Lovesey Peter - 2.Samotność detektywa Diamonda.pdf

(2376 KB) Pobierz
1092872828.001.png
1092872828.002.png
1092872828.003.png
SAMOTNOŚĆ
DETEKTYWA DIAMONDA
PETER LOYESEY
Przekład
BARBARA PRZYBYŁOWSKA
SŁAWOMIR KĘDZIERSKI
AMBER
Rozdział 1
Ciszę w Harrodsie przerwał przenikliwy, ciągły sygnał alarmowy. Lionel Kenton, strażnik pełniący
służbę w pokoju kontroli ochrony, wyprostował się w fotelu. Uniósł dłonie do szyi i mocniej zacisnął
węzeł krawata. Przed nim na pulpicie sterowania migała jedna czerwona dioda. Jeżeli system działał
prawidłowo, ktoś - albo coś - uruchomił czujnik na szóstym piętrze. Kenton nacisnął
guzik włączający kamery obserwacyjne na tej kondygnacji. Na monitorach nic się nie poruszało.
Tej nocy Kenton był starszym funkcjonariuszem ochrony. Do tego stopnia starszym, że miał do
wyłącznej dyspozycji własną półeczkę nad kaloryferem. Stały na niej oprawione w ramki fotografie
żony, dwóch córek, papieża i Cathcrine Deneuve, słoń z hebanu oraz stojak na kasety z nagraniami
oper. Każdemu ignorantowi, który podawał w wątpliwość sens słuchania opery w pokoju kontrolnym
ochrony, wyjaśniał, że Puccini pomaga mu zachować czujność przez całą noc.
Nessun dorma. Niech nikt nie śpi. Słuchanie muzyki świadczyło o bardziej odpowiedzialnym
traktowaniu obowiązków niż czytanie gazety lub książki. Przez cały czas wzrok czujnie obserwował
pulpit, a słuch odbierał wszystkie dźwięki zakłócające muzykę.
Wyciszył Pavarottiego i dotknął przycisku łączącego go bezpośrednio z komisariatem Knightsbridge.
Musieli już tam odebrać elektroniczne powiadomienie o alarmie. Przedstawił się i powiedział:
-
Sygnał alarmowy. Otrzymuję sygnał z szóstego piętra. Meble. Dział dziewiąty. Nie mam nic na
ekranie.
-
Powiadomienie otrzymane o dwudziestej drugiej czterdzieści siedem.
-
Ktoś tu jedzie?
-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin