Perfumiarz - Ina Knobloch.pdf

(1314 KB) Pobierz
1157243720.004.png
Perfumiarz
Ina Knobloch
Telbit (2011)
Etykiety: l
Powieść o człowieku, który dał światu zapach, lecz stracił samego siebie...
Zapach róży i lawendy, smak gorzkiej czekolady i opowieść o miłości, nienawiści oraz kuszącym odkryciu. Słodkie wonie
wydostają się z każdej strony tej powieści o perfumiarzu, który odkrył wodę kolońską na początku XVIII wieku i uczynił z
Kolonii stolicę perfum.
Mieszanka bergamoty i olejku migdałowego to pierwsza woń, jaką rozkoszował się ten wrażliwy nos. Łatwo sobie
wyobrazić, że nawet już w momencie urodzin w 1685 roku zapach odgrywał szczególną rolę w życiu Giovanniego Mariny
Fariny. Jako dziecko bawił się w otoczeniu wypełnionym aromatem górskiego powietrza i kropelek rosy, a po przyjeździe do
Wenecji objawiły mu się zapachy świata. Kiedy spotyka tam córkę kupca, Antonię Bretano, odchodzi od zmysłów.
„Delikatna woń niewinności, zmieszana z subtelną nutką cytryny i omdlewającym rysem gwałtowności” napełniła go
miłością.
Od tego momentu poświęca życie na stworzenie dla niej perfekcyjnego zapachu. Ale nawet jego doskonały nos nie
mógł wyczuć rywala, którego nic nie powstrzyma na drodze eliminacji konkurenta...
1157243720.005.png 1157243720.006.png 1157243720.007.png 1157243720.001.png 1157243720.002.png
Powieść historyczna
Ina Knobloch
Perfumiarz
Przełożył.; Miłosz Urban
Wreszcie zapach, który nie kle się do ciała, lecz pobudza ducha
Voltaire
o eau de Cologne
Johanna Marii Fariny
TLR
Prolog
Północne Włochy, Santa Maria Maggiore, październik 1685 roku Lucia jęknęła, gdy fala bólu
wstrząsnęła jej ciężarnym ciałem. Miała wrażenie, że to jej ktoś wraził pięść w obolałe trzewia, a
nie skamlącej na ziemi kreaturze.
Wciąż jeszcze skryta za drzewem, nie potrafiła przezwyciężyć ciekawo-
ści i przyciskając policzek do szorstkiej kory, wyjrzała. Mężczyzna, który niczym opętany rzucił
się na drugiego i powaliwszy go, obrzucał obelgami, wydał się jej znajomy.
- Zdrajca! Złodziej! Niecnota! - Docierały pojedyncze słowa.
W nozdrza uderzyła ją woń alkoholu i świeżej krwi, momentalnie przy-
ćmiewając świeży zapach lasu i wilgotnej, żyznej ziemi. Ciężarną kobietę TLR
1157243720.003.png
znów ogarnęła fala bólu i nudności. Zapomniawszy o ciekawości, przypadła plecami do pnia i
oddychała głęboko.
Ratując się chustką skropioną różanym olejkiem, którym chciała odegnać od siebie złe zapachy, i
równomiernym oddechem, który miał pomóc zapanować nad cierpieniem, przypomniała sobie, kim
był podejrzany rzezimie-szek. Pamiętała jego twarz i głos - pamiętała i nienawidziła.
Zacisnęła powieki i skupiła się na czymś innym. Gdy nie myślała o bólu, cierpienie łatwiej było
znosić.
Lecz ulga zniknęła równie szybko, jak się pojawiła, gdy oczyma duszy zobaczyła siebie u stóp
opryszka, który, grożąc jej kamieniem, krzyczał:
- Zdrajczyni!
Podobna twarz i ruchy, lecz nie ten sam człowiek: w zwidach stał nad nią młody chłopak, syn
sąsiadów z Crany. Musiała ugryźć się w język, by nie wykrzyknąć na głos: FEMINIS!
Ukradł tłustą szynkę z domu rodziny Farinów, Lucia patrzyła nań ukradkiem, a zapytana,
powiedziała prawdę.
Bo jakże to, kłamać miała? Nie mogła też wiedzieć, że zostanie za to przegnany
Drżała. Raz jeszcze przeżywała, co się wówczas stało. Tak jak dziś ona przyczajona za drzewem,
tak wtedy Giovanni Paolo Feminis na nią czekał.
Nie spodziewając się niczego złego, maszerowała do szkoły, kiedy wyskoczył zza drzewa, rzucił
nią o ziemię i uniósł ciężki kamień. Lżył ją i tak głośno wykrzykiwał, że zdrajczyni, aż w końcu ktoś
go usłyszał i przybiegł
na ratunek.
Więcej nic nie pamiętała, bo straciła przytomność. Kiedy się obudziła, le-
żała w swoim łóżku. Później jedynie usłyszała, że musiał odejść z kominia-TLR
rzami.
Straszne historie o nich opowiadano. Kiedy umorusani na czarno robotnicy zbliżali się od strony
Mediolanu, wszystkie dzieci chowały się najszybciej, jak potrafiły, bowiem raz po raz rodzice
oddawali je kominiarzom.
Strach zagościł w sercach maluchów, umiejętnie podsycany opowieściami starszych, którzy byli
zbyt duzi, by zmieścić się w ciasnym kominie.
A teraz Giovanni Paolo Feminis powrócił!
Kiedy Lucia odważyła się wyściubić nos zza drzewa, by rzucić okiem na brutalną scenę w
pobliżu, żadnego z mężczyzn nie było już widać. Czyżby wszystko sobie uroiła? Cóż! Odmienny stan
niesie wiele dziwnych przypadłości!
Ból w tym czasie zniknął, dzięki ćwiczeniom oddechowym zalecanym przez teściową.
Wciąż poruszona, ruszyła w drogę powrotną, lecz już pod bramą domostwa zmieniła zdanie i
udała się dalej, do wsi. Potrzebowała życzliwej rady teściowej, Cateriny, a później u Paoli chciała
nabyć wskazane tynktury i olejki.
Gdy Lucia dotarła do domu balwierki i akuszerki, naraz zatrzymały ją podniesione głosy, które
dobiegały z zamknię- tej izby.
- Gian Paolo, musisz stąd odejść, i tym razem na dobre!
- Przecież on żyje! A poza tym i tak nikt go tu nie zna...
- Znikajcież obaj... - Dalej Paola mówiła tak cicho, że Lucia nie mogła jej usłyszeć. Kiedy jednak
chciała dać drapaka, kobieta nagle podniosła głos: - I nie zapomnij bachora! Kropla w kroplę ty!
Kiedy chłopak podrośnie, Pietro zobaczy, czyje rysy ma jego syn, i cię ubije! Nie powinieneś się tu
pokazywać. Pietro próżny i leniwy, a co gorsza pijak, i tylko w tym nadzieja, że jak TLR
cię nie będzie, nic nie zauważy.
Feminis nie myślał długo nad odpowiedzią.
- A gdzież miałbym się udać, czcigodna cioteczko?
- Nie nazywaj mnie cioteczką! Wychowałam cię jak własne dziecko, nie szczędząc krwawicy,
tedy nie godzi się traktować mnie jak starą zielarkę!
- Niech sczeznę, ale jeśli nie dasz mi znów swojej cudownej aqua mirabilis, tynktur i ziół, nie
będę mógł dłużej uszczęśliwiać Francuzów handlem obwoźnym. Czy chcesz może, bym przybył tu
jako kominiarz i zabrał
dzieci twoich znajomych?
Po ostatnim pytaniu, które Feminis wyrzucił z siebie podniesionym głosem, rozległo się głośne
uderzenie pięścią w stół. Potem zapadła cisza.
Lucia nabrała gwałtownie powietrza, obawiając się, że jej obecność zaraz wyjdzie na jaw.
Nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała.
Czy to możliwe, by Feminis powracał przez te wszystkie lata, a nikt tego nie zauważył?
Dysząc ciężko, już chciała udać się w drogę powrotną, kiedy zdecydowany głos Paoli sprawił, że
aż podskoczyła.
- Niechaj więc będzie, Giovanni Paolo Feminisie, udasz się do Kolonii i wesprzesz ciotkę
Bernardi...
Więcej Lucia nie słyszała, bo w końcu zebrała się w sobie i ruszyła z powrotem. Do siebie, do
domu Farinów.
TLR
Rodział I
Bergamotka - boskie pozdrowienie Hesperyd
Szmaragdowozielony szlachetny olejek, pozyskiwany ze skórek owoców pomarańczy
bergamota,
dotarł do Włoch w XVII w.
Pachnie przyjemnie i orzeźwiająco, ma działanie uspokajające, poprawiające nastrój i
antyseptyczne - idealnie nadaje się na powitanie nowego mieszkańca tego świata.
Santa Maria Maggiore, grudzień 1685 roku
Od owego pamiętnego październikowego popołudnia ból w łonie Lucii TLR
powracał regularnie. Dziwne to uczucie, zaiste, którego dotychczas nie poznała, tak bezboleśnie i
szczęśliwie przebyła poprzednią ciążę.
Oczekując pierwszego dziecka, z góry spoglądała na narzekające przyszłe matki, a codzienne
masaże esencjami i eliksirami teściowej uważała za zbytek czasu i pieniędzy. Lecz by nie troskać
więcej małżonka, przystawała na te zabiegi, za którymi teraz tak bardzo tęskniła.
Dziś jednak jej teściowa, Caterina Farina z domu Gennari, była daleko -
pojechała odwiedzić brata w Wenecji. A wystarczyło jedno słowo, a pozosta-
łaby na miejscu, by służyć ciężarnej synowej radą i pomocą.
- Drogie dziecko - powiedziała - jeśli chcesz, zostanę przy tobie.
Dziś Lucia pluła sobie w brodę, że żegnając starszą kobietę, zapewniała, jak doskonale da sobie
radę sama. Na szczęście Caterina przysięgła powrócić na czas, by być przy rozwiązaniu. Lucia miała
nadzieję, że uda jej się dotrzymać słowa. Spodziewała się bowiem ciężkiego porodu i już dawno
poję-
ła, że niemądrze postąpiła, zezwałając teściowej na wyjazd.
Jęcząc, sięgnęła po flakonik esencji z bergamoty rozpuszczonej w olejku migdałowym, roztarła
Zgłoś jeśli naruszono regulamin