The_Sopranos_03x13_Army_of_One.txt

(26 KB) Pobierz
00:01:30:Txt By DonCorrado (damato@go2.pl)
00:01:32:RODZINA SOPRANO
00:01:37:JEDNOOSOBOWA ARMIA
00:01:43:Muszę się odlać.
00:01:45:Poczekaj.|Wony wychodzi za 10 minut.
00:02:00:Teraz ja muszę.
00:02:17:Mam.
00:02:32:To ten, o którym mówiłem.
00:02:35:Chce tu przekimać.|Załatwi ci Glock 9.
00:02:38:Witam w Boonton Inn.
00:02:41:Mam na imię Leena, a ty jak?
00:02:46:- Chyba nie zdradzę.|- To pan X.
00:02:53:Jeste bezpieczny.|Twoi kumple nie będš cię tu szukać.
00:03:08:Jak mam otworzyć?
00:03:16:Ładny pokój?|Podobał ci się, Nucci?
00:03:19:To Sammy Kahn.|Moja ulubiona piosenka.
00:03:25:- Do soboty dam 40 000 zadatku.|- Proszę przelać...
00:03:37:W pištki mamy paryski wieczór.
00:03:40:Madonna mia, oni jedzš limaki?
00:03:43:Nie. Coq au vin, cielęcinę...
00:03:48:Co się stało?
00:03:50:Mój synek chce,|żebym mieszkała w takim miejscu.
00:03:54:- Taki dobry chłopak.|- Bo jeste mojš królowš.
00:03:59:A teraz przestań szlochać.
00:04:09:Słuchaj.
00:04:10:19-to letni student z Michigan.|Drugi rok z rzędu wybrany do NBA.
00:04:15:Umiera.|Od przedawkowania.
00:04:24:Mylałam o Ro.
00:04:27:Jackie przekonał jš,
00:04:29:że palił tylko marihuanę|i dostawał trójki w szkole.
00:04:33:A on handlował narkotykami.
00:04:38:- Dzieci zaskakujš.|- Forsa z narkotyków
00:04:42:cišga nieszczęcie.
00:04:44:Próbowałe mu pomóc.
00:04:50:Niezła robota z tym sejfem.|Prawie sto tysięcy.
00:04:55:Gdzie moja połowa?|Minšł już tydzień.
00:04:59:Pomylmy.|Mała fucha, dostaniesz...
00:05:03:- Jeste moim księgowym?|- Nie, ale potrafię lepiej liczyć.
00:05:07:Masz braki w zakresie|szanowania innych.
00:05:11:- Że co?|- Twój pasierb.
00:05:13:Gra w karty?|Zalazł ci za skórę.
00:05:16:Zrobił rozróbę.|Strzelał do ludzi.
00:05:18:Po pierwsze,|to nie twoja sprawa.
00:05:22:Po drugie, skopię mu dupę,|że nie usišdzie przez miesišc.
00:05:28:- Tylko go znajdę.|- Jest na osiedlu Boonton!
00:05:34:To 50 kawałków.|Zasłużyłe na nie?
00:05:37:Czy zasłużyłem?|To moje terytorium.
00:05:45:Tak?
00:05:46:To ja. Tony.
00:05:50:Tony.
00:05:54:Co się dzieje?
00:05:56:Tu Vito.|Kazałe zadzwonić.
00:05:58:Nie. Nie robię teraz nic ważnego.
00:06:03:Facet myje przedniš szybę.|Ma zielonš czapkę.
00:06:09:Aż tak?
00:06:11:Ptaki fruwajš.
00:06:16:Widzę jakie chwasty.
00:06:21:Będę... za pół godziny?
00:06:23:Widzę królika albo wiewiórkę.|Nie wiem, co to jest.
00:06:28:- Przyczaiło się.|- Nie, do zobaczenia.
00:06:37:Cóż robić. Tony mnie potrzebuje.|Jeszcze do tego wrócimy.
00:06:41:Pogadamy innym razem.
00:06:52:Tony? To ja.
00:06:57:- Lepiej tu nie dzwoń.|- Muszę. Co mam robić?
00:07:01:- Nic nie mów.|- Pomóż mi.
00:07:04:- Pogadaj z ojczymem.|- Nie mogę.
00:07:08:- Jestem w...|- Nic nie mów.
00:07:11:Zadzwoń do niego.|Popro, żeby przyjechał.
00:07:14:Tony, proszę. Wybacz mi.
00:07:18:Nie odkładaj.|Z uwagi na ojca.
00:07:20:Nie żyje od dwóch lat.|Twój limit się wyczerpał.
00:07:25:- Zrobiłe to samo i darowali ci.|- Pomyl. Nie widzisz różnicy?
00:07:31:Nie dzwoń więcej.
00:07:38:Panie X, gra pan w szachy?
00:07:41:Nie.
00:07:43:A ja tak.|Tata mnie nauczył.
00:08:06:Wszyscy mówiš o kryzysie.|Ty nie musisz.
00:08:09:Dostaniesz 300 tysięcy|z prac przy Esplanadzie.
00:08:14:Tak. Dobrze się spisałe.
00:08:20:Dzwonił Jackie?
00:08:22:- Nie, a co?|- Dzwonił do mnie.
00:08:27:- Przepraszam.|- Nie przepraszaj.
00:08:31:Kazałem mu z tobš pogadać.
00:08:33:Co mam robić?|Ty jeste bosem.
00:08:37:Mówilimy już o tym. Darujesz mu,|ale musi dostać nauczkę.
00:08:43:Nie możemy pobłażać|takim wyczynom.
00:08:47:Musimy podjšć należyte decyzje|w odpowiednim czasie.
00:08:56:Sam o tym wiesz.|Jeste w końcu kapitanem.
00:09:02:Musimy być surowi.
00:09:05:- Przepraszam, że dzwonił.|- Nie przepraszaj.
00:09:23:Żaden z was nie miał nigdy|tak dobrych ocen z geometrii.
00:09:28:A teraz proszę.|Siostra Agnes pokazała mi to.
00:09:35:Obydwaj zdobylicie 96% punktów.|Niesamowite.
00:09:41:Przekażę te nowiny|waszym rodzicom.
00:09:44:Nie musi pan, naprawdę.
00:09:53:Chcecie mi co powiedzieć?
00:09:58:Przyznacie się teraz,|to będš mniejsze kłopoty.
00:10:03:Dobrze się przygotowalimy.
00:10:07:Nie będę marnował czasu.
00:10:10:To wasz mocz wony wycierał|przez dwie godziny.
00:10:14:- Pasował do waszego DNA.|- O rany.
00:10:17:On sikał pierwszy.|Mnie się zachciało, jak on zaczšł.
00:10:22:Napiszę jeszcze raz,|pod nadzorem.
00:10:27:Wrócił.
00:10:29:- Stary pokonał raka?|- Jeszcze jak.
00:10:32:I mieje się z nas.
00:10:35:Co robimy?
00:10:37:- Sędzia wyznaczy rozprawę za 30 dni.|- Dobrze.
00:10:41:- Tony?|- Był problem z lampš.
00:10:45:Dorwiemy go przez bratanka.
00:10:47:Jak z Banners'em.|Przez żonę.
00:10:50:Moltisanti jest zaręczony|z laskš Adrianš La Cerva.
00:10:54:Dobrze.
00:10:57:Niech Deborah tu przyjdzie.
00:11:00:Nie pracowała jeszcze|przy dużej sprawie.
00:11:03:A jak ty zaczynałe?
00:11:12:Co mylisz o przyjaciółce|na około 10 miesięcy?
00:11:20:Powiedz lepiej,|uda ci się zrobić wielkš fryzurę?
00:11:30:Nie. Pionek można przesunšć|tylko o dwa pola.
00:11:35:Przepraszam.
00:11:37:Proszę.
00:11:41:Przegrałe.
00:11:42:- Dopiero zaczęlimy.|- Pobije cię Królami.
00:11:50:Znowu wygrałam.
00:11:53:Powiniene skończyć.
00:11:56:Tak nigdy się nie nauczysz.
00:11:58:Idę spotkać się z Brucem.
00:12:01:- Kupić wam co?|- Nie. Dzięki.
00:12:05:Z czego się miejesz?
00:12:40:Trzy tysišce dwiecie?
00:12:42:Powiedział, że transmisja|jest zjechana.
00:12:46:Niemożliwe.
00:12:48:- Mój mechanik to zobaczy.|- Umówiłam się z tamtym.
00:12:52:Odwołaj i powiedz,|że zabieramy samochód.
00:13:02:Jak chcesz.
00:13:03:- Niech to robi.|- Na pewno?
00:13:08:Powiedziałem już. Wrócę dzisiaj|póniej. Mam robotę.
00:13:23:Wielki Puchar wraca do Tampy.
00:13:25:Ile? W porzšdku.
00:13:39:Mamy dużo zakładów|na ten mecz.
00:13:42:Jadę do bukmachera.
00:14:02:Przez całš drogę tu|marzyłem o makaronie.
00:14:06:Kto przyszedł i mi to wyżarł?
00:14:17:Nie chcę nic mówić,|ale jeste ostatnio podenerwowany.
00:14:24:- Przez gnoja, Ralphiego.|- Chcę o nim pogadać.
00:14:28:Nie zapłacił mi 50-ciu|patoli za tę robotę w Morristown.
00:14:33:- Pomiń mnie.|- Goć od alarmu czeka na kasę.
00:14:37:Dałem ludziom Ralphiego|kody do sejfu.
00:14:40:Więc teraz uważa,|że kasa jest jego.
00:14:44:- Porozmawiam z nim.|- Ja próbuję od miesięcy.
00:14:48:Potrzebuję forsy na inwestycję.|Zróbmy naradę.
00:14:52:Dobrze. Odbierz telefon.
00:15:02:Carmela.
00:15:04:Chyba płacze.
00:15:20:Co?
00:15:21:Ostateczne wydalenie.|Najbardziej się tego bałam.
00:15:25:Nawet mnie|nie wyrzucili ze szkoły.
00:15:30:- Może to dobrze.|- Nie sšdzę.
00:15:33:- Nie było tam dyscypliny.|- Przecież wyrzucili mnie.
00:15:37:Nie odzywaj się nie pytany!
00:15:43:Ciężko haruję,|żeby spłacić wielki dom,
00:15:47:kupować ogromne telewizory,|jedzenie, gry video, rowery,
00:15:52:płacić za uniwersytet... i po co?|Dla takich rezultatów?
00:15:56:Nie chciałbym być tobš.
00:16:01:Mój Boże, Tony!
00:16:04:Jeszcze się odszczekuje.|Zapanujš tu nowe zwyczaje.
00:16:08:- Może potrzebuje pomocy psychologa.|- Bez przesady.
00:16:11:Polecono mi szkołę dla dzieci|z problemami w New Brunswick.
00:16:15:- Psycholog będzie pod rękš.|- Nie. Pójdzie do szkoły wojskowej.
00:16:19:- Co?|- Mam ulotki.
00:16:22:- Ty i ulotki szkolne.|- Od Janice.
00:16:25:- Chciała tam wysłać Harpo.|- Nie opuci domu.
00:16:29:Przejrzymy te ulotki.
00:16:32:Co się z tobš dzieje?
00:16:37:To mi się podoba:|"Hołdowanie Najwyższym Wartociom" .
00:16:41:Która to szkoła?
00:16:44:Instytut Wojskowy w Hudson.|"Drugi Wiek Doskonałoci" .
00:16:50:- Nie powiedziałem, że pojadę.|- Tylko przeglšdamy.
00:16:53:Teraz przeglšdamy,|a potem pojedziesz.
00:17:04:Tak?|Czeć, Marie.
00:17:08:Nie.
00:17:12:O Boże.
00:17:16:Gdzie Rosalie?
00:17:18:Jest tutaj.|Nie może podejć.
00:17:22:Zaraz przyjadę.
00:17:27:- O Boże.|- Co?
00:17:28:Jackie został zastrzelony.|Na osiedlu Boonton,
00:17:32:przez handlarzy narkotyków.
00:17:35:Jadę do Rosalie.
00:17:47:Widzisz.
00:18:00:- Taco Bell.|- Czeć.
00:18:04:- Muszę ci co powiedzieć.|- Słyszałam.
00:18:08:Wiem od mamy,|że cię wyrzucili.
00:18:11:To nie to.
00:18:13:- Przyznałe się do wszystkiego.|- Mieli moje DNA.
00:18:17:Na wyniki DNA|czeka się 6 tygodni.
00:18:20:Nie.
00:18:22:- Kończę.|- Jeszcze ci nie powiedziałem.
00:18:25:Jackie handlował narkotykami|z jakimi czarnymi. Zastrzelili go.
00:18:31:Nie żyje.
00:18:42:22 lata.|Ukrywał się na osiedlu dla ubogich.
00:18:46:Jaki to wstyd dla rodziny.
00:18:53:Na szczęcie...|nie spotykali się już.
00:18:57:- Jak przyjęła to córka?|- Żle.
00:19:01:Przeczuwałe taki koniec?
00:19:07:I na koniec, zawiodłem go.
00:19:11:Co mogę poradzić?|Dzisiejszy wiat.
00:19:17:Ale nie popełnię takiego błędu|z moim synem.
00:19:21:Wyrzucili go ze szkoły.|Wylemy go do Akademii Wojskowej.
00:19:25:Nie omawialimy tego,|co chciałby dla swoich dzieci.
00:19:28:Nie chcę znaleć ich martwych.
00:19:31:- Ty poszedłe w lady ojca.|- Nie miałem wyboru.
00:19:36:Chcę dać dzieciom|wszystkie możliwoci.
00:19:39:Meadow studiuje na Columbii.
00:19:42:Żeby nauczyć się jakiej profesji.
00:19:47:- Tak jak ty.|- Psychiatra?
00:19:49:I wysłuchiwać jęczenia|takich facetów jak ja?
00:19:55:Wspomniała kiedy o pediatrii.
00:19:58:- Odpowiada ci to?|- Tak, w porzšdku.
00:20:01:Ważne, żeby odcięła się ode mnie.
00:20:08:- Mogłaby mieszkać blisko nas.|- Rozumiem o co ci chodzi.
00:20:13:- A syn?|- AJ?
00:20:17:W moim interesie? Nigdy.
00:20:21:Nie przetrwałby.
00:20:27:Wieziemy AJ|na rozmowę w Akademii Wojskowej.
00:20:32:Lepiej będzie jak wstaniesz.
00:20:34:Jackie nie żyje,|a wy szukacie szkoły?
00:20:41:Przesiedziałam pół nocy z Ro.
00:20:44:Dzi rano pomogłam załatwić|wszystkie forma...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin