Zwick Michael - Żółta róża.pdf

(293 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
879591211.001.png
Michael Zwick
ŻÓŁTA RÓŻA
Opowieść kryminalna
Przełożyła Maria Sandoz
Tekst wg wydania Ilustrowanego Kuryera Codziennego, Kraków 1934
Ulica de Bivienne w Paryżu wyglądała jak wymarła. Jedynie
przed barem nocnym Sanssouci stało kilka taksówek, w których
drzemali szoferzy.
Frank Rul nastawił kołnierz płaszcza, zapalił papierosa i wsiadł
do auta.
- Ulica Saint George, Hotel Francuski - rzucił szoferowi i opadł
na poduszki.
Po licznych cocktailach, które wypił tego wieczora, szumiało mu
w głowie. Nieliczni przechodnie wydawali mu się w szarości ranka
jak tańczące marionetki.
Przed drzwiami swego pokoju wydobył klucz, wsadził do zamka
i chciał przekręcić - na próżno!
Przycisnął klamkę. Ku wielkiemu zdumieniu przekonał się, że
drzwi były otwarte.
Na palcach wszedł do pokoju. Spuszczone story nadawały mu
ponurej ciemności. Rul zaświecił światło.
Pokój był pusty. Odsunął na bok ciężkie portiery - i tu nie było
nikogo. Rzucił płaszcz i kapelusz na oparcie krzesła i obejrzał
dokładnie biurko. Dopiero gdy się przekonał, że zamki są w porządku,
odetchnął z ulgą.
- Możliwe, rozmyślał, że wychodząc, nie zamknąłem pokoju.
Lecz wkrótce odrzucił to przypuszczenie. To wykluczone! W takim
razie bowiem klucz tkwiłby w zamku.
Nie szumiało mu już w głowie, jak poprzednio; ta zagadka
wytrzeźwiła go zupełnie. Teraz nie wątpił już, że ktoś złożył mu w
mieszkaniu nieoczekiwaną wizytę.
Czuł, jak wielu ludzi wrażliwych, jakiś obcy fluid, jakiś ledwo
wyczuwalny zapach obcego ciała.
- Powiedz no - zagadnął chłopca - nie widziałeś dziś w nocy
nikogo w pobliżu moich drzwi?
- Nikogo - proszę pana.
- Czy służbę masz całą noc tutaj?
- Tak jest.
- Odejdź - rzucił Rul i zaczął szybko się rozbierać.
Nagle zauważył na dywanie płatek żółtej róży.
Podniósł go i z gorzkim uśmiechem schował do kamizelki.
- Żółta róża! - szepnął do siebie, ostatnia zagadka Paryża!
Już pięciu ludzi otrzymało w ostatnich czasach straszliwe
zawiadomienie i wszystkich prędzej czy później spotkała śmierć w
okolicznościach tajemniczych. Znajdowano ich uduszonych. Żaden
rzeczoznawca nie mógł jednak powiedzieć, w jaki sposób dokonano
zbrodni i przy pomocy jakiego narzędzia. Nie było bowiem ani
odcisków palców, ani śladów uduszenia stryczkiem. Rul zgasił
światło, rzucił się na łóżko i zapadł szybko w ciężki sen.
* * *
Gdy się obudził następnego ranka, sięgnął zaraz po numer Le
Matin, który przynoszono mu razem z kawą.
Nie zajął się polityką. Pójdzie ona i beze mnie - pomyślał z
drwiącą miną.
Po raz pierwszy był w Paryżu i wydarzenia tego światowego
miasta zajmowały go więcej niż troski Europy. Zwrócił uwagę na
jeden niepodpisany artykuł.
Ktoś pisał o żółtej róży, postrachu Paryża.
Nieznany korespondent dowodził:
...zbrodnia nie zawsze jest wynikiem niskich instynktów. Oparta
ona jest czasem, a nawet często, na powodach osobistych i posiada
jakiś rys idealny, chociażby, to twierdzenie wyglądało dziwnie. Wszak
znamy z histori wiele przykładów, że mordów politycznych
dokonywali nieraz ludzie porządni, jedynie w celu uwolnienia swoich
współbraci spod cięmieżących rządów. Czyż nie oddawali się nieraz
sami w ręce sprawiedliwości, jak to uczynił nasz Zbawiciel? Znamy
również mordy religijne, kiedy morderca wierzył w swoim fanatyzmie
w ulżenie całej ludzkości i zbliżenie jej do Boga. Czy możemy w
końcu nazwać mordercami zawiedzionych w miłości, którzy nie
mogliby żyć dalej nie na napiętnowawszy zdrady? Jednakże moi
przeciwnicy mogliby mi zaprzeczyć, że „Żółta róża” nie tylko
morduje, ale i grabi. Ale czyż zapał dla wytkniętego idealnego celu
nie żąda często krwawych ofiar? Przyznaję, że „Żółta róża” jest
mordercą, ale bądźmy sprawiedliwi: ten morderca imponuje. W całej
okropności kieruje nim romantyczność. Weźmy jako przykład jego
dary kwiatowe lub fakt, że nie rozlał jeszcze ani kropli krwi. Kto wie,
jakim celom służą jego czyny? Może jest poetą okrucieństwa, i tacy
muszą istnieć. Czyż śmierć nie ma swoich powabów jak i życie?
Może nigdy nie chwycą mordercy, który zdaje się być zbyt
inteligentny. Może nie chwycą go dlatego, że pewnego dnia zmęczony
Zgłoś jeśli naruszono regulamin