00:00:00:Po podbiciu i splšdrowaniu przez Hiszpanów|potężnego imperium Inków... 00:00:04:Indianie wymylili legendę o El Dorado. 00:00:08:Mitycznej krainie pełnej złota,|leżšcej gdzie w pobliżu ródeł Amazonki. 00:00:14:W roku 1560 hiszpańska ekspedycja|pod wodzš Gonzalo Pizzaro... 00:00:19:wyruszyła na jej poszukiwania. 00:00:24:Jedynym ocalałym wiadkiem tej zgubnej wyprawy 00:00:28:jest dziennik uczestniczšcego w niej mnicha|- Gaspar'a de Carvajal. 00:00:59:W Boże Narodzenie roku 1560|przekroczylimy ostatnie wzniesienie Andów. 00:01:06:I po raz pierwszy ujrzelimy pod sobš|legendarnš, bezkresnš dżunglę. 00:01:10:Po porannej mszy udalimy się w dół,|poprzez chmury . 00:03:19:AGUIRRE - GNIEW BOŻY 00:03:24:Reżyseria:|Werner Herzog 00:05:16:Nikt nie jest w stanie spłynšć tš rzekš! 00:05:19:A ja Ci mówię, że nam się to uda! 00:05:28:Stšd będzie łatwiej. 00:05:41:Nie. Potopimy się natychmiast. 00:07:00:[ Indiańscy niewolnicy sš bezużyteczni. ] 00:07:03:[ Z powodu zmiany klimatu ginš jak muchy. ] 00:07:06:[ Niektórzy umierajš od kataru. ] 00:07:09:[ Nie mamy czasu aby urzšdzać im|prawdziwy chrzecijański pochówek. ] 00:07:41:Ruszać się! 00:07:46:Ruszać się winie!|Dalej! Szybciej! 00:07:51:Nie zatrzymywać się, nie mamy zamiaru|utknšć w tym bagnie! 00:07:57:Małpy! 00:08:08:Idioci!| Zablokowalicie drogę dla lektyki! 00:08:16:Tędy! 00:08:19:Pieprzone błoto! 00:08:37:Ostrożnie! 00:08:58:Trzymajcie lufę z dala od wody! 00:09:17:[ Ostaniego dnia starego roku padlimy z wyczerpania. ] 00:09:21:[ Rozbilimy obóz nad rzekš. ] 00:09:29:Musimy co postanowić. 00:09:33:Żywnoć się kończy. 00:09:37:Teren staje się coraz trudniejszy,|tkwimy całe dnie w jednym miejscu. 00:09:45:Nie możemy mieć żadnej nadziei,|że spotkamy tutaj cywilizację. 00:09:53:W zwišzku z zaistniałš sytuacjš... 00:09:57:podjšłem następujšcš decyzję: 00:10:03:Wybudujemy tratwy, na których znajdzie się|czterdziestu sporód nas. 00:10:11:Ci ludzie, będš mieli za zadanie... 00:10:14:zdobyć jedzenie i informacje|o żyjšcych tu plemionach Indian, 00:10:19:a także o położeniu El Dorado. 00:10:25:Mamy powody aby uważać,|że jestemy już blisko. 00:10:30:Grupa ta musi wrócić przed końcem tygodnia... 00:10:35:wodš lub ziemiš. 00:10:38:Jeli nie wróci... 00:10:41:uznamy jš za zaginionš... 00:10:46:a my będziemy musieli wrócić drogš,|którš przybylimy. 00:10:49:Z nadziejš, że wkrótce napotkamy|jakich dobrych chrzecijan. 00:10:56:Mamy oczywicie nadzieję, że do tego nie dojdzie... 00:10:59:z pomoca Boskš i Najwiętszej Panienki. 00:11:04:Po namyle zdecydowałem, 00:11:09:wybrać Don Pedro de Ursua|dowódcš tej ekspedycji. 00:11:15:Jego oblubienica, Dona Inez de Atienza,|podšży razem z nim. 00:11:20:Wbrew moim pierwotnym zamierzeniom... 00:11:23:Nie mogłem jednak odmówić jej stanowczym probom. 00:11:32:Zastępcš dowodzšcego zostanie Don Lope de Aguirre. 00:11:36:Uważam, że to człowiek stworzony dla tego rodzaju wyzwań. 00:11:40:Jego córka Flores pozostanie pod jego opiekš. 00:11:43:Również wbrew mojej pierwotnej woli... 00:11:46:W wieku piętnastu lat powinna była pozostać|pod opiekš sióstr naszego Kocioła. 00:11:52:Jak w każdej ekspedycji, nie możemy zapomnieć|o krzewieniu Słowa Bożego wród pogan. 00:11:59:Niniejszym wybieram brata Gaspar de Carvajal|do wypełniania tego zadania. 00:12:05:Pozostałych dwustu niewolników pozostanie ze mnš. 00:12:12:Interesy Królestwa Hiszpani reprezentowane będa... 00:12:17:przez dzielnego Don Fernando de Guzman. 00:12:20:Dowiódł on swojej niezwykłej odwagi 10 lat temu... 00:12:23:podczas szturmu na saksońskš twierdzę. 00:12:27:Grupę tę tworzš najdzielniejsi z dzielnych, 00:12:30:lecz ci, którzy nie zostali wybrani,|nie powinni czuć się pominięci. 00:12:36:Wszyscy zostali wymienieni w tym o to dokumencie, 00:12:40:który złożę na ręce Gubernatora Indii. 00:12:45:Gwarantuję to swoim własnym podpisem. 00:13:00:[ Wyruszylimy cztery dni póniej,|4 stycznia nowego roku. ] 00:13:04:[ Niechaj Bóg ma nas w swojej opiece. ] 00:15:13:Ostrożnie ze sterowaniem tratwami,|wiry stajš się coraz silniejsze! 00:15:22:Trzymać się rodka rzeki! 00:16:01:- Jedna z tratw utkwiła w zakolu rzeki!|- Muszš odepchnšć się od skał! 00:16:47:[ Szósty stycznia. ] 00:16:49:[ W końcu dobilimy do brzegu i rozbilimy obóz. ] 00:16:53:[ Po drugiej stronie rzeki jedna z naszych tratw|walczyła z pršdem rzeki. ] 00:16:58:[ Nie słyszelimy krzyków ludzi na niej się znajdujšcych. Nie moglimy im pomóc. ] 00:17:07:Ilu ludzi jest na tamtej tratwie? 00:17:09:Siedmiu.|I dwóch Indian. 00:17:11:Musimy im pomóc. 00:17:16:Oszalałe!|Nie ma sposobu aby im pomóc! 00:17:21:Tutaj ja wydaję rozkazy. 00:17:29:Skoro tak... 00:17:39:Potrzebujemy długich lin i haków.|Nieco niżej możemy przejć przez rzekę. 00:17:46:Jeli znajdziemy się po drugiej stronie,|będziemy mieli szansę ich uratować. 00:17:53:We tylu ludzi ilu potrzebujesz...|I pospiesz się! 00:19:35:Ciekawe czy Armando dotarł na drugš stronę rzeki? 00:19:38:Ci ludzi musieli już zwariować.|Cišglę kręcš się w kółko. 00:19:47:- Co się dzieje?|- Dlaczego strzelajš? 00:19:52:Może chcš dać nam jaki sygnał? 00:19:56:Może z kim walczš? 00:20:29:Jest ich tylko szecioro. 00:20:31:Wiosłujšcy i jeden z naszych zniknęli. 00:20:35:To dziwne. 00:20:39:Spójrz - wiosło zostało. 00:20:47:Jestem pewny, że w okolicy sš Indianie. 00:20:53:Lepiej wracajmy do obozu. 00:20:58:Miejcie oczy szeroko otwarte! 00:21:54:Pomocy! 00:21:56:Indianie! Indianie! 00:22:01:Modlitwa za ich dusze nie wystarczy, bracie Carvajal. 00:22:04:Chcę cišgnšć tych ludzi tutaj|i urzšdzić im chrzecijański pogrzeb. 00:22:08:Masz rację, mój synu. 00:22:11:Ich dusze odpocznš dopiero pochowane w powięconej ziemi. 00:22:14:Chociaż tyle możemy zrobić dla tych nieszczęników. 00:22:32:Perucho! 00:22:47:Perucho, nie sšdzisz, że działo nieco rdzewieje? 00:22:51:Możliwe. 00:23:55:Wiesz dobrze, kto za tym stoi. 00:23:58:Jeli Aguirre odważył się na to,|kto wie na co jeszcze go stać? 00:24:03:Nie martw się tym. 00:24:05:Mamy naprawdę doć innych problemów. 00:24:07:Wokół nas sš Indianie. 00:24:10:Cała okolica jest ich pełna... 00:24:12:...i nikt nie ma zamiaru zginšć,|jak ci ludzie z tratwy. 00:24:16:Jeli tylko uda nam się pozbyć tego kłopotu... 00:24:20:Na razie pozostaje mieć nadzieję. 00:24:23:Nie obawiaj się. 00:24:26:Aguirre nigdy nie odważy się podnieć ręki|przeciwko hiszpańskiej koronie. 00:24:30:Nie jestemy teraz w Kastylli. 00:24:37:Popatrz co dla Ciebie znalazłem. 00:24:41:To zwierzštko pi przez całe swoje życie. 00:24:48:Nigdy się nie budzi. 00:25:12:Nie ma tratw. 00:25:19:Tratwy odpłynęły! 00:25:23:[ Ósmy stycznia. ] 00:25:25:[ Rzeka podniosła się w cišgu nocy o 15 stóp. ] 00:25:29:[ Kiedy los stanie się dla nas przychylniejszy? ] 00:26:12:Uciekniesz, jak zdejmę Ci łańcuchy? 00:26:17:Uciekniesz? 00:26:19:Stój, czy to przypadkiem nie mój garnek? 00:26:23:Co chciałe z nim zrobić? 00:26:30:Nie, ten pień jest zbyt ciężki. 00:26:33:Bierzemy ten. Nie wejdę już ani kroku dalej|w głšb dżungli. 00:26:44:Co tu się dzieje? 00:26:47:Robimy gwodzie. 00:26:50:Po co? 00:26:52:Potrzebujemy jak najwięcej gwodzi. 00:26:58:Co robicie z tš kłodš? 00:27:00:No, przenoszę jš z miejsca gdzie jš znalazłem|do obozu. 00:27:04:Kto dał Ci taki rozkaz? 00:27:08:Wszyscy zbierajš drewno. 00:27:11:I żelazo. 00:27:30:- Co tu się dzieje?|- Nie mam pojęcia. 00:27:35:Kto dał rozkaz budowy nowych tratw? 00:27:57:Co to wszystko oznacza?|Wiesz, Inez? 00:28:02:Nie pytaj.|To błšd twojego ojca. 00:28:07:Wszystko dzieje się przez niego. 00:28:10:Panowie, jako wasz dowódca zadecydowałem... 00:28:16:...o powrocie do głównego obozu. 00:28:18:- Nie mam zwyczaju się poddawać. 00:28:20:Będziemy musieli podšżać przez dżunglę,|ponieważ pršd rzeki jest zbyt silny. 00:28:25:Musimy powrócić przed upływem|wyznaczonego przez Pizarro czasu. 00:28:30:- Ale wszędzie wkoło sš Indianie,|to samobójstwo. 00:28:33:Bez względu na wszystko,|musimy zawrócić. 00:28:37:Musimy połšczyć się z Pizarro! 00:28:39:Pieprzyć Pizarro! 00:28:43:Powiedziałem, że nie jestemy wykonać|postawionego nam zadania. 00:28:46:A ja mówię, że możemy podbijać bez Pizarro! 00:28:49:Po to zbieralimy drzewo i gwodzie, 00:28:53:aby zbudować nowe tratwy. 00:28:58:Pamiętacie historię Hernando Cortez'a? 00:29:03:Podczas wyprawy do Meksyku otrzymał rozkaz powrotu... 00:29:06:lecz go nie posłuchał! 00:29:10:- Zamknij się, Aguirre! 00:29:15:Zignorował rozkaz i podbił Meksyk sam. 00:29:20:- Cisza, uspokój się! 00:29:23:Dzięki temu stał się sławny i bogaty... 00:29:25:- Zamknij się! 00:29:27:Ponieważ nie posłuchał rozkazu! 00:29:29:Aresztować go! 00:29:41:Skuć go! 00:29:47:- Idę z nim.|- Zabić go! 00:29:53:Jeszcze kto? 00:30:23:I co teraz będzie? 00:30:30:A jeli w dole rzeki jest wodospad? 00:30:34:Kto by się tym martwił. Wszystko|przybliża nas do El Dorado. 00:30:42:Widziałe jak Ursua zaciskał pięć? 00:30:46:Musiał w niej co trzymać. 00:30:52:Mylę, że go zabijš. 00:30:55:Masz odwagę mu pomóc? 00:32:42:Jeste jedynš osobš,|która może nam pomóc. 00:32:46:Wiem, że on chce zabić Ursua i Armando. 00:32:50:Skończy to, co zaczšł. 00:32:54:Jeste mojš ostatniš nadziejš. 00:33:01:Człowiek płynie przez życie jak rzeka... 00:33:05:nie znajšc swego końca. 00:33:09:Chwile które przeżywa,|sš jak trawa na łšce, 00:33:13:wród której odnaleć można kwiaty, 00:33:15:które czyniš jš pięknš i niepowtarzalnš. 00:33:18:Kiedy przejdzie po niej wiatr wszystko zmienia się... 00:33:20:...i nic, co znała,|nie będzie wyglšdało tak samo. 00:33:27:Wiesz dobrze moje dziecko... 00:33:31:że dla większej chwały swojego Pana... 00:33:34:...kociół zawsze staje po stronie silniejszego. 00:33:55:Chciałbym mieć Cię po swojej stronie. 00:34:04:Potrzebujem...
wujek777