Mroczna Misja.doc

(130 KB) Pobierz
Mroczna Misja

Mroczna Misja

Kategorie: Archeologia, Astronomia, EZOTERYKA, HISTORIA, Książki, KULTURA, NAUKA, Religia i Duchowość
Tagi: Apollo, Archeologia, Asar, Cydonia, Diana, Horus, Izyda, Mars, Mike Bara, NASA, Orion, Ozyrys, piramidy, Richard Hoagland, Robert Bauval,Robert Schoch, Sfinks, Syriusz, Wladimir Awiński

Jako w niebie, tak i na ziemi

Hoagland od dawna był zainteresowany możliwym połączeniem pomiędzy Płaskowyżem w Gizie w Egipcie (w miejscu, gdzie stoją Piramidy i Sfinks) i Marsjańskimi Piramidami oraz Twarzą (nazywaną „Marsjańskim Sfinksem” przez rosyjskiego badacza Władimira Awińskiego) w Cydonii. Podczas prezentacji w ONZ w 1992 r. pokazał on matematyczne i geometryczne sprzężenia, w szczególności te, które łączą ze sobą tak odległe miejsca.

Hoagland zauważył, że arcus tangens (0.865) „Piramidy D&M” marsjańskiej szerokości geodezyjnej (40.87) jest taki sam ( z dokładnością do 0.001) jak cosinus Sfinksa na obecnej szerokości geograficznej na Ziemi. Mimo, że wzbudza to wiele wątpliwości, Hoagland uznał za niezwykle osobliwe, że dwie podstawowe stałe matematyczne mogą być takie same w dwóch tak ważnych miejscach i w dwóch kompletnie osobnych światach.

Ta identyczna „dzielona” ze sobą wzajemność szerokości geograficznej odzwierciedla się także nieustannie w wewnętrznej geometrii Piramidy D&M na Marsie, jak i również w podstawowym kącie nachylenia Wielkiej Piramidy w Gizie (używając sześćdziesiątkowego systemu numerycznego).

Na tej samej prezentacji w ONZ w 1992 r. Hoagland zademonstrował dodatkowy poziom możliwego połączenia Ziemia/Mars. Pokazał on, że prawa strona Twarzy odwrócona symetrycznie na lewą stronę ma wyraźnie koci charakter. Ta symboliczna analogia do Wielkiego Sfinksa w Egipcie wygląda na zupełnie „ziemskie’ połączenie z Cydonią – przez to samo, rzucające się w oczy,  połączenie hominida/kota widoczne na sławnym ziemskim odpowiedniku Twarzy – Sfinksie.

Wraz z coraz głębszym wnikaniem w tajemnice Płaskowyżu w Gizie, odkrył on współczesne badania piramid, Sfinksa i Nilu nawet głębiej łączące z epoką Oriona/Ozyrysa ze starożytnej przeszłości Egiptu. W 1994 r. inżynier Robert Bauval zademonstrował niezwykłe geometryczne połączenie trzech głównych piramid w Gizie ustawionych w ścisłej relacji do siebie z nieziemską geometrią pasa gwiazd w połyskującej konstelacji Oriona – wszystko w odpowiedniej relacji do Drogi Mlecznej (reprezentującej Nil). Dodatkowa niespodzianka: zrekonstruowana geometryczna pozycja piramid ustawionych idealnie względem Oriona i Drogi Mlecznej miała miejsce nie w 2500 r.p.n.e. , w co wierzy większość egiptologów, lecz 10500 lat p.n.e.

To wskazuje, że piramidy jak i także Sfinks (którego wiek już w tej chwili geolog Robert Schoch określa na co najmniej 5000 lat p.n.e.) były zbudowane jako odzwierciedlenie tego, co widziano na niebie. Jeśli egipski dogmat „jako w niebie, tak i na ziemi” był naprawdę zastosowany podczas budowania cudu w Gizie, to rzeczywiście muszą one być znacznie starsze, niż jakakolwiek znana bądź uznawana przez naukę, zorganizowana ludzka cywilizacja.

Poprzednie badania (Badawy’ego i Trimble, 1965 r.) a także udoskonalenie ich przez samego Bauvala z 1994 r potwierdzają, że wewnętrzne przejścia w Wielkiej Piramidzie są skierowane bezpośrednio ku Ozyrysowi na niebie czyli konstelacji Oriona w zenicie.

Inne astronomiczne połączenia obliczone przez Bauvala (potwierdzone przez badania robotyczne wewnątrz piramidy w 1993 r.) także bezpośrednio łączą monumenty w Gizie – szczególnie Wielką Piramidę i Sfinksa do kolejnych określonych gwiazd w dwóch dodatkowych, kluczowych dla sprawy gwiazdozbiorach. Pierwsza z nich to tzw. Psia Gwiazda, czyli Syriusz (mitologiczna Izyda) w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa. Drugą była kocia konstelacja Lwa, często łączona z Horusem, mszczącym się synem Ozyrysa. To dodatkowe niebieskie ustawienie staje się jeszcze bardziej znaczące, kiedy pojawia się bezpośrednio na środku nieba (w zenicie), lub wschodzi albo zachodzi na horyzoncie. Ono łączy się także z tym samym przedziałem czasowym 10500 lat p.n.e. Nie ulega wątpliwości, że Orion/Ozyrys, Syriusz/Izyda, Horus/Lew miały wielkie znaczenie dla starożytnych Egipcjan.

Ale co egipskie gwiezdne, mitologiczne bóstwo robi w oficjalnej, amerykańskiej, rządowej eksploracji Księżyca? A także w programie znanym pod nazwa greckiego boga Słońca Apollo? Dlaczego na przykład nie wybrano Diany, greckiej bogini Księżyca?

Początkowa odpowiedź jest zupełnie prosta dla tych, którzy detalicznie znają grecką literaturę mitologiczną i jej pochodzenie z wczesnego Egiptu – Apollo to Horus. Horus, tak samo jak Apollo,  jest egipskim bogiem Słońca (a także, co interesujące, rządzi on Marsem). W ten sposób okazało się że 20 miliardowy Apollo Exploration Program NASA na Księżycu był niczym innym, jak ukrytym programem lądowania na Księżycu Ozyrysa/Horusa – wprost ze starożytnego Egiptu.

To wszystko, co prawda, nie sprawia, że ta solarna mitologia, reprezentująca wyprawę na Księżyc staje się mniej tajemnicza, ale nawet wtedy, dlaczego NASA nie nazwała swojego księżycowego programu wcześniejszym, egipskim oznaczeniem Orion? Dlaczego ukrywała egipskie postaci pod greckimi imionami, po to jednak, by odkryć ich prawdziwe oblicze w oficjalnym logo Programu?

Jest naprawdę możliwe (i Hoagland jest co do tego święcie przekonany), że wielkie „A” na naszywce księżycowej wyprawy wcale nie oznacza Apollo, lecz greckie imię Ozyrysa/Oriona – Asar. Być może odpowiedź można znaleźć w samej naszywce, na której jest wiele aluzji i wzmianek do bardzo wczesnej epoki, ery Ozyrysa/Asara i jego następcy Horusa/Apolla. Trzy gwiazdy Oriona być może reprezentują trzech astronautów jako synów Oriona/Ozyrysa, ale jako, że Ozyrys był bogiem zmartwychwstania wydaje się dziwne, że pierwsze podejście człowieka do tego, aby odwiedzić Księżyc, jest związane z ponownym narodzeniem.

Narodzeniem czego?

Richard C. Hoagland i Mike Bara

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin