W Sawatthi. Wczesnym rankiem mniszka Widżaja włożyła swój płaszcz, wzięła miskę oraz okrycie wierzchnie i udała się do Sawatthi po jałmużnę. Gdy powróciła z Sawatthi ze zbierania jałmużny, po posiłku udała się do Gaju Ślepców, by spędzić tam dzień. Weszła w głąb Gaju Ślepców i usiadła u stóp drzewa, by odbyć dzienne czuwanie.
Wówczas Zły Mara, chcąc, by powstał w niej lęk i przerażenie jeżące włosy na głowie; chcąc, by straciła skupienie, zbliżył się i zwrócił do niej:
Ty jesteś piękną kobietą, Ja jestem młodym mężczyzną.Chodź, o pani, radujmy sięMuzyką pięciu grajków.
Wtedy ta myśl ukazała się mniszce Widżai: „Kto wypowiedział te słowa – istota ludzka czy nie-ludzka?” Potem ukazało się jej: „To Zły Mara wypowiedział te słowa chcąc, by powstał we mnie lęk i przerażenie jeżące włosy na głowie, chcąc; bym straciła skupienie”. Zrozumiawszy: „To Zły Mara”, odpowiedziała tymi słowami:
Miłe widoki, dźwięki,Zapachy, smakiI wrażenia dotykowePozostawiam tobie, Maro.Ja ich nie potrzebuję.Brzydzę się i wstydzęTego ohydnego ciała,Które wciąż się rozpada.Wykorzeniłam jużPragnienia zmysłów.Istoty, które mają formęI te, które są w bezkształtnym,Które osiągnęły spokój –One zniszczyły ciemność.
Wówczas Zły Mara – smutny i zdruzgotany, gdyż zdał sobie sprawę: „Mniszka Widżaja mnie zna” – zniknął od razu.
kazenet