Furey Maggie - Artefakty Mocy 1 - Auria.pdf

(730 KB) Pobierz
1014227151.002.png
Maggie Furey
Aurian
tom I cyklu Artefakty Mocy
Przekład
Beata i Dariusz Bilscy
Amber
GTW
1014227151.003.png
Tytuł oryginału
AURIAN T.I
Ilustracja na okładce
MARTIN BUCHAN
Redakcja merytoryczna
WANDA MONASTYRSKA
Redakcja techniczna
LIWIA DRUBKOWSKA
Korekta
HANNA RYBAK
ISBN 83-7169-193-9
1014227151.004.png
Książkę tę dedykuję Erykowi,
za nieustanne wspieranie mnie
w trakcie całej niezmiernie długiej pracy.
Z podziękowaniem.
1014227151.005.png
1
Pani Jeziora
Witaj, mała dziewczynko!
Aurian podskoczyła, wypuszczając z rąk niebieską kulę ognia na suche poszycie lasu. Pospiesznie
rozrzuciła nogą tlące się liście, w panice zapominając zaklęcia gaszenia. Za późno było już, by się
ukryć, a matka zabroniła jej przychodzić tutaj samej. Aurian odwróciła się, zamierzając uciec, ale
zaskakująca obecność intruza na polanie zatrzymała ją.
Nigdy wcześniej nie widziała tego człowieka. Był wysoki i barczysty, pod ciężkim płaszczem
okrywał go strój z brązowej skóry, a u boku dźwigał ogromny miecz. Gęsty brązowy zarost i piwne
oczy upodabniały go do zwierząt, które były jej przyjaciółmi. Zrobił krok do przodu z wyciągniętą
ręką, ale Aurian pospiesznie cofnęła się, formując w palcach kolejną kulę ognia. Mężczyzna spojrzał
na nią z namysłem i usiadł na ziemi, obejmując rękami kolana. Teraz, kiedy był bliżej, wyglądał
mniej groźnie i Aurian poczuła się trochę pewniej. W końcu była to ziemia jej matki.
- Kto ty jesteś? - zapytała.
- Jestem Forral, rycerz i wędrownik, do twoich usług, mała damo. - Pochylił uroczyście głowę,
kłaniając się, na ile pozwalała mu pozycja siedząca.
- Tak, ale co to znaczy? - nalegała Aurian, cały czas zachowując bezpieczną odległość pomiędzy
nimi. - I czego chcesz? Nie wolno ci tu przychodzić, chyba wiesz o tym. Zwierzęta powinny były cię
zatrzymać.
Forral uśmiechnął się.
- Nie przeszkodziły mi. Nie ranie zwierząt - a one nie ranią mnie. To dobry sposób na życie.
Aurian, pomimo ostrzeżeń matki, poczuła do Forrala sympatię. Jego sposób na życie istotnie był
dobry, a uśmiech robił wrażenie. Aurian wydało się tylko, że powinna uprzedzić go, co zrobiłaby
matka, gdyby znalazła go wędrującego po swoich ziemiach.
- Słuchaj... - zaczęła, ale Forral już mówił.
- Czy nie mogłabyś przypadkiem zaprowadzić mnie do Pani Jeziora?
- Do kogo?
Zamachał ręką w nieokreślonym geście.
- No wiesz... do Lady Eilin z rodu Magów. Jeśli się nie mylę, ty jesteś małą Aurian, jej córką.
Wyglądasz jak wiemy obraz Gerainta.
Aurian szeroko otworzyła usta.
- Znałeś mojego ojca?
Twarz Forrala posmutniała.
- Tak, rzeczywiście go znałem - powiedział cicho. - I ojca i matkę, oboje. Geraint pomógł mi
wejść w życie. Byłem sierotą, zaledwie w twoim wieku, kiedy mnie odnalazł. Wziął mnie do szkoły
wojowników garnizonu w Nexis i obdarzał swoją przyjaźnią przez wszystkie następne lata. -
Westchnął. - Służyłem w wojsku za granicą, za morzem, kiedy zmarł twój ojciec. Wiadomość o...
wypadku... nigdy nie dotarła tak daleko. Wróciłem dopiero teraz i kiedy usłyszałem... - Przez chwilę
zmagał się, próbując dobyć głosu. - Cóż, przybyłem natychmiast. Jestem tu, aby zaoferować twojej
matce swe usługi.
- Nie będzie chciała cię widzieć. - Słowa padły, zanim Aurian zdała sobie sprawę z nietaktu.
Wydało jej się, że to okropne mówić tak do kogoś, kto przybył z daleka. I już go polubiła. W ciągu
1014227151.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin