Życie w Radości-Sanaya Roman.doc

(1263 KB) Pobierz







Tytuł oryginału

LIVING WITH JOY

Keys to Personal Power and Spiritual Transformation

 

 

Copyright© 1986 by Sanaya Roman

Originally published in the USA by H J Kramer Inc,

P O. Box 1082, Tiburon, CA 94920

Copyright© 2001 for the Polish edition by LightPlain

 

 

 

Redakcja i korekta

Tomasz Dziedziczak

 

Projekt okładki

Renata Pieczonka

 

 

Druk

Zakład Poligraficzny M&P

Warszawa

 

LightPlain

Rogojny 17

19-413 Mazury tel. (0...87) 521 55 27

http://light.of.pl

 

ISBN 83-915273-1-X

 

 

 

Drogi Czytelniku

 

Przekazujemy Ci tę książkę w przekonaniu, iż doskonale wpisuje się ona w obecny nurt przemian i rozwoju ludzkości.

Dedykujemy ją przyjaciołom i osobom bliskim naszemu sercu - wszystkim, którzy się rozwijają.

 

 

 

Renata Pieczonka i Dariusz Diirschlag

 

 

wydawcy
Podziękowania

Dziękuję Duane'owi Packerowi za jego troskę, nie­ustające wsparcie i miłość, za to, że zachęcał mnie i doda­wał odwagi oraz służył radami i pomocą w trakcie pracy nad książką. Dziękuję także LaUnie Huffines za miłość, po­moc i wsparcie, za pomysły dotyczące ćwiczeń i wstępu oraz Edowi i Amerindzie Alpernom za otworzenie przed Orinem serca i domu.

Swoją wdzięczność kieruję do Roba - za jego wiarę w moje możliwości i zachęcanie mnie do pracy. Pragnę podziękować także swoim braciom i siostrom: Dawidowi, Robertowi, Debrze i Patrycji, siostrzeńcom i bratankom: Johnowi, Elise, Mary, Tabacie, Justinowi i Heather. Dzięku­ję moim rodzicom, Shirley i Courtowi Smithom, za doda­wanie mi otuchy i pomoc przy realizacji pracy życia.

Wyrazy wdzięczności kieruję również do redaktorki Elaine Ratner za jej doskonałe pomysły i niezwykle miłą współpracę, do Lois Landau, która pracowała przy kompu­terze i prowadziła biuro, oraz do Denise Laws, która cier­pliwie przepisywała przekazy Orina.

Dziękuję Halowi i Lindzie Kramerom za pomoc i en­tuzjazm. To dzięki nim książka ta została wydana.

Pragnę podziękować wszystkim, którzy byli obecni podczas licznych sesji channelingowych i pomagali roz­powszechniać przesłanie Orina: Robowi i Stacey Friedma­nom, Nancy i Sarze McJunkin, Wendy Grace, Richardowi

Ryalowi, Scottowi Catamasowi, Karen LaPuma, Lindzie Johnston, Jeffowi Abbottowi, Cheryl Williams, Lisie Shara, Lisie Perry, Phyllis Rooney, Adelli Pickering-Austin, Paulette St. Martin, Mary Beth Braun, Sandy Chapin, Sallie Deut- scher, Sandy Hobson, Leah Warren, Colleen Hicks, Lisie Benson, Lindzie Nielsen, Mary Pat Mahan, Trudie London, Rosemary Crane, Lorettcie Ferrier i Jessice Beckman.

Dziękuję znajomym z Dallas, którzy z zaangażo­waniem wspierali pracę Orina: Laurie Schmidt, Jean St. Martin, George'owi i Sandrze Pabichom, Markowi i Patty Dietzom, Joan Wall, Philipowi Huffines, Donaldowi Huffi- nes, Mary Jo Thornton, Deborze DeBerry, M.E. Grundman, Elizabeth Prince i Elaine Vopni.

Chciałabym także podziękować Evelyn Taylor, Cindy Flaherty oraz Sebsebie Alemayehu, Shirley Runco i Dianie Peart za wspieranie mnie od samego początku. Dziękuję Evelyn za entuzjazm, obecność i pomoc przy nagrywaniu oraz przepisywaniu przekazów Orina.

Szczególne podziękowania należą się tutaj księgar­niom ezoterycznym za rozpowszechnianie przesłania Orina oraz za to, że swoją działalnością tak bardzo przyczyniają się do ekspansji ludzkiej świadomości.

 

 

Wstęp

Wielu znakomitych malarzy, pisarzy, ludzi biznesu, sportowców i muzyków twierdzi, że swoich największych dzieł dokonało pod wpływem natchnienia i inspiracji pochodzącej spoza normalnej rzeczywistości. Naukowcy doznają olśnienia często nie podczas pracy, lecz kiedy są odprężeni – w kąpieli, w czasie spaceru lub kiedy marzą.

Książka Życie w radości została mi „przekazana" w stanie relaksu i poszerzonej świadomości przez źródło mądrości, które nazywam Orinem. Informacje otrzymywałam przez kilka miesięcy podczas praktyki medytacji. Stan odprężenia, w jakim się znajdowałam, jest doświadczeniem powszechnym i przydarza się każdemu z nas, kiedy na przykład patrząc na piękny zachód słońca, modląc się lub przytulając małe dziecko, łączymy się z naszym pełniejszym ja. Wszyscy miewamy w życiu chwile olśnienia. Zwłaszcza w czasie kryzysu nagle znajdujemy rozwiązania i zdajemy sobie sprawę z możliwości, których wcześniej nie dostrzegaliśmy. Wszyscy słuchamy czasem impulsów, dzięki którym przekraczamy granice naszego dotychczasowego postępowania, rozumienia, siły i odwagi. Za źródło tych impulsów niektórzy uważają swoje wyższe ja, inni przypisują je duchowemu przewodnictwu. Związany z nimi stan świadomości bywa nazywany channelingiem, darem jasno-widzenia lub łącznością z Bogiem. Źródłem mojego duchowego przewodnictwa jest Orin. Doświadczam go jako mądrej, kochającej i łagodnej istoty, jako zawsze wspierającego i pełnego troski nauczyciela.

Wraz z Orinem zachęcam Cię do przeczytania tej książki, nie ze Względu na źródło, z którego pochodzi, lecz wiedzę w niej zawartą. Wybierz z niej to, co odpowiada prawdzie w Tobie. Mój wkład w jej powstanie polegał na utrzymywaniu odpowiedniego stanu, który pozwolił płynącej przeze mnie mądrości przejawić się w sposób niezmącony moimi własnymi poglądami i myślami.

Zadaniem tej książki jest pomóc Ci w rozbudzeniu serca i rozwinięciu wrodzonych zdolności. Jest ona skierowana do tych, którzy doceniają wartość nowych idei wnoszących światło do ich życia. W dwóch pierwszych rozdziałach Pojawienie się Orina i Pozdrowienia od Orina znajdziesz więcej informacji o Orinie i opis moich doświadczeń z channelingiem. Możesz także od razu przejść do właściwego tekstu na stronie 25.

Zapraszam Cię do uczestnictwa w duchowej podróży i zachęcam, byś jak ja wybrał(a) radość, wolność od trosk oraz otworzył(a) się na własną moc i wewnętrzną przemianę.

Sanaya Roman


   I. Pojawienie się Orina

Ludzie pytają mnie, kiedy zdałam sobie sprawę ze swoich szczególnych zdolności. Niezwykłe doświadczenia pojawiły się, kiedy byłam nastolatką. Początkowo nie bardzo wiedziałam, jak mam traktować swoje intuicyjne wglądy i zmiany stanu świadomości. Niektóre zdarzenia wydawały się niepokojące - jak moja podróż samochodem z Portland do Eugene. Miałam wtedy osiemnaście lat i rozpoczynałam naukę na Uniwersytecie Oregońskim. Kiedy mijałam jadące z przeciwka samochody, odbierałam wyraźnie myśli i uczucia znajdujących się w nich osób. Jeszcze bardziej zadziwiający był fakt, że kiedy dojechałam do Eugene, bak z benzyną był nadal pełny, chociaż powinien być prawie pusty.

Dzięki literaturze science fiction, którą namiętnie pochłaniałam jako studentka, zetknęłam się z innym sposobem postrzegania rzeczywistości. Pamiętam, że przeczytałam wszystkie dostępne książki na temat czasu, przestrzeni oraz rzeczywistości alternatywnych, szczególnie te, które dotyczyły rozwiniętych społeczności, jak na przykład 2150 Thei Alexander. Wyobrażałam sobie, że mam specjalny pojazd i odwiedzam inne planety, poznaję nowe formy życia, przenoszę się w przeszłość i przyszłość oraz odkrywam równoległe rzeczywistości, w których ludzkość dokonała innych wyborów. Jednak najbardziej pragnęłam poznawać wewnętrzny świat psychiki i zamiast podróżować do innych krain, chciałam badać inne rzeczywistości. Dzięki channelingowi odkryłam, że posiadam wehikuł, o którym marzyłam - jest nim mój własny umysł oraz połączenie ze źródłem światła, Orinem.

Dokładnie pamiętam pierwszy werbalny przekaz, jaki otrzymałam. Miałam wtedy siedemnaście lat. Przez kilka godzin grałam na pianinie i byłam bardzo spokojna. Położyłam się przy oknie, żeby popatrzeć na gwiazdy. Niespodziewanie jakiś „głos" zaczął mówić wewnątrz mojej głowy. Opowiadał o zmianach, które w przyszłości nastąpią na Ziemi, i że nie należy się ich obawiać. Zostałam poinformowana, że za niespełna rok przeprowadzę się do Kalifornii, gdzie zamieszkam na stałe, natomiast moja rodzina powróci do Oregonu. Nie podobało mi się to. Przez całe moje dzieciństwo ciągle się przeprowadzaliśmy. Mieszkałam już w Kansas, Michigan, Kalifornii, Missouri i Oregonie i nie chciałam się ponownie przenosić. Przekaz trwał dość długo, jednak nic więcej nie zapamiętałam. Minęło sześć miesięcy. Mój tata zaczął prowadzić interesy w San Francisco i znowu byliśmy zmuszeni się przeprowadzić. Studiowałam wtedy i uważałam, że nie mogę wyjechać. Kiedy jednak podniesiono moje czesne, przeniosłam się na Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley. Po ośmiu latach rodzicie powrócili do Oregonu.

Mając dwadzieścia sześć lat, poznałam Evelyn Taylor, z którą bardzo się zaprzyjaźniłam. Pewnego dnia przyniosła tablicę Ouija w przekonaniu, że dzięki niej uda nam się połączyć z przewodnikiem. (W wieku ośmiu lat bawiłam się planszą Ouija ze swoją ciotką i otrzymywałam tą drogą wiele przekazów. Wydawało mi się wtedy, że oszukuję, ponieważ odpowiedzi pojawiały się w moim umyśle, zanim następowała reakcja palców). Moją przyjaciółką była także Cindy Flaherty. Spędzałam z nią czas na rozmowach o książkach pochodzących od istoty duchowej o imieniu Seth: The Coming of Seth, a także Seth Speaks.

Prawie od razu zaczęłyśmy odbierać przesłania. Spotykałyśmy się we trzy wieczorami, kilka razy w tygodniu. Często przyłączali się do nas znajomi. Od początku było oczywiste, że to ja odbieram informacje. Cindy i Eve na zmianę spisywały przekazy. W pierwszym roku zebrałyśmy ponad dwieście stron notatek.

Poprosiłyśmy, aby zjawił się najwyższy z możliwych przewodnik i nauczyciel, i wkrótce, 9 października 1977 roku pojawił się Orin.

·         Jak się nazywasz? - zapytałyśmy, kiedy zobaczyłyśmy, że na tablicy pojawiła się nowa postać.

Orin.

·         Kim jesteś?

Jestem Mistrzem Życia, wyższym niż wszyscy dotychczas. Postępy, jakie poczyniłaś, pozwolą ci ze mną rozmawiać. Otrzymasz wyraźne przekazy. Nadszedł czas na twój rozwój i naukę. Zamierzam rozpocząć od udzielenia wskazówek. Zalecam codzienną medytację, po przebudzeniu i przed snem.

Kilka miesięcy później pojawiła się u mnie silna potrzeba wypowiadania na głos tego, co do tej pory mozolnie literowałam za pomocą tablicy Ouija, jednak nie wiedziałam, jak rozpocząć. Wyczuwałam ogrom znaczeń, jakie kryły się za każdym słowem, ale brakowało mi odwagi, aby zacząć mówić, i obawiałam się kompromitacji.

Jednakże wydarzenia, które później nastąpiły, sprawiły, że stało się to możliwe. Pewnego razu jechałam do

domu swoim volkswagenem, kiedy wyjeżdżający z boku samochód zmusił mnie do gwałtownego hamowania. Koła się zablokowały i straciłam panowanie nad autem, które zaczęło się obracać. Zbliżałam się do barierki, kiedy nagle poczułam zmianę i pojawiło się trudne do opisania uczucie. Znalazłam się jakby poza czasem i przestrzenią i zobaczyłam, że przeżyję wypadek. Wyraźnie odbierałam obecność innych kierowców na drodze; czułam z nimi jedność oraz to, że każdy z nich mnie wspiera. Nagle samochód zaczął koziołkować i w ułamku sekundy ujrzałam siebie istniejącą w innym wymiarze - było to jak otworzenie drzwi do innych rzeczywistości. Wóz wylądował na prawym boku. Nie licząc dotkliwego poduczenia, czułam się dobrze. Kiedy obejrzałam się za siebie, zobaczyłam, że samochody zatrzymały się, co potwierdziło moje wrażenie, iż wszyscy mnie wspierali. Przez cały dzień czułam się jak odmieniona i tego wieczoru postanowiłam, że kiedy ponownie zbierzemy się przy tablicy Ouija, zacznę mówić.

Na kolejnym spotkaniu odłożyliśmy więc tablicę, a ja siedziałam z zamkniętymi oczami. Wszyscy czekali w napięciu. Pierwszy przekaz był tak szybki, jakbym słuchała taśmy magnetofonowej w przyśpieszonym tempie - informacje przelatywały przez moją głowę, zanim zdołałam je wypowiedzieć. Poprosiłam, żeby słowa napływały wolniej, ale wtedy pojawiały się tak powoli, że gubiłam wątek i traciłam połączenie. Pomimo to udało mi się przekazać spójne i ważne przesłanie, tak że wieczór okazał się sukcesem. Mówiłam swoim normalnym głosem, ponieważ nie chciałam wydać się moim znajomym obca lub zmieniona. Zrezygnowałam z pewnych gestów i zmiany brzmienia głosu, jakie należały do Dana - istoty, która przeze mnie wtedy przemawiała. Później Orin wyjaśnił mi, że Dan będzie występował w roli pośrednika do czasu, kiedy będę mogła przyjąć bardzo mocną wibrację i impulsy myślowe Orina.

Przekazywanie informacji wymagało niezwykłej koncentracji. Channeling można porównać do oglądania telewizji, przy czym obraz pojawia się tak długo, jak długo skupia się na nim całą uwagę. Po jakimś czasie byłam w stanie rozpoznawać własne myśli obok myśli Dana. Kiedy Dan odpowiadał na czyjeś pytanie, mogłam prowadzić z nim niezależnie własny dialog.

W ciągu następnych trzech lat odebrałam wiele przekazów. Z perspektywy czasu widzę, że był to okres intensywnej nauki. Informacje pochodziły od Dana i były przepełnione miłością. Orin mógł pojawić się jedynie za pośrednictwem planszy Ouija. Pewnego razu, kiedy próbowałam przekazać jego energię, o mało nie straciłam przytomności. Miałam wrażenie, że rozprzestrzeniam się we wszystkich kierunkach, stając się większa niż pokój. Odczuwałam ucisk w klatce piersiowej, ogarnęło mnie również poczucie ogromnej siły i miłości. Zmieniła się moja wrażliwość na światło i kolory. Byłam tak poruszona tym doznaniem, że przestałam próbować przekazywania energii Orina bezpośrednio. Jego przesłanie na planszy Ouija po tym wydarzeniu było następujące:

Tym, którzy przychodzą, przekazuję światło, miłość i wsparcie, a także udzielam wyjaśnień. Jestem wypełniony energią i to ja jestem przewodnikiem i opiekunem Dana. On czerpie ode mnie, tak jak Wy czerpiecie od niego. Jestem istotą pełną mocy. Posiadam energię o innej wibracji niż Dan. On obniża ją do poziomu, z jakiego możesz ją przyjąć. Twoje ciało jest jak instalacja elektryczna, która może przewodzić prąd o mocy 20 watów - podczas gdy ja posiadam moc 50 watów.

Latem 1981 roku zapragnęłam mieć bardzo dobry magnetofon. Kiedy go kupiłam, pośpieszyłam do domu z zamiarem wypróbowania go. Usiadłam z przygotowanym mikrofonem i kasetą. Następną rzeczą, jaką pamiętam, było wyjście z głębokiego transu podobnego do snu. Odkryłam także, że kaseta jest nagrana. Podniecona odsłuchałam ją i stwierdziłam, że właśnie po raz pierwszy nagrałam przekaz Orina. Była to prowadzona medytacja, która relaksowała moje ciało i przenikała bezpośrednio do podświadomości. Miała służyć przygotowaniu mnie do pracy z energią Orina. Słuchałam jej codziennie. Orin zasugerował, abym zajmowała się channelingiem mniej intensywnie do czasu, kiedy znajdę odpowiedni dla siebie rytm. Uczył mnie, jak oddychać, podsunął mi myśl, żebym zapisała się na zajęcia aerobiku oraz przebywała częściej w naturze. Mogłam zostać przekaźnikiem pochodzących od niego informacji bez wprowadzania zmian, do których mnie zachęcał, lecz jego troską było, żeby wyższe wibracje przedwcześnie nie wypaliły mojego ciała.

Zaczęłam poznawać Orina, nagrywając jego medytacje. Potrafiłam utrzymać skupienie przez 20 do 30 minut, akurat tyle, ile wymagały przekazy. Poprosiłam Orina, żebyśmy nagrali kasety również na inne ważne dla mnie tematy. Zawsze, kiedy chciałam poczuć się silniejsza, zyskać jasność widzenia, osiągnąć jakiś cel, wyzbyć się żalu i strachu, czy też osiągnąć spokój, prosiłam o przekaz. Orin powiedział, że najszybszym i najskuteczniejszym sposobem przemiany jest praca z osobowością poprzez zmianę niekorzystnych poglądów i wprowadzanie nowych wzorców. Przekazy zakorzeniały w mojej podświadomości nowe, wzniosłe myśli, wpływając korzystnie na moje samopoczucie. Nagrałam wiele kaset i znajomi zaczęli prosić mnie, abym robiła dla nich kopie, ponieważ również chcieli doświadczać pozytywnych zmian.

Kiedy nauczyłam się utrzymywać werbalną łączność z Orinem, Dan powoli zaczął się wycofywać i pewnego dnia pożegnał się z nami, wyjaśniając, że od kiedy udało mi się zestroić z Orinem, coraz trudniej jest mu kontaktować się ze mną, i że jego misja dobiegła końca. Od tego momentu Orin stał się moim przewodnikiem. Udzielał porad, wspierał mój rozwój duchowy i uczył ludzi.

Orin dał się poznać jako niezwykle mądra i kochająca istota. Czasami zwracał się do mnie, wykorzystując mój głos lub kierując przekaz bezpośrednio do umysłu. Jego widzenie świata było zdecydowanie inne niż moje. Nie wywierał nacisku i nie musiałam zmieniać swoich przekonań. Jednak wszystko układało się lepiej, kiedy korzystałam z jego rad przepełnionych miłością, mądrością i współczuciem. Patrząc na ludzi i wydarzenia, zastanawiałam się, jak widzi je Orin. Życie zaczęło sprawiać mi radość i coraz częściej odczuwałam spokój. Orin pogłębił moją samoświadomość, dzięki czemu mogłam zaakceptować siebie i odnosić sukcesy w świecie zewnętrznym. W kwietniu 1983 roku opowiedział mi o książce, którą chciałby stworzyć:

Rozwijam nową filozofię i rozpowszechniam na Ziemi idee, które pomogą ludziom odnaleźć w sobie siłę, pozwolą kierować się sercem i przyczynią się do szczęścia i pokoju. Pragnę wspierać każdego, kto jest gotów otworzyć się na wyższe dobro i żyć dla większego celu. Będziemy pomagali ludziom w rozwoju świadomości, w zrozumieniu umysłu i emocji; by uwierzyli, że są istotami miłości i jako takie mogą tworzyć pokój i radość.

 

Przekazy Orina odzwierciedlają tę filozofię. Osoby, które zwracają się do niego o radę, zawsze traktuje z miłością, pomagając im spojrzeć na własne życie i jego cel z szerszej perspektywy. Wskazuje na postawy, które wywołują konflikty i powodują ból, proponuje praktyczne, inspirujące ćwiczenia, pomocne we wprowadzaniu nowych przekonań. Zawsze zachęca ludzi do korzystania z własnej umiejętności rozróżniania i przyjmowania tylko tych informacji, które wydają im się słuszne. Nigdy nie mówi, co należy robić, ale zapytany wskazuje na różne możliwości. Pomaga w odkrywaniu tego, co jest w życiu istotne, tak żeby nasze decyzje wypływały z potrzeby duszy a nie osobowości.

Orin jest świadomy każdego, kto łączy się z nim poprzez słuchanie lub czytanie jego przekazów. Jego światło jest zawsze dostępne dla tych, którzy utrzymują pozytywne myśli i wyrażają miłość. Jego słowa są pełne uznania dla tego, kim jesteśmy - doskonałymi istotami światła doświadczającymi ziemskiego życia, rozwijającymi się i uczącymi, jak przejawiać to światło w świecie materii.

Orin na samym początku wyjaśnił, że przyszedł, aby uczyć nauczycieli i uzdrawiać uzdrowicieli. Przyciąga do siebie tych, którzy chcą należeć do czołówki nowego ruchu oraz stać się inicjatorami zmian przynoszących ludziom lepszy kontakt z ich wyższym ja.

Ta książka jest darem Orina.


...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin