Florian Znaniecki Nauki o kulturze. Narodziny i rozwój. Warszawa 1971- socjologia jako nauka o kulturze.doc

(69 KB) Pobierz

Iwona Kamińska, I rok, Pedagogika-Doradztwo zawodowe i personalne (niestacjonarne)

 

Florian Znaniecki Nauki o kulturze. Narodziny i rozwój. Warszawa 1971- socjologia jako  nauka o kulturze.

 

Nauki o kulturze były swoistym opus magnum — ostatnim, dużym projektem Floriana Znanieckiego. Ten tekst zbudowany został na fundamencie doświadczeń, zbieranych przez lata pracy filozoficznej i socjologicznej. Nie jest to wielka synteza, jakiej można by się spodziewać po ostatnim dziele naukowca, niemniej z wielu powodów jest to dzieło ważne. Znaniecki zarysował tu projekt wykraczający poza filozofię i socjologię, ale dotykający zarazem ich obu. Jego celem było stworzenie podstaw dla naukowych rozważań o kulturze. Przedmiotem nauk o kulturze musi być to wszystko, czego nauki przyrodnicze objąć nie potrafią. Ład kulturowy widoczny jest bowiem w związkach zachodzących między ludzkimi czynnościami. Dotychczas ta sfera poznawana była wyłącznie na poziomie zdroworozsądkowym i wartościującym. Podejście naukowe miałoby polegać na obiektywnych porównawczych badaniach swoistych czynności ludzkich i związków między nimi. Znaniecki mocno podkreśla, że fakty kulturowe nie są sprowadzalne ani do obiektywnej rzeczywistości przyrodniczej, ani do subiektywnych zjawisk psychologicznych7). Teza ta jak sam przyznaje jest spadkiem po socjologach ze „szkoły Durkheima”, ale i oni popełniali błąd, sięgając do idei umysłu zbiorowego. To narzucało tworzącym się właśnie naukom o kulturze wyraźne ograniczenia, bowiem jednostka zdawała się wytworem społeczeństwa, stąd tendencja do bagatelizowania jej roli. Z drugiej strony świat przyrodniczy czyli konglomerat fizycznych jednostek, traktowany był jak swego rodzaju zbiornik kultury. Takie podejście stało na drodze ku stworzeniu naukowych teorii kultury. Pewne próby systematycznych i spójnych logicznie rozważań nad kulturą próbowali prowadzić filozofowie wartości. Ci jednak, zdaniem Znanieckiego, nie zdołali się pozbyć normatywnych zapędów: „zamiast badać rzeczywisty ład związków między faktami, filozofia wartości stara się znaleźć jakieś uniwersalne wzorce wartościowania, które odnosiłyby się do wszelkich wartości ludzkich lub przynajmniej do wszelkich wartości pewnej kategorii i pozwoliłyby filozofowi zbudować systematyczną hierarchię wartości jako wytyczną dla działających ludzi.”[1] Taka twórczość niewątpliwie ma swoją wagę, jednak jest skazana na niepowodzenie z powodu braku fundamentu, który postawić powinny obiektywne nauki o kulturze. Te zaś, uwikłane w zupełnie zbędne spory między filozofami i uczonymi, zamarły w przekonaniu, że o wartościach można mówić tylko wartościująco, nigdy zaś obiektywnie. Jednak, zdaniem autora Nauk o kulturze, tak być nie musi. Badacz, stosujący konsekwentnie współczynnik humanistyczny[2] , bada obiektywnie w tym sensie, że nie zniekształca teorii własnymi, praktycznymi wartościowaniami. Nie może on wprawdzie, jak jego kolega przyrodoznawca, pozbyć się niespójności uogólnień praktycznych poprzez oddzielenie faktów od czynności. Może jednak opisywać fakt w pełni jego treściowego bogactwa- nie jako jeden z klasy ogólnej, lecz jako coś jedynego w swoim rodzaju. Im będzie w tym dokładniejszy, tym trudniej przychodzić mu będzie uogólnianie. Ale łatwiej będzie dostrzec podobieństwa- badacz kultury nie zdoła stworzyć taksonomii faktów, lecz może budować typologie. Nie są one wprawdzie naukowym odpowiednikiem klasyfikacji taksonomicznych-nie można ich bowiem usystematyzować logicznie-mają jednak pewną naukową wartość, jeśli oparte są na obiektywnym badaniu, a nie na sądach wartościujących[3].Takie oto są ogólne założenia metodologiczne, proponowane przez Znanieckiego. Tworzyć taksonomie faktów kulturowych, powstrzymując się od wartościowania dzięki zastosowaniu współczynnika humanistycznego. Zauważmy płynne przejście od generalizacji praktycznych, do teoretycznych. Zmianie uległy kryteria, odrzucono odniesienia metafizyczne, a także wartościowanie i normatywność, na znaczeniu zyskała zaś racjonalność- w efekcie powstać mogły nowe formy ładu.

Nauki o kulturze muszą się metodologicznie (i nie tylko) oderwać od przyrodoznawstwa. Badacz kultury może odnaleźć ład w czterech sferach:

1. Ład zgodności czynności z wartościami kulturowymi.

2. Ład funkcjonalnych współzależności w aksjonormatywnie

zorganizowanych systemach czynności.

3. Ład przyczynowych związków pomiędzy zmianami w systemach

czynności z zewnętrznymi wpływami.

4. Ład genetyczny pojawiania się nowych systemów.

Ograniczając swoje zainteresowania do tych właśnie rodzajów ładu, badacz może tworzyć solidne, naukowe teorie kultury. Znaniecki wymienia trzy główne drogi, którymi powinien przebiegać rozwój nauk o kulturze. Każda z nich prowadzi do odległego i trudno osiągalnego celu. Po pierwsze, zadaniem takich nauk powinno być rzetelne uchwycenie i opisanie podobieństw pomiędzy poszczególnymi kulturami. Po drugie, powinny one stworzyć teorię pozwalającą opisać zmienność kultur. Po trzecie wreszcie, należałoby stworzyć podstawy opisu związków genetycznych zachodzących pomiędzy poszczególnymi kulturami. Realizacja tych zadań z pewnością nie będzie łatwa. Ogromna ilość danych, które należałoby opracować, czyni tę pracę iście tytaniczną. Należy jednak pamiętać, że jest to ostateczny cel wszystkich nauk o kulturze. W rzeczywistości praca będzie wyglądać zupełnie inaczej. Podobnie jak w naukach ścisłych, tak i w naukach o kulturze konieczna jest specjalizacja. Obszar badawczy jest zbyt duży, by możliwe było spójne zbadanie go w ramach jednej tylko dyscypliny naukowej. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by dokonać podziału prac. Zdaniem Znanieckiego jest to zupełnie naturalne, lecz konieczne jest, by jedna z nauk była najważniejsza. Tak jak w przyrodoznawstwie przewodzi fizyka, tak w badaniach o kulturze prym wieść powinna socjologia. Ona jest bowiem najlepiej rozwinięta i dotyka przy tym kluczowych problemów- bada postawy, i czynności w sposób empiryczny. Pojawia się oczywiście problem integracji wyników badań poszczególnych nauk. Jest to zadanie niełatwe, ze względu na ogromną ilość danych. Tu jednak pomocą może służyć synteza filozoficzna. Dysponująca takim narzędziem filozofia, powinna podołać zadaniu.

Tekst ten znacząco rożni się od wczesnych, tak naprawdę filozoficznych prac Znanieckiego. Nie obmyśla on od początku nowych pojęć, nowego sposobu myślenia o świecie ale jego zamiar jest daleko skromniejszy. Autor dowodzi jedynie, że można uprawiać naukę, której przedmiotem stałaby się kultura. Zarysowuje jej przedmiot i metody, prezentuje narzędzia terminologiczne, które refleksję nad kulturą uczyniłyby źródłem wiedzy naukowej. Książka nie jest też ostatnią próbą realizacji filozoficznego projektu rozwijanego w młodości, powstaje już jako dzieło doświadczonego socjologa i jest zakrojona na znacznie mniejszą skalę. Warto zapytać o związek tego tekstu z wcześniejszą, filozoficzną twórczością Znanieckiego bo nie znajdujemy tam systemu projektowanego w młodości. Niektórzy widzą w tej książce wręcz akt rezygnacji w obliczu niemożliwości dokończenia wielkiego dzieła, próbę zebrania choć kilku fragmentów[4]. I jest w tej opinii trochę racji. Znaniecki w swym ostatnim dziele pokazuje w jaki sposób można rozprawiać o kulturze w sposób naukowy. Wyznacza metody i granice nauk o kulturze, wykraczając przy tej okazji poza dziedziny zarówno filozofii, jak i socjologii. Filozofia okazuje się ledwie fundamentem pod naukową konstrukcję, socjologia zaś- ledwie jedną z wielu nauk o kulturze, choć zapewne tą najważniejszą. [5] Znaniecki szuka tu zupełnie innej perspektywy, ogólniejszej wiedzy. Ku czemu zmierza?

We wstępie do Nauk o kulturze odnajdujemy takie oto słowa:

Kiedy za młodu byłem filozofem, wierzyłem w przyszłą unifikację

całej wartościowej wiedzy, podobnie jak wielu innych filozofów. Nie

opierałem wszakże tej wiary na panującym podówczas poglądzie, że cała

wartościowa wiedza zostanie zunifikowana jako wiedza o przyrodzie

dzięki temu, że jednością okaże się świat przyrody. Miałem zaufanie do

poglądu, że cała wartościowa wiedza jest wiedzą o kulturze, gdyż nawet

ludzkie obserwacje i teorie przyrody są wytworami kulturowymi: wiedza

stanie się jednolita dzięki temu, że jednolity okaże się cały świat kultury

rozpatrywany z historycznej perspektywy.[6]

Zauważmy, że ten ostatni projekt wypływa z tej samej nadziei, która motywowała młodego filozofa. Sześćdziesiąt lat później, wciąż poszukiwał sposobu unifikacji ludzkiej wiedzy, chciał sformułować ogólną teorię wszystkiego. Nie w oparciu o teorię przyrody, która okazuje się mocno niejednolita, lecz w oparciu o teorię kultury. Nauki o kulturze są etapem na drodze ku tej ogólnej teorii, najwyższej formie wiedzy. Patrząc na wiedzę ludzką, Znaniecki widział ewolucję-...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin