Festung Breslau.doc

(53 KB) Pobierz

              Odnośnie aktu kapitulacji "Festung Breslau" przez wiele lat krążyły wszelakie kontrowersje. Szczególnie dotyczące miejsca podpisania tego aktu. W jednych periodykach podawano jedno, w drugich inne miejsce. Tutaj przedstawiam wszystko, co na ten temat znalazłem w literaturze, a więc wcześniejszą opcje związaną z Pszenną, jak również ostateczną z willą "Colonia". Innym smakiem tego okresu był raut wydany przez Gluzdowskiego z okazji upadku "Festung Breslau", na którym to gościł Niehoffa. Przedstawiam te miejsca i zdjęcia z nimi związane. Pszenna i wille "Colonia" przy ulicy Rapackiego 14 we Wrocławiu.

 

              Zanim zacznę rozwijać wątek związany z końcem "Festung Breslau", a więc z kapitulacją miasta, chciałbym się z wami podzielić czymś, co dane mi było kilka dni temu obejrzeć. Jest taki program "Discovery Chanel", właśnie w jego ramach obejrzałem film pt. "Dzieci Hitlera". Była tam sekwencja z obrony Wrocławia przez Hitlerjugend, gdzie przedstawiono incydent mający miejsce przed podpisaniem kapitulacji. Uczestnik walk o Wrocław opowiadał jak idącym parlamentariuszom niemieckim zagrodził drogę oddział Hitlerjugend i zmusił do odwrotu. Niemcy chcieli się bić do końca. Dopiero bezpośredni rozkaz Niehoffa pozbawił ich do końca złudzeń- przepuścili parlamentariuszy. Pisze to dla dwóch powodów, jako ciekawostkę oraz dowód jak wciąż mało wiemy o tym okresie. Z każdym dniem pojawia się coś nowego, niesamowitego. Ale wróćmy do początków końca Breslau. Niemcy od chwili zamknięcia pierścienia wokół Wrocławia nie mieli /po za chwilami/ nadziei na jakąkolwiek pomoc i odsiecz. Świadomość przeważających sił Rosjan wcześniej, czy później doprowadziłaby do wniosku o beznadziejności obrony miasta. Ewentualna odsiecz w postaci oddziałów Schörnera przestała być realna w połowie marca, kiedy to wojska Koniewa rozbiły je u podnóża Sudetów. Sam Schröner obiecał Niehoffowi odsiecz na początku marca z okolic Ziębic i Strzelina. W swych teoriach wojskowi niemieccy liczyli, że wraz z załogą "Festung Breslau" uderza na tyły wojsk radzieckich szykujących się na bitwę o Berlin. Jeszcze na odprawie 13 IV Niehoff zapewniał podkomendnych o zbliżającej się i planowanej odsieczy, a oficerowie odpowiedzialni za propagandę w oddziałach niemieckich robili sieczkę z mózgów zwykłym żołnierzom dając im czcze nadzieje na pomoc i motywując do dalszej zaciekłej walki o miasto. Podobnie było w dniu urodzin Hitlera i szturmu na Berlin. Niehoff osobiście odwiedzał żołnierzy przekonując do dalszej walki i wierności Hitlerowi. Ogłupiali żołnierze do końca wierzyli w skuteczność obietnic Niehoffa i swoich przełożonych. Przekładało się to niejednokrotnie na ich śmierć i kolejne zniszczenia miasta. Nawet 30 III po zdobyciu Strzelina przez Rosjan wierzono, że właśnie stamtąd przyjdzie pomoc dla walczącego Wrocławia. Nie wszystkich jednak ten fanatyzm dotyczył. Zbliżający się koniec miasta potęgował dezercję wśród żołnierzy broniących twierdzy, a także niezadowolenie mieszkańców Wrocławia. Następował totalny rozkład moralny. Wydawano rozkazy jeden za drugim mające na celu powrót do dyscypliny i posłuszeństwa, ale w większości okazywały się bezskuteczne. Coraz więcej osób biegało po mieście załatwiając "swoje" sprawy. Coraz więcej dezercji na stronę rosyjską i do centrum miasta, a także brak dyscypliny to zwykły dzień kwietnia 1945. Pojawiły się pierwsze białe chorągiewki dające wyraźny znak, że ludzie po prostu mają dość (pl. Staszica, Biskupin, Karlowice). Na siedziby NSDAP przeprowadzano ataki z granatami i pancerfaustami włącznie. Organizowano manifestacje mające zmusić do poddania miasta. Przykładem takim jest manifestacja mieszkańców Ostrowa Tumskiego i okolic przed siedzibą Niehoffa na Wyspie Piaskowej. Mimo to hitlerowski aparat władzy i ucisku działał bez przerwy i do końca. Sądy ferowały wyroki na domniemanych defetystach, a wyrok śmierci zależał od pory dnia i humoru składu orzekającego bądź sędziego. Wyroki ukazywały się w gazetach i miały działać odstraszająco. Pierwsze oznaki zastanowienia przyszły dopiero z początkiem maja, gdy dogorywal Berlin, Hitler już nie żył, a kanclerzem został Dönitz. Na początku jednak dalej bezpardonowo marzono i dyskutowano o ewentualnym kontrataku i przebiciu się do Ślęży gdzie dogorywały oddziały Schörnera. 4 V na południu miasta odezwały się głośniki radzieckie komunikujące załodze twierdzy warunki kapitulacji. Zostało to jednak bez odpowiedzi. Pierwsze jednak próby podjął kler niemiecki znajdujący się na terenie miasta. W piątek 4 V delegacja kleru niemieckiego udała się do komendanta z interwencją (prof. dr Konrad- urzędujący dziekan miasta, proboszcz ewangelicki Hornig z parafii Św. Barbary, katolicki biskup sufragan Ferche, wikariusz i kapitularz katedralny Kramer). Pojechali do siedziby Niehoffa w Bibliotece Uniwersyteckiej na Piasku jego samochodem. Zostali przyjęci w jej podziemiach przez Niehoffa, jego adiutanta i szefa sztabu. Prezentacji dokonał Ferche, a mówcą był Hornig. Ten ostatni występując w imieniu mieszkańców cierpiącego miasta stwierdził w 30 minutowym wystąpieniu, iż dalsza obrona miasta staje się nieodpowiedzialna. Duchowny wymieniał argument za argumentem chcąc skłonić Niehoffa do akceptacji złożenia broni. Powołał się w końcu swojej mowy na odpowiedzialność komendanta przed samym Bogiem. Niehoff będący podobno pod wrażeniem tej mowy ripostował argumentując swoją decyzje kontynuacji walki argumentami stricte wojskowym. Mówił o patriotyzmie, honorze, waleczności i tym podobnych dogmatach. Zapoznał również duchownych z nierealnym planem przebicia przez pierścień radziecki wokół miasta. Na pytanie, co z cywilami przy próbie przebicia się Niehoff nie odpowiedział. Generalnie mimo wrażenia, jakie podobno wystąpienie przedstawiciela kleru zrobiło na komendancie, ten swojego fanatycznego stanowiska nie zmienił. I tu dziwna rzecz, bowiem swoje przemówienie, na prośbę Niehoffa, Hornig powtórzył raz jeszcze w trakcie odprawy popołudniowej dowódców pułków twierdzy. I tutaj z wyjątkiem dowódców SS większość z podkomendnych Niehoffa podzieliła poglądy i argumentacje Horniga dotycząca ewentualnej kapitulacji. Pozostało to jednak bez echa. 4 i 5 V to dalszy ostrzał artyleryjski i bombardowanie przez Rosjan miasta. Co jakiś czas jednak działania przerywano by z uporem powtarzać komunikat radzieckiego dowództwa wzywający Niemców do złożenia broni. Nie zmieniło to postawy komendantury. Jakakolwiek argumentacja i wiadomości nadchodzące z zachodu, a dotyczące końca wojny (Hamburg miastem otwartym, zawieszenie broni na zachodnim froncie) nie sprawiały żadnego wrażenia na niemieckim dowództwie. Punktem zwrotnym, który był pierwszą  jaskółką nadziei była narada w komendanturze miasta w dniu 5 maja w sobotę. W naradzie brali udział: dowódca 609 dywizji generał Ruff, z lotnictwa pułkownik von Friedeburg, podpułkownik Mohr, major Lindenschmidt, dowódca Volkssturmu SA -Obergruppenführer Herzog, adiutant komendanta nadporucznik Fischer, główny kwatermistrz major Fuchs, szef sztabu pułkownik Tiesler. Niehoff zakomunikował o rozkazie Schrönera o obronie miasta do ostatniego naboju i człowieka. Jednocześnie po raz pierwszy poddał pod dyskusje i rozwagę cel kontynuacji obrony "Festung Breslau". Tajemnicą pozostanie fakt, co tak naprawdę zmieniło zdanie Niehoffa. Czy było to w końcu realne spojrzenie na sytuację umierającego miasta, czy też niejasne dyspozycje od przełożonych? Różne były reakcje podkomendnych Niehoffa. Jedni (Ruff, Herzog) chcieli walczyć do końca łudząc się nadejściem wojsk anglo- amerykańskich w wojnie przeciwko Rosjanom, inni nie wdawali się w polemikę mając po prostu już dość. Właśnie wtedy, podczas tej narady nadszedł dalekopis z rozkazem dowództwa 17 armii wyrażający aprobatę generała Hasse na kapitulacje garnizonu "Festung Breslau". Na deser tej narady (zapewne dzięki swoim wtyczkom) pojawił się Gauleiter Hanke próbujący odwieść Niehoffa od ewentualnej decyzji kapitulacji garnizonu wrocławskiego. Groził, a gdy stwierdził bezcelowość swoich argumentów i gróźb postanowił korzystając z pomocy Niehoffa uciec z miasta. Jonca opisuje, że Hanke otrzymał od komendanta kilka propozycji dotyczących ewakuacji z miasta. Skorzystał jednak z jednej- ucieczki samolotem Fieseler z pl. Grunwaldzkiego. Wracając jednak do kapitulacji Wrocławia trzeba przypomnieć, że jeszcze 6 maja poranna gazeta frontowa jednoznacznie wykluczała poddanie garnizonu pisząc, że "Opór przeciwko Sowietom będzie kontynuowany". Niemcy na rozkaz Niehoffa wstrzymali ogień o godzinie 9 rano. Miało to na celu spokojne prowadzenie pertraktacji z dowództwem radzieckim. Rano pojawiły się także afisze na ocalałych słupach i domach zwiastujące kapitulację garnizonu. Schröner też się poddał przysyłając depeszę do Niehoffa w której dziękował za obronę i zostawił decyzję kapitulacji w rękach komendanta. Zaczęło się. Wydarzenia potoczyły się dalej. Na południowym odcinku wrocławskiego frontu jeden z ocalałych megafonów niemieckich nawiązał kontakt z oddziałami radzieckimi i podał informację o zamiarze rozmów kapitulacyjnych. Rosjanie zgodzili się i zaprzestali walk na czas rozmów. Nie zmienia to jednak w niczym faktu, iż w niektórych rejonach dochodziło do sporadycznych walk, a na Kleczkowskiej 31 w ostatnich minutach "Festung Breslau" hitlerowcy rozstrzelali czeskich więźniów politycznych. Rosjanie na wieść o zamiarze kapitulacji miasta postawili następujące warunki:

 

              1. Wszystkie wojska garnizonu zaprzestają działań wojennych 6 V o 1400 czasu moskiewskiego (1300 czasu miejscowego).

              2. Broń, środki bojowe, transport i urządzenia łączności oraz techniczne zostaną przekazane w stanie nieuszkodzonym.

              3.Komendantowi, jego oficerom i żołnierzom zagwarantowane zostanie życie, żywność, zachowanie odznaczeń i dystynkcji. Pozostawiona zostanie własność osobista i biała broń (korpus oficerski). Po wojnie wróca do ojczyzny (he..prawda jednak jak wiemy wygladala nieco inaczej).

              4. Wszystkim rannym zapewniona zostanie natychmiastowa radziecka pomoc medyczna.

              5. Ludności cywilnej gwarantuje się bezpieczeństwo i normalne warunki życia.              

              6. Komendantowi i innym generałom pozostawi się do dyspozycji samochody osobowe wraz z obsługą jak i odpowiednią obsługę w czasie niewoli.

 

              I teraz uwaga!! Pierwsze spotkanie miało miejsce na skrzyżowaniu Lwowskiej i Powstańców Śląskich około 8 rano (kpt. van Brück i płk Tiesler wraz z tłumaczem, a ze strony rosyjskiej major Omar A. Jachiajewi tłumacz ). Po zapoznaniu się wstępnym z propozycjami strony rosyjskiej padła propozycja by sformułować warunki kapitulacji na piśmie. Co uczyniono w sztabie pułku przy ulicy Kamiennej 46 (Niemcom założono opaski na oczy). Tutaj sfinalizowano ostateczną formę aktu kapitulacji i wypuszczono parlamentariuszy niemieckich. Po południu oficerowie niemieccy wracali do miasta z rozmów związanych z kapitulacją. Wracali samochodem i przy Powstańców Śląskich najechali (tu jest rozbieżność pomiędzy Joncą a Majewskim ten drugi podaje jako przyczynę nie najechanie, ale najście) na minę (do godziny 14.00 mieli czas na wręczenie podpisanych protokołów kapitulacyjnych). Do poszkodowanych zbliżył się z białą flagą Omar Jachiajew wraz z sanitariuszem. W efekcie poszukiwań stwierdzono, że mina, na której doszło do wypadku była niemiecka. Z odpowiedzią na warunki sztabu wojsk radzieckich Niemcy zwlekali do około 1530. Wtedy to właśnie do kwatery Niehoffa udał się samochodem szef sztabu 22 Korpusu Piechoty pułkownik Cziczin wraz z Jachajewem. I tu porażka. Cziczin nie posiadał pełnomocnictw w pełnym zakresie umożliwiającym podjęcie rokowań mających na celu doprowadzenie do kapitulacji (Majewski podaje za Jachiajewem cytuje:

              "Zgodnie z poleceniem generała Gluzdowskiego, wracając zabraliśmy w dwóch samochodach Niehoffa, 10 pułkowników, wszystkie ważniejsze dokumenty sztabowe, a szczególnie mapy pól minowych".

              W tej sytuacji Niehoff osobiście udał się do sztabu Gluzdowskiego, dowódcy 6 armii (za Majewskim- do sztabu 22 Korpusu) mieszczącego się w willi "Colonia". Przed wyjazdem jednak poinformował o podjęciu rokowań dostojników kościelnych przybyłych do niego (Ferche i Hornig). Zaczęły się szczegółowe pertraktacje, których punktem kulminacyjnym było uznanie przez Rosjan SS-mannów za jeńców równych pozostałym formacjom wojskowym. Rosjanie przystali na to w odrębnym aneksie. Podpisano kapitulację. Akt podpisali ze strony radzieckiej dowódca 6 armii 1 Frontu Ukraińskiego generał Gluzdowski szef sztabu generał- major Panow, a ze strony niemieckiej komendant twierdzy, generał piechoty Hermann Niehoff. Dokument ów niewiele odbiegał od przedstawionego wcześniej, jako warunki kapitulacji przez Rosjan. Po podpisaniu dokumentu omówiono stronę techniczną kapitulacji, a więc zbiórkę i wyprowadzenie jeńców z miasta. W wielu wcześniejszych opracowaniach np. u Joncy jako miejsce podpisania kapitulacji przedstawia się willę w miejscowości Pszenna. Ta sama miejscowość występuję u Majewskiego jako punkt, w którym miał rzekomo zatrzymać się Hanke w swoim locie celem uzupełnienia paliwa (trochę to dziwny powód zważywszy odległość z Wrocławia do Pszennej zamykająca się w kilkudziesięciu kilometrach). Wojska idące do niewoli podzielono na cztery grupy przyporządkowując im miejsca zbiórek. Grupa Południowa na placu Powstańców Śląskich. Grupa Zachodnia w miejscowości Szczepanów. Grupa Północna w miejscowości Rogoz. Generalicja i kadra oficerska w Strzeszowie. Sztab komendanta na placu Powstańców Śląskich. W sztabie na Wyspie Piaskowej zjawił się oficer radziecki przedstawiając podkomendnym Niehoffa podpisany akt kapitulacji (po rosyjsku) i oznajmiając, że wojska radzieckie wkraczają do miasta o godzinie 2100. Było to zgodne z wytycznymi Koniewa, by poddanie ostateczne "Festung Breslau" odbyło się 6 V. I wszystko byłoby cacy, jak na papierze, lecz jak wiadomo historia płata figle i nigdy się dokumentów nie trzyma. Niemcy, czemu nie należy się dziwić niszczyli do czasu wejścia Rosjan broń, amunicję i środki łączności oraz mapy. Np. broń krótka oraz karabiny wyrzucano zdekompletowane do Odry lub do basenu przeciwpożarowego (Inowroclawska róg Zachodniej) czy wszelkiego rodzaju stawów, bajor i oczek wodnych. Właśnie w tych miejscach byłem ja, jak i inni mieszkańcy miasta świadkiem wydobywania tej zdekompletowanej broni w 1972-74. I oprócz basenu na Inowroclawskiej, z którego sam wyciągnąłem masę broni to z samego oczka w Parku Nowowiejskim za mojej wrocławskiej kadencji przez kilka dni z mułu wyciągano historyczne już MG czy pancerfausty. Nie oddano także czołgów, choć je trudno było w Odrze topić. Niemcy niszczyli silniki Panter  jeżdżąc nimi na pierwszym biegu wokół kompleksu gmachów sądowych na Podwalu, aż do zatarcia silnika. Po samej ceremonii kapitulacji w Gluzdowskim odezwała się słowiańska fantazja i zaprosił Niehoffa i jego sztab na bankiet z okazji zakończenia oblężenia. Sama impreza miała miejsce w jednym z magicznych budynków Wrocławia, a mianowicie w gmachu dowództwa  niemieckiego okręgu wojskowego na Gajowickiej. Takie już tradycje w Armii Czerwonej tej z okresu wojny jak i po, że w ten wydawać by się mogło dziwny i kontrowersyjny sposób honorowano przegranych (Majewski pisze, że Niehoff przez tydzień był w "Colloni"). Później, bo w latach 60-tych bywało, że przy imprezach związanych z manewrami wojsk państw stron Układu Warszawskiego oficerowie Armii NRD i Armii Czerwonej przy kieliszku wspominali walki o Sewastopol czy Stalingrad. Historia płata figle. Wracając do ostatniego dnia Breslau to już nazajutrz gromadzono broń niemiecką przed Halą Targów, na placu 1 Maja, w okolicach Biblioteki Uniwersyteckiej. Spisywano dokładnie dane żołnierzy, a następnie kierowano ich w kolumnach marszowych (czwórkach) za miasto. Bywało i tak, że niektórzy popełniali samobójstwa jak np. Herzog dowódca Volkssturmu. Jeszcze inni ukrywali się, by być złapanymi po kilku dniach przez radzieckie patrole. Moskwa kapitulacje Breslau uczciła salwom z 224 dział i komunikatem radzieckiego naczelnego dowództwa.

 

              "Breslau padł". Wojska 1 Frontu Ukraińskiego po długotrwałym oblężeniu 7 maja całkowicie zawładnęły miastem i twierdzą Breslau. Garnizon niemieckich wojsk broniący miasta z komendantem generałem piechoty Niehoffem na czele i jego sztabem zaprzestał oporu, złożył broń i poddał się do niewoli. 7 V do godziny 1900 wojska nasze wzięły do niewoli w mieście Wrocław przeszło 40 000 niemieckich żołnierzy i oficerów".

 

Jednostki walczące w obronie:

·       609 DP

·       pp "Wehl"

·       pp "Besslein"

·       pp "Hanf"

·       pp "Sauer"

·       pp "Mohr"

·       bat "Tenschert"

·       55 bat Volkssturmu

·       56 bat Volkssturmu

·       komania saperów (węgierska)

·       zlepek innych formacji

Zgłoś jeśli naruszono regulamin