it's all about electronics.odt

(33 KB) Pobierz

One chip cheap solutions analyze and other electro thoughts.

Sagemcom satellite receiver (dekoder Orange):

Pobór wzrasta od 6 do 10.5 watów, z czego około 1.5- 2 waty idą na zasilanie konwertera. Kontroler zawarty w tym urządzeniu zawiera wystarczalną ilość funkcji: czyli dekoder wideo, obsługę wyświetlacza LED (trochę zbyt jasnego, tu można by zaoszczędzić, podwyższając wielkość rezystorów). Trzeba na bazie tego modelu przemyśleć następną wersję, zmieniając chip główny i rasując do bólu potem stopień zasilania. Często jest tak, że można całość zasilać niższym napięciem, fabrycznie undervoltować, za czym idzie konkretna oszczędność, a chip podlega mniejszej degradacji, posiada też stabilniejsze luty, które nie niszczą się pod wpływem temperatury.

 

A zasilacz 12V/2A ze standardową wtyczką to świetny pomysł na modułowość. (wtyczka 5.5/2.1) Większość tego typu odbiorników satelitarnych jest nic nie warta po zakończeniu umowy/użytkowania i należy je zdać. A zasilacz może się przydać. Operatorowi zależy raczej, żeby nikt nie dobrał się do transmisji wewnątrz urządzenia. A to jest raczej niemożliwe, ponieważ całość stoi na jednym mikrokontrolerze.

 

Przy następnej generacji tego urządzenia można zrezygnować ze złącza Euro na rzecz popularyzacji HDMI. Reszta bez zmian, także dobry jest włącznik z tyłu obudowy. Złącze Euro może i było dobre w erze magnetowidów, ponieważ zawierało także wejście. W naszym przypadku, lepszym rozwiązaniem będzie zastosowanie zwykłego żółtego RCA, jeśli już robimy coś na starą modłę. Kable Euro najczęściej mają słabe ekranowanie i podlegają jako wtyk częstym awariom. Stąd powinno się ten standard eliminować na rzecz HDMI, który korzysta z mniejszej ilości materiału, przenosi też dźwięk. Podobnie nie warto, aby odbiorniki satelitarne zawierały kosztowne dyski twarde, a raczej port USB, który obsługiwałby dyski zewnętrzne dowolnego typu. Urządzenie Sagemcom od Orange jest świetnym modelem do dalszej transformacji i tuningu fabrycznego, aby zejść z pobieraną mocą do ok. 6-7W. Jest to możliwe już na tym etapie.

 

Ogromną za to wadą, którą zauważyłem jest to, że po załączeniu trybu szpiegowskiego stand-by, przy zasilaniu LNB, pobierana moc spada zaledwie o 1W do 9.7W standby (?) Możnaby uznać, że w dobie smartfonów, laptopów i internetu, ten tryb szpiegowski, działający całą dobę jest zaszłością i naraża na koszty zwykłych użytkowników. Wygodniej byłoby, gdyby działał wyłącznie podczas załączenia, kiedy komentuje się telewizję i jest się aktywnym, a nie wtedy kiedy wszyscy chcą już spać. Tymbardziej, że zachęca się do oszczędzania energii społeczeństwo.

 

Pdobnie, zastosowany zasilacz impulsowy pracujący w trybie jałowym (po wyjęciu wtyczki) posiada straty około 1W. To bardzo dużo jak na dzisiejsze czasy. Tracimy cały wat tylko dlatego, że zasilacz jest źle zaprojektowany.

 

Wnioski: należy przeprojektować urządzenie, zasilacz i pomyśleć nad energooszczędnymi LNB, tak, aby urządzenie pobierało w przyszłości 6-7W w trakcie działania, a po wyłączeniu pilotem poniżej 1W (zalecam wyłączyć LNB w standby, wtedy się uda bez problemu).

 

To tyle z mojej strony. Przyglądałem się też routerowi Huawei i tu już jest dużo lepiej. Pomiary możecie zrobić sami.(3.5W-4.5W z nadajnikiem Wi-Fi). Powodzenia w rasowaniu stopni zasilania. Czasem starczy poprawić Power Factor jakimś kondensatorem (470nF-560nF/400V włączanym równolegle) i wpiąć rezystor 100-2000/2W ohmów po stronie wysokiego napięcia, żeby zabezpieczyć dalsze stopnie przed wysokim napięciem sieciowym i obniżyć pobór mocy przez urządzenie. Rezystory takie są wytrzymałe na duże napięcia, a płynie tam niewielki prąd, który łatwo nimi regulować. Robi się to już po zakończeniu budowy urządzenia, wtedy znana jest moc tracona 'części wykonawczej'.  Ponadto zasilacze i ładowarki sieciowe tak naprawdę powinno się projektować docelowo na 250V. Po załączenia do sieci będą działać bez kłopotu. Często projektuje się je na 230V, a w sieci panują napięcia np. 248V w wyniku wpinaniu urządzeń OZE i niestabilności obciążeń. Są to realne napięcia, a więc należy projektować z góry na wyższe. Większość popularnych urządzeń tak naprawdę pracuje poprawnie już od 160V, więc powinno się projektować w górę, a nie w dół. Bo zbyt często się przepalają. Trik z rezystorem świetnie to zabezpiecza, oszczędza także pobieraną energię. Należy go jednak dopasować do mocy urządzenia, aby uzyskać odpowiedni spadek i nie przekroczyć wydzielanego ciepła. Rezystor można stosować dla urządzeń o mocy nie przekraczającej 30 watów, które mają wyregulowany Power Factor. Wszystkie parametry widać na mierniku mocy. W przypadku, gdybyśmy chcieli inny rodzaj obciążenia – indukcyjne, można stosować dławiki, które stanowią zarazem filtr. Dławiki THT są zdecydowanie zbyt mało popularyzowane do filtracji zasilania, podobnie jak w ładowarkach sieciowych nie używa się odpowiednio dopasowanych warystorów, które działają jak wspomniany rezystor, gdy napięcie przekroczy z jakichś powodów 250V. Są jak odnawialne bezpieczniki, ale zamiast się przepalać, dopasowują radykalnie sygnał zasilający na wejściu. A będąc prostym dwójnikiem zabezpieczają czułe struktury półprzewodnikowe.

 

Idea: listwa na pilota. Skoro mamy kontakty na pilota, może być i na pilota listwa zasilająca RTV. Wystarczy skopiować rozwiązania znane z włączników do kontaktu. Starczy mały pilot jednoprzyciskowy z baterią CR2032 i diodą IR. Podobny jak się stosuje w autach. Przy listwie miałby być mikrostyk, gdyby zgubił się pilot.

 

120GB out of date, don't produce them no more...

Aby zwiększyć opłacalność produkcji twardych dysków na potrzeby obecnych klientów, którzy preferują dyski 250 i 500 GB, a także przy obecnej tendencji w produkcji chipów Flash, których gęstość się poprawiła, trzeba zastanowić się nad wycofaniem z produkcji dysków 120GB, ponieważ na chwilę obecną, przynoszą one straty, bo tak potaniały. Warto pozostawić dyski o wyższej pojemności. Dla przyrody mamy ten sam efekt – pudełko tej samej wielkości, a dla użytkownika bardzo dużą różnicę w parametrach. Tym bardziej, że karty SD je 'gonią'. Od strony użytkowej dla nowych systemów operacyjnych i oprogramowania oraz przechowywania danych pojemność 250GB/500GB staje się nowym standardem.

 

All M.2 all NVMe production concept. Operacje dyskowe będą pokrywały możliwości komputera i dawać komfort pracy tylko w trybie NVMe.



 

 


Super czwórnik / pełny mostek.

Mostek prostowniczy rozumiany jako nie tylko składający się z 4 diod (czwórnik Greatza). Rozumiany jako czwórnik ze stabilizacją napięcia. Jeżeli wyobrazimy sobie mostek taki jako czwórnik, na wejście którego wchodzą różne sygnały zmienne, a na wyjściu chcemy uzyskać konkretne napięcie stałe (1.5-28V /// 1 ; 1.5 lub 2A), tak aby wręcz eliminować użycie elektrolitu i innych kondensatorów, mamy cały zasilacz w strukturze krzemowej. Wystarczy, że skomplikujemy jego strukturę wewnętrzną. Mostek taki docelowo powinien być załączany pod radiator. Wejście takiego mostka powinno poprawnie pracować z napięciem 250V AC lub niższym jeśli wepnie się rezystor. Wtedy można korzystać z elektrolitów o mniejszej pojemności, aby zredukować tętnienia do reszty. Czyli miniaturyzacja i obniżenie kosztu. Eliminuje się też potrzebę dodatkowego stopnia stabilizacji; znowuż miniaturyzacja i obniżenie kosztu, także podniesienie sprawności. Czwórnik taki byłby wydajny szczególnie w miniładowarkach do latarek/telefonów itp. Można się wtedy zastanowić nad kondensatorami elektrolitycznymi bardziej jako bankami energii prądu stałego, a nie tylko regulującymi tętnienia. Pamiętajmy że zarówno stabilizatory jak i kondensatory dają straty, szczególnie jeśli natrafią na przebieg tętniący Mostki takie widziałbym bezpośrednio za rezystorem dopasowującym napięcie 2W, aby go zabezpieczyć. Także w dwóch wersjach. Do dalszej obróbki transformatorem impulsowym //na wysokie napięcia, oraz za transformatorem klasycznym step down// na niskie napięcia. Można to nazwać scaloną przetwornicą AC/DC lub super mostkiem.

 

Mostek tego typu na wysokie napięcia, z wstępnie wygładzonym napięciem, które ma iść na klucze tranzystorowe zabezpieczałby je przed przegrzewaniem i uszkodzeniem właśnie ze względu na obniżone tętnienia. Kondensator elektrolityczny – dużych rozmiarów, które niechętnie pracują z napięciami powyżej 200V ze względu na swoją naturę, często dostają upływności i przebić, niszcząc cały zasilacz. Super mostek o nieco bardziej rozwiniętej strukturze wewnętrznej eliminowałby ten problem w znacznej mierze. Nawet jeśli trzeba byłoby zastosować kondensator gładzący, nie byłby się on niszczył od wstępnych tętnień, których wahania są duże, bo duża jest amplituda całego sygnału przed mostkiem (ok. 600V przypominam). Mostek ma genialną naturę iż odwraca nam dolną część sygnału, ale niestety nic nie robi z tętnieniami, które są na jego wyjściu. Rozbudowując jego strukturę o drugi stopień – niewidoczny z zewnątrz dla użytkownika, który dalej widzi tylko mostek/czwórnik mielibyśmy do czynienia z wieloma korzyściami. Szczególnie z poprawą trwałości zasilacza, zmniejszeniem wymagań produkcyjnych wobec stosowanego kondensatora elektrolitycznego oraz dodatkowym zabezpieczeniem obwodu kluczującego. Brzmi prosto? Tak i jest proste w implementacji. Mostek taki nie musi zawierać stabilizacji, chodzi tylko o kształt sygnału wyjściowego. Stabilizację tą widziałbym przy przetwornicy z niższych napięć na jeszcze niższe, aby redukować koszty i eliminować potrzebę stosowania lubianych przez nas stabilizatorów napięcia, łączać je z mostkiem w jedną całość. Dałoby to nowy, ciekawy standard w połączeniu z klasycznymi transformatorami. Mielibyśmy tylko dwa czwórniki: transformator oraz prostownik ze stabilizacją, potem ewentualnie mały kondensator i już elementy odbiorcze.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin