Nowy3.txt

(32 KB) Pobierz
ROZDZIAŁ DRUGI
   O 5.00 rano następnego dnia
   
   Esmay dygotała w chłodzie porannej bryzy. Powietrze pachniało, w odróżnieniu od powietrza okrętowego, rolinnociš i przestrzeniš. Częć osób kichała, ale Esmay z przyjemnociš wcišgała powietrze; wprawdzie nie był to dom, ale niektóre zapachy były takie same.
   Kiedy zaczęła się gimnastyka, dygotanie ustało. Esmay zawsze uczciwie ćwiczyła, ale sšdzšc po wydawanych odgłosach, niektórzy raczej sobie odpuszczali. Po półtorej godziny była spocona, ale nie wyczerpana; zaskoczyła samš siebie, przybiegajšc jako czwarta po ostatnim okršżeniu wokół placu do musztry. W oddali widziała wyłaniajšce się z mroku pomarańczowe, czerwone i w kolorze ochry zbocza góry, od której brała swojš nazwę baza Copper Mountain. Vericour głono narzekał, ale Esmay podejrzewała, że robił to głównie dla efektu.
    Kiedy masz pierwsze zajęcia?  zapytał, gdy wracali truchtem do kwater.
    Nie zajęcia, tylko testy  odpowiedziała Esmay.  Mylę, że niektóre rzeczy mogę po prostu zaliczyć i zrobić miejsce dla innych.  Miała nadzieję, że jej się uda; w przeciwnym wypadku nie byłaby w stanie wykonać swojego harmonogramu.
   Pomachali sobie i Esmay poszła pod prysznic, mylšc o tym, jak bardzo Vericour różni się od Barina. Jest starszy, równy jej stopniem, miły i przystojny... i mniej więcej tak samo interesujšcy jak miska owsianki.
   Pierwszy dzień minšł w nieustannej aktywnoci. Dzięki testom zaliczyła niektóre sekcje  Skan, czego się spodziewała, oraz Kadłub i Architekturę, co jš zdziwiło. Musiała więc załapać na Koskiusko więcej wiedzy niż mylała. Testy z Prawa Wojskowego dotyczyły zdrady, buntu i zachowań niegodnych oficera... co dawało jej przewagę, ale za to padła na Procedurach Administracyjnych oraz tabelach organizacyjnych i strukturach dowodzenia na specjalizacjach, w których nigdy nie służyła.
    Pani plan zajęć będzie pełen  skomentował ze zmarszczonym czołem oficer nadzorujšcy testy.  Gdyby miała pani zaliczyć oba kursy w pełnym wymiarze, spędziłaby tu pani pięć miesięcy. Wykazała się pani znajomociš mniej więcej połowy materiału podstawowego kursu i jednej dziesištej zaawansowanego.  W końcu ułożył jej plan, który przez pierwsze dwa tygodnie wyglšdał strasznie, choć on twierdził, że dwa zajęcia w ogóle nie wymagajš mylenia, a siedem innych jest zaledwie trudnych.
   Mogła wybrać jeszcze kilka kursów, więc wybrała Podstawowy Kurs Poszukiwań i Ratownictwa oraz Uniki i Ucieczkę. Wyglšdały ciekawiej niż zajęcia z metod administracyjnych i wsparcia personelu, a ponadto wiedziała, że majš praktyczne zastosowanie. Nie chciała znaleć się w sytuacji Barina.
   
     
   
   Po pierwszych pięciu dniach Esmay czuła się już zadomowiona i przyzwyczajona do akademickiej rutyny. Uczestniczyła w znacznie większej liczbie zajęć niż reszta jej grupy, ale tempo prowadzenia wykładów było o wiele wolniejsze niż w Akademii.
   Wczenie rano przed zajęciami szła na gimnastykę, a wieczorami nie musiała siedzieć zbyt długo, by zakończyć pracę. Częć jej grupy zdšżyła już wprowadzić zwyczaj wychodzenia w przerwach między zajęciami do Q-town, aby tam jeć posiłki zamiast w mesie. Niemal cieszyła się, że dodatkowe zajęcia nie pozwalały jej na to; nigdy nie przebywała z innymi oficerami poza statkiem, i teraz trochę się wstydziła. Jednak nie wszyscy chodzili do miasteczka, i gdy wychodziła ze swojego pokoju na przerwę, zawsze znalazł się kto chętny, aby porozmawiać czy rozegrać szybkš grę w sali rekreacyjnej.
   Procedury Administracyjne były tak nudne, jak się obawiała, choć zdawała sobie sprawę z wagi tego kursu. Stawiła mu czoła tak samo, jak danym technicznym w Skanie czy Architekturze Kadłuba, i okazało się, że potrafiła zapamiętać wszystkie te upiorne szczegóły, mimo że potwornie jš nudziły.
   Jeli chodzi o kurs Etyki Zawodowych Oficerów, rozpoczęła go z dużym zaangażowaniem, spodziewajšc się... Właciwie nie była pewna, czego, ale nie tego, co dostała. Trzy wykłady dotyczšce zwišzków osobistych spowodowały, że zaczęła odczuwać niepewnoć i wyrzuty sumienia w zwišzku z jej... przyjaniš... z Barinem Serrano. Słuchała przykładu za przykładem, jak to zainteresowanie starszego oficera zaszkodziło, a nawet całkiem zrujnowało karierę młodszego oficera. Były to przykłady pozornie niewinnych zwišzków, które kończyły się fatalnie dla wszystkich zainteresowanych. Zastanawiała się, czy wykładowca nie mówił o jednej z jej koleżanek z Akademii, oszałamiajšcej blondynce ze wiatów Półksiężyca. Nie spotkała Casei od czasu ukończenia szkoły, ale słyszała, że przeniosła swoje zainteresowanie z kolegów na starszych oficerów.
   A jednak, jak powtarzał z naciskiem instruktor, Flota ani nie pragnie, ani nie może zabronić bliskich zwišzków czy wręcz lubów oficerów, a standardy obowišzujšce w tego rodzaju zwišzkach sš oczywiste i rozsšdne. Esmay potrafiła wyrecytować je w dowolnej kolejnoci, ale wcale nie była pewna, czy zrobili z Barinem co niewłaciwego, czy ich zwišzek był zabroniony. Chciałaby móc kogo o to zapytać.
   Bardzo ulżyło jej, że na zajęciach z Analizy Taktycznej nie omawiano ani jej akcji na Xavierze, ani obrony Koskiusko. Zamiast tego wraz z kolegami z grupy zajęła się porównywaniem możliwoci bojowych małych jednostek Familii i Benignity.
    Kłamstwa, cholerne kłamstwa  mamrotał Vericour, przydzielony jej partner.  Nienawidzę statystycznej analizy bitew.
   Przecież bitwa to co więcej niż tylko tyle to a tyle ton masy...
   Esmay włanie wydobywała z archiwum kolejny zestaw liczb.
    Wiesz, że po przejęciu Pierw ta Benignity uzyskała znacznie większš skutecznoć bojowš niż my?
    Nie, to musi być jaki błšd! Żaden z ich taktyków nie stosuje manewrowoci tak jak my.
    Nazwali go Valutis, aby podkrelić fakt, że go zdobyli. Ich dowódca uzyskał aż pięć trafień w Tarngelda z maksymalnego dystansu.
    A niby kto tak twierdzi?  Vericour nachylił się, by sprawdzić.  Wierzysz w dane skanu z Tarngelda?
    No cóż... Przyznanie, że zostało się pokonanym przez trzykrotnie mniejszy statek, który kiedy był po naszej stronie, jest mocno wstydliwe, więc założę się, że te dane sš dokładne. Zresztš zgodnie z analizš pobitewnš, w tamtym rejonie nie było żadnego innego statku. Pytanie brzmi, co zrobili z Pierrotem  Valutisem, że stał się tak skuteczny, i czy zrobili to samo z innymi jednostkami?
    Nie sšdzę. Na Xavierze niczego takiego nie mieli, prawda?
    Rzeczywicie, ale... Pierrota mieli trzy lata, zanim pojawił się w aktywnej służbie.
    Cóż, kto musiał to zauważyć.
    Tak, ale czy wycišgnęli z tego wnioski?  Esmay pokazała mu odpowiednie dane.  Jeli Benignity robi to samo  cokolwiek to jest  z innymi okrętami tej wielkoci, mamy nowy powód do zmartwień.
    Może. Ale gdyby mogli, wykorzystaliby to na Xavierze, prawda?
    Chciałabym wiedzieć, czy to jaka jednorazowa sztuczka zwišzana z architekturš statku...
    Czy jeden naprawdę dobry technik skanu? Albo uzbrojenia?
    Włanie  przyznała Esmay.  Ale jeli majš jednego tak dobrego, mogš mieć i więcej. Mylę, że powinnimy zrobić z tego główny punkt naszej prezentacji.
    Nie zamierzam sprzeczać się z bohaterkš z Xaviera i Kosa stwierdził Vericour z umiechem, który pozbawił te słowa jadu.
    Sam bym o tym nie pomylał. Może rzeczywicie jeste aż tak dobra.
    Robię, co mogę  odpowiedziała Esmay też z umiechem.
   Nie był Barinem, ale dobrze się z nim czuła.
   Wcišż jeszcze umiechała się do niego, gdy Vericour wycišgnšł rękę i dotknšł jej włosów. Esmay lekko się cofnęła.
    Przepraszam  powiedział.  Ja tylko... pomylałem, że może ci się to spodobać.
   A więc Barin nie jest jedynym mężczyznš, który uważa jš za atrakcyjnš. Nie wiedziała, czy czuje się z tym dobrze, czy raczej jato martwi...
    Ja... nie jestem w nastroju  odpowiedziała. Nie mogła zasłonić się zwišzkiem z Barinem. Jeszcze nie.
    Gdyby kiedy była w nastroju, daj mi znać. Mogę nawet przysišc, na co tylko zechcesz, że to nie jest zauroczenie bohaterkš.
   Zachichotała, zaskakujšc samš siebie.
    Nie odniosłam takiego wrażenia  stwierdziła.
   Umiechnšł się do niej, ale już jej więcej nie zaczepiał.
   Zgodnie z podręcznikami, to było wszystko, do czego mogło między nimi dojć. Poczuła zdziwienie, że podręczniki miały rację.
   Kilka dni póniej ich prezentacja uzyskała najwyższš ocenę w grupie. Vericour zaproponował, aby uczcić to drinkiem w Q-town, niewielkim zbiorowisku placówek handlowych tuż za bramami orodka szkoleniowego.
    Wyranie przynosisz szczęcie  stwierdził.  Mam nadzieję, że będziemy w tym samym zespole na U i U. Mówiš, że nikomu nie udaje się przejć całych ćwiczeń bez złapania, ale tobie może się to udać.
    Wštpię  odpowiedziała Esmay.  Instruktorzy znajš teren na wylot, lepiej niż miejscowi.
    Cóż, w każdym razie z tobš byłoby fajniej. Więc jak, przyjdziesz?
    Nie. Pamiętaj, że mam dodatkowe zajęcia, a jutro zdaję egzamin z Procedur Administracyjnych.
    Wyrazy współczucia.  Vericour złożył jej wyszukany ukłon, a Esmay rozemiała się. Choć nie jest Barinem, mimo wszystko można się z nim dobrze bawić. Wróciła do swojej kwatery i zagłębiła się w materiały Procedur Administracyjnych, studiujšc je do póna w nocy.
   Następnego ranka zaskoczył jš widok Brun Meager stojšcej w oczekiwaniu na gimnastykę. W trakcie biegu dziewczyna znalazła się obok Esmay.
    Czeć. Praktycznie wcale cię nie widuję.  Nie wyglšdała na specjalnie zmęczonš.
    Mam dużo zajęć  odpowiedziała Esmay. W przeciwieństwie do większoci żołnierzy bardzo lubiła bieganie, ale przede wszystkim dlatego, że mogła w tym czasie pogršżać się w medytacjach.
    Zauważyłam. To sš pierwsze zajęcia, na których jestemy razem, ale będziemy też wspólnie na kursie Uników i Ucieczki.
    Ty?  Esmay rzuciła...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin