Paradoks innowacyjności w polskich firmach.docx

(17 KB) Pobierz

Paradoks innowacyjności w polskich firmach

Dyrekcja i menedżerowie oczekują przedsiębiorczości i inicjatyw innowacyjnych, nie tworzą natomiast spójnych systemów wspierających pracowników w tej innowacyjnej działalności.

Zdaniem respondentów, od pracownika oczekuje się inicjatywy (78% odpowiedzi TAK), zaś nowe pomysły są akceptowane w firmie (70% TAK). Ogólny klimat zrozumienia i wsparcia działań innowacyjnych jest wystarczający. Na pytanie ankietowe „Czy w twojej firmie cenione są następujące kompetencje…” 2/3 respondentów odpowiedziało TAK i RACZEJ TAK dla kompetencji związanych z innowacyjnością i przedsiębiorczością pracowników. Jeszcze lepsze wyniki (prawie 80% odpowiedzi TAK i RACZEJ TAK) uzyskały kompetencje kreatywności, otwartości na zmiany i zdolności adaptacji do nowych warunków. Pracownicy mają możliwość podnoszenia kwalifikacji (78% TAK), istnieje swoboda przepływu informacji w firmie (77% TAK), a pracownicy dość często mają dostęp do firmowych zasobów wiedzy (68% TAK).

Z drugiej strony, ponoszenie ryzyka jest dość rzadko akceptowane (38% odpowiedzi TAK), a pracownicy nie zawsze mają możliwość decydowania o sposobie wykonywania pracy (50% TAK) co jest kluczowe w dopracowywaniu i testowaniu innowacji. Nikt rozsądny nie przedstawia przecież pomysłu, który nie wiadomo czy działa i nie wiadomo jakie przynosi efekty. Innowacyjność jest nagradzana zdaniem 52% badanych, ale znany wszystkim system motywowania promujący działania innowacyjne istnieje zdaniem tylko 34% badanych. Pracownicy mają też poczucie, że firmy nie podejmują działań przyciągających pracowników przedsiębiorczych i innowacyjnych (tylko 32% odpowiedzi TAK). Szkolenia wspierające rozwój kompetencji związanych z innowacyjnością i przedsiębiorczością są organizowane w 50% badanych firm, przy czym połowa odbywających się szkoleń nie posiada narzędzi oceny praktycznych wyników szkolenia, choćby prostego podliczenia liczby innowacyjnych pomysłów złożonych do menedżera w ciągu miesiąca. Są to więc najprawdopodobniej szkolenia realizowane na zasadzie „aby było coś do wpisania w roczny raport”, nie zaś inicjatywy zgodne ze strategią firmy, inicjatywy po których oczekuje się konkretnych efektów innowacyjnych.

Ale nawet gdy firma realizuje szkolenia wspierające przedsiębiorczość i przejawianie innowacyjnej pro aktywności, to łatwo można wpaść w drugi poziom paradoksu innowacyjności. Jak zauważa Katarzyna Królak-Wyszyńska, partner w firmie doradczej Innovatika specjalizującej się w innowacjach biznesowych, firmy wydają spore pieniądze na szkolenia innowacyjności wśród pracowników niższego szczebla, a kompletnie zapominają o przygotowaniu w tym kierunku menedżerów, dyrektorów i zarządu. „Takie podejście nie działa” – uważa Królak-Wyszyńska. – „W efekcie firma traci pieniądze, ale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest psucie w firmie dobrego klimatu związanego z innowacjami. Gdy przeszkoleni pracownicy przedstawiają swoje pomysły nieprzeszkolonym menedżerom, trafiają często na mur korporacyjnej obojętności i oportunizmu. Pomysły kurzą się na biurkach przepracowanych menedżerów, bo nikt nie czeka na nie. Nie ma osoby zainteresowanej wdrażaniem innowacji. Wymówek jest cały wachlarz: bo nie ma budżetu, bo są ważniejsze sprawy, bo trzeba zmieniać przyzwyczajenia, bo wszyscy szykują się do sezonowej wyprzedaży, bo wszechświat się rozszerza… W konsekwencji, pracowników ogarnia rozczarowanie i demotywacja. Następnym razem, gdy wpadną na jakieś innowacyjne rozwiązanie na przykład przynoszące oszczędności, dobrze się zastanowią czy warto się wychylać i raczej uznają że nie warto. Kadra zarządzająca powinna więc przestać się dziwić, że pracownicy są mało twórczy. Za tworzenie oraz niszczenie klimatu dla innowacji odpowiadają ludzie na wyższych szczeblach zarządzania w firmie”.

Wyniki badań to potwierdzają. Brak motywacji wynikający z niewłaściwego stylu kierowania i braku bodźców wzmacniających postawy i działania innowacyjne jest barierą innowacyjności najczęściej wymienianą przez pracowników polskich firm. Rzadziej wymienianymi przeszkodami w podejmowaniu działań innowacyjnych są: niesprawny system komunikowania się, brak strategii rozwojowej, brak środków finansowych, nieprzychylny stosunek dyrekcji do innowacji, niewystarczający stopień wykorzystania zdolności twórczych podwładnych, brak racjonalnych zasad premiowania i nagradzania twórców innowacji. Za najmniej ważne bariery respondenci uznali czynniki odnoszące się do procedur pracy (opieszałość w działaniu, niski stopień autonomii zespołu zadaniowego, nieprzychylność wobec ludzi przedsiębiorczych) i brak zdolności intelektualnych pracowników (niedostateczna liczba fachowego personelu).

„Innowacje zwykle kojarzą się z czymś wielkim, przełomowym, z fajerwerkami i szampanem. Owszem, o tym się słyszy, ale nie trzeba być Einsteinem, by tworzyć innowacje. Innowacja bowiem to każdy nowy pomysł, który dzięki wdrożeniu tworzy wartość” – wyjaśnia Katarzyna Królak-Wyszyńska z firmy Innovatika. – „Na przykład: jeśli wprowadzamy zmianę w procedurze, która skraca czas oczekiwania na decyzję – tworzymy innowację.  Źródłem innowacji może być każdy pracownik, a doświadczenie pokazuje, że dobre pomysły mają często ludzie, którzy na co dzień z danym tematem nie mają nic wspólnego. Dlatego warto angażować wszystkich pracowników w tworzenie innowacji. Tylko róbmy to umiejętnie. Zgodnie z dobrą zasadą – najpierw małe sukcesy, czyli zanim zaczniemy biegać, nauczmy się stawiać pojedyncze kroki. Zróbmy coś niewielkiego, drobną inicjatywę która pokaże że zmiany mogą być skuteczne, poprawiają życie i dają frajdę z tworzenia. Pierwsze kroki w rozwoju innowacyjności organizacja może postawić szybko i bez dużych inwestycji. Mieliśmy jako firma okazję wprowadzać takie inicjatywy w wielu podmiotach. W polskich warunkach świetnie sprawdzają się krótkotrwałe programy zarządzania pomysłami przypominające ogólnofirmową burzę mózgów. Zalet takich kampanii jest wiele: zebrane rozwiązania problemu który jest ważny dla kogoś w firmie, szybka ocena i wdrażanie wybranych pomysłów, poczucie pracowników, że mają wpływ na losy firmy, ich rosnące zaangażowanie i motywacja. W jednej z firm w ciągu dwóch tygodni znaleziono oszczędności rzędu 350 tys. zł, a w innej – w ciągu pierwszych 24 godzin kampanii pracownicy zgłosili 124 pomysły na nowe produkty i nadesłali 92 komentarze do nich. Można w Polsce? Można. A że jeszcze nie jest tak w każdej firmie? Nawet w najbardziej innowacyjnych krajach nie wszystkie firmy jeszcze to odkryły. Nie ma więc powodu, żebyśmy czuli jakiekolwiek kompleksy”.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin