Fałszerstwa Fryderyka Wielkiego
Fryderyk II von Hohenzollern nie kojarzy się w Polsce zbyt dobrze, w przeciwieństwie do Niemiec. Z małego państwa, niedawnego wasala Rzeczpospolitej, stworzył potęgę na skalę europejską. Utrzymanie tak ogromnego potencjału militarnego oraz uczestnictwo w wojnie siedmioletniej było bardzo kosztowne, więc trzeba było znaleźć dobry sposób na finansowanie swej potęgi tak, aby cała Europa bała się równomiernych stuknięć butów pruskiego wojska.
Gospodarka pruska przestawała radzić sobie z tym wyzwaniem. Duży stopień militaryzacji rujnował gospodarkę. Ale Fryderyk, wkrótce przez swój naród nazwany Wielkim, i na to znalazł sposób. Postanowił je… ukraść. Zrobił to jednak w sposób bardziej wysublimowany niż jakikolwiek kieszonkowiec. Zdobył się na coś niezwykle oryginalnego i ukradł mennicę! Pozostająca w unii personalnej z Rzeczpospolitą Saksonia, została zdobyta przez Fryderyka, a elektor saski August III zbiegł do Warszawy, pozornie ratując w ten sposób neutralność Rzeczpospolitej w wojnie siedmioletniej (pozornie, bo była ona jedynie terenem walk, a nie stroną). Zdobytą w Saksonii mennicę Fryderyk wykorzystał błyskawicznie. Początkowo bito polskie monety dla sfinansowania drobnych zakupów w Rzeczpospolitej. Ponieważ król o niczym nie wiedział, nie podjęto żadnych kroków dla ograniczenia oszustw.
Wkrótce jednak wysłannicy Fryderyka zawarli umowę z żydowskimi kupcami, którzy bili polskie monety, używając jednak minimalnej zawartości kruszcu. Po nieśmiałych próbach wprowadzania monet do obiegu, okazało się to łatwiejsze niż zakładano. Nikt nie był w stanie odróżnić monet z „importu” od tych, które były bite przez mennice królewskie. Wówczas nie istniał już żaden powód, aby nie wprowadzić sfałszowanych monet na ogromną skalę. Działania te błyskawicznie i w poważny sposób zachwiały gospodarką Rzeczpospolitej, która nie była w stanie podjąć żadnych działań. Król August III był osobą niezbyt nadającą się do sprawowania swej funkcji, ale na tronie polskim nawet Fryderyk nie miałby szans na zapracowanie sobie na swój wielki przydomek. Uchwały sejmowe, które były niezbędne dla zmiany waluty, musiały być podejmowane jednogłośnie. Taki gracz jak Fryderyk bez trudu korumpował jakiegoś posła, aby zniweczyć wszelkie plany ratunku polskiej gospodarki. Doszło do tego, że społeczeństwo próbowało brać sprawy w swoje ręce i starało się jak najbardziej utrudniać wwożenie niechcianych podróbek w granice państwa.
Dopiero w 1764 roku, a więc po wstąpieniu na tron Stanisława Augusta Poniatowskiego, sytuacja mogła zostać opanowana. Pomogły w tym również protesty innych państw, które odczuwały negatywne skutki gospodarcze fałszerstw Fryderyka. Powolne wychodzenie z kryzysu było sabotowane przez pruskich szpiegów, ale także przez kolejne ataki gospodarcze z państwa Teutonów. Posunięto się nawet do próby skorumpowania króla Stanisława Augusta, który jednak zachował się z godnością i łapówki odmówił. Kryzys związany z fałszywymi monetami odcisnął na Pierwszej Rzeczpospolitej ogromne piętno i tak naprawdę już do końca swojego istnienia nie mogła doprowadzić do ustabilizowania gospodarki, co z kolei utorowało drogę do stopniowej rozbiórki jej terytorium.
Autor:
Mateusz Żebrowski
(zebro)
gennek