True Blood - 05x05 - Let's Boot & Rally.txt

(22 KB) Pobierz
00:00:05:/Poprzednio:
00:00:06:/- Kiedy to się stało?|/- Nie pamiętam.
00:00:08:- Jakby kto usunšł mi pamięć.|- Zauroczono cię.
00:00:12:Russell pragnie anarchii.|Schwytamy go albo zginiemy.
00:00:19:Kto zbiera ekstremistów,|aby nas zniszczyć?
00:00:21:Nie dbasz o swoje życie,|ale co z Comptonem i Northmanem?
00:00:25:Powiedz mi...
00:00:27:Kto musi się pożywić.|Rozkazuję ci jš ugryć.
00:00:32:Oto kim teraz jeste.
00:00:34:Jedna drużyna, cztery pożary.|Chodzi o to, co stało się w Iraku.
00:00:41:Eller nie umarł.|/Wiem, gdzie się zaszył.
00:00:45:Wróć i biegaj razem z nami.
00:00:48:Wybaczcie spónienie.
00:00:50:O Boże.
00:00:52:Powiedziałem Peltom, że Debbie nie żyje.|A potem kłamałem jak z nut.
00:00:55:- Mylę, że mi uwierzyli.|- Mogę chociaż zaproponować ci drinka?
00:00:59:Może to uczcijmy? Mam miejscówkę,|/która powali was na kolana.
00:01:05:- Jason?|- Hadley?
00:01:06:- Sookie wie, że tu jeste?|- Musimy jš tu sprowadzić.
00:01:09:Wampiry zabijš jš.|Tak jak waszych rodziców.
00:01:12:Że co?|Hadley, o czym ty mówisz?
00:01:17:Nora mówiła prawdę.|Jest wród nas drugi zdrajca.
00:01:20:Kanclerzu Drew.
00:01:24:Kochasz mnie.
00:01:27:- Możemy wracać do szukania Russella?|- Sookie może się nam przydać.
00:01:30:- Nie chce mieć z nami do czynienia.|- Nie damy jej wyboru.
00:01:47:Przestań gadać.
00:02:12:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:02:16:Tak długo na to czekałem.
00:02:28:Alcide, z pewnociš potrafisz|zadbać o damę.
00:02:35:.:: GrupaHatak.pl ::.
00:03:20:BÓG NIENAWIDZI KŁÓW
00:03:53:{y:u}{c:$aaeeff}True Blood [5x05]|Let's Boot and Rally
00:03:56:{y:u}{c:$aaeeff}Tłumaczenie:|Igloo666
00:04:02:{y:u}{c:$aaeeff}Korekta:|kat
00:04:10:Nie, nie, nie...|Brujoszajs powraca.
00:04:14:Sookie mogła zginšć|w tym wypadku.
00:04:23:Wypierdalaj!
00:04:33:Posłuchaj.
00:04:35:Boże, zawsze cię nieco olewałem,|ale jeli naprawdę istniejesz,
00:04:41:to wiedz, że mam doć|tego rozpierdolu.
00:04:46:/Życie jest pełne|/cierpienia, szmato.
00:04:51:Jestem dobrš osobš!
00:04:54:Odjebałem parę rzeczy,|ale porównujšc do zła na wiecie,
00:04:59:jestem wystarczajšco dobry!|Lepszy niż większoć!
00:05:02:Więc dajcie mi spokój!
00:05:15:Jesus... Jeli tam jeste,|możesz dać mi jaki znak?
00:05:22:Jakikolwiek.
00:05:25:Bo potrzebuję pomocy.
00:05:30:Jebanej pomocy.
00:05:34:Zwišż go!
00:05:38:Ruchy.
00:05:48:Co za wami szło?
00:05:52:- Eller, to przecież my...|- Czy co za wami szło?!
00:05:56:Nie, jestemy sami.|Nikt nas nie ledził.
00:06:18:Chyba to jednak|był kiepski pomysł.
00:06:35:Sookie, jedz płatki, skarbie.
00:06:38:- Komu się chyba przytyło.|- Przestań.
00:06:42:Dzień dobry, mistrzu.|Chod co przegryć.
00:06:52:- Gotowy na mecz ze Stingraysami?|- Pewnie. Już po nich.
00:06:56:- To dziecięca liga, Corbett.|- Ale nadal liga.
00:07:08:- Tato.|- Co jest, Jason?
00:07:12:O co chodzi?
00:07:16:Mamo...|Krwawisz z szyi.
00:07:18:Nie, skarbie.
00:07:21:Może się pobzykamy?|Zawsze poprawia ci to humor.
00:07:25:Nie skusisz się|nawet na lodzika?
00:07:37:Kto?|Czeć, Rosie.
00:07:42:Jaki mamy rok?
00:07:46:Tak.|Nie, wsio gra.
00:07:50:Już jadę.
00:07:56:Pierdolone wróżki.
00:07:57:/Bellefleur, odbierzesz|/ten telefon? Andy!
00:08:02:/Odbierz to!|/Obudzisz dzieciaka!
00:08:04:Kto zadzwonił|tylko milion razy.
00:08:10:Jezusiku, włóż co na siebie!|Postradałe rozum?
00:08:17:- Mogę mieć odrobinę prywatnoci?|- Odbierz ten telefon!
00:08:22:Widzisz?!
00:08:31:Bellefleur.
00:08:38:Dobra, jadę.
00:08:41:- Nie wiem, czy to możliwe.|- Udało ci się z Tarš.
00:08:45:To było zaklęcie Menady.|Nigdy nikogo nie oduroczyłam.
00:08:53:Gdzie żecie się podziewali?|Martwilimy się.
00:08:56:Jak widać.
00:08:59:Tylko pracownik Alcide'a może rozpoznać|osobę, która uwolniła Russella.
00:09:05:Nie chcę mieszać|w to Douga.
00:09:07:Przynosicie ze sobš|tylko mierć i problemy.
00:09:09:Nie potrzebujemy|twojej zgody, wilczku.
00:09:11:Russell był uwięziony|przez ponad rok.
00:09:13:Odzyskanie sił zajmie mu parę dni,|a potem zapoluje na nas.
00:09:17:- Bo go nie zabilicie.|- Co ty powiedział?
00:09:20:- Słyszałe.|- Daj mi spokój!
00:09:23:Nie rozkazuj mi!
00:09:37:Wybaczcie.
00:09:40:Zawsze mylę, że jeli postšpię dobrze,|całe to wariactwo się skończy.
00:09:45:Że moje życie wróci do normy,|ale to się nigdy nie skończy, co?
00:09:49:Tak już będzie.|Nic się nie zmieni.
00:09:53:Żegnamy się i w chwilę potem|znów jestecie w moim domu,
00:09:59:a majšcy trzy tysišce lat wampir|chce wyssać ze mnie krew.
00:10:04:Typowy dzionek.
00:10:11:No chodcie.|Na co czekacie?
00:10:14:Chodmy zapolować na Russella.|Naprzód, prosto w objęcia mierci!
00:10:19:Niech impreza trwa dalej.
00:10:22:Wielkie dzięki, Tara.
00:10:52:Zaczynasz wyglšdać|w miarę przyzwoicie.
00:10:54:Gdybym chciała udawać transa,|pożyczyłabym ciuchy od Lafayette'a.
00:11:00:Masz.|Bierzesz pierwszš zmianę.
00:11:03:- Mam stanšć za barem?|- Nie.
00:11:05:Masz usišć na dupsku|i pograć sobie w Scrabble.
00:11:08:Tak, masz stanšć za barem.|Fangtazja należy do mnie.
00:11:11:Brakuje nam pracowników.|Przydaj się do czego.
00:11:14:- Więc jestem twojš niewolnicš?|- Mniej więcej.
00:11:19:Kurwa, im więcej się zmienia,|tym bardziej wiat pozostaje taki sam.
00:11:23:- Poproszę o Tru Blood, skarbie.|- Skarbem to na pewno nie jestem.
00:11:29:W porzšsiu.
00:11:33:- Czeć.|- Co podać?
00:11:35:Jeste nowa, prawda?
00:11:42:Jeli chcesz pominšć|całš zbędnš gadkę...
00:11:45:Powtarzaj za mnš.
00:11:46:"Nigdy, do kurwy jasnej, nie będę|publicznie się pożywiać,
00:11:51:aby nikt tego nie zgłosił|pierdolonym władzom".
00:11:54:- Sama mówiła...|- Posłuchaj mnie.
00:11:57:Uratowałam ci pierdolone życie|i pożyczyłam trochę drogich ciuchów,
00:12:01:ale jeli zaczniesz|psuć sprawy w moim lokalu,
00:12:04:nafaszeruję cię srebrem|i zamknę w trumnie na tysišc lat.
00:12:09:Zrozumiano?
00:12:28:Doug, to Sookie.|Sookie, poznaj Douga.
00:12:31:- Miło cię poznać.|- W czym mogę wam pomóc?
00:12:36:Nie masz nic przeciwko,|żebym zajrzała ci do głowy?
00:12:42:- Co pamiętasz z tamtej nocy?|- Absolutnie nic.
00:12:47:Jadłem sobie w przerwie.
00:12:51:- Kto się zbliża.|- Jak wyglšda?
00:12:55:Wszystko jest zamazane.|Nie mogę dostrzec.
00:13:00:To kobieta.
00:13:04:Wykopuje Russella|gołymi rękoma.
00:13:10:/O kurwa.|/Co to ma być?
00:13:12:/Co to ma być?!
00:13:14:Zaraz...|Nosi naszyjnik.
00:13:18:Co w kształcie pajška|albo nietoperza.
00:13:26:Russella uwolniła|kobieta ze Zwierzchnictwa.
00:13:29:Powiedziałe Norze,|że zakopalimy go żywcem?
00:13:31:Nie.
00:13:32:- Nie wierzę ci.|- Ale mi przykro.
00:13:35:- Mówiłe, że wiecie o sobie wszystko.|- Nie to.
00:13:37:Wygadałe się, a teraz|napuciła na nas Russella.
00:13:40:To absurd.
00:13:42:Zaryzykowała życiem,|aby mnie uwolnić.
00:13:44:I ciebie też.
00:13:59:Twój chłopta Drew nie żyje.|Wysłała go jak owcę na rze.
00:14:06:Teraz zostały z niego|same flaki.
00:14:09:Z małego Drew|zostało sruu.
00:14:15:/Powstaniemy.
00:14:19:/Wojownicy Lilith nadchodzš|/po was wszystkich.
00:14:29:/Twoje przeklęte noce|/sš policzone, Roman!
00:14:38:Mamy jakie wieci od panów|Comptona i Northmana?
00:14:41:Wpadli do Bon Temps|odwiedzić lokalnš kelnerkę.
00:14:45:Poszli do marketu|na kawę i ciasteczka.
00:14:50:Następnie pojechali vanem|na parking w Shreveport.
00:14:56:Powiadom ich, że Opiekun|daje im czas do witu
00:15:01:na znalezienie Russella Edgingtona.|Inaczej zostanš zlikwidowani.
00:15:41:Kanclerz Drew był|wspaniałš osobš.
00:15:46:A przynajmniej|tak mylałem.
00:15:50:Wspólnie napisalimy|Kartę Praw Wampirów.
00:15:58:Był całkowicie oddany|idei integracji.
00:16:05:Jak mógł przejć|na ich stronę?
00:16:09:- Jak mogłem tego nie dostrzec?|- Oszukał nas wszystkich.
00:16:13:Tyle krwi...
00:16:17:I po co?
00:16:19:Niektóre wampiry wierzš,|że to krew Lilith.
00:16:24:Tak jak ludzie, trwajšcy|w błędnym przekonaniu,
00:16:28:że podczas komunii|widzš krew Chrystusa.
00:16:31:A ja nadal skaczę i tańczę|z kroplomierzem.
00:16:36:Symboliczny rytuał|i nic ponad to.
00:16:40:Wybacz, Opiekunie.|Sangwinici umacniajš się.
00:16:45:Pozyskujš zwolenników wród|naszych największych sojuszników.
00:16:50:Co ty nie powiesz?|Dwóch moich kanclerzy.
00:16:55:Lekceważenie ich|jest błędem.
00:16:59:- Być może jeli...|- Nie ugnę się przed fanatykami.
00:17:03:Nie sugeruję tego.|Rzućmy im jakie ochłapy.
00:17:10:Kontroluj przepływ informacji|na własnych warunkach.
00:17:20:Nie ma już wštpliwoci.|To Eller stoi za pożarami.
00:17:24:- Spalił Kesslera i Jeffriesa.|- Jak długo może tu mieszkać?
00:17:27:Co najmniej parę lat.|Kompletnie mu odjebało.
00:17:33:Muszę to zrobić.
00:17:43:- Na litoć boskš...|- Może jeli was zabiję, wybaczy mi.
00:17:47:- Nie musisz tego robić?|- Kto ci wybaczy?
00:17:52:- Widziałem, jak spłonęli.|- Kto?
00:17:54:- Kessler i jego żona.|- Jak?
00:18:06:Po powrocie mieszkałem|u nich trochę.
00:18:13:Pewnego dnia obudziłem się,|a dom stał w płomieniach.
00:18:17:JeMarcus i Lana byli uwięzieni na dole.|Próbowałem się tam dostać.
00:18:22:Ale ogień się przemiecił.|Nie tak, jak powinien.
00:18:26:Nie palił jednej rzeczy,|by przenieć się na innš.
00:18:30:Ogień dostrzegł, że uciekajš|i zagrodził im drogę.
00:18:34:Krzyczeli, a ja dostrzegłem,|jak co w płomieniach patrzy na mnie.
00:18:40:Nadchodzi po mnie.
00:18:42:Wyskoczyłem przez okno|i zaczšłem uciekać.
00:18:50:Wyszukałem to|na jebanym Google.
00:18:58:To Ifryt.|Co oznacza "zło".
00:19:03:Piekielna istota,|zrodzona z dymu i ognia.
00:19:07:Nadchodzi po nas.
00:19:10:Eller, żaden ognisty potwór|po nas nie nadchodzi.
00:19:13:Włanie że tak!|Nie powinnimy byli tego robić!
00:19:17:- Zamknij się.|-...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin