00:00:12:jandra(chomikuj pl.) 00:00:18:W tej chwili|mam ochotę cię zastrzelić 00:00:21:Ale co mogę zrobić? Jestem tym,|który postępuje dobrze. 00:00:26:Arjun... zostaw go w spokoju!|puć go! 00:00:33:zarobile 15 millionów|10 millionów, uczciwie 00:00:41:i 5 millionów oszustwem 00:00:45:pomyłka którš zrobiłem przez włšczenie|cię do tej misji.. 00:00:50:zostanie naprawiona|- niech zabiera swoje pienišdze i odejdzie 00:00:53:ale będziemy chcieli zapłaty za to|co zdarzyło się dzisiaj/Zarobiłe 15 millionów.|10 millionów uczciwie 00:01:23:Salim?|- Salim chce zemsty oko za oko 00:01:27:gdybycie nie przyszli,|on by mnie skazał na mierć 00:01:32:podajcie swojš cene|za uratowanie mojego życia 00:01:42:chod, Sonia.|- Sonia nigdzie nie idzie 00:01:48:ty również nigdzie nie idziesz 00:01:55:Abhimanyu nie jest zły|chociaż mylicie że jest 00:01:59:wszystko to zrobił by dotrzymać|obietnicy którš mi złożył 00:02:05:on mi obiecał, że odejdzie|zostawi wiat Baby dla dobra 00:02:11:ale kiedy on powiedział|o swoich uczuciach Babie 00:02:14:Baba dał mu ostatnie zadanie 00:02:16:nie wykonałe zadania 00:02:23:Nie wiem jakim cudem oni się tam|znależli w ostatniej chwili 00:02:26:kto?|- Inspektor Arjun 00:02:29:Baba wysłał go do Indii, żeby|wykonał ostatnie zadanie dla niego. 00:02:33:i aresztowano go w Indiach|oskarżajšc go o narkotyki/-Tak 00:02:37:dlaczego policjant przebył takš|odległoć żeby złapać złodzieja? 00:02:44:on nie przyszedł sam|on został wynajęty, Baba 00:02:47:przez nikogo innego jak|Karana Shaha syna Shaha 00:02:52:nie zdziwiło cię to, że natychmiast|zaoferowano ci to zadanie 00:02:57:więc oni sš tutaj,|żeby|się zemcić? 00:03:01:za mierć jego ojca.|- jak on może się zemcić? 00:03:05:pozwólmy mu tu przyjć|i dajmy mu lekcje 00:03:08:nie będę czekać aż przyjdš, Salim 00:03:11:znasz regułę: zdu węża,|kiedy jest w zarodku 00:03:17:znajdz ich 00:03:19:poprosiłam go żeby zrezygnował ze zbrodni,|ale nie zapobiegał jej 00:03:28:on będzie z wami od dzisiaj 00:03:32:jeli ona mi wybaczyła|ja jestem skłonny być z wami 00:03:56:musimy stšd ić tak szybko|jak to możliwe 00:03:59:Baba Sikandar musi już wiedzieć|o naszej misji 00:04:41:Kryc sie! 00:04:48:dalej..szybko 00:05:53:no dalej 00:05:09:Za nimi,szybko! 00:05:39:dzięki, Priya...|- jeste wielkš szczęciarš. 00:05:44:kula tylko cię drasnęła|- Baba jest szczęciarzem, nie ona.gdyby co się jej stało|rozbiłbym mu głowę 00:05:52:Kryc sie 00:06:06:to jest ten sam samochód 00:06:09:muszš być gdzie blisko. Javed,| wypucić psy! 00:06:18:o mój Boże co znowu?/-mówie zaatakujmy ich|- nic nie rób 00:06:24:oni majš broń.|oni sš przygotowani 00:06:30:musimy spróbować uciec|- jak Sonia bardzo krwawi 00:06:34:oni majš szkolone psy myliwskie,one pójdš za zapachem krwi|znajdš nas 00:06:43:musimy obrócić naszš słaboć|w naszš siłę 00:06:55:odejć! 00:07:24:lady krwi dokšdkolwiek oni idš|zostawiajš lady dla nas 00:07:28:szukać! Rocky, szukaj!znajd ich! 00:08:21:tędy! 00:09:27:nie zabilimy nikogo. pištka z nich|dostała się do pocišgu uciekli 00:09:32:dokšd ten pocišg jedzie|- Paryż/-Nie przejmuj się nasi ludzie|będš na nich czekać na stacji w Paryżu 00:09:53:Jaka słodka...|Ona jest twojš córkš 00:09:59:Ayesha... Ona jest całym moim życiem 00:10:02:a ta pocztówka?|- nie pocztówka wspomnienia 00:10:07:Zbieram je dla niej 00:10:09:Karan, mam nadzieje, że lubisz dzieci?|- tak dzieci innych ludzi 00:10:15:przez pięc minut tylko tak 00:10:20:nie dobry. Co zrobisz kiedy pojawiš się|dzieci po twoim lubie? 00:10:24:dlatego ja nigdy się nie ożenię. 00:10:29:co? 00:10:32:zdumiewajšce nie chcesz brać lubu,|bo nie chcesz mieć dzieci! 00:10:38:Abhimanyu, ile dzieci|ty by chciał mieć 00:10:41.pięć|- pięć?/-jeli kto mnie zaatakuje będę|miał w domu własnš armię 00:10:47:pięciosobowa armia|z jednym dowódcš 00:10:53:zobacz, jak oni kochajš dzieci.|Jak bardzo oni będš kochać dzieci! 00:11:00:i patrze na ciebie głupi! 00:11:08:o co jej chodzi?|- lepiej sam jš spytaj 00:11:13:biedna dziewczyna współczuje jej 00:11:16:ona szaleje z miłoci do Karana.|ale nie może mu powiedzieć 00:11:20:nie każdy jest beztroski jak ja! 00:11:26:beztroski! czy ty kiedykolwiek|powiedziałe o swojej miłoci do mnie? 00:11:30:jestem jednš jedynš która|idzie z tobš dalej,czy kiedykolwiek powiedziałe|mi co romantycznego? 00:11:35:więc jak to jest?|ja będe dzi bardzo romantyczny 00:11:44:Sonia kiedy patrze w twoje oczy. 00:11:48:widze tam...|- co? 00:11:53:czy to się nie nazywa?|- upojeniem alkoholowym?nie nie upojeniem. w porzšdku|zapomnij o twoich oczach 00:12:01:Sonia, kiedy spoglšdam|w moje serce.czy oni nie nazywajš tego? 00:12:12:w moim sercu|- moge powiedzieć to?/-chodmy w droge 00:12:19:chodmy w droge 00:12:39:podekscytowanie w moim sercu/chodmy w droge 00:12:48:jeszcze to zabije mnie, mojš miłoć 00:12:52:chodmy w drogę.. podekscytowanie w moim sercu/chodmy w droge. 00:12:58:jeszcze to zabije mnie, mojš miłoć 00:13:00:chce żyć chce umrzeć;chce cię kochać 00:13:12:twój urok doprowadza mnie do szału|topi mojš determinację 00:13:21:podekscytowanie w moim sercu/chodmy w drogę... 00:13:29:jeszcze to zabije mnie, mojš miłoć 00:13:32:chodmy w drogę..chodmy w drogę.. 00:13:47: Czekam dalej..Czekam dalej 00:13:56: Moja samotnoć zgrzyta w moim sercu,|twój cień co krok 00:14:06:umieram po kawałku|samotnoć zgrzyta w moim sercu,daj mi siebie|do oszołomienia. 00:14:17:zatraćmy się w sobie 00:14:23:bolesna tęsknota za tobš... 00:14:28: kocham figlarne bycie z tobš 00:14:40:Twoje liczne ręce|pobudzajš moje pasje...jak mam się zatrzymać? 00:14:50:Podekscytowanie... w moim sercu.chodmy w drogę... 00:14:58:jeszcze to zabije mnie, mojš miłoć 00:15:17:moja miłoć ukochany|i twoje kłamstwa o szczęciu 00:15:34:moje oczy sš lustrem|zatrzymujšcym twoje odbicie 00:15:52:musiałem widzieć twoje uroki/i moje serce zaangażowane|nie jedno przestępstwonamiętnoć nie pozwala|mi żyć w spokoju 00:16:03:pozwól mi żyć|choć przez moment 00:16:13:twoje oczy powodujš zamieszanie|rzucajš urok przez cały czas 00:16:25:Podekscytowanie... w moim sercu 00:16:35:chodmy|umieram moja miłoci 00:16:39:co gdzie? 00:16:42:jutro? 00:16:47:jeste pewny? 00:16:51:tak dobrze 00:16:58:to bardzo pewna informacja|z dobrego żródła 00:17:02:Salim przyjedzie do Wenecji,|żeby spotkać się z kim jutro 00:17:32:łod płynie 00:17:37:to on/-on tu jest 00:17:47:ilu ich jest?|- Priya 00:17:48:jeden dwa trzy cztery 00:17:51:kierowca i trzech ochroniarzy.|razem czterech 00:18:01:oni już tam wchodzš|- on jest przy drzwiach 00:18:17:tak?|jestemy na stacji w Paryżu 00:18:19:uciekli|- Karan Shah i jego przyjaciele...nie dotarli do Paryża.|nie było ich nawet w pocišgu 00:18:25:co mówisz? 00:19:08:dlaczego moje ręce drżš,|gdy otwieram drzwi 00:19:12:dlaczego mój własny dom|wydaje się obcy dzisiaj? 00:19:16:chodmy. 00:19:21:On wyszedł!|- Salim rozmylił się! 00:19:24:on odchodzi Arjun!|- co? jed z nim! 00:19:28:/-co?! 00:19:30:jeli Salim dzi ucieknie|nigdy nie znajdziemy Baby/-Karan.|- dalej 00:19:44:Chodzcie 00:21:11:szybciej,szybciej Karan. dalej szybko 00:22:04:Nie jeste naszym wrogiem Salim. 00:22:07:po prostu powied nam gdzie jest Baba Sikandar i zostawimy cię żywego 00:22:11:macie szczęcie, panowie, pomijajšc,|że jestecie wrogami Baba Sikandara.. 00:22:15:nadal jeste żywy!Baba musi zginšć! 00:22:20:jeli jeste tak czuły na mierć,|dlaczego idziesz do Baby?daj mi pistolet a zabije|was wszystkich 00:22:25:spytam tylko trzy razy,|gdzie jst Baba Sikandar? 00:22:28:będziesz zgubiony inspektorze Arjun!|nie jeste do tego 00:22:32:żaba która skacze do stawu|nie zamienia się w krokodylawiesz, że nie ty? 00:22:36:zrobiłe co szalonego?|- raz 00:22:41:jeste szalony?! mylisz,|że wystrasze się twoich grób? 00:22:45:ja mam być przestraszony?|- gdzie jest Baba? 00:22:48:dwa.|- jeste skończony/spisz testament 00:22:55:nie bšd taki zamknięty 00:22:57:trzy|- jego nie ma w Wenecji 00:23:03:tak?|- tak? 00:23:07:on jest w Monachium|- gdzie w Monachium? 00:23:10:nie wiem. ale wiem|że w pištek 00:23:15:on będzie na stadionie|na meczu hokeja 00:23:18:nie zastrzelisz mnie 00:23:24:teraz co dostane od ciebie 00:23:27:Salim! wiem, że ty i Baba|chcielicie złapać mnie w pułapkę! 00:23:32:nie zostawiaj mnie tutaj|wypuć mnie 00:23:36:nie zostawiaj mnie tutaj Salim! 00:23:40:nie patrz na mnie,czy to nie opieka nad tobš| 00:23:42:narzekałem. To moja bezradnoć. 00:24:23:prosze podać ten telefon dalej 00:24:31:Wow. 00:24:35:Hello.|- powiedziałem ci, Baba. 00:24:38:że cię znajde niezależnie|od tego gdzie się schowasz 00:24:42:zobacz jestem tu 00:24:45:w twojej norze. wszedłem od frontu 00:24:51:Karan Shah.|- dobrze 00:24:55:pamiętasz, że ci obiecałem,|że sprowadzę cię do Indii 00:25:02:kocham twojš mšdroć|i żałuję twojej głupoty 00:25:07:jeste mšdry ponieważ wiesz, że|Baba nie daruje ci życia 00:25:12:tobie i twojej czwórce przyjaciół 00:25:15:i jeste głupi ponieważ 00:25:18:nadal mylisz, że uda ci się|zmusić Babe do powrotu do Indii 00:25:24:Indie będziesz musiał tu wrócić, Sikandar 00:25:27:jesli zdecydujesz się wrócić dzisiaj, 00:25:30:|pożyczę ci mój palec, żeby miał się czego trzymać/Niezle..Niezle.. 00:25:41:Ale, jeżeli wolisz jutro, będziesz|musiał pełznšć na swoich kolanach 00:25:40:wystraszyłe Babe wystraszył 00:25:46:e,usłyszałe to?|Baba nagle się wystraszył/-nie spytasz mnie kto mi|powiedział, gdzie jeste 00:25:50:Salim jego ciało jest w Paryżu. 00:26:01:co się stało Baba? nie|widzisz w tym nic zabawnego? 00:26:06:Kiedy krwawi twoje cerce,|nie usmiechasz się... ronisz łzy 00:26:12:wypraw swojemu przyjacielowi ładny pogrzeb/ 00:26:16:wypełnij swój obowizek jako przyjaciel.|wypełnij swojš przyjażń 00:27:54:to ...
stoleckae