The Spectacular Spider-Man Episode 13 - Nature vs. Nurture HQ.txt

(10 KB) Pobierz
00:01:54:Stary czerwono-niebieski.|Całkiem niele.
00:02:06:Rozumiem,|że nici z naszej umowy.
00:02:10:Nie ma takiej sumy na wiecie,|by mnie przekonać do twoich interesów.
00:02:14:Nie ga wiateł,|bo idę po ciebie.
00:02:23:Wyglšda,|że masz wolnš posadę.
00:02:27:Bierzemy jš.
00:03:27:Tłumaczenie - KamiL7891
00:03:31:/NATURA VS. NATURA
00:03:36:Naprawdę muszę|zaczšć zamykać te okna.
00:03:39:- Więc, umowa stoi?|- Jeli chcesz tę pracę, musisz mnie przekonać.
00:03:46:Przejć jeden prosty test.|Zniszcz Spider-Mana.
00:03:53:Liczylimy, że to powiesz.
00:03:55:Och, nie będzie ci przeszkadzało,|jeli najpierw trochę się z nim zabawimy?
00:04:01:Załatw to jak chcesz.
00:04:08:Wyglšda dużo lepiej, bioršc|pod uwagę, że miała zawał.
00:04:12:Nadal nie mogę patrzeć,|jak jest podpięta do tych maszyn.
00:04:15:Musiała być przerażona,|a mnie nie było przy niej.
00:04:27:Wujek Ben mówił, że z wielkš|mocš idzie wielka odpowiedzialnoć.
00:04:30:Ale czy najpierw nie powinienem być odpowiedzialny|za tych, którzy polegajš na Peterze Parkerze?
00:04:40:Flash, dałe mi|ostatnio ostro do mylenia.
00:04:43:Tylko ostatnio? Musiałe spać.
00:04:45:Dzięki za sprowadzenie|do rzeczywistoci.
00:04:49:Nie musisz wspominać.
00:04:51:- Nikomu.|- Czeć, Petey, jak twoja ciocia?
00:04:55:Lepiej, dzięki. Chłopaki,|przepraszam za to jak się zachowałem.
00:05:00:- Spoko.|- Musiałe być pod dużym stresem.
00:05:03:Włanie, mogłe|doznać chwilowego załamania.
00:05:06:Mógłby pomóc jutro trzymać balon Mustangów|na paradzie więta Dziękczynienia.
00:05:08:Nie mogę, jeli ciocia wyzdrowieje,|będę musiał jš sprowadzić do domu.
00:05:12:- Nie szkodzi.|- Jeli wraca dzisiaj, mogę ić z tobš.
00:05:15:Do szpitala, po szkole...|jeli chcesz?
00:05:18:Dzięki, ciocia na pewno|ucieszy się na twój widok.
00:05:23:Cóż... Dobrze,|pójdę już na lekcje.
00:05:30:Pete, wiem,|że masz sporo na głowie,
00:05:33:- ale byłam na randce z Eddiem.|- Randce?
00:05:38:Zaprosił mnie tylko dlatego,|bo mylał, że jestemy razem.
00:05:41:Chciał cię zranić.
00:05:43:I nie przeszkadzało mu|wykorzystanie mnie do tego.
00:05:45:Było między nami ostatnio|ciężko, ale... Nie, nie.
00:05:50:To nadal mój brat.
00:05:51:Uważaj, tygrysie, on|już chyba nie jest twoim bratem.
00:05:59:/- Tu Eddie, zostaw wiadomoć.|/- Czeć, Eddie, tu Pete.
00:06:03:/Co do twojej pracy,|/to naprawdę mi przykro.
00:06:08:Hej, po prostu zmienilimy się.|Dzięki za telefon.
00:06:12:Może spotkamy się po zajęciach?
00:06:15:/Wizyta kontrolna?|/Naprawdę muszę być z ciociš May.
00:06:19:Jasne, wkrótce się spotkamy,
00:06:21:Spider-Manie.
00:06:26:- Wszystko w porzšdku?|- Na pištkę.
00:06:28:O ile twoja ciocia nie rozchoruje|się od szpitalnego jedzenia,
00:06:31:jutro może wracać do domu,
00:06:32:- by cieszyć się więtem Dziękczynienia.|- To cudownie, dr Bromwell.
00:06:36:Teraz mogę przygotować|mojš dziękczynnš kolację.
00:06:40:Wszystko załatwiłem, ciociu May.|Ja przygotuje ucztę.
00:06:43:To przecież nic trudnego.
00:06:51:O nie! Moje ciastka!
00:06:55:Ciekawe ile zajmie dostawa indyka|i przygotowanie pizzy?
00:07:00:Jak zwykle spóniony.|Ale Spidey powinien zdšżyć na czas.
00:07:06:Czyciciel Genów.|Zapomniałem, że go tu ukryłem.
00:07:09:Antidotum, które|rozwišzało problem dr Connorsa.
00:07:13:Lepiej ja rozwišże swój|pajęczy problem.
00:07:15:Jasne, Spidey uratował wiele żyć,|ale czy to mam robić?
00:07:19:Czy po prostu się boję?|Uciekam?
00:07:29:Och, przy nas nie musisz|nosić maski, Pete.
00:07:33:Znamy wszystkie twoje tajemnice.
00:07:36:Bo przecież bylimy tobš.
00:07:41:- Symbiont?! Przecież cię zniszczyłem.|- Sšdziłe, że załatwi nas odrobina mrozu?
00:07:47:Omotałe kolejnego człowieka?!
00:07:49:Kogo, kto docenił nasze dary.
00:07:54:Naszš misjš jest zniszczenie|ciebie za odrzucenie nas.
00:07:59:Od teraz będziemy truciznš|dla Petera Parkera i Spider-Mana.
00:08:06:Jestemy Venom!
00:08:29:Zniszczenie ciebie teraz|byłoby zbyt proste.
00:08:33:Nie cierpiałe dostatecznie mocno,
00:08:36:a my chcemy cię niszczyć|kawałek po kawałku.
00:08:39:W końcu wiemy kim jeste|i na kim ci zależy.
00:08:47:Nie. Nie!
00:08:55:Muszę dotrzeć do cioci May.
00:09:00:ZGADNIJ KTO?
00:09:11:Przepraszam. Kiepski pomysł|denerwować mojego ulubionego pacjenta.
00:09:16:Kwiaty, co?|Od chłopaka?
00:09:19:Nie bšd mieszny,|na pewno Peter je przysłał.
00:09:22:Ma podpisanš kartkę:|"Zgadnij kto?".
00:09:27:Zostaw jš!
00:09:51:- Jak zamierzasz wrócić do domu?|- Peter mnie odbierze.
00:09:56:Nie zbliżysz się do niej!
00:10:01:Dobra, ona nie jest|naszym jedynym celem.
00:10:06:W końcu wiemy kogo|najbardziej kochasz, brachu.
00:10:11:- Eddie?|- Zgadłe.
00:10:26:Myl, Pete, poza ciociš May,|kogo według Eddiego kocham?
00:10:31:Mary Jane.
00:10:49:Oto i sam wielki indyk.
00:10:53:Nadal nie mogę uwierzyć,|że symbiont opętał Eddiego.
00:10:55:Może nie chcę wierzyć?
00:10:57:Był tam gdy go chciałem zniszczyć,|a M.J. ostrzegała mnie.
00:11:01:Gdybym jej posłuchał|nie byłaby w niebezpieczeństwie.
00:11:04:Jest! Z Flashem.
00:11:07:Fuj, przynajmniej Flash|nie jest zły.
00:11:11:No dobra, przynajmniej nie|jest opętany przez złego symbionta.
00:11:14:Przynajmniej tak mi|się wydaje.
00:11:17:Muszę mieć M.J. na widoku.
00:11:18:Mój pajęczy zmysł ostrzeże mnie jeli|Venom będzie chciał zaatakować.
00:11:22:Muszę przyznać, wielkoludzie,|jeste uparty.
00:11:25:Może pójdziesz|życzyć Gwen powodzenia.
00:11:29:Nie ważne.|Eddie Brock jest z niš.
00:11:50:Przepraszam,|wziołem cię za kogo innego.
00:11:57:Gdzie ona jest?|Nie!
00:12:03:Dorwał Gwen.
00:12:06:Co się stało, brachu?|Pajęczy zmysł nie zadziałał?
00:12:29:Mamo, mamo!|Ta dziewczynka.
00:12:34:O jej, wyglšda...|jak żywa.
00:12:38:Spędziłem tyle wolnego|czasu z symbiontem,
00:12:41:że mój zmysł nie rozpoznaje|Venoma jako zagrożenie.
00:12:45:Eddie, walcz z tym! Nie pozwól|się kontrolować symbiontowi.
00:12:49:Nikt tu nie jest kontrolowany?|Po prostu dzielimy to samo pragnienie.
00:12:53:Twoje zniszczenie.
00:13:10:Eddie, zawsze jš lubiłe.|Pozwól mi jš urat...
00:13:14:Uwielbiasz to!|Zgrywanie bohatera.
00:13:18:Ale to ty|tutaj jeste łotrem.
00:13:40:- Nie rób tego, brachu.|- Nie jestemy braćmi!
00:13:44:Nasi rodzice może razem zginęli,
00:13:47:ale ty miałe swojš|ukochanš ciocię i wujka.
00:13:51:My nie mielimy nikogo.|Zawsze bylimy sami.
00:13:55:- Aż do teraz.|- Skończylimy rozmawiać.
00:14:05:Maskotka Thagsów jest całkiem spoko.|Ale przypomina trochę King Konga.
00:14:10:- Nie Kennego, tylko małpę.|- King Kong był małpš, nie...
00:14:14:- Gwen!|- Nie Gwen? To bez sensu.
00:14:29:Teraz pewnie brakuje|ci czarnego kostiumu?
00:14:33:Zamkniesz się w końcu!
00:14:37:Cały, Spidey,|cały czas kłapie dziobem.
00:14:42:Ale sam nie potrafi tego znieć.
00:14:46:Mustangi,|czas na bohaterstwo! Jazda!
00:14:49:- Nie mogš zostawić balonu.|- Daj spokój z balonem, Gwen ma kłopoty.
00:14:53:- Rozgrywajšcy ma rację. Jazda!|- Rencie Robertson, nie waż się...
00:15:15:No dalej, Venom, tylko na tyle cię stać?|To ja już wole czerwono-niebieski.
00:15:20:Zerwiemy z ciebie|więcej niż tylko strój.
00:15:26:Nie powiniene tego przewidzieć?
00:15:30:Mały podstęp, sprytne.|Ale tak jej nie uratujesz.
00:15:40:Mam cię.
00:15:50:- Nic ci nie jest?|- Jestem cała. Chyba.
00:15:55:- Dzięki za pomoc.|- W każdej chwili. A teraz dokop mu!
00:15:58:Taki jest plan, Eugene.
00:16:19:- Doć już się z tobš bawilimy.|- Dobra, wygrałe.
00:16:27:- Oczywicie, że wygralimy.|- Nie ty. To.
00:16:32:Symbiont udowodnił swojš rację.|Jestem niczym bez niego.
00:16:37:We mnie.
00:16:42:Tego włanie chciałe?|Zjednoczyć się z pierwszym nosicielem?
00:16:47:Symbiont znalazł lepszego|partnera we mnie.
00:16:51:Mnie? Nie nas?
00:16:55:Czekaj. Nie możesz tego zrobić.|Nie... zostawiaj mnie.
00:17:11:Oszukałe nas!|Wszystkie emocje le smakujš.
00:17:15:Nigdy nas nie chciałe|z powrotem!
00:17:18:Jednak dobrze mnie znasz.
00:17:21:Głupcze, wpuciłe nas do rodka|i znów cię posišdziemy.
00:17:48:Nadal nie nadšżasz?|Skoro jeste chorobš, to jest i lekarstwo.
00:17:58:Nie ma mowy.
00:18:00:To koniec. Nie jeste|tak twardy bez nosiciela, co?
00:18:04:Upewnijmy się, że|nie znajdziesz następnego.
00:18:12:- To Spider-Man!|- Co on tu robi?
00:18:25:Gdzie się podział?
00:18:30:Dobra, doć gapienia się.|Wracać do pracy.
00:18:38:- Peter, to ty?|- Tak, to ja.
00:18:42:Wejd, ty duży głuptasie.
00:18:45:Podlociałem pod szpital...|Znaczy się podleciałem. Wzišłem taksówkę,
00:18:50:ale ciebie już nie było.
00:18:53:Dr Bromwell podwiózł mnie i|upewnił się by mi niczego nie brakowało.
00:18:58:- Nie wchodziła przypadkiem do kuchni?|- Nie martwiłabym się tym.
00:19:08:Szczęliwego dziękczynienia, Peter.
00:19:09:- Gwen, jeste cała? Słyszałem...|- Nalegała bym przyszedł.
00:19:14:- Dała mi spojrzenie.|- Wszystko w porzšdku.
00:19:16:No może nie w porzšdku,|ale żyję.
00:19:19:Zaczęłam szykować indyka dzi rano,|by odreagować post traumatyczny stres.
00:19:24:- Co do tego indyka, co...|- Ciocia May nie powiedziała ci?
00:19:27:Wspomniała, że możesz potrzebować|drobnej pomocy w kuchni.
00:19:32:Rzeczywicie drobnej.
00:19:45:Dobre.
00:19:47:Jak się czujesz, ciociu May?|Jeli jeste zmęczona...
00:19:50:W porzšdku. Nigdy|bym tego nie przegapiła.
00:19:54:Ja dziękuję Spider-Manowi za|uratowanie mojej córki.
00:19:57:Mamy za co dziękować:|rodzina, przyjaciele i dobre zdrowie.
00:20:04:Oczywicie jestem trochę|zmartwiona rachunkiem ze szpitala,
00:20:07:ale dostałam zaliczkę|z firmy wydawniczej.
00:20:10:Jakiej firmy wydawniczej?
00:20:12:Tej, która wydała mojš ksišżkę kucharskš.|Teraz będę musiała napisać nowš.
00:20:16:Ta będzie nieco poważniejsza.|Mylisz, że za tš też dadzš mi zaliczkę?
00:20:24:Czuję się winna zosta...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin