. Najlepszy z nas obojga.
Nie wiedział, jak długo to trwało, aż zaklinował drugą rękę pod krawędzią klapy, kręcił
dookoła swoim ciałem w otworze, skóra ścierała się na nadgarstkach, aż trzymał krawędź i
popychał ją. Po prostu wiedział, że nie zatrzyma się, dopóki nie pchnie tak mocno, by
odsunąć blokadę, mata zsunęła się z niej. Drzwiczki otworzyły się z głuchym łoskotem, jakby
wylądowały na czymś miękkim. Klatka piersiowa i ramiona falowały obolałe, musiał
zaczekać, by podjąć próbę wydostania się, a nawet wtedy, ręce ześlizgiwały się, śliskie od
krwi ze zdartych nadgarstków.
Wytarł je o swoje spodnie, chwycił krawędź ponownie... I słońce z okna nieba trafiło w
jego ręce.
Zamarł, przypominając sobie ciemny i gęsty płyn, który kapał na niego, gdy był
uwięziony w otworze. Zaskorupiały i wysuszony i łuszczący się, który zamienił się w coś w
rodzaju rdzy na jego skórze. To tylko rdza, starał się myśleć, tylko rdza, ale już nie mógł
oszukiwać samego siebie, tak jak to robił w ciemności. To była krew, to co pokrywało jego
ręce, włosy, twarz, usztywniało czerń jego skrzydeł. To była krew, która sączyła się przez
matę i drewniane listewki poniżej, do specjalnej kryjówki w otworze, którą dla niego zrobiła
jego matka. To była krew, która zatykała nozdrza żelazem, jak dyszał w poszarpanych
oddechach.
To była krew, która rozlała się jak woda, po tym, jak krzyki ucichły.
Bez względu na to, co usłyszysz, nie możesz wydać z siebie żadnego dźwięku. Obiecaj
mi, Jason. Obiecaj!
Drżąc, zmusił się, by przestać patrzeć na rdzę, która nie była rdzą i podciągnął się z
otworu, zamykając klapę staranne rękami i odwrócił oczy więc nie hałasował. A potem
stał wpatrując się w ścianę. Nie chciał się odwrócić i zobaczyć, co leży po drugiej stronie, co
zepchnął ze szczytu zapadni. Ale ściana też została obryzgany rdzą, która nie była rdzą.
Maleńkie kropelki, które zaczęły odpadać płatkami, spieczone przez słońce wlewające się
przez okno.
Jego żołądek całkowicie się skręcił, a serce zmieniło się w bryłę, odwrócił wzrok od
ściany i skierował go do podłogi, ale i ona była poplamiona jasnobrązowymi strugami, jego
stopy zrobiły małe odciski na wypolerowanym drewnie. Zanieczyszczenia wewnątrz otworu
nie były mokre. Do czasu po.
Po tym, jak krzyki ucichły.
Zamknął oczy, ale nadal mógł wyczuć zapach rdzy, która nie była rdzą.
I wiedział, że musiał się odwrócić.
Musiał zobaczyć.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin