Denat.pdf

(345 KB) Pobierz
Grupa teatralna PARAGRAF(-2)
DENAT
Występują:
Gizelda
Benedykta
Gienia
Córka
Młody Intelektualista
Ciemna Wdowa
Krematorka
Wózkowy
Paczkowy
Statyści
Akt I
scena I
(Benedykta, Wózkowy)
(Muzyka niepokojąca, jest ciemno, po kilku dźwiękach muzyki, przed
scenę, przy zasłoniętej kurtynie pojawia się Benedykta. Jest to
osoba poważna, dystyngowana. Stoi wyprostowana, z głową lekko
uniesioną do góry i ze złożonymi z przodu rękami. Ma delikatną wadę
wymowy – wypowiada głoskę „r” z francuska. Muzyka kończy się po
głośnym stukaniu do drzwi od strony wejścia na salę – To Pan Wózkowy
z wózkiem, na którym stoją trzy Płaczki. Wózkowy wjeżdża z wózkiem
do połowy sali)
Benedykta
Proszę
Wózkowy
Dzień dobry pani Benedykto
Benedykta
Och wcale nie taki dobry, pochmurno, pada i coś śmierdzi.
Wózkowy (wącha)
No może ja trochę pośmierduję, a pogoda wcale nie taka zła
Benedykt
Ach cóż pan pieprzysz panie Wózkowy
Wózkowy
Pieprzę co mogę pani Benedykto
Benedykta
A no tak, takie to czasy, a właściwie to co pana do nas sprowadza?
1
913411568.001.png
Wózkowy
Przywiozłem zamówione płaczki
Benedykta
Ale u nas jeszcze nikt nie umarł
Wózkowy
Za wcześnie?
Benedykta
Tak jakby trochę nie w czas
Wózkowy
Aha
Benedykta
Panie Wózkowy, ja dam panu znać…a teraz wynocha z tymi miągwami,
straszysz mi pan widownię
Wózkowy
A rozumiem, to do widzenia
Benedykta
No no
(Wózkowy odjeżdża, a Benedykta znika za kurtyną, w tym czasie
słychać muzykę, również niepokojącą, jak na początku, odsłania się
kurtyna. Na scenie jest tylko łóżko – ewentualnie, scena może
przypominać pokój, ale urządzony w stylu wieku XIX. Wokół łóżka w
niepokojącym tańcu chodzi Gizelda, jest przestraszona… Ma na sobie
białą, długą koszulę nocną, rozczochrane włosy i białą twarz.
Gizelda po obejściu łóżka z dwa razy kładzie się na nim. Wtedy
muzyka się kończy)
scena II
(Gizelda)
Gizelda
Ja piernicze!, o ja piernicze…ale mam fazę…Adaś, Adaś to ty, to ty i
twój garb? Co tu robisz mój kochany w tak nienamacalnej postaci. Ale
mnie wzięło po tym winie…
(Łóżkiem zaczyna trząść, a Gizelda krzyczy, po chwili łóżko
przestaje się ruszać, tym samym Gizelda przestaje krzyczeć…Jednak po
chwili znów łóżko się porusza i znów Gizelda krzyczy. Krzyk
przechodzi w śmiech)
Gizelda
Ale jazda! Adaś, Adaś to ty tak mną trzęsiesz, to twoje członki mną
targają?
(Gaśnie światło, Gizelda krzyczy)
Gizelda
Ratunku gwałcą, gwałcą!
2
scena III
(Gizelda, Gienia)
(Na scenie pojawia się światło sporej latarki, którą trzyma Gienia,
świeci na boki i w końcu na Gizeldę)
Gizelda
Nie świeć mi po oczach
Gienia
No przecież nie świecę, to ciebie tak gwałcili?
Gizelda
A nie, tak se tylko wołałam, ach Gieniuś moja Gieniuś, miałam wizję,
miałam straszny sen
(w tym czasie Gienia podchodzi z latarką do Gizelda i siada na
łóżku, oświeca ją i siebie latarką)
Gienia
Co się stało
Gizelda
Nawiedził mnie mój kochanek Adaś tej nocy
Gienia
Jak to, był tu Adam?
Gizelda
Ależ nie, przyszedł do mnie chyba w snach i mówi Gizeldoooo,
Gizeldooo moja najsłodsza truskaweczko – to o mnie – a ja mu na to,
czego mnie budzisz, spać nie dajesz, a on, bo ja ci muszę coś
powiedzieć…
Gienia
A co ?
Gizelda
No czekaj, tak podszedł do mnie i tak i tak mi chuchnął
Gienia
Co zrobił?
Gizelda
No chuchnął (Gizelda chucha) aż mi się włosy rozwiały i wtedy
powiedział, że będzie stypa
Gienia
Stypa?
Gizelda
No tak właśnie powiedział, stypa
3
Gienia
Hmm, dziwne i nic więcej?
Gizelda
No nic
Gizelda
A potem mną zatrzęsło, to znaczy łóżkiem zatrzęsło
Gienia
A jak wyglądał?
Gizelda
Oooo wyglądał strasznie, jak trup
Gienia
Trup?
Gizelda
Trup
Gienia
Jak trup blady?
Gizelda
Tak, trup, jak trup blady
Gienia
Ja bym chyba nie chciała, żeby mnie tak trup w nocy nawiedzał
Gizelda
Ale słuchaj, jaki to był trup, jaki to był trup, jak on był
seksownie blady, a jak powiedział Gizeldooo to mnie ciarki przeszły
– Ach wydawało mi się, że stoi tuż przede mną…
Gienia
Ale on przecież teraz jest w Paryżu
Gizelda
Ależ oczywiście, ale już dzisiaj ma wrócić… Powiedział, że jedzie do
Paryża, stworzyć dzieło swojego życia …
Gienia
To znaczy jakie?
Gizelda
A nie wiem, jakieś tam…pamiętaj cokolwiek by to nie było, jak
przywiezie, trzeba powiedzieć, że ładne. Bo się chłop załamie,
przecież wiesz, jaki on wrażliwy
4
scena IV
(Gizelda, Genia, Benedykta, Córka, Młody Intelektualista)
(Słychać fragment muzyczny … , w trakcie którego na sali pojawia się
Córka, jest ubrana na różowo, w jednej ręce trzyma lizaka, a w
drugiej walizkę na kółkach)
Gizelda
O mój Boże, wróciła
Gienia
Po co, po co
Gizelda
Świat jest taki okrutny
Córka
Hello, jestem, jestem, wróciłam (z entuzjazmem) cieszycie się nie?
(przystaje z walizką przy scenie, w tym czasie na scenę wchodzi też
Benedykta)
Benedykta
Co to za wrzaski!
Córka
Ale tu u was ponuro, jakby ktoś umarł. Różu by się trochę przydało,
różu
Benedykta
Dziecko bluźnisz
Gizelda
Witaj Córko, co ci się stało, jakoś ładnie wyglądasz?
Córka
A dziękuję mamo, bardzo dziękuję, a ty się postarzałaś i pachniesz
starymi ludźmi
Benedykta
Jak ty się do matki odnosisz?!
Córka
Ciotka, a ty domu swojego nie masz, co … no już, już spierniczaj
Benedykta
To jest absolutny brak wychowania! (oburzona – wychodzi)
Córka
Ale tu smętnie i ponuro, dopiero co przyjechałam i już mi się płakać
chce…, muszę wejść jakoś na to pięterko nie…
(Córka wdrapuje się na scenę)
Gizelda
Uważaj Córko, bo się spocisz
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin