fragment.pdf

(1233 KB) Pobierz
www.webshows.pl
904710889.001.png
W dwóch poprzednich częściach książki skupiliśmy się na roli
prezentera i producenta. W projekcie mamy już więc osobę, która
przekonująco „sprzeda” wymyślone przez nas treści, stanie się wizy-
tówką naszej działalności wideo, odnajdzie się w szeregu rozmaitych
form webowej twórczości, a przy okazji zdobędzie swoje grono fanów
jako osobistość internetowa. Mamy też kogoś biegłego w sprawach
technicznych, rozumiejącego proces powstawania sieciowego wideo
od ustawienia światła, przez pracę kamery i montaż, aż po rendering
pliku z filmem i będącego w stanie podjąć świadomą decyzję na temat
optymalnej jakości produkcyjnej. Do pełni sukcesu brakuje nam jesz-
cze trzeciej osoby – bądź też trzeciego zestawu umiejętności dla na-
szego pojedynczego człowieka-orkiestry. Ktoś musi wymyślić, jakie
wideo powinniśmy stworzyć – jak je wymyślić, zaplanować i sprawić,
żeby znalazło swoje grono widzów.
Nazwiemy tę trzecią osobę „redaktorem”. Przyjmujemy to pojęcie
na mocy takiej samej licencji poetyckiej, jak w przypadku pozostałych
dwóch funkcji: nie ma bowiem obowiązującego standardu nazewnic-
twa wśród stanowisk, które można zajmować przy pracy nad siecio-
wym wideo. Choć wszystkie trzy funkcje, reprezentowane przez trzy
części tej książki, są konieczne do odniesienia sukcesu w świecie we-
bvideo, to właśnie redaktor odpowiadać będzie za tchnięcie w pro-
jekt odrobiny geniuszu: z perspektywy jego pracy pozostałe dwie
role są odtwórcze, polegają wyłącznie na zastosowaniu pewnego
kompletu umiejętności do zmieniającej się materii programu. Redak-
tor jest osobą, która tę materię definiuje – jego rolą jest wymyślanie
sposobów na sukces oraz znajdowanie dróg ich realizacji.
Tak jak mówione jest w książce od początku, trzy filary sieciowe-
go wideo – prezentacja, produkcja i redakcja – przenikają się. Prze-
myślenia zawarte w tej części książki dotyczą również pozostałych
dwóch dziedzin.
www.webshows.pl
WEBSHOWS Sekrety Wideo w Internecie
W telewizji nikt nigdy nie ma stuprocentowej pewności tego, co pojawi
się na antenie. Twórca musi liczyć się z tym, że zawsze jest ktoś nad nim,
a nad tamtym kimś – jeszcze ktoś. Stąd też kolaudacje, czyli procedury
komisyjnej akceptacji programów. Stacje boją się sytuacji, że nagle do-
stanie się do szerszej publiczności coś niezatwierdzonego, uderzającego
w jakimś stopniu w ich wizerunek, czy zwyczajnie według nich słabego.
Producent jest osobą dbającą o to, żeby właśnie tak nie było. Nie zmienia
to jednak faktu, że przy większych produkcjach na kolaudacjach jest na-
wet sam dyrektor programowy, który i tak wszystko skrytykuje, nawet
jeżeli jest dobrze zrobione. Taka jego rola. Wieczna motywacja polega-
jąca na tym, że „przecież da się lepiej i może teraz Wam się udało, ale
następnym razem postarajcie się bardziej”. Nie ma czegoś takiego jak
autorski program w telewizji. Nawet programy firmowane nazwiskami
Wojewódzkiego, Lisa czy Majewskiego tworzone są przez sztab ludzi,
a inny sztab, tych na górze, akceptuje je bądź nie.
Maciej Dąbrowski, reżyser ENG „Szymon Majewski Show” i twórca
U1 Bator TV, założyciel portalu fkurf.pl
224
www.webshows.pl
904710889.002.png
Format sieciowego wideo
Format sieciowego wideo
F ORMAT JAKO PRODUKT
Format telewizyjny należy rozumieć jako pewnego rodzaju sza-
blon, według którego można tworzyć kolejne odcinki programu bądź
też jego adaptacje – w świecie telewizji przez zakup formatu rozumie
się np. wykupienie praw do realizacji polskiej wersji Dancing with the
Stars , czyli Tańca z gwiazdami . W skład formatu wchodzą takie ele-
menty, jak ogólna kompozycja programu, estetyka obiektów graficz-
nych i muzycznych czy określenie zasad rządzących show.
W internetowym wideo, zwłaszcza w Polsce, formaty dopiero za-
czynają się pojawiać. Jest Matura To Bzdura , Ogarnij Się , Lekko Stron-
niczy czy Zapytaj Beczkę – łatwo jest sobie wyobrazić, że twórcy tych
programów sprzedają licencje do innych krajów na realizację tamtej-
szych odpowiedników. Oczywiście to jest sytuacja czysto teoretyczna,
praktycznie nierealna, ale pozwala nam wyraźnie oddzielić programy
oparte o określony format od internetowej twórczości stawiającej
na spontaniczność, takiej jak vlogi (jest to skrót myślowy, ponieważ
vlog to też pewnego rodzaju format, jednak bardzo słabo zdefinio-
wany – możliwe jest za to stworzenie vloga-formatu, tak jak zrobił
to Remigiusz „Rock” Maciaszek cyklem Moja Tuba ). Format możemy
też odróżnić od innych form webowej twórczości na tej płaszczyźnie,
że jesteśmy w stanie sobie wyobrazić zmianę jego autora z zacho-
waniem przynajmniej części jakości programu. Gdyby Kuba Dębski
zrezygnował z prowadzenia Ogarnij Się i udzielił komuś licencji na
format, nowy program prawdopodobnie by ucierpiał w swej począt-
kowej fazie, ale z czasem być może mógłby funkcjonować dalej. Nie
możemy tego samego powiedzieć o osobistym vlogu Patryka „ROJO”
Rojewskiego, który w ogromnym stopniu bazuje na osobowości sa-
225
www.webshows.pl
WEBSHOWS Sekrety Wideo w Internecie
mego twórcy – ROJO sam w sobie jest produktem i raczej wątpliwe,
by mógł udzielić komukolwiek licencji na bycie ROJEM.
Między innymi z tego powodu programy oparte o oryginalny for-
mat mają większy potencjał komercyjny niż wideo robione od oka-
zji do okazji, są produktami w pełnym tego słowa znaczeniu. Kiedy
program ma ręce i nogi – własną oprawę graficzną, wyraźnie zary-
sowaną kompozycję – fani chętnie do niego wracają, twórczość zaś
sprawia profesjonalne wrażenie i powoduje, że łatwiej jest o pozy-
skanie sponsorów. Jestem zdania, że sieciowe wideo niekoniecznie
musi się rozwijać w tym kierunku – podążanie torem telewizyjności
rzadko wychodzi w Internecie na dobre. Na ten moment „formatowe”
podejście do wideo jest jednak bardzo dobrym sposobem sformalizo-
wania procesu twórczego. Kusząca jest spontaniczność właściwa vlo-
gosferze, możliwość robienia programów nisko sformalizowanych,
pogrążonych w formatowej anarchii – jednak takie podejście będzie
skuteczne w Internecie dopiero za jakiś czas.
Internauci często błędnie rozumieją rolę formatu, utożsamia-
jąc go z właściwą treścią programu. Format jest schematem, we-
dług którego budujemy treść – niczym więcej. Nie jest więc uczciwe
umniejszanie zasług Niekrytego Krytyka na mocy stwierdzenia, że
zaczerpnął on swój sztandarowy format z twórczości Douga Walkera,
znanego jako ThatGuyWithTheGlasses. Szkielet to jedno, wypełnienie
go własną zawartością to coś kompletnie innego – prawdopodobnie
niewiele osób byłoby w stanie osiągnąć na tym polu sukces porówny-
walny do Macieja Frączyka, czyli Niekrytego Krytyka, najpopularniej-
szego autora webvideo w Polsce.
Przykład Niekrytego Krytyka pokazuje dość ciekawą prawidło-
wość: opłaca się podpatrywać sprawdzone formaty u innych. Nie
wolno tego wniosku sprowadzać do „kradzieży” pomysłów, częstego
zarzutu stosowanego przez młodych internautów, którzy jeśli tyl-
ko zobaczą nutkę inspiracji jednym autorem u drugiego, rzucają na
oślep oskarżeniami o plagiat i najchętniej widzieliby proces sądowy.
Tymczasem po prostu nie zawsze opłaca się wymyślanie prochu od
226
www.webshows.pl
Zgłoś jeśli naruszono regulamin