Holo oszuści.doc

(49 KB) Pobierz
Holo oszuści cz

Holo oszuści cz.2

Dodaj komentarzPrzeskoczenie do uwag

Piekło piekłem, ale trzeba robić swoje

Opracowała Ola Gordon 8.2.2010. Materiał pochodzi z blogu http://grypa666.wordpress.com

Więcej o Holo-oszustwach

Wg znawców, jest to najmocniejszy i najbardziej znany fragment literatury Holokaustu.  Pierwsza książka żydowskiego autora Eliezera Wiesela “Noc” (1960), opisuje doświadczenia Żydów: “Nigdy nie zapomnę tej nocy, pierwszej nocy w obozie, która zmieniła moje życie w jedną długą noc, siedem razy przeklętą i siedem razy zamkniętą. Nigdy nie zapomnę tego dymu. Nigdy nie zapomnę drobnych twarzy dzieci, których ciała widziałem przekształcone w kłęby dymu pod cichym błękitnym niebem. Nigdy nie zapomnę tych płomieni, które pochłonęły na zawsze moją wiarę. Nigdy nie zapomnę tej nocnej ciszy, która pozbawiła mnie, na całą wieczność, chęci do życia. Nigdy nie zapomnę tych chwil, które zamordowały mi Boga i duszę i marzenia obróciły w pył. Nigdy nie zapomnę tych rzeczy, nawet jeśli jestem skazany na życie tak długo, jak sam Bóg. Nigdy”.

Od tego czasu poświęcił swoje życie by zapewnić, że nikt z nas nie zapomni, co stało się z Żydami. Dlaczego pisał o holokauście? Wyjaśnił to w następujący sposób: “Pamiętajmy, pamiętajmy bohaterów Warszawy, męczenników z Treblinki, dzieci z Auschwitz. Oni walczyli sami, cierpieli sami, żyli sami, ale nie umarli sami, gdyż razem z nimi umarło coś w nas wszystkich”.

Eliezer z rodzicami i siostrami dostaje się do Polski, Auschwitz-Birkenau, znany jako Auschwitz II, obóz śmierci, jeden z trzech głównych obozów i 40 podobozów. Mężczyźni i kobiety oddzielane po przybyciu. Eliezer i ojciec na lewo, matka, Hilda, Beatrice i Tzipora na prawo. Po latach dowiedział się, że matka i Tzipora wysłane były prosto do komory gazowej. Z tej samej książki “Noc”: “Przez ułamek sekundy widziałem matkę i siostry odchodzące na prawo. Tzipora trzymała matkę za rękę. Widziałem kiedy odchodziły; matka głaskała ją po włosach… i nie wiedziałem, że tam i wtedy, rozstawałem się na zawsze z matką i Tziporą”.

Pozostała część książki opisuje początkowe rozpaczliwe wysiłki by nie być oddzielonym od ojca, i cały czas nie spuszcza go z oka, ból i wstyd kiedy patrzy na niego wpadającego w bezradność; i jak zmieniają się ich wzajemne relacje i młody chłopak staje się opiekunem starszego, jego pretensje i poczucie winy, gdyż to, że ojciec żyje, zagraża jego własnemu bezpieczeństwu. Im bardziej Eliezer pragnie przeżyć, tym bardziej słabną jego więzi łączące go z innymi.

Jego utrata wiary w ludzkie relacje odbija się utratą wiary w Boga. Podczas pierwszej nocy, razem z ojcem czeka w szeregu by ich wrzucono do pieca. Widzi kiedy ciężarówka przywozi ładunek dzieci do ognia. Kiedy ojciec recytuje Kadisz, modlitwę za zmarłych – “Nie wiem czy coś takiego wydarzyło się wcześnej w długiej historii Żydów, by ludzie odmawiali modlitwę za zmarłych za samych siebie” – Eliezer zastanawia się, czy nie rzucić się na elektryczne ogrodzenie. Wtedy on i ojciec dostają rozkaz, by poszli do swoich baraków. Ale “student Talmudu, dziecko, byłem pochłonięty przez płomienie. Pozostał tylko kształt, który wyglądał jak ja”.

Ok. sierpnia 1944 r. Eliezera i Szlomo przeniesiono do Auschwitz III, obozu pracy. Ich życie polegało na unikaniu przemocy i ciągłym szukaniu pożywienia. “Chleb, zupa – były całym moim życiem. Byłem organizmem. Może nawet czymś mniej: zagłodzonym żołądkiem”. Jedyną chwilą radości jest bombardowanie obozu przez Amerykanów. “Już nie baliśmy się śmierci; w żadnym przypadku, nie takiej śmierci. Każda eksplodowana bomba wypełniała nas radością i dawała nam nową wiarę w życie”.

W styczniu 1945 r. kiedy zbliżała się armia radziecka, Niemcy uciekali z obozu, zabierając 60 tys. więżniów, w większości Żydów, do obozów koncentracyjnych w Niemczech, organizując tzw. marsze śmierci, strzelając każdego, kto jest za słaby, by iść dalej. Eliezer i Szlomo maszerują do Gleiwitz, gdzie są załadowani na pociąg towarowy do Buchenwaldu k. Weimaru.

Wiał lodowaty wiatr. Ale musieliśmy iść. Dookoła bardzo ciemno. Co chwila eksplozja. Mieli rozkaz zastrzelenia każdego, kto nie mógł iść dalej. Z palcami na spustach, nie odmawiali sobie tej przyjemności. Kiedy jeden z nas zatrzymał się na chwilę, ostry strzał wykończył następnego brudnego sk…a. Obok mnie mężczyźni padali na brudny śnieg. Strzały”.

Kiedy odpoczywaliśmy w baraku po przejściu 75 km, rabin Eliahou pyta czy ktoś widział jego syna. Byli razem przez trzy lata, “zawsze blisko siebie, w cierpieniu, w biciu, w porcjach chleba, w modlitwie”, ale rabin stracił go z oczu w tłumie, i teraz grzebie w śniegu szukając ciała syna. “Nie miałem siły biec. A mój syn nie zauważył. To wszystko co wiem”. Autor nie mówi mu, że syn zauważył kulejącego ojca, i pobiegł szybciej, pozwalając na oddalenie się od siebie.

„Przyszła mi do głowy straszna myśl: on chciał pozbyć się swojego słabego ojca!… (On) szukał okazji by rozdzielić się by pozbyć się ciężaru, uwolnić się od przeszkody… I wbrew sobie, w sercu poczułem modlitwę do Boga, w którego już nie wierzyłem. Mój Boże, Panie Wszechświata, daj mi siłę, bym nigdy nie zrobił tego, co zrobił syn rabina Eliahou.”

Więźniowie szli do Gleiwitz, gdzie spędzili dwa dni i noce zamknięci w zatłoczonych barakach bez jedzenia, wody, ogrzewania, dosłownie śpiący jeden na drugim, po to by każdego ranka żywi budzili się na zmarłych. Potem dalszy marsz do stacji kolejowej i na bydlęce wagony bez dachu, gdzie nie było miejsca  usiąść, chyba że inni zrobili miejsce zrzucając martwych na tory. Jadą przez dziesięć dni i nocy, jedynie ze spadającym śniegiem służącym za wodę. Ze stu Żydów w wagonie Wesela, podróż przeżyło dwunastu.

Wyrwałem się z apatii w momencie, kiedy do ojca podeszli dwaj mężczyźni. Rzuciłem się na ciało ojca. Był zimny. Klepnąłem go w twarz. Pogłaskałem go po dłoni, płacząc: „Tato! Tato! Obudż się. Chcą cię wyrzucić z wagonu…” Nie poruszył się… Zacząłem klepac go tak mocno jak tylko mogłem. Po chwili ojciec lekko poruszył powiekami znad zaszklonych oczu. Miał słaby oddech. „Ty patrzysz”, płakałem.

Wtedy dwaj mężczyżni odeszli. Niemcy czekają z megafonami i rozkazują by udać się na gorącą kąpiel. Eliezer rozpaczliwie pragnie gorączki wody, ale jego ojciec osuwa się na śnieg, nie mogąc się ruszyć. “Mogłem rozpłakać się ze złości … pokazałem mu trupy wokół niego; one również chciały tu odpocząć … krzyknąłem pod wiatr … czułem, że nie będę się z nim kłócił, ale z samą śmiercią, ze śmiercią, którą już wybrał.”

Dźwięk alarmu, wyłączają się obozowe światła, a Eliezer, wykończony, idzie z tłumem do baraków, zostawiając z tyłu ojca. Budzi się o świcie na drewnianej pryczy, przypomniawszy sobie, że ma ojca, i idzie go szukać. Ale w tym momencie przyszła mu do głowy myśl. “Żebym go nie znalazł! Gdybym tylko mógł pozbyć się tego ciężaru, bym mógł użyć całej siły do walki o własne przetrwanie, martwił się tylko o siebie.” I natychmiast powstydziłem się samego siebie, na zawsze.

Ojciec w innym baraku, chory na czerwonkę. Inni na pryczy, Francuz i Polak, zaatakowali Szlomo, gdyż nie mógł dłużej wychodzić by się załatwić. Eliezer nie może go obronić. “Kolejna rana w sercu, kolejna nienawiść, kolejny powód do życia stracony. Błagając z pryczy nocą o wodę, przeleżawszy tydzień, Szlomo uderzony w głowę pałką przez SS-mana za robienie zbytniego hałasu. Eliezer leży na pryczy nad ojcem i nie robi nic. Nie poruszyłem się. Bałem się. Moje ciało bało się uderzenia. Wtedy ojciec wydał rzężący dźwięk, to było moje imię: Eliezer. Widziałem, że oddychał – spazmatycznie. Nie poruszyłem się. Rankiem 29.1.1945 r. Eliezer widzi innego mężczyznę na miejscu ojca. Przed świtem przyszli kapo i zabrali go do krematorium, być może jeszcze żywego. Jego ostatnim słowem było moje imię. Wezwanie, na które nie odpowiedziałem. Nie płakałem, czułem ból, gdyż nie mogłem płakać. Nie miałem więcej łez. I, głęboko w sobie, w zakamarkach osłabionej świadomości, gdybym poszukał, znalazłbym – nareszcie wolny!

Tyle literatura. Ten człowiek, który przeszedł przez piekło Holokaustu, potrafił powiedzieć 15.3.2003 r. w Białym Domu: “Mamy moralny obowiązek interweniować, gdzie rządzi zło. Dzisiaj tak jest w Iraku”.

A z drugiej strony: “Przysiągłem nigdy nie milczeć, kiedykolwiek i gdziekolwiek ludzie znoszą cierpienia i upokorzenia. Musimy zawsze brać stronę. Neutralność pomaga ciemiężcy, nigdy ofierze. Milczenie zachęca prześladowcę, nigdy dręczonego”.

Dlaczego milczymy, gdy Tybetańczycy potrzebują naszego głosu? Tybet nie pragnie ekspansji terytorialnej ani dominacji politycznej. Jedyną ambicją Tybetu jest odzyskanie wolności i suwerenności. Jeśli bycie wolnym jest najważniejszym celem dla nas wszystkich, to dopomożenie komuś w uzyskaniu wolności musi być najwznioślejszym, najwspanialszym czynem człowieka”.

Na tej ziemi skażonej i przeklętej żyją Polacy. A ci, którzy żyją na ziemi skażonej i przeklętej sami są skażeni i przeklęci.(…) Nie jest to zwykły przypadek, że obozy największej zagłady powstały u nich, w Polsce, a nie gdzie indziej”.

Przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, lecz obojętność. A przeciwieństwem życia nie jest śmierć, lecz nieczułość”.

Ubóstwo jest darem Bożym dla ludzi – to prawdziwy skarb i kosztuje tak niewiele”.

W tej samej książce “Noc”, opowiada również historyjkę o odwiedzinach chasydzkiego rabina, którego nie widział przez 20 lat. Rabin nie jest zadowolony z tego, że on pisze książki, i chce wiedzieć o czym pisze.  Co piszesz?” – zapytał rabin.

Opowieści” – powiedziałem – “prawdziwe historie”.

O ludziach których znałeś?”.

Tak, o tym, co się wydarzyło lub mogłoby się wydarzyć”.

Ale się nie wydarzyło?

Nie, nie wszystkie z nich. Tak naprawdę niektóre rzeczy zostały wymyślone niemal od początku do końca”. Rabin pochylił się tak, jakby chciał mi się przyjrzeć, i powiedział bardziej ze smutkiem niż ze złością: “To znaczy, że piszesz kłamstwa!

Nie odpowiedziałem od razu. Jak skarcone dziecko, nie miałem nic do powiedzenia w swojej obronie. Ale musiałem się usprawiedliwić: “To nie takie proste, rebe. Niektóre zdarzenia mają miejsce, ale nie są prawdziwe, inne są – mimo, że nigdy do nich nie doszło”.

I jeszcze jeden cytat tego samego autora: “Od pierwszego człowieka do końca czasów słowo jest i pozostanie jedynym narzędziem, które pozwala ludziom wymieniać marzenia i tajemnice”.

Elie Wiesel – laureat Nagrody Nobla – urodził się w 1928 w Transylwanii, obecnie Rumunia. Po wojnie wyjechał do Francji, studiował na Sorbonie filozofię, literaturę i psychologię, póżniej pracował jako dziennikarz. W 1956 wyjechał do USA i w 1963 uzyskał amerykańskie obywatelstwo. 1978 – prezydent Jimmy Carter mianował go szefem Prezydenckiej Komisji ds. Holokaustu. 1980 – założył Amerykańską Radę Pomnika Holokaustu. 1986 – laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Założyciel Fundacji dla Ludzkości Elie Wiesela. Oddany obrońca Izraela, bronił sprawy sowieckich Żydów, Miskito Indian w Nikaragui, Deseparecidos w Argentynie, uchodźców z Kambodży, Kurdów, ofiar głodu i ludobójstwa w Afryce, ofiar apartheidu w Afryce Płd., oraz ofiar wojny w b. Jugosławii. Autor ponad czterdziestu książek.

Wieloletni wykładowca amerykańskich uczelni. Odznaczenia państwowe: Prezydencki Medal Wolności, Złoty Medal Kongresu, oraz laureat wielu nagród literackich. Jest aktywnym syjonistą, w 1997 r. otrzymał odznaczenie Guardian of Zion Award (Strażnik Syjonu).

Nic więcej od siebie nie dodam poza tym, że się wkurzam za to, że zepchnięto nas w kozi róg. — Ola Gordon

Materiały źródłowe:

http://www.eliewieselfoundation.org/eliewiesel.aspx

http://pl.wikipedia.org/wiki/Elie_Wiesel

http://xroads.virginia.edu/~CAP/HOLO/ElieBio.Htm

http://thinkexist.com/quotes/elie_wiesel/

http://pl.wikiquote.org/wiki/Elie_Wiesel

http://en.wikipedia.org/wiki/Night_%28book%29#Memoir_or_novel

http://globalfire.tv/nj/04en/religion/6million.htm

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin