BW-1920_02_ALEKSANDER KEDZIOR.doc

(299 KB) Pobierz
PRZYCZYNKI DO HISTORII WOJNY 1920 R.

Aleksander Kędzior                            PRZYCZYNKI DO HISTORII WOJNY 1920 R.

ALEKSANDER KĘDZIOR

 

 

PRZYCZYNKI DO HISTORII WOJNY 1920 R.

 

Ze wstępem Jędrzeja Giertycha

 

 

 

 

WSTĘP

 

JĘDRZEJ GIERTYCH

 

Niniejszy tom był zamierzony jako zbiór odczytów i artykułów pułkownika Aleksandra Kędziora, wygłoszonych w ostatnich kilku latach przy rozmaitych okazjach w Londynie, oraz ogłoszonych w prasie emigracyjnej. Prace te dotyczą niemal wyłącznie polskich za­gadnień wojskowych, to znaczy historii dwóch wielkich kampanii wojennych, stoczonych przez Polskę w dwudziestym stuleciu, miano­wicie wojny polsko-rosyjskiej 1919/1920 roku i kampanii wrześnio­wej 1939 roku, a także i zagadnienia przyszłości czynnika wojny, czy też strategii, w sytuacji dziejowej, zmienionej przez wynalezienie bomby atomowej.

Pułkownik Kędzior jest zapewne najlepszym znawcą zagadnień wojskowych, zarówno jak historii tegowiecznych polskich wojen, w żyjącym dziś pokoleniu dawnych dowódców i wyższych oficerów wojska tej Polski, jaka odbudowana została po roku 1918-tym. A być może najlepszym także i wśród całego tego pokolenia, które ży­ło w czasie trwania drugiej wojny światowej. Mówię: znawców za­gadnień wojskowych. A także znawców historii wojennej, to znaczy wiedzy o tym, co nam dało wojenne doświadczenie. Oczywiście, nie przeczę, że żył w czasie drugiej wojny światowej i po części i dziś jeszcze żyje liczny zastęp polskich wyższych wojskowych o znakomitych kwalifikacjach dowódczych na szczeblu dowodzenia pułkiem, dywizją, korpusem, a może i armią - i że mogą oni doświadczeniem praktycznym i w ogóle kwalifikacjami dowódczymi pod tymi wzglę­dami nad pułkownikiem Kędziorem górować. Ale wojna - to nie są tylko zadania taktyczne i operacyjne, To jest także i wielka strategia. A wielka wojenna strategia - to jest coś, co stanowi całkiem inną kategorię, niż samo tylko rzemiosło żołnierskie, - rzemiosło, które polega na umiejętności prowadzenia masy żołnierskiej do bitwy; jest to coś, co bardzo blisko styka się z wielką, na historyczną skalę zakro­joną polityką, to znaczy ze strategią już nie wojenną, ale polityczną.

Polsce naszego stulecia nie było brak talentów i kwalifikacji do­wódczych na szczeblu taktycznym i operacyjnym. Polskie wojsko bi­ło się dobrze nie tylko w potyczkach, ale i w dużych bitwach - a było to wynikiem nie tylko bitności żołnierza, ale i zalet dowódców. Ak­cje 18 dywizji piechoty pod dowództwem generała Krajowskiego w sierpniu 1920 roku, zarówno jak bitwa pod Monte Cassino w 1944 roku, to są działania, zasługujące na to, by je pilnie studiować - i na to, byśmy z nich byli dumni. Ale wojen nie wygrywa się samymi tylko wygranymi bitwami. Bitwę warszawską 1920 roku wygraliśmy nie samymi tylko działaniami 18-tej dywizji i im podobnych. A zwy­cięstwo pod Monte Cassino nie naprawiło naszej klęski wrześniowej 1939 roku i nie przeszkodziło uchwałom w Jałcie. Wojny wygrywa się przede wszystkim wielką strategią.

Jest zadziwiające, jak mało jest w narodzie polskim zrozumienia dla strategii. Zarówno wojennej, jak politycznej. Polscy wojskowi studiują pilnie przebieg bitew — ale dziwnie mało mają zrozumienia dla przebiegu i ogólnego strategicznego tła wojen. Słuchając tego, co się mówi o nowoczesnej polskiej historii w polskich kołach wojsko­wych, można by niemal nabrać przekonania, że bitwa pod Kościuchnówką miała większe znaczenie od Wersalu. (I od tego, co było pier­wszym krokiem ku Wersalowi: deklaracji Jarońskiego w Dumie). A już stanowczo: bitwa pod Monte Cassino i powstanie warszawskie większe znaczenie od kampanii wrześniowej.

Wybitnym polskim strategiem był generał Rozwadowski. Lwi pa­zur wielkiego stratega miał zamordowany przez piłsudczyków gene­rał Zagórski. Wybitny talent strategiczny, ale tylko strategiczny, bo bez zrozumienia strategii politycznej, miał generał Sikorski. Śmiem twierdzić, wbrew krytykom tego generała, odmawiającym mu rozu­mu i wręcz inteligencji, że wcale nie najgorszym strategiem był Józef Haller. Natomiast tacy ludzie, jak marszałek Rydz-Smigły, byli w rzeczach strategii, a tym bardziej w rzeczach wielkiej polityki, naiw­nymi dziećmi, albo, jeśli kto woli ująć rzecz inaczej, analfabetami. Piłsudski był zarówno w rzeczach strategii wojennej jak wielkiej po­lityki tak samo analfabetą.

Pułkownik Kędzior nie miał w życiu wiele pola do zastosowania i wykazania swych uzdolnień w praktyce. Ale nie mogę się oprzeć przekonaniu, że jest to człowiek o wrodzonym, wielkim darze rozu­mienia zagadnień wielkiej strategii. Dlatego jego oceny polskiej his­torii wojskowej mają wielką wartość.

Pułkownik Kędzior służył w II brygadzie Legionów Polskich pod dowództwem austriackim. Jest więc z pochodzenia wojskowego - legionistą. Był natomiast przeciwnikiem Piłsudskiego i piłsudczyzny, czyli na gruncie legionowym: I brygady, która zawsze miała cechę socjalistycznej bojówki, to znaczy kontynuowała tradycje organizacji bojowej PPS z lat 1905-1907 i ożywiona była duchem polskiej wojny domowej. Należał on do tych, którzy uważali, że trzeba zawczasu tworzyć kadry polskiego wojska, które potrzebne będzie narodowi polskiemu w chwili zakończenia wojny — i że dob­rą sposobnością ku temu były tworzone w oparciu o Austrię Le­giony. Nie był on więc legionistą-piłsudczykiem, a więc socjalis­tycznym partyjnikiem, ale legionistą o ambicjach wyłącznie woj­skowych.

W chwili zrzucenia więzów zaboru i okupacji, na przełomie paź­dziernika i listopada 1918 roku, był w tzw. Polnische Wehrmacht.

W polskiej wojnie brał udział jako dowódca batalionu od grudnia 1918 roku do 17 października 1920 roku.

Po wojnie pełnił w poszczególnych latach funkcje następujące: do­wódcy liniowego, oficera w Sztabie Generalnym, szefa sztabu dywi­zji i oficera w Generalnym Inspektoracie.

Był następnie polskim attache wojskowym w poselstwie polskim w Lizbonie i w Madrycie. Funkcja ta była dlań w istocie, jako pole działania i wojskowego doświadczenia, kluczowym okresem życia. Jak wiadomo, w czasie od 18 lipca 1936 roku do 28 względnie 31 marca 1939 roku trwała w Hiszpanii wojna domowa: Polska uzna­wała w tej wojnie stronę czerwoną, nie miała więc oficjalnego przedstawicielstwa dyplomatycznego, ani attache wojskowego po strome białej. (Rząd polski uznał de jare rząd generała Franco dopiero 18 lutego 1939 roku). W praktyce jednak, zachodziła konieczność utrzymania przez Polskę z rządem narodowej Hiszpanii jakichś stosunków przez cały czas trwania hiszpańskiej wojny domo­wej. Stosunki te Polska utrzymywała poprzez poselstwo polskie w Portugalii. Pułkownik Kędzior, jako polski attache wojskowy w Liz­bonie, był więc w praktyce także i attache wojskowym przy rządzie narodowej Hiszpanii. Przez większą część czasu nie przebywał nawet w ogóle w Portugalii, ale przebywał w Hiszpanii, to w miastach, w których mieściły się ośrodki rządowe i dowódcze, to na froncie.

Wojna domowa hiszpańska była wielką wojną, która bezpośrednio poprzedziła drugą wojnę światową: skończyła się ona na 5 miesięcy przed wybuchem tej ostatniej. Oczywiście, dała ona dla drugiej woj­ny światowej moc doświadczeń. Już w wojnie hiszpańskiej wypróbo­wanych zostało mnóstwo nowych metod taktycznych i operacyjnych, wypróbowane zostało w szczególności użycie broni pancernej oraz nowoczesnego lotnictwa. Wypróbowana została również wartość no­wych typów sprzętu. Dwa wielkie państwa, oba sąsiadujące z Polską, które miały potem odegrać wielką rolę w drugiej wojnie światowej, mianowicie Niemcy i Rosja Sowiecka, faktycznie brały w wojnie do­mowej hiszpańskiej udział, wysyłając tam swoje formacje pancerne, swoje lotnictwo, swoją piechotę (brygady ochotnicze), oraz swoich generałów i sztabowców. To samo zrobiły Włochy. Inne państwa, m.in. Francja i Wielka Brytania, obserwowały wojnę domową hisz­pańską nie tak aktywnie, ale także bardzo uważnie. Głównym obser­watorem polskim tej wojny był pułkownik Kędzior.

To ta wojna powinna była być najbezpośredniejszym źródłem do­świadczeń i wskazań dla Polski - w przededniu mającej się za 5 miesięcy zacząć kampanii wrześniowej, to znaczy wojny polsko-niemieckiej.

Takie było także i zdanie pułkownika Kędziora.

Na podstawie swoich obserwacji, poczynionych w Hiszpanii, opra­cował on w roku 1938 memoriał dla polskiego Naczelnego Dowództwa, w którym przedstawił plan obrony przed przypuszczalnym, bli­skim atakiem niemieckim, przedsięwziętym przy pomocy kolumn pancernych, wspartych masowym uderzeniem lotnictwa. Głównym postulatem, który w swym memoriale wysunął, było zorganizowanie w sposób pospieszny na głównych, dających się bez trudu przewidzieć kierunkach niemieckich ofensyw pancernych, systemu zapór, na których by się uderzenia niemieckie musiały choćby chwilowo zatrzymać, co sparaliżowałoby niemiecki plan wojny błyskawicznej i stworzyło całkiem nową sytuację strategiczną. Także - utworzenie specjalnych brygad zaporowych.

Memoriał ten został przez polskie władze wojskowe całkowicie zi­gnorowany. Doświadczeń wojny hiszpańskiej — w której, tak jak w operacjach niemieckich w polskiej kampanii wrześniowej główną ro­lę odegrały kolumny pancerne, wsparte zmasowaną piechotą i maso­wymi bombardowaniami lotniczymi - armia polska w swej kampanii wrześniowej nawet w najmniejszym zakresie nie zużytkowała. Obok szeregu innych przyczyn, takich, jak proniemiecka polityka zagraniczna Piłsudskiego i Becka, która pozbawiła nas czechosłowackie­go, przyjaznego sąsiada i rozluźniła nasz sojusz z Francją, jak nisz­czycielska gospodarka wojskiem przez Piłsudskiego w latach 1926-1935, która zniszczyła polską siłę obronną, jak nastawienie głównie antyrosyjskie, a nie antyniemieckie armii polskiej w latach 1926-1939 i jak brak planu wojny z Niemcami, który dopiero poczynając od marca 1939 roku zaczęto na kolanie improwizować, jedną z przy­czyn naszej klęski wrześniowej 1939 roku było to, że polskie Naczel­ne Dowództwo nie skorzystało z doświadczeń wojny domowej hisz­pańskiej, zreasumowanych dla niego w memoriale pułkownika Kę­dziora.

W czasie kampanii wrześniowej pułkownik Kędzior był do dnia 10 września 1939 roku w Madrycie.

Gdy poczynając od 30 września 1939 roku uformował się polski rząd emigracyjny w Paryżu z generałem Sikorskim jako premierem, wodzem naczelnym i ministrem spraw wojskowych na czele i gdy rozpoczęte zostało formowanie na ziemi francuskiej i na Bliskim Wschodzie nowej armii polskiej, opartej o pobór do wojska wśród polskich emigrantów, obywateli polskich, głównie we Francji, oraz o dopływ żołnierzy z Polski z rozbitych oddziałów, pułkownik Kędzior mianowany został szefem Sztabu Głównego armii. Było to najwyższe stanowisko jakie w życiu zajmował - i w istocie, stanowisko bardzo wysokie. Pułkownik Kędzior był szefem sztabu polskiej armii od października 1939 roku do 5 czerwca 1940 roku. W tym czasie opracował zasady użycia wojska emigracyjnego.

Generał Sikorski, który doszedł do władzy nad polskim wojskiem (także i do władzy rządowej) jako przeciwnik obozu piłsudczyków, winnego doprowadzenia Polski do katastrofy wrześniowej i do no­wego rozbioru, chciał mieć w pułkowniku Kędziorze jedną z podpór swojego porządku w wojsku. Zaproponował pułkownikowi Kędzio­rowi, że go z miejsca mianuje generałem. Pułkownik Kędzior nie zgodził się na to. Uważał, że moment po klęsce nie jest odpowiedni na nowe nominacje generalskie. Sądził, że lepiej będzie, by pełnił swoje funkcje jako pułkownik. Gdy nadejdzie - w sposób nieunik­niony - moment bezpośredniego starcia niemiecko-francuskiego, w którym nowa polska armia weźmie udział, będzie mógł choćby przez czas krótki dowodzić w polu - na przykład dywizją - i otrzymać wtedy nominację generalską po jakichś bojach.

Myślę, że źle się stało. Długa bezczynność wojenna okresu dziw­nej wojny, a potem klęska francuska sprawiły, że do uzyskania ta­kiej nominacji generalskiej w polu nie nadarzyła się stosowna okaz­ja. Aleksander Kędzior pozostał i w 1939 roku i w 1940 i później, aż po dziś dzień, tylko pułkownikiem.

Gdyby go Sikorski mianował był w październiku 1939 roku gene­rałem, niktby tego nie zakwestionował.

Sikorski został wkrótce otoczony wyższymi wojskowymi piłsudczykami. Utworzyli oni dookoła niego klikę, która w ośrodku woj­skowym polskim na zachodzie zdobyła faktycznie władzę. Wojskowi niepiłsudczycy w jego otoczeniu nie stanowili dla nich skutecznej przeciwwagi. Jedni z nich (jak 67-letni w 1940 roku Józef Haller) byli za starzy, inni nie byli ludźmi dostatecznie dużego kalibru. Kędzior, ze wszystkimi zaletami, którymi był obdarzony, był czło­wiekiem, który mógł odegrać rolę wybitną. Ale przeszkodą była mu zbyt niska ranga wojskowa.

Były sprawy, które mogły być załatwione odmiennie, niż to prze­forsowali piłsudczycy w otoczeniu Sikorskiego. Najważniejszą z nich była sprawa ruchu podziemnego w kraju. Złowrogą rolę ode­grał tu jeden z czołowych piłsudczyków w ośrodku kierowniczym na emigracji, generał Sosnkowski. Zdołał on uzyskać od Sikorskie­go pełną władzę dla siebie nad organizowaną urzędowo konspira­cyjną akcją wojskową pod okupacją w Polsce. Czy generał Kędzior byłby potrafił ten sukces piłsudczyków obalić? Nie wiem. Ale oba­lić tę rolę należało - i myślę, że tylko Kędzior mógł się tu w nie­bezpieczeństwie zorientować i tylko w oparciu o Kędziora mógł się Sikorski Sosnkowskiego na tym polu pozbyć. A Sosnkowski oddał organizowanie AK w ręce dwójki. Skutki tego były klęskowe. Były nimi: powstanie warszawskie, zburzenie stolicy, oraz pogor­szenie politycznego położenia Polski w krytycznym okresie lat 1944/1945.

Kędzior, pozbawiony tej formalnej pozycji, jaką by mu dała ranga generalska, swą rolę polityczną w polskim wojsku na zachodniej emigracji przegrał. Już w czerwcu 1940 roku przestał być szefem sztabu, zaraz potem zepchnięto go bardzo skutecznie na boczny tor, przez obarczenie go rolą attache wojskowego przy rządzie i dowódz­twie marszałka Cziang-Kai-Szeka w Chinach.

Z pewnością, rola ta była ważna i ciekawa. Być w Czungkingu, tymczasowej stolicy Chin, w ciągu trwania wojny chińsko-japońskiej i także i całego dziejowego zmagania wojennego na Dalekim Wschodzie, obejmującego obok Chin i Japonii także i Amerykę, Wielką Brytanię, Holandię, Francję, a za kulisami i Rosję, być także w centrum chińskiego życia politycznego w chwili, gdy zaczynało na­rastać wewnętrzno-chińskie przeciwieństwo, które wkrótce miało doprowadzić do chińskiej wojny domowej - to oznaczało nabywać orientacji i doświadczenia nie tylko w sensie osobistym ale także dla - Polski, która przecież wiedzieć musi dokładnie i z obserwacji poro­bionych z bliska, co się w świecie dzieje.

Ale będąc w Czungkingu - tym samym było się nieobecnym w polskim ośrodku politycznym w Londynie. A rozgrywka o sprawę polską, mająca swoje centrum w Londynie, była ważniejsza od ob­serwowania sytuacji w Chinach i na Dalekim Wschodzie i nawet od nawiązywania dobrych stosunków i przyjaźni z ludźmi, którzy w Chinach w owej chwili rządzili.

Po powrocie do Londynu, pułkownik Kędzior znalazł się już poza nawiasem ośrodka kierowniczego polskich sił zbrojnych na emigra­cji. Już nie było Sikorskiego. Władzę sprawowali inni ludzie.

Pułkownik Kędzior regularnie pisywał do Myśli Polskiej, orga­nu Stronnictwa Narodowego. Pisywał i do innych pism. Urządzał odczyty i wykłady. Nie było to już współkierowaniem polskim woj­skiem. Zadania te spełnia i dziś.

A jednak — mimo wszystko, w położeniu, w jakim się sprawy pol­skie dzisiaj znajdują, nie są to zadania błahe. Jest on więc w istocie jednym z najwybitniejszych i najwierniej służących słuszności i praw­dzie przedstawicieli polskiej myśli wojskowej i ogólnostrategicznej w dzisiejszej chwili dziejowej.

Treścią ogłoszonych tu rozważań pułkownika Kędziora są sprawy polskiego wojska i polskich wojen - oraz historia polskiego nowo­czesnego wysiłku wojennego.

Naród polski osiągnął w wieku dwudziestym, osiągnął za życia naszego, żyjącego jeszcze pokolenia, dwa tryumfy. Przekreślił klę­skę rozbiorów - dokonał ponownego zjednoczenia Polski i odbu­dowania na obszarze, obejmującym w głównym zrębie wszystkie trzy zabory, sięgającym od gór aż do morza i całkowicie odgradza­jącym Niemcy od Rosji — swego całkowicie niepodległego państwa. Oraz bezpośrednio po tym politycznym osiągnięciu obronił to osią­gnięcie wysiłkiem zbrojnym, staczając zwycięską wojnę z rosyjskim najazdem, odpierając rosyjski zamach na właśnie osiągniętą nie­podległość, oraz wywalczając sobie od wschodniej strony znośne granice.

Po tych dwóch tryumfach, w dwa dziesięciolecia później, doznał wielkiej klęski: przez złą rozgrywkę polityczną dał się zepchnąć w złą sytuację strategiczną i w wojnie z Niemcami, do której w dodat­ku nie był dobrze wojskowo przygotowany i w której prowadzony był przez mało warte, nieumiejętne dowództwo, doznał straszliwej klęski, w której utracił dużą część tego, co poprzednimi dwoma try­umfami osiągnął. Wprawdzie w ostatecznym wyniku wojny uzyskał znaczne, po prostu epokowe poprawienie swych granic od strony zachodniej, wprawdzie także zachował rzecz podstawową: byt pań­stwowy na zjednoczonym terytorium, ale utracił ziemie wschodnie, oraz utracił pełnię państwowej wolności i niezależności.

Rozważania pułkownika Kędziora dotyczą wszystkich tych trzech wydarzeń polskiej historii: dwóch osiągnięć i jednej klęski.

Najmniej mówi on o pierwszym z nich: o odzyskaniu niepodleg­łości. A to dlatego — że było to osiągnięcie niemal wyłącznie dyplo­matyczne, do którego wysiłek zbrojny się nie przyczynił.

Odbudowanie zjednoczonego państwa było owocem odwrócenia strategii. Naród polski, którego rzeczywistym sternikiem i wodzem był Roman Dmowski, uznał, że jego głównym wrogiem nie jest Ros­ja, lecz są Niemcy, oraz uznał, że nie należy dążyć do niepodległości Królestwa Kongresowego, lecz do zjednoczenia wszystkich trzech zaborów w jeden polityczny organizm i do niepodległości tej Polski zjednoczonej. Odwrócenie strategii powstańczej XIX wieku, której kontynuatorem był w XX w. Piłsudski i która wiodła nas od klęski do klęski, było dziełem trudnym - a przyniosło w sposób bezpośred­ni dwa osiągnięcia. Po pierwsze, Niemcy zostały pobite. Bez wkładu polskiego, bez polityki Dmowskiego, Niemcy byłyby już w 1914 ro­ku wojnę wygrały. Planem wojennym niemieckim było wywołać w Królestwie Kongresowym polskie powstanie, zwrócone przeciwko Rosji — i spowodować przez to wycofanie się Rosji z wojny, co poz­woliłoby Niemcom na błyskawiczne rozprawienie się z Francją i na podyktowanie ogólnego pokoju. (Oczywiście, pokój ten utrwaliłby rozbiory Polski). Podstawowym narzędziem w tym niemieckim pla­nie był Piłsudski. Zadaniem, wyznaczonym mu przez rządy i sztaby niemiecki i austriacki było wywołanie w Królestwie powstania. Jego wkroczenie 6 sierpnia 1914 roku do Królestwa i jego 10dniowe rządy w Kielecczyźnie — to były akty, których strategicznym celem było zapewnienie Niemcom zwycięstwa w wojnie, a w dalszym eta­pie uniemożliwienie odbudowania niepodległej, zjednoczonej Polski. Polityka Dmowskiego obaliła zamiary powstańcze Piłsudskiego, a tym samym uniemożliwiła Niemcom zwycięstwo. Polska przyczyniła się w sposób wybitny do pobicia Niemiec w wojnie. Przyczyniła się także i w sposób aktywny: udziałem wielotysięcznej rzeszy polskich rezerwistów w drugiej bitwie pod Grunwaldem, która pozwoliła Francji na odniesienie zwycięstwa nad Marną. (Rosyjscy rezerwiści - ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin