NICK.doc

(1365 KB) Pobierz
MAGIC BREAKS

NICK KRZYŻOWIEC - tłumaczenie: Afrit Tenk

 

NICK

tlumaczenie:Afrit Tenk

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ROZDZIAŁ 1

              Nie wiem, czy ludzie mi wierzą, kiedy mówię, że nie mogę przypomnieć sobie sporych fragmentów mojego dzieciństwa. Wiem, że mnie to nie obchodzi. Pamiętam tatę, Grega, który często był nieobecny. Nigdy nie poznałem mamy. To nie czyni ze mnie kogoś wyjątkowego. Wiele dzieciaków wychowuje się samo. Pamiętam wsuwanie przed telewizorem, przygrzanego własnoręcznie w mikrofali, ciasta nadziewanego potrawką z kurczaka. [1] Sprzęt elektroniczny działał wtedy jeszcze całkiem sprawnie. Sądzę, że to czyni mnie starym, ale to i tak lepsza z alternatyw. Nie ma zbyt wielu ludzi, którzy też robili takie rzeczy, a jeszcze żyją i mogliby o nich opowiedzieć. Choć najczęściej też o tym nie gadam.

              Czasami zapachy wyzwalają wspomnienia. Wchodzę do pomieszczenia i jakaś woń zatrzymuje mnie w pół kroku. Krew i mosiądz albo słodycz i stal, na przykład. Nie powiedziałem, że to są dobre wspomnienia. Takich nie posiadam zbyt wiele. Nie zrozum/zrozumcie mnie źle. Nie marudzę. Nie jestem jednym z tych dorosłych ludzi, którzy winią swych rodziców za to, że sami są popierdoleni. Kiedy byłem bardzo młody, zdecydowałem kim chcę być i jak to osiągnę. Cóż, może trafniej powiedzieć by było, że wiedziałem, kim nie chcę się stać.

              Greg, jak go nazywałem, ucieleśniał (taa... Zakon kształcił przyzwoicie, wiem, co znaczą mądre słowa i kiedy ich użyć) wszystko, czego nienawidziłem w dorosłych i ich świecie. Był intelektualistą, zachowywał się z dystansem i protekcjonalnie. To było jakby poczytał o rodzicielstwie w jednej z ulotek instruktażowych Zakonu, a potem winił mnie, gdy rzeczy nie szły zgodnie z wytycznymi. Może to była moja wina; wiem, że coś jest ze mną nie tak i może zrobił wszystko, co było  w jego mocy. Może.

              Tym, co wciąż pamiętam najlepiej jest pewność, już od bardzo młodego wieku, że żywił do mnie urazę i że nienawidziłem go za to. Wszystko, co byłem wstanie zrobić to, jak to teraz nazywają, „sprawiać problemy”. Wdawałem się w bójki – nie miało znaczenia, czy wygrałem. Lubiłem przemoc, to dziwne uczucie przed i pragnienie ucieczki. To mogłem kontrolować. Nauczyłem się też bardzo cennej lekcji. Nie musisz wygrać każdej walki. Musisz być tylko chętny, by ją podjąć, niezależnie od okoliczności, czy przeciwnika. Większość facetów tak naprawdę nie chce walczyć. Chcą wypinać klaty, pieprzyć farmazony i mają nadzieję, że ten drugi się wycofa. Ja nigdy się nie wycofywałem.

              Kradłem, co się tylko dało i niszczyłem to, czego nie mogłem ukraść. Odkryłem też, że byłem w tym dobry. Nie chodziło o to, że czegoś mi brakowało – Greg dał mi każdą materialną rzecz, jakiej mogłem zapragnąć. Chodziło o zabranie czegoś tak, by nie dać się złapać. Najczęściej się nie dawałem. Kiedy wpadałem, jego reakcja zawsze była taka sama. Nigdy nie krzyczał, nigdy mnie nie uderzył. Zawsze wyglądał na zdziwionego i zawiedzionego, i chciał o tym rozmawiać. Jedyne, czego ja chciałem, to zetrzeć ten głupi wyraz z jego twarzy. Kiedy miałem trzynaście lat i wydawało mi się, że jestem wystarczająco dorosły, uciekłem z domu. Na ulicy – tam zaczyna się moja historia.

 

koniec

 

 

 

 

 

 

Nick Nick Nick Nick...

może ty...

 

Fe, nieładnie tak ekran ślinić :P

 

9

 


[1] chicken pot pie →

Zgłoś jeśli naruszono regulamin