Tajemnice Olmeków.doc

(1975 KB) Pobierz
Tajemnice Olmeków – czyli skąd się wzięli Majowie

Tajemnice Olmeków – czyli skąd się wzięli Majowie?

 

Wkroczyliśmy w intrygujący wielu ludzi rok 2012. Większość z nich patrzy na niego pod kątem kalendarza Majów i oczekiwań przyjścia Nowej Ery. Mało kto jednak chce zająć się głębszym zbadaniem historii tego narodu, a co za tym idzie spuścizny i mitologii którą po sobie pozostawił. Abstrahując już od samego kalendarza i kontrowersji związanych z poprawnością jego obliczeń, powinniśmy zastanowić się czy legendy i historie które zostawili, a które mają tak wielu entuzjastów, są zgodne z tym co pokazują nam kolejne wykopaliska archeologiczne i inne namacalne fakty. Czy Majowie rzeczywiście pojawili się w magiczny sposób zaraz po zniszczeniu “czwartego świata”? Czy może są po prostu potomkami starszej cywilizacji która przeinaczała i koloryzowała historie przekazywane im przez ojców?

W roku 2007 David Hatcher Childress wydał książkę zatytułowaną “Tajemnice Olmeków”. Jest on podróżnikiem i autorem ogromnej ilości książek o szeroko pojętej tematyce “zakazanej archeologii”, UFO, Atlantydy, obcych w Układzie Słonecznym itd. Na pierwszy rzut oka wydaje się więc być człowiekiem dość kontrowersyjnym dla większości badaczy ufających Pismu Świętemu.

Jednakże jego książka “Tajemnice Olmeków” jest zbiorem tak wielu informacji o powstaniu kultur mezoamerykańskich i tajemniczych przodków Azteków i Majów, przemilczanych przez dominujący w świecie “nauki” establishment, że powinno wspomnieć się o niej nieco szerzej. Książka rzuca wiele nowego światła na temat historii ludzkości w Ameryce i praktycznie w ogóle – poza jednym bardzo krótkim fragmentem – nie porusza tematu kosmitów, statków przemierzających kosmos itp.

 

David H. Childress (powyżej)

Tak naprawdę wiedza zebrana w tej książce w pełni wspiera idee że cywilizacje starożytne podróżowały i rozprzestrzeniały się po całym globie bez pomocy obcych i zaawansowanej technologii. Daje nam kolejne dowody na to że Biblia nie myli się co do początków odrodzenia ludzkości po Potopie: ludzie zostali rozproszeni na wszystkie strony świata z terenu Sumeru, zaludniając nowe krainy i żeglując przez wody oceanu. Nie tylko w celach podróżniczych ale również handlowych i politycznych (np. w celu zakładania kolonii na innych kontynentach).

 

OLMEKOWIE

 

Żeby zrozumieć kim byli np. Majowie należy cofnąć się w czasie w poszukiwaniu ich przodków. Wszystkie plemiona indiańskie (w tym tak popularni w środowiskach New Age Majowie i Hopi) posiadały wspólnego protoplastę który wciąż wzbudza niechęć wielu akademickich archeologów i naukowców. Kim byli ci ludzie, burzący swoimi zabytkami oficjalną teorię ewolucji cywilizacji? Kim byli “Olmekowie”? Kim byli przodkowie współczesnych Indian?

Według oficjalnego stanowiska nauki rdzenni Amerykanie przybyli kilkanaście tysięcy lat temu z terytorium Syberii. Teoria ta i datowanie przybycia pierwszych ludzi do Ameryki jest nie tylko niezgodna z naukami biblijnymi, ale również nie pokrywa się z  datowaniem archeologicznym. Gdyby pierwsi ludzie przybyli z północy, najstarsze budowle i artefakty archeologiczne powinny znajdować się właśnie na północy, a im dalej na południe znaleziska powinny być coraz młodsze.

Tymczasem najstarsze obiekty stworzone ludzką ręką znajduje się w Ameryce Środkowej i Południowej. Dodatkowo znaleziska archeologiczne (a nawet zapiski konkwistadorów) przedstawiają nam zaskakujące dowody na to że ziemie te były w starożytnych czasach tzw. Olmeków, miejscem zamieszkania ludu niejednorodnego… rasowo!

“Najstarszą i prawdopodobnie największą tajemnicą wczesnego Meksyku i Ameryki Północnej są Olmekowie. Obecnie archeolodzy z kręgów akademickich często określają ich jako Protomajów lub Olkanów, ponieważ zamieszkiwali Olkan – taks nazwę nadano teraz krainie Olmeków. Każdemu, kto zobaczy tajemnicze rysunki naskalne oraz olbrzymie głowy Olmeków, o twarzach wyrażających agresję i wojowniczość, z charakterystycznie zmarszczonym czołem, natychmiast nasuwa się pytanie: „Kim są te przedziwne istoty?”

Nieodgadniony jak dotąd świat Olmeków jest odtwarzany powoli, fragment po fragmencie. Ich dzieła – posągi i inne wytwory sztuki – przedstawiają ludzi w skórzanych hełmach, mających szerokie twarze, grube, wywinięte wargi (oraz spłaszczone nosy) i robiących groźne miny. Wyglądają niczym drużyna rozwścieczonych afrykańskich rugbistów z Nigerii albo Tanzanii. I chociaż wywodzący się z głównego nurtu nauki archeolodzy zapewniają, że Afrykanie nigdy nie skolonizowali Meksyku ani Ameryki Środkowej, niefachowiec, który ogląda te posągi i głowy, dziwi się, jak uczeni mogą trwać w tak rażąco błędnym, tak zdumiewająco nienaukowym przeświadczeniu. Zgodnie z tradycją akademiccy uczeni przekonują rzesze turystów i studentów, że to nie są Afrykanie. Czyżby ci uczeni byli ślepcami lub szaleńcami albo jednym i drugim? (…)

Kim są ci ludzie? Czy byli mieszkańcami odizolowanych osad, czy przybyszami z dalekich stron?

Do lat 30. XX wieku powszechnie uważano, że najstarszą cywilizacją Ameryki byli Majowie. Mnogość majańskich pomników, stel, ceramiki, posągów i innych artefaktów odkrytych na Jukatanie, w Gwatemali i nad Zatoką Meksykańską przekonała archeologów, że Majowie to pierwsza cywilizacja Ameryki Środkowej.

Jednak niektóre artefakty utożsamiane z Majami różniły się nieco od pozostałych, między innymi tym, że pewne rzeźby przedstawiały ogromne głowy o twarzach mających rysy afrykańskie. Malowidła i rzeźby Majów są dość zróżnicowane, jednak afrykańskie rysy twarzy wyraźnie nie były majańskie.

W 1929 roku Marshall H. Saville, dyrektor Muzeum Indian Amerykańskich w Nowym Jorku, zaklasyfikował te dzieła jako wytwory odrębnej kultury, niewywodzącej się z dziedzictwa Majów. Nazwał tę kulturę – nie w pełni tramie – olmecką, co znaczy „kauczukowi ludzie” w języku nahuatl, którym posługiwali się mieszkańcy Meksyku – Aztekowie, (pierwszy raz nazwy „Olmekowie” użyto w 1927 roku) (…)

Zdaniem uznanego meksykańskiego archeologa Ignacio Bernala olmecką sztukę po raz pierwszy zauważono już w 1869 roku, jednak, jak wspomniałem już, terminu „Olmekowie”, czyli „kauczukowi ludzie”, użyto dopiero w 1927 roku. Oczywiście, znaleźli się i tacy prominentni archeolodzy – w tym Eric Thompson, mający udział w rozszyfrowaniu kalendarza Majów – którzy nie chcieli uznać, że ta nowa kultura, zwana olmecką, może być starsza od kultury Majów. Dopiero na spotkaniu archeologów w mieście Meksyk w 1942 roku przyjęto, że Olmekowie byli poprzednikami Majów. (…)

Pierwszy pojawił się problem następujący: jak datować tę kulturę? Czy istniała ona w okresie wciąż nazywanym wtedy archaicznym? Czy jest prekursorką kultury Majów i innych ludów, a przez to macierzystą kulturą całej Mezoameryki? Czy też mamy tu do czynienia z późną miejscową kulturą, współistniejącą z „historycznymi” Olmekami, znanymi ze źródeł pisanych? Na każde z tych bez wątpienia powiązanych ze sobą pytań padała inna odpowiedź. Eric Thompson, najwybitniejszy badacz Majów, i liczni inni naukowcy z dużą dozą sceptycyzmu odnosili się do opinii, że Olmekowie są ludem starożytnym. Thompson swoje stanowisko opierał głównie na nieuznawaniu za zgodne z prawdą bardzo wczesnego datowania kamiennych inskrypcji, takich jak na steli C w Tres Zapotes, ani tego, że mogą one być starsze od kalendarza Majów. Zasadniczą zmianę w archeologicznym datowaniu spowodowało odkrycie, że kalendarz Majów nie jest wyłącznie ich dziełem i że stosowano go przed powstaniem pierwszych inskrypcji w Uaxactun. Majowie więc jedynie go rozwinęli i udoskonalili. Pierwsza data wyryta na steli C była przedmiotem szerokiej dyskusji, teraz jednak nie budzi prawie żadnych wątpliwości. Teoria Stirlinga, sformułowana jeszcze przed odkryciem drugiej połowy steli, jest zgodna z prawdą. Sterling nie tylko prawidłowo uznał datę powstania steli za bardzo wczesną- obecnie uważa się, że jest nawet nieco wcześniejsza, niż zakładał – ale także twierdził, że cała kultura Olmeków jest starsza od kultury Majów. W tamtym czasie takie poglądy były obłożone anatemą akademików, ponieważ niemal wszystkie przedsięwzięcia podjęte przez Carnegie i inne instytucje, zwłaszcza w Ameryce Północnej, ukierunkowano na badanie Majów. Panowała zgodna opinia, że najstarsza jest kultura Majów i że wszystkie inne kultury Mezoameryki z niej właśnie wyrosły. Na głośnym spotkaniu, zwołanym pod egidą Sociedad Mexicana de Antropologia w 1942 roku w celu omówienia zagadnienia Olmeków, zwanym Mesa Redonta de Tuxtla, archeolodzy na czele z Caso, Covarrubiasem i Noguerą, a także Stirling, jednogłośnie stwierdzili, że Olmekowie przynależą do okresu archaicznego.

Caso uważał, że „kultura olmecka jest bez żadnej wątpliwości kulturą matką innych kultur, takich jak Majów, Teotilitiacin i z El Tajin”. Covarrubias utrzymywał, że „inne zespoły kulturowe mają wspólne cechy »olmeckie«, natomiast styl olmecki nie wykazuje cech ani elementów zapożyczonych z innych kultur, chyba że ze znanych jako archaiczne”. (str. 3-6)

John Eric Thompson określany najwybitniejszym badaczem Majów, mającym ogromny wkład w rozszyfrowanie majańskiego pisma i kalendarza, był człowiekiem torpedującym teorie mówiącą że Majowie nie byli pierwszym ludem na kontynencie. Cóż takiego ważnego było w Majach i w ich mitologii? Bał się że szukanie ich przodków zmieni dotychczasowe zapatrywania na lud któremu poświęcił swoją życiową karierę?

W roku 1975 (styczeń) Thompson otrzymał tytuł szlachecki od królowej Elżbiety II – został tym samym pierwszym archeologiem zajmującym się Nowym Światem który otrzymał szlachectwo. Sir J. Eric Thompson zmarł w tym samym roku – dokładnie 9 miesięcy po pasowaniu: dziewiątego września (09.09.1975).

Być pasowanym przez królową brytyjską, ważnego przedstawiciela ukrytej elity rządzącej światem to wielki zaszczyt – nie dla byle kogo. Elity musiały być bardzo wdzięczne za prace nad kalendarzem Majów, popularyzowanym pózniej na szeroką skalę. Dzisiaj każdy słyszał coś o Majach i ich końcu kalendarza w 2012. Kto jak kto, ale najwidoczniej “brytyjska” rodzina królewska (saxe -cobur -gotha) była mu za to bardzo wdzięczna.

“Nie wiemy, jak starożytni Olmekowie nazywali samych siebie; późniejsze mezoamerykańskie źródła określają ich jako Tamoanchan. Przyjmuje się, że klasyczny okres cywilizacji Olmeków to lata 1200-400 p.n.e. Uważa się, że wczesne główne artefakty olmeckie pochodzą z 1500 roku p.n.e. lub są nawet starsze.(…)

Byli przybyszami, którzy dotarli do krainy Olman drogą morską, zapewne jako marynarze lub pasażerowie łodzi odbywający podróże przez oceany, co czynili prawdopodobnie przez stulecia. W centrum debaty o pochodzeniu Olmeków leży klasyczny spór między izolacjonistami (uważającymi, że człowiek starożytny nie był zdolny do transoceanicznych podróży i, co za tym idzie, niemal każda starożytna kultura rozwinęła się niezależnie od pozostałych) a dyfuzjonistami (którzy uważają, że człowiek starożytny potrafił przemierzać oceany, co tłumaczy podobieństwa łączące szeroko rozrzucone po całym globie kultury). W tradycyjnym środowisku akademickim jest niewielu dyfuzjonistów. Ivan Van Sertima z Uniwersytetu Rutgera w New Jersey aktywnie propaguje dyfuzjonistyczną teorię, że człowiek starożytny pokonał zarówno Atlantyk, jak i Ocean Spokojny i że kontakty nawiązywane poprzez oceany były długotrwałe. Jego książki African Presence in Early America (Obecność Afrykanów we wczesnej Ameryce) oraz African Presence in Early Asia (Obecność Afrykanów we wczesnej Azji) zawierają artykuły i zdjęcia wykazujące ponad wszelką wątpliwość, że ludy czarnoskóre żyły, dosłownie, na całym świecie, w tym w starożytnej Ameryce. Van Sertima nie ucieka się do takich nieortodoksyjnych teorii jak Atlantyda czy zaginiony kontynent na Oceanie Spokojnym, bez wątpienia jednak uważa, że czarnoskórzy w starożytności stworzyli wiele rozwiniętych cywilizacji i zamieszkiwali całą kulę ziemską. Niestety, większość autorów z kręgów akademickich wspiera teorie izolacjonistyczne, co praktycznie eliminuje dyfuzjonistów.(str. 8)

 

ZIEMIE OLMEKÓW – GDY WSCHÓD SPOTYKA SIĘ Z ZACHODEM

 

Autor książki zwraca uwagę na to że obszar uznawany za kolebkę pierwszych znanych ludzi w Ameryce – Olmeków – znajdują się w specyficznym miejscu łączącym Amerykę północną i południową. Jest to dość wąski obszar lądu łączący Ocean Spokojny z Atlantyckim, tym samym jest miejscem bardzo pożądanym przez floty podróżujące po całym świecie.

“Za matecznik Olmeków uważa się rejon nadbrzeżnej równiny nad Zatoką Meksykańską w Veracruz i Tabasco, dlatego że tam właśnie odkryto największą liczbę olmeckich pomników oraz najwięcej olmeckich osiedli. Jest on uważany za północny kraniec kraju Majów – Comacalco to najdalej na północ wysunięte majańskie miasto wzdłuż pasa brzegowego zatoki na przesmyku Tehuantepec.(…)

Serce krainy Olmeków to najwęższy skrawek lądu w Meksyku – teren o wyjątkowym znaczeniu, gdyby poprowadzić tam szlak handlowy łączący oba oceany. Ten fragment południowego Meksyku znany jest jako przesmyk Tehuantepec i stanowi najkrótszą drogę z Zatoki Meksykańskiej do Oceanu Spokojnego. Jego nazwa pochodzi od miasta Santo Domingo Tehuantepec w stanie Oaxaca, zaś nazwa miasta wywodzi się z języka nahuatl – od tecnani-tepec (wzgórze jaguarów).(…)

Od czasów Hernanda Cortesa przesmyk Tehuantepec uważano za najdogodniejszą lokalizację najpierw dla kanału łączącego oceany, zaś od XIX wieku – linii kolejowej (…) To dowód, jak ważną rolę odgrywał przesmyk w czasach nowożytnych, podobnie jak w starożytności.

Dyfuzjoniści (którzy propagują teorię transoceanicznych kontaktów między Ameryką Północną i Ameryką Południową a Europą, Azją oraz wyspami na Oceanie Spokojnym) utrzymują, że starożytni żeglarze budowali ważne dla nich porty i że każda lądowa droga łącząca porty nad Oceanem Spokojnym z portami atlantyckimi była dla nich bardzo przydatna. Podobnie jak europejscy inżynierowie 200 lat temu, starożytne cywilizacje sprzed tysiącleci rozumiały, że potrzebny im jest kanał przeprowadzony przez jakiś wąski fragment lądu Ameryki Środkowej. Nawet upatrzone miejsca były te same: wąski Przesmyk Panamski z licznymi bagnami i jeziorami, Nikaragua z rzeką Rama i wielkimi jeziorami sięgającymi niemal do wybrzeża pacyficznego oraz przesmyk Tehuantepec (…)

fot. Bruce R. Bachand

fot. Bruce R. Bachand

Przesmyk Tehuantepec był przez pewien czas faworytem, ponieważ leży bliżej międzynarodowych szlaków handlowych niż szlak panamski. Jednak Przesmyk Panamski jest znacznie od niego węższy. Olbrzymie koszty przekopania kanału przez przesmyk Tehuantepec zmusiły inżynierów i inwestorów do odstąpienia od tego pomysłu. James B. Eads zaproponował wtedy poprowadzenie tamtędy szlaku okrętowo-kolejowego i plan ten przez jakiś czas cieszył się sporą popularnością. Później powstał projekt przeprowadzenia tylko linii kolejowej. Rząd Meksyku wydał w związku z tym w latach 1857-1882 kilka koncesji. W roku 1882 Meksykanie postanowili sami wybudować połączenie kolejowe i rząd podpisał kontrakty ze znaczącym meksykańskim wykonawcą. Budowę linii kolejowej rozpoczęto w 1888 roku; w 1893 roku pozostało do położenia 60 kilometrów torów. Oceaniczne wybrzeża połączono ostatecznie w 1894 roku. Równocześnie przekonano się, że porty krańcowe nie mają odpowiedniej infrastruktury, a tory nie są przystosowane do dużego natężenia ruchu. Rząd Meksyku podpisał umowę z londyńską firmą S. Pearson & Son Ltd. – która już budowała systemy odwadniające dolinę Meksyku i nowy port w Veracruz – tym razem zlecono jej przebudowę linii i budowę portów w Coatzacoalcos nad Zatoką Meksykańską i w Salina Cruz na wybrzeżu pacyficznym. Prace rozpoczęto 10 grudnia 1899 roku i zakończono w styczniu 1907 roku, kiedy to oficjalnie otwarto trasę dla ruchu.

Tak oto Meksyk połączył ważne porty nad Atlantykiem i Oceanem Spokojnym na przesmyku Tehuantepec – obszarze zbiegiem okoliczności będącym niegdyś matecznikiem Olmeków. Czy był to jednak zbieg okoliczności?” (str. 12-14)

Każda cywilizacja i naród pozostawia po sobie jakieś miasta. Przyjrzyjmy się kilku starożytnym miastom Ameryki Środkowej oraz znaleziskom archeologicznym.

 

LA VENTA

 

“Być może stolicą państwa Olmeków było La Venta, jedno z największych i najsłynniejszych olmeckich miast. Jego funkcjonowanie zazwyczaj datuje się na lata 1200-400 p.n.e., co osadza główny etap rozwoju miasta w tak zwanym środkowym okresie formatywnym. Położone na wyspie na nadbrzeżnych bagnach, nad istniejącą wtedy rzeką Rio Palma, miasto La Venta kontrolowało obszar między rzekami Mezcalapa i Coatzacoalcos. Dzisiaj Rio Palma to bagniste moczary. Być może Olmeko-wie w ramach gigantycznych prac ziemnych skierowali strumień wody przez bagna – stworzyli rzekę, nad którą założyli swoją stolicę.(…)

Wiele tamtejszych wspaniałych pomników obecnie wystawiono w muzeum archeologicznym i parku w mieście Villahermosa w Tabasco, głównym meksykańskim ośrodku wydobywczym ropy naftowej. Z La Venta i pobliskiego San Lorenzo pochodzą liczne olbrzymie głowy, z których słyną Olmekowie. W pobliskich górach Tuxtla znajdują się kamieniołomy – źródło bazaltu do owych głów i pryzmatycznych kamiennych monolitów. Południowy kraniec reprezentacyjnej dzielnicy La Venta wyznacza olbrzymi, piramidalny kopiec. U jego podnóża stała stela 25/26, przedstawiająca zoomorficzną postać, ulistnioną na szczycie; uważa się, że reprezentuje ona Drzewo Świata albo axis mundi (środek świata) (…)

Północny kraniec zespołu A to zamknięty dziedziniec z dużym podziemnym złożem serpentynu, który miał przedstawiać pierwotne wody powstałe w akcie stworzenia. Pod dziedzińcem była zakopana ofiara nr 4, słynna obecnie ofiara grobowa składająca się z sześciu jadeitowych toporków i 15 jadeitowych figurek Olmeków z wydłużony mi czaszkami i skośnymi oczami. Samotna postać, stojąca naprzeciw pozostałych, jest wyrzeźbiona z granitu. Grupa figurek znajduje się pomiędzy pionowo ustawionymi jadeitowymi toporkami, najwyraźniej mającymi być miniaturowym odzwierciedleniem wysokich granitowych stel, powszechnie używanych przez Olmeków i Majów (oraz Egipcjan, Hindusów i inne starożytne kultury). Chociaż znaczenie tych miniatur nie jest znane, wyraźnie widać koncepcyjne pokrewieństwo między kształtem toporków i granitowych stel; jadeitowe toporki mają kształt miniaturowych stel, a jadeitowe figurki stoją wokół nich jakby na ważnym spotkaniu. To wspaniałe znalezisko można oglądać w Narodowym Muzeum Antropologii w mieście Meksyk; jest jednym z najsłynniejszych eksponatów działu poświęconego Olmekom. (str. 17 -18)

Jadeitowe figurki z czasów cywilizacji olmeckiej są bardzo ciekawym elementem w całej tej historii, o czym powiemy sobie w dalszej części artykułu.

“Monument nr 13 z La Venta zawiera być może najstarsze hieroglify w Ameryce. Przedstawia on brodatego mężczyznę w turbanie i przepasce biodrowej. Mężczyzna trzyma w lewej ręce proporzec albo kosę. Za nim znajduje się hieroglif stopy, a przed nim trzy inne: górny to koło, które być może miało zostać wypełnione, ale nie zostało. Środkowy wygląda jak Myszka Miki, a dolny przypomina głowę ptaka, być może papugi. Wszystkie trzy przypuszczalnie tworzą imię mężczyzny. Co ciekawe, monument nr 13 z La Venta jest często pomijany w książkach dotyczących Olmeków. Nie znalazłem żadnej wzmianki o nim w książce Diehla The Olmecs (Olmekowie) ani u Davida C. Grove’a w Chalcatzingo. Wydaje się to dość intrygujące, ponieważ znaleziono go w La Venta i być może zawiera on najstarsze hieroglify Olmeków i całej Mezoameryki. Czy nie omawiają monumentu nr 13, bo widniejąca tam postać ma dość ciekawe cechy rasowe? Chociaż przyzwyczailiśmy się, że Olmekowie wyglądają jak Afrykanie lub Chińczycy, ten człowiek wygląda zupełnie inaczej. Wydaje się pochodzić z rejonu Morza Śródziemnego – ma gęstą brodę i wąsy, niczym żeglarz fenicki czy libijski. Jest wyraźnym dowodem kosmopolitycznej natury Olmeków – mogli wyglądać jak Afrykanie, Fenicjanie, Chińczycy lub [Hindusi]. Posągi czy figurki z tego samego miejsca wykopalisk często bardzo się różnią rysami twarzy i strojem.

R.F. Heizer collection, National Anthropological Archives

R.F. Heizer collection, National Anthropological Archives

monument 13

monument 13

Brodaty Olmek (muzeum Coatzacoalcos, Veracruz):

Nieolmeckie figurki z Huacho Mochica (Peru):

Powyższe zdjęcia pochodzą ze strony arqueologicas.com.ar

“Archeolodzy uważają, że Olmekowie używali prostych hieroglifów przez setki lat i że w końcu hieroglify te rozwinęły się w powszechnie tam spotykaną postać pisma, zwaną pismem epiolmeckim. W przeciwieństwie do pisma Majów, choć podobne, pismo epiolmeckie i wcześniejsze hieroglify Olmeków sprawiały kłopot archeologom przez dziesięciolecia. Choć na jadeitowych ozdobach i kamiennych posągach widnieją dziwaczne znaki i glify pisma epiolmeckiego, znamy bardzo nieliczne teksty w nim zapisane. Epiolmekowie przetrwali, jak się uważa, do 500-300 roku p.n.e. Około 300 roku .n.e. powstało pismo Majów. Istnieją cztery ważne epiolmeckie teksty, każdy z nich dość pokaźny: stela nr 1 z La Mojarra, statuetka z gór Tuxtla, stela C z Tres Zapotes, maska w stylu Teotihuacan (obecnie w prywatnej kolekcji).” (str. 68)

Oficjalna nauka przypisuje moment powstania charakterystycznego pisma hieroglificznego Majów na okres gdy ze sceny historii znikają Epiolmekowie, lud wywodzący się od tajemniczych Olmeków. Z drugiej strony ta sama dominująca opcja archeologów stara się pomijać znaleziska przypisywane Olmekom, a nie pasującym do ich wizji historii świata…

“Im więcej dowiadujemy się o Olmekach, tym głębsza staje się otaczająca ich tajemnica. Odkrywamy, że żyli wśród nich przedstawiciele niemal wszystkich ras na świecie. Jak to możliwe? Olmekom przypisuje się wynalezienie koła, gry w piłkę i pisma hieroglificznego, a wiadomo już, że kontrolowali większą część południowego Meksyku od wybrzeża jednego oceanu do wybrzeża drugiego. Z punktu widzenia dyfuzjonistów kraina Olman mogła być „środkiem świata”, tak jak byłby nim przesmyk Tehuantepec, gdyby prowadzono handel na szlakach łączących oceany Spokojny i Atlantycki. Jeśli taki handel i takie podróże statkami rzeczywiście się odbywały, Olmekowie mogli być kosmopolitycznym centrum, w którym stykały się i mieszały ze sobą kultury całego świata. “(str. 19)

Monument nr 9 z La Venta - najwcześniejsze znane przedstawienie pierzastego węża w Mezoameryce

Monument nr 9 z La Venta - najwcześniejsze znane przedstawienie pierzastego węża w Mezoameryce

Olmeckie, skośnookie dziecko z piłką, Veracruz

Olmeckie, skośnookie dziecko z piłką, Veracruz

 

ZNALEZISKA Z GWATEMALI

 

“Wczesne mapy olmeckich osiedli, takie jak mapa Betty Meggers z wydanej w 1972 roku książki Prehistorie America, lokalizują olmecki matecznik wokół La Venta i Tres Zapotes. Olmeckie artefakty są jednak znajdowane również w centralnej dolinie Meksyku, a Meggers nazywa je „stylem Teotihuacan”, podczas gdy te znalezione wzdłuż pacyficznego wybrzeża Chiapas i Gwatemali to „styl Izapa”. Wiadomo już, że kraina Olman rozciągała się od centralnej doliny Meksyku do rejonu La Venta i do pacyficznego wybrzeża przesmyku Tehuantepec, a nawet dalej, przez Gwatemalę do Salwadoru, Nikaragui i Kostaryki. Rzeczywiście, tajemnicze kostarykańskie kule mogą pochodzić z epoki wczesnych Olmeków. (…)

Archeolodzy początkowo uznawali posągi znajdowane w Gwatemali za gorsze od olmeckich i przypisywali ich autorstwo innej niż olmecka kulturze. Okazało się to jednak niesłuszne. Najpierw rolnicy odkryli zakopane głowy wokół La Venta i Tres Zapotes w Meksyku, a później farmerzy uprawiający trzcinę cukrową na południe od miasta Gwatemala, niedaleko La Democracia, zaczęli odkrywać olbrzymie głowy i bazaltowe posągi wyraźnie pochodzenia olmeckiego. Na głównym placu La Democracia stoją gigantyczne olmeckie posągi ustawione w okrąg. Typowo dla najsłynniejszych olmeckich rzeźb, te olbrzymie bazaltowe głowy i całe postaci często mają negroidalny wygląd. Spora ich liczba przedstawia wielkich, masywnych mężczyzn o płaskich nosach, grubych wargach i wytrzeszczonych oczach, z rękami splecionymi na brzuchu. Inne rzeźby to azjatyckie głowy; jedna ma nakrycie w formie zakręconych w dół rogów barana i dziwne znaki na policzkach.

Wewnątrz miejscowego muzeum znajdują się kolejne olbrzymie głowy, pokryte plamami porostów. Są tam również kamienne grzyby, wysokości 30-45 centymetrów. Archeolodzy uważają, że prawdopodobnie przedstawiają halucynogenne gatunki, bardzo cenione. Uważa się, że boską „somą” starożytnego Egiptu i Indii jest sfermentowany napój z takich właśnie grzybów, być może pochodzących z Ameryki Środkowej. (…)

Niedaleko La Democracia leży duża plantacja trzciny cukrowej i prywatne muzeum znane pod nazwą Finca el Baul. W muzeum tym znajduje się co najmniej 20-30 megalitycznych figur, również olmeckich. Przedstawiają brodatych mężczyzn oraz potwory, smoki i ludzi-jaguary. Inne rzeźby to prostokątne bloki kamienia albo mniejsze czaszki z szeroko otwartymi oczami i wyszczerzonymi zębami. Jest tam olbrzymia starożytna stela, z dużym glifem, jakoby starożytnym majańskim oznaczeniem jadeitu; to jedyny możliwy do odczytania znak oprócz kilku majańsko-olmeckich cyfr z kropek i kresek. W małym muzeum na farmie znajduje się też duża stela człowieka w masce jaguara, wysokości 2,6 metra, człowiek ów jest przybrany w egipski kołnierz (mam na myśli szeroki kołnierz, zazwyczaj ze złota albo miedzianych płytek; podobne nosili Majowie) i ukazany w pozie tryumfu nad brodatym więźniem; w górnej części steli są trzy okrągłe glify. Jeden z nich, w górnym lewym rogu, przedstawia mężczyznę wychodzącego z chmury. Na dole steli przedstawiono sześciu siedzących mężczyzn ze skrzyżowanymi nogami i ramionami splecionymi na piersiach. Kolejnym posągiem jest olbrzymia wysokości metra kamienna głowa brodatego mężczyzny z egipskim kołnierzem wokół szyi i przybrana również egipskim nakryciem. Następny ukazuje wielkiego, półtorametrowego granitowego jaguara w pozycji łaszącego się psa. Zwierzę też ma na szyi szeroki, egipski kołnierz. Być może najbardziej intrygująca z nich wszystkich jest prostokątna kamienna kolumna wysokości około metra, z idealnie okrągłą kulą na szczycie. Całość wyrzeźbiona jest z jednego bloku granitu i ma po obu stronach wyryte maltańskie krzyże. (…)

Kiedy odwiedziłem to miejsce, znane jako El Castillo (Zamek) w 1990 roku, dwaj mężczyźni oddawali cześć starożytnemu posągowi. Palili kadzidło według tradycyjnego majańskiego (i hinduskiego) zwyczaju, a dokoła podstawy rzeźby ustawili pięć zapalonych świec. Tam też złożyli ofiary z alkoholu i jadeitu. Posąg jest wyrzeźbiony z wyjątkowo twardego bazaltu i pokrywa go warstwa sadzy i wosku z poprzednich ofiar ze świec i kadzidła. Wciąż jest zakopany w ziemi po dolną wargę, a część wystająca ma półtora metra wysokości. Z tyłu rzeźby są żłobienia, przypuszczalnie służące do mocowania jej do budynku lub innej kamiennej konstrukcji (może była nią reszta ciała).” (str. 85-87)

Zródło zdjęcia

 

KATAKLIZM

 

“Według Majów i Azteków uprzednio istniały cztery światy; teraz żyjemy w świecie piątym. Każdy z poprzednich został zniszczony przez kataklizm: lód, wodę albo ogień. Kiedy jeden świat zostaje zniszczony, rodzi się następny z nowymi mieszkańcami i nowym porządkiem. Obecny, piąty świat, również ma ulec zniszczeniu, przypuszczalnie dokonanym przez wodę. Wszystkie kultury Mezoameryki, a w pewnym stopniu i północnoamerykańskiego południowego zachodu, wykazywały podobieństwo, miały również wspólne niektóre mity, w tym mit o stworzeniu świata i o zniszczeniu światów poprzednich. Wersje tych mitów różnią się w zależności od regionu, a próba ich uporządkowania nie jest łatwa. Często są znajdowane tylko ich fragmenty w starożytnych ruinach, co również nie ułatwia ich pełnego zrozumienia. Choć mity te są niejasne i w szczegółach bardzo się różnią, istnieje wątek powtarzający się we wszystkich relacjach.(…)

Nie znamy żadnych legend pochodzących bezpośrednio od Olmeków, ale ślady po ich społeczeństwie pozostały w późniejszych cywilizacjach(…) Natychmiast pojawia się pytanie związane z Olmekami: czy zostali zniszczeni przez jeden z kataklizmów kończących któryś z poprzednich światów, czy może przybyli na początku świata piątego; tak twierdzili o sobie Majowie.

najwyższy stwórca bóg Hunab Ku stworzył cztery światy po kolei, przebudowując ziemię cztery razy po potopach, które spłynęły z paszczy niebiańskiego węża. Niebo spadło na ziemię, a czterej bogowie, spłodzeni przez Hunab Ku, znani jako Bacab, stoją na czterech krańcach świata i podtrzymują je, podobnie jak mityczny Atlas. Na początku, według świętego majańskiego rękopisu Popol Vuh, Hunab Ku był wszystkim, co istniało. Z badań nad Majami wynika, że Hunab Ku to bóstwo kontrowersyjne. Był największym bogiem w ich panteonie, ale przetrwało niewiele jego wyobrażeń, ponieważ uważano, że nie ma on postaci. Był najwyższym stworzycielem Majów i nazywano go bogiem bogów. Glif oznaczający cyfrę 1 (w języku Majów nazywany hun) to kropka albo małe kółko symbolizujące kropkę i jest związany z Hunab Ku, ,jedynym”. Jose Arguelles w książce Czynnik Majów twierdzi, że istnieje glif Hunab Ku, którego Arguelles nazywa „kosmicznym motylem”.(…)

Hunab Ku, choć jedyny, był zarazem dwoisty, ponieważ ucieleśniał także swoją żeńską wersję. Symbol Hunab Ku bardzo przypomina symbol jin-jang i uważa się, że przedstawia kalendarz słoneczny, dwoistość stworzenia, zrównoważone sny i doskonałość. Przypomina tym koncepcję niepoznawalnego „tao”. (str. 20-21)

Czytając prace traktujące o dwoistym Hunab Ku nasuwa się wizja boga widzianego przez kabałę i inne starożytne szkoły tajemnic z całego świata: boga reprezentującego przeciwstawne sobie aspekty, a jednocześnie boga miałkiego, niewyraznego – bardziej symbolu boskości niż samego Boga – Stwórcę.

Widać jest w nich obojnaka łączącego aspekt żeński i męski, światło i ciemność, czerń i biel, miłość i nienawiść. Widzimy to w yin yang, masońskiej szachownicy, kabale, hermetycznym “jak powyżej tak i na dole” … (patrz: “Bóg Kabały“)

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin