Cudowne ziarenko.doc

(26 KB) Pobierz
Cudowne ziarenko

                                            Cudowne ziarenko

 

    Myszka Fumcia biegła przez las bardzo zdenerwowana. Od rana nie miała nic w pyszczku i czuła, że jej mały brzuszek zaczyna coraz bardziej upominać się o jakąś małą przekąskę.

    Nagle jej wrażliwy nosek uchwycił niezwykle przyjemny zapach. Fumcia stanęła jak wryta, pokręciła główką w prawo i lewo, a gdy zorientowała się, skąd pochodzi cudowna woń natychmiast podążyła jej śladem. Nieopodal, na dróżce, pod zeschłym liściem dębu leżało ziarenko. Ale nie wyglądało jak zwyczajne ziarenko – było duże, miało złocisty kolor i pięknie pachniało. Fumcia złożyła łapki z radości. Taki skarb! Najpierw chciała natychmiast schrupać smakowite znalezisko, ale po chwili zastanowienia zmieniła zdanie.

-         Jeśli zjem ziarenko, zaspokoję głód, ale za chwilę znów będę głodna – pomyślała – A gdybym posadziła ziarenko – pewnie wyrośnie z niego duża roślinka, która da mi mnóstwo takich ziarenek. Tak właśnie zrobię – zdecydowała.

    Chwyciła ziarenko swymi ostrymi ząbkami i pobiegła do swej norki. Tam posadziła je tuż przy samych drzwiach, żeby mieć je „ na oku”. Sama zaś ogryzła korę z paru gałązek, popiła wieczorną rosą i poszła spać.

    Rankiem obudziła ją delikatna, cudowna muzyka. Jakby dźwięki niosły ze sobą ten sam zapach, który myszka poczuła, gdy znalazła ziarenko. Fumcia nieśmiało wyjrzała z norki. Jakież było jej zdumienie, gdy zobaczyła, jak na jej oczach wznosi się ku niebu dziwna roślinka. W niesamowitym tempie, przy dźwiękach pięknej melodii rozwijały się listeczki i zakwitały liliowo-fioletowe kwiatuszki. Kiedy roślinka była już prawie tak duża jak świerk, który rósł obok norki Fumci, muzyka nagle umilkła.

-         Oooo! – rozdziawiła pyszczek zdumiona Fumcia – ale cudeńko...

Z lekką obawą wyciągnęła łapkę i dotknęła jednego z kwiatuszków, a ten

jakby za muśnięciem czarodziejskiej różdżki zamienił się w dorodną, soczystą jagódkę. Wyglądała ona tak smakowicie, że Fumcia bez namysłu zerwała ją i wpakowała sobie do pyszczka. Jagódka rozpłynęła natychmiast, pozostawiając niezapomniany smak i myszka poczuła, że jest tak najedzona, że chyba przez cały dzień nic już nie przełknie. Ucieszyła się, że już nie zagrozi jej głód. A ponieważ miała dobre serduszko, zaprosiła do siebie inne zwierzęta i częstowała je wspaniałymi jagódkami.

    Ale chytry lis Korneliusz nie chciał dołączyć do ucztujących. Wyglądał ciekawie zza drzewa i zastanawiał się, jak ukraść roślinkę, żeby mieć ją tylko dla siebie. Gdy tylko zrobiło się ciemno, Korneliusz cichutko zbliżył się do norki Fumci. Postanowił najpierw spróbować, jak smakują cudowne jagódki, a potem wyrwać roślinkę z korzeniami i posadzić obok swojej norki. Dotknął łapą kwiatuszka, ale ten zamiast w jagódkę przemienił się w twardy kamień, który spadając z łodyżki uderzył lisa w głowę.

-         Do licha! – syknął wściekły lis i chwycił zębami roślikę.

     Ale wtedy rozległa się tak głośna i przeraźliwa muzyka, że wszystkie leśne zwierzęta natychmiast zbiegły się, żeby zobaczyć co się stało. Przerażony Korneliusz zmykał, ile miał sił w łapach.

-         To mądra roślinka...- powiedziała mądra sowa – tylko dotknięcie kogoś, kto ma dobre serduszko zamienia kwiatuszki w pyszne jagody.

    Od tamtej nocy ten, kto miał niecne zamiary nie odważył się dotknąć cudownej roślinki. Fumcia zaś szczodrze rozdawała smakowite owoce tym, którzy ją o to prosili.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin