Dom Nocy 5; Goniona - P.C. Cast, Kristin Cast.txt

(1205 KB) Pobierz
ŚCIGANA

P.C.Cast + Kristin Cast

Rozdział 1

Sen zaczął się wraz z dźwiękiem skrzydeł. Z perspektywy czasu powinnam zorientować się, że jest to zły znak, wszystkie Raven Mockers są gotowe do uwolnienia, ale w moim śnie to już przeszłość jak szum wentylatora czy telewizja blokowana przez QVC.1

W moim śnie stałam po środku pięknej łąki. Była noc, ale widać było ogromny księżyc w pełni, który wznosił się nad drzewami otaczającymi łąkę. Księżyc rzucał srebrno błękitne światło dostatecznie mocno, by rzucało cień i sprawiało wrażenie, że jest się pod wodą, dodatkowo to wrażenie zostało wzmocnione przez podmuch bryzy o trawę, która omiatała moje nogi, i wirowała wkoło nich, tak jak fale słodko chlupoczą o brzeg.

Gołe nogi? Nagie ramiona?

Spojrzałam w dół i krzyknęłam w zaskoczeniu. Naprawdę miałam na sobie krótką mini sukienkę ze skóry buckskin2. Top był z szerokim wycięciem w kształcie litery V, z tyłu i przodu, więc wisiał na moich ramionach pozostawiając sporo widocznej skóry. Sukienka była zdumiewająca. Była biała, ozdobiona frędzlami, piórami i muszlami. Wydawała się świecić w świetle księżyca. Cała była perlista, jak skomplikowany projekt, który wyszedł

niemożliwie cudownie.

Moja wyobraźnia jest cholernie odjazdowa!

Sukienka pobudziła moje wspomnienia, ale zignorowałam to. Nie chciałam o niczym myśleć, chciałam marzyć! Zamiast rozważyć moment déjà vu tańczyłam z gracją po łące, zastanawiając się czy Zac Efron lub Johnny Depp nie zamierzają nagle się pojawić i zacząć niepohamowanie ze mną flirtować. Rozejrzałam się po okolicy, kiedy kołysałam się na wietrze i pomyślałam, że widziałam cienie, które migotały i dziwnie się poruszały wśród masywnych drzew. Zatrzymałam się i próbowałam zmrużyć oczy, by móc bliżej przyjrzeć

się temu, co dzieje się w ciemności. Znając mnie i moje dziwne sny, stworzyłam

1 QVC - korporacja specjalizująca się w telewizyjnych zakupach od 1986r. 2 Buckskin - jest to delikatna, podatna na zgięcia, porowata skóra ze zwierzęcia najczęściej z łosia lub jelenia

3

butelki coca-coli zawieszone na gałęziach tak jakby były owocami czekającymi na to, aby je zerwać.

Wtedy pojawił się.

Na skraju łąki, dokładnie w cieniu drzew kształt zmaterializował się. Mogłam zobaczyć jego ciało, ponieważ światło księżyca złapało wyprostowane, nagie kontury jego skóry.

Nagi?

Zatrzymałam się. Moja wyobraźnia straciła rozum? Niespecjalnie chciałam paradować wokół łąki z gołym facetem nawet, jeśli był zdumiewająco tajemniczym Mr. Johnny Depp.

„Wahasz się , moja miłoś ci?”

Jego pytający dźwięk w głosie przeszedł dreszczem przez moje ciało i straszny, szyderczy śmiech szeleścił poprzez liście drzew.

„Kim jesteś?” Byłam zadowolona, że mój głos we śnie nie zdradził strachu, który odczuwałam.

Jego śmiech był głęboki i piękny, a jego głos przerażający. Roznosił się echem między konarami drzew, aż prawie widoczny w powietrzu dotarł do mnie.

„Udajesz, ż e mnie nie znacz?”

Jego głos otarł się o moje ciało sprawiając, że włosy na moich ramionach zjeżyły się.

„Tak, znam cię. Stworzyłam cię. To jest mój sen. Jesteś mieszanką Zaca i Johnny’ego”. Zawahałam się, zerkając na niego. Choć mówiłam nonszalancko moje serce biło jak szalone, ponieważ było już oczywiste, że ten facet nie jest połączeniem tych dwóch aktorów. „No cóż, może nie jesteś Supermanem czy Księciem na białym koniu”, powiedziałam, nic nie osiągając, ale była to prawda.

„Nie jestem wytworem wyobraź ni. Znasz mnie. Twoja dusza mnie zna.”

4

Nie poruszyłam stopami, ale moje ciało powoli wyciągało się do niego, jakby jego głos ciągnął mnie. Podeszłam do niego i spojrzałam w górę i …

To był Kalona. Rozpoznałam go po pierwszym słowie, które wypowiedział. Po prostu nie chciałam się przyznać sama sobie. Jak mogłam go sobie wymarzyć?

Koszmar ... to musi być koszmar, a nie sen.

Jego ciało było nagie, ale niecałkowicie rzeczywiste. Jego postać zachwiała się

i przesunął się podczas pieszczotliwego wiatru. Za nim w ciemnej zieleni drzew, mogłam zobaczyć upiorne kształty jego dzieci Raven Mockers, ponieważ

przylegały rękami i stopami do mężczyzny i wpatrywały się we mnie ludzkimi oczami ze zmutowanych twarzy ptaków.

„Wciąż twierdzisz, ż e mnie nie znasz?”

Jego oczy były ciemne jak bezgwiezdne niebo. Wydawały się najbardziej cielesną rzeczą w nim. Wraz z jego czystym głosem. Chociaż to był koszmar tonadal był mój. Mogę się obudzić ! Chce się obudzić ! Ale nie. Nie mogłam się obudzić. Nie panowałam nad tym. Kalona nad tym panował. Stworzył ten sen, tę ciemną, koszmarną łąkę i jakoś mnie tu przywiódł, zamykając drzwi do rzeczywistości za nami.

„Czego chcesz?” Powiedziałam bardzo szybko, więc nie mógł usłyszeć jak mój głos drży.

„Wiesz czego chce, moja miłoś ci. Pragnę cię .”

„ Nie jestem twoją miłością”

„Oczywiś cie, ż e jesteś .” Poruszył się tym razem, podchodząc tak blisko mnie, że mogłam poczuć chłód, który pochodził z jego zmyślonego ciała „Moja A-ya!” A-ya było imieniem dziewczyny, którą Mądre Kobiety Cherokee stworzyły, aby uwięzić go wieki temu. Panika narastała we mnie „Nie jestem A-ya!”

5

„Panujesz nad ż ywiołami”, jego głos był pieszczotliwy, okropny i cudowny, zniewalający i przerażający.

„To prezent od mojej Bogini”, powiedziałam

„Jeden raz, kiedyś uż yłaś swoich ż ywiołów. Jesteś stworzona z nich. Stworzona,by mnie kochać .” Jego masywne czarne skrzydła poruszyły się i wzniosły. Uderzając do przodu łagodnie, zawinęły mnie w widmowym uścisku, który był

zimny jak lód.

„Nie! Musiałeś mnie pomylić z kimś innym. Nie jestem A-ya.”

„Mylisz się moja miłoś ci. Czuję ją w tobie.” Skrzydła naciskały na moje ciało, przyciągając mnie bliżej niego. Choć jego postać fizyczna była tylko częściowo cielesna mogłam go czuć. Jego skrzydła były miękkie. Zimowy mróz przeciwko mojemu ciepłemu ja w śnie. Zarys jego ciała był lodowatą mgłą. To poparzyło moją skórę, wysyłając do mnie prądy elektryczne, uderzając mnie pożądaniem, nie chciałam tego czuć, ale byłam bezsilna, by stawić opór.

Jego śmiech był uwodzicielski. Chciałam się w nim zatopić. Pochyliłam się do przodu zamykając oczy i łapiąc z trudem głośno powietrze. Kiedy chłód jego ducha musnął moje piersi, przeszyło mnie kłujące uczucie, bolesne, ale rozkosznie erotyczne dla miejsc na moim ciele, które sprawiały, że byłam pozbawiona kontroli.

„Lubisz ból. To daje Ci przyjemność .” Jego skrzydła stały się bardziej natarczywe, jego ciało twardsze i chłodniejsze oraz bardzo namiętnie bolesne, kiedy napierał na mnie. „ Poddaj się mi” Jego ciągle piękny głos był

niewyobrażalnie uwodzicielski, kiedy był pobudzony. „ Spę dziłem wiekiw twoich ramionach. Tym razem nasze połą czenie bę dzie kontrolowane przezemnie i zatracisz się w przyjemnoś ci, którą Ci dam. Zrzuć kajdany swojej odległejbogini i przybą dź do mnie. Bą dź moją miłoś cią , lojalną , ciałem jak i w duszą ,a ja dam ci ś wiat!”

6

Znaczenie jego słów przenikło przez mgłę bólu i przyjemności, jakby światło słoneczne spaliło rosę. Odpierając jego nacisk ponownie, spróbowałam wydostać się z uścisku jego skrzydeł. Lodowaty, czarny dym wił się wokół

mojego ciała uparcie przylegając … dotykając… pieszcząc ...

Trzęsłam się jak wkurzony kot pozbywający się deszczu, a ciemne kosmyki zjechały z mojego ciała. „Nie! Nie jestem twoją miłością. Nie jestem A-ya. I nigdy nie odwrócę się od Nyks!

Kiedy wypowiedziała nazwę Nyks, koszmar się rozmył.

Usiadłam prosto na łóżku, trzęsąc się i sapiąc. Stevie Rae mocno spała obok mnie, ale Nala była zupełności przytomna. Warczała cicho. Cała była najeżona, a jej ciało jakby się nastroszyło i wpatrywała się zmrużonymi oczami w powietrze nade mną.

„Ach do diabła” krzyknęłam i zeskoczyłam z łóżka, obróciłam się i spojrzałam w górę, spodziewając się zobaczyć Kalonę wiszącego w powietrzu tak, jak olbrzymie ptaki nad nami.

Nic. Nic tam nie było.

Chwyciłam Nalę i usiadłam na łóżku. Drżącymi rękami pogłaskałam ją „To był

tylko zły sen ... to był tylko zły sen ... to był tylko zły sen”, powiedziałam jej, ale wiedziałam, że to kłamstwo.

Kalona był prawdziwy i jakoś udało mu się dostać do mnie przez sen. Tłumaczenie: magdusia16

7

Rozdział 2

Okay, wię c Kalona moż e dostać się do Twojego snu, ale teraz się obudziłaś ,wię c zbierz się do kupy! Powiedziałam sobie twardo, kiedy rozpieszczałam Nalę

i pozwoliłam, by kocie mruczenie uspokoiło mnie. Stevie Rae poruszyła się we śnie i bełkotała coś, czego nie słyszałam. Potem wciąż śpiąc, uśmiechnęła się

i westchnęła. Spojrzałam na nią zadowolona, że chociaż ona miała więcej szczęścia ze swoim snem.

Delikatnie odsłoniłam koc, pod którym się skuliła i odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam, że nie było krwi sączącej się przez bandaż, który przykrywał jej przerażającą ranę od strzały, która ją przebiła.

Znowu się poruszyła. Tym razem oczy Stevie Rae zatrzepotały i otworzyły się. Spojrzała się trochę zmieszana, a potem uśmiechnęła się do mnie.

„Jak się czujesz?” Zapytałam.

„Jest w porządku,”powiedziała zamroczona. „Nie martw się o mnie tak bardzo”.

„To trochę trudne nie martwić się, kiedy twoja najlepsza przyjaciółka jest umierająca”, powiedziałam, uśmiechając się do niej.

„Nie umarłam tym razem. Tylko prawie umarłam”.

„Moje zmysły mówią mi, by Ci powiedzieć, że nie ma zbyt dużej różnicy w tym

„prawie”.

„Powiedz swoim zmysłom, by były cicho i poszły spać”, powiedziała Stevie Rae, zamknęła oczy i pociągnęła kocyk z powrotem, by się przykryć. „Jest w porządku”, powtórzyła. „Wszyscy wyjdziemy z tego”. Potem jej oddech stał

się głębszy i przysięgam, że w krótszym czasie niż mrugnięcie oka już spała. Zdławiłam moje westchnienie i popędziłam z powrotem do łóżka, próbując ułożyć się w wygodnej pozycji. Nala zwinęła się między mną a Stevie Rae i obdarzyła mnie niezadowolonym „miau...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin