skarby_34.pdf

(5747 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
A rcheologiA • e tnogrAfiA • h istoriA • t rAdycjA • t urystykA • Z Abytki Nr 3(34)2012 maj-czerwiec issn 1898-6579
www.skarbypodkarpackie.pl
Czasopismo bezpłatne
848676381.050.png 848676381.061.png 848676381.071.png 848676381.082.png 848676381.001.png 848676381.002.png 848676381.003.png 848676381.004.png 848676381.005.png 848676381.006.png 848676381.007.png 848676381.008.png 848676381.009.png 848676381.010.png 848676381.011.png 848676381.012.png 848676381.013.png 848676381.014.png
2 N agrody
fot. Krzysztof Zieliński
konkurs Zabytek Zadbany
18 kwietnia br. w  kościele Najświętszej Marii Panny w  Stargardzie Szczecińskim, podczas obchodów Między-
narodowego Dnia Ochrony Zabytków ogłoszono wyniki konkursu Generalnego Konserwatora Zabytków „Zabytek
Zadbany”. Z województwa podkarpackiego zgłoszono 10 wniosków, czyli najwięcej w skali kraju.
N ominowane z  naszego województwa były m.in. Mu-
„Architektura i konstrukcje drew-
niane” – Muzeum Kresów w Luba-
czowie za konsekwentną realizację
programu prac konserwatorskich
w  zespole cerkwi św. Paraskewy
w Radrużu;
„Architektura przemysłowa i dzie-
dzictwo techniki” – Oddział Dwor-
ce Kolejowe Polskich Kolei Pań-
stwowych S.A. za kompleksowe
prace konserwatorskie przy dworcu
kolejowym w Przemyślu utrwalające
i eksponujące wartości zabytku.
zeum Kultury Szlacheckiej w Kopytowej k. Krosna, ze-
spół kościelny Sanktuarium Matki Boskiej Pocieszenia
w Jodłówce, zespół cerkiewno-cmentarny cerkwi św. Paraske-
wy w Radrużu, dworzec kolejowy w Przemyślu, wieża obronna
w Rzemieniu, zespół dworski w Łękach Górnych, zabytkowe
piwnice w Budynku Magistratu w Przemyślu oraz wolnostoją-
ca wieża przy archikatedrze w Przemyślu.
Laureatem nagrody w  katego-
rii „Ochrona wartości zabyt-
kowej pojedynczego obiektu“
zostali Marta i  Andrzej Kołde-
rowie, właściciele dworu w  Ko-
pytowej k. Krosna za uratowa-
nie zagrożonego zabytkowego
dworu, przeprowadzone przy
nim kompleksowe działania kon-
serwatorskie oraz za wprowa-
dzenie funkcji Muzeum Kultury
Szlacheckiej.
Wyróżnienia w 
* * *
„Zabytek Zadbany” jest corocznym konkursem ogłaszanym przez
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nadzór nad konkursem
sprawuje Generalny Konserwator Zabytków. Od 2011 r. procedurę kon-
kursową realizuje Narodowy Instytut Dziedzictwa. Konkurs skierowa-
ny jest do właścicieli, posiadaczy i  zarządców zabytkowych obiektów
wpisanych do rejestru zabytków. Jego celem jest promocja opieki nad
zabytkami i  upowszechnianie najlepszych wzorów właściwego utrzy-
mania i  zagospodarowania obiektów. Charakter edukacyjny konkursu
polega na popularyzacji wiedzy dotyczącej właściwego postępowania
z zabytkami architektury podczas ich użytkowania oraz w trakcie prze-
prowadzanych remontów.
Ocenie Jury konkursowego, w  skład którego wchodzą wybitni na-
ukowcy, konserwatorzy zabytków, podlegają jakość i  zakres prac kon-
serwatorskich, restauratorskich lub budowlanych, a  także wykona-
ne rewitalizacje zabytków architektury. Konkurs promuje właściwe
użytkowanie zabytkowych obiektów, ochronę „substancji zabytkowej”
podczas wykonywanych remontów, utrzymanie estetycznego wyglądu
budowli oraz ich otoczenia, które nierzadko również wpisane jest do
rejestru zabytków.
konkursie
otrzymali w kategorii:
„Rewaloryzacja przestrzeni kul-
turowej i krajobrazu w  tym za-
łożenia dworskie i  pałacowe”
– ks. Kazimierz Wójcikowski,
proboszcz parafii rzymskokato-
lickiej Matki Bożej Pocieszenia
w Jodłówce za kompleksowe pra-
ce konserwatorskie w przestrzeni
zespołu sanktuarium obejmujące
kościół, małą architekturę oraz
komponowaną zieleń;
Andrzej Kołder
dr Grażyna Stojak,
Wojewódzki Podkarpacki
Konserwator Zabytków
z siedzibą w Przemyślu
– W nagrodzie dla Państwa Kołde-
rów doceniono przede wszystkim
zrealizowane wzorcowo prace konserwatorskie, poprzedzone roz-
poznaniem historycznym i konserwatorskim. W wyniku tych ro-
bót oczyszczono piwnice, odsłonięto zamurowane szyje, wymie-
niono zdegradowane drewniane belki ścian, wymieniono strop
w salonie, wymieniono i wyremontowano podłogi oraz stolarkę,
zrekonstruowano formę dachu z  zamianą eternitu na blachę.
Co istotne, przywrócono dworowi pierwotny układ wnętrz stosu-
jąc wysokiej klasy materiały, odtworzono ganki i portyk wgłębny.
Wartość obiektu podkreśla zabytkowe, cenne wyposażenie oraz
oczyszczony z  samosiewów park z  wyeksponowanym staro-
drzewem. Dwór użytkowany jest w  sposób wzorcowy, otwarto
w nim Muzeum Kultury Szlacheckiej, a na co dzień stanowi dom
właścicieli. W skali naszego województwa dwór w Kopytowej jest
unikalnym przykładem przywrócenia do życia zdegradowanego
obiektu i  nadania mu autentycznej formy. To wyłączna zasługa
właściciela, który z pieczołowitością podszedł do tematu, mając
na celu utrwalenie ginącej kultury szlacheckiej.
Odbudowany dwór w Kopytowej, od dwóch lat Muzeum Kultury Szlacheckiej
848676381.015.png 848676381.016.png 848676381.017.png 848676381.018.png 848676381.019.png 848676381.020.png 848676381.021.png 848676381.022.png 848676381.023.png 848676381.024.png 848676381.025.png 848676381.026.png 848676381.027.png 848676381.028.png 848676381.029.png 848676381.030.png 848676381.031.png
 
3
o d r edakcji
S piS treści
Drodzy Czytelnicy
4
H iStorie zapomNiaNe
Ratowanie świata ikon
Jacek Stachiewicz
Muszę posypać głowę popiołem i przyznać, że teksty etnograficzne
oraz tematyka związana z  tym zagadnieniem nie gościły zbyt często
na łamach „Skarbów Podkarpackich”. Sprawa wydawała się oczywista,
przecież Łemkowie i Bojkowie odmieniani są przez wszystkie przypadki
na łamach wydawnictw i folderów dotyczących Podkarpacia. Miałem
jeszcze świadomość, że jest przecież jeszcze tyle czasopism i stron inter-
netowych tematycznie związanych z obszarem Beskidu. A poza tym –
tak mi się wydawało – gdzie znaleźć etnografa, których zechce pisać
bardziej popularne niż naukowe teksty?
Gdy więc konkurs na granty ogłoszony przez Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpac-
kiego określił tematykę etniczną, trzeba było zmierzyć się zarówno z tym zagadnieniem, jak i proble-
mem poszukania autorów. Suma summarum dostaliśmy środki na druk dwóch kolejnych numerów
„Skarbów”. Pierwszy, majowo-czerwcowy, który trafia właśnie do rąk Czytelników, poświęciliśmy et-
niczności na południe od A4, drugi (w przygotowaniu) przybliży to zagadnienie na obszarach na
północ od linii Rzeszów–Przemyśl. Podczas prac przygotowawczych udało się nam zaprosić do ze-
społu kilku etnografów i  regionalistów. Ba, jest nawet szansa, że ta współpraca potrwa dłużej, nie
tylko przy okazji etnograficznych „Skarbów”. Z napisanych przez nich tekstów maluje się obraz regio-
nu zamieszkiwanego do 1947 r. przez Łemków i Bojków, Pogórzan oraz Zamieszańców. Nie jest to
idylliczny obraz, poznajemy ich dzieje i trudny codzienny los wręcz od kuchni. Ale poznajemy także
barwne obrzędy i  rytuały zarówno od weselnego święta, jak i smutku pogrzebu. Towarzyszy temu
tekst o ceramice pokuckiej, z obszaru Huculszczyzny (obecnie w granicach Ukrainy), ale wtedy, gdy
tworzono prezentowane zbiory, znajdujące się dziś w Muzeum Historycznym w Sanoku, rejon ten był
jeszcze w granicach II Rzeczpospolitej.
Przy okazji pojawił się niezwykle ciekawy temat losów świątyń, generalnie cerkwi greckokato-
lickich, w latach 50. i 60. XX w. W czasach PRL-u dbano o dziedzictwo kulturowe bardziej w teorii niż
w praktyce. Efektem tego było godzenie się w majestacie prawa na największą falę zniszczeń drew-
nianej architektury od czasów – moim zdaniem – nawały tatarskiej w XVII w. Rozwinięciem wywia-
du z dr Barbarą Tondos jest krótki materiał o niszczeniu „świata drewna” i prezentacja skali destrukcji
zabytkowych drewnianych świątyń (cerkwi, kościołów, synagog i zborów) w ciągu ostatnich 130 lat.
Najbardziej pesymistyczny z tego zestawienia jest fakt, że najmniejsza liczba zburzonych obiektów
sakralnych przypada na lata I i II wojny światowej. I nie zmienią tego, niestety, nawet tak wspaniałe
działania, jakie realizują niezwykli ludzie zgromadzeni wokół Stowarzyszenia Magurycz.
Od lat trwa proces ratowania tego, co pozostało. Przykłady remontowanych dawnych cerkwi
i  kościołów idą już w  dziesiątki, ale nie mniej ważny jest także los setek, tysięcy ikon, wyrwanych
z  cerkiewnych ikonostasów, i  zapełniających w  większości muzealne magazyny. Prezentujemy
kilka z  nich, ze zbiorów Muzeum Historycznego w  Sanoku, które w  ostatnich czasie odmieniły
swój stan zachowania dzięki fachowym pracom konserwatorów tego muzeum. Porównanie zdjęć
stanu dzieł sprzed i  po konserwacji unaocznia z  jednej strony skalę ich destrukcji, z  drugiej zaś
– możliwości współczesnej konserwacji, która potrafi przywrócić dziełu wygląd z  czasu jego naj-
większej świetności.
10
d obra utracoNe
Przeszły czas drewna
Krzysztof Zieliński
14
e tNografia
Grupy etniczne Karpat
Jolanta Danak-Gajda
19
H iStoria i obrzędy
Na Łemkowyni, czyli wesele u Łemków
Bartłomiej Grzegorz Sala
22
t radycje zapomNiaNe
Z muzyką i tańcem
Bartłomiej Grzegorz Sala
24
ś wiat utracoNy
W bieszczadzkim świecie Bojków
Bartłomiej Grzegorz Sala
26
t radycje kuliNarNe
Kuchnia w górach Łemków i Bojków
Robert Bańkosz
29
e tNografia
Zamieszane nuty
Bartłomiej Grzegorz Sala
31
H iStoria i obrzędy
Śmierć na Łemkowynie
Tomasz Kosiek
34
r ękodzieło k arpat
Piec Dunikowskiego oraz cała reszta
Arkadiusz Komski
36
d obra uratowaNe
Kaplica „Kowalowa”
Szymon Modrzejewski
39
m uzealNictwo
„Sybilla” dla Sanoka
100-lecie harcerstwa krośnieńskiego
Wystawa odznak federacji piłkarskich świata
Krzysztof Zieliński
40
z pracowNi koNSerwatora
dwumiesięcznik bezpłatny
nr 3(34), V-VI 2012, Rzeszów
ISSN 1898-6579
Ikony pełne blasku
Katarzyna Winnicka
42
H iStorie zapomNiaNe
P o d k a r P a c k i e
W Rymanowie najstarsze
Andrzej Potocki
Wydawca: Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia”
Redakcja: 35-064 Rzeszów, Rynek 16 (II piętro), tel./fax: 017 852 85 26
e-mail: krzysiek@procarpathia.pl; www.skarbypodkarpackie.pl; www.procarpathia.pl
Redaktor naczelny: Krzysztof Zieliński
Współpraca: B. Adamska, R. Bańkosz, A. Bednarczyk, J. Danak-Gajda,
A. Komski, T. Kosiek, S. Modrzejewski, A. Potocki, B.G. Sala, J. Stachiewicz,
D. Szuwalski, E. Wawrzkiewicz, K. Winnicka
Opracowanie graiczne, łamanie: KORAW Dorota Kocząb
Druk: RESPRINT Rzeszów Nakład: 2000 egz.
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych i zastrzega sobie
prawo redagowania nadesłanych tekstów. Kopiowanie i rozpowszechnianie
publikowanych materiałów wymaga zgody Wydawcy.
© Copyright by Stowarzyszenie „Pro Carpathia”
44
S potkaNie z dziełem
Refleks sztuki Rembrandta Barbara Adamska
Numer 1 czasopisma wydany w ramach projektu
Etnograficzne „Skarby Podkarpackie”
dofinansowanego ze środków budżetu
Województwa Podkarpackiego
Na okładce: Bojkinie, fotografia koloryzowana przez S. Trafalskiego,
w zbiorach Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku
848676381.032.png 848676381.033.png 848676381.034.png 848676381.035.png 848676381.036.png 848676381.037.png 848676381.038.png 848676381.039.png 848676381.040.png 848676381.041.png 848676381.042.png 848676381.043.png 848676381.044.png 848676381.045.png 848676381.046.png 848676381.047.png 848676381.048.png 848676381.049.png 848676381.051.png 848676381.052.png 848676381.053.png 848676381.054.png 848676381.055.png 848676381.056.png 848676381.057.png 848676381.058.png 848676381.059.png 848676381.060.png 848676381.062.png 848676381.063.png 848676381.064.png 848676381.065.png 848676381.066.png 848676381.067.png 848676381.068.png 848676381.069.png
 
4
H iStorie zapomNiaNe
fot. Barbara Tondos i archiwum rodzinne
ratowanie
świata ikon
J acek Stachiewicz: – Jak Pani weszła w świat
podejrzane. Skoro ludziom odbierano stanowiska
za to, że ochrzcili czy posłali do pierwszej komu-
nii swoje dzieci, to jak w  takiej atmosferze moż-
na było myśleć o  wsparciu władzy dla ratowania
przed zniszczeniem obiektów sakralnych i ich wy-
posażenia. Cokolwiek się więc robiło, to w  więk-
szości przypadków cichaczem, bez rozgłaszania,
gdzie i po co się jedzie. I zazwyczaj, przynajmniej
w pierwszych latach, za darmo, a jeśli już jakieś wy-
nagrodzenie było, to jedynie skromne diety.
Ale pisze też Pani, że wśród ludzi władzy byli
i tacy, którzy pomagali i na dowód wymienia na-
zwisko Leonarda Czopika. Tylko jedno, niestety…
No właśnie. To był wyjątkowy człowiek. Zajmo-
wał stanowisko kierownika Wydziału Kultury Wo-
jewódzkiej Rady Narodowej i  miał świadomość,
że niszczenie dokumentów przeszłości jest naj-
skuteczniejszą drogą do zniszczenia narodu. Tymi
grupami etnicznymi skazanymi przez ówczesne
władze na zniszczenie byli Łemkowie i  Bojkowie,
których siedziby uznano za matecznik UPA. Za-
cerkwi i ikon?
Barbara Tondos: – To było jesienią 1956  r.
Jeszcze przed magisterium, choć już po stu-
diach na Uniwersytecie Jagiellońskim, zostałam
wysłana do Osieka przez rzeszowskiego konserwa-
tora zabytków. Był tam XVII-wieczny drewniany
kościół, stare domy, strzelniczki na polach i chłopi
zaciekawieni nowymi wieściami z radia. Wszystko
zdumiewające, nowe, a  potem szybko znikające.
Bodaj następny był zaśnieżony wyjazd z  Czarnej
do Rosolina po dzwonnicę cerkiewną dla skanse-
nu, który jeszcze nie miał lokalizacji. Wieczorem
przyjechałam do Czarnej na nocleg, do rodziny
Tyszkiewiczów i  o  świcie wyruszyłam po dzwon-
nicę w  dwie fury. Chłopi byli z  lubelskiego, więc
załadowanymi sankami chcieli jechać prosto w dół.
Na szczęście ja, zakopianka, wiedziałam, że grozi
to połamaniem końskich nóg. Takie było pierw-
sze moje spotkanie z  drewnianą cerkwią. Potem
przyszły następne, w  trakcie prostych badań tere-
nowych i opowieści z  trzecich, a nawet czwartych
ust, od ludzi, którzy jeszcze nigdy na oczy nie wie-
dzieli cerkwi. Takie przekazy budowały mit cerkwi,
fascynowały nieznaną urodą, egzotyką i tajemnicą.
Ówczesne władze chciały skazać mit sakralny na
zniszczenie poprzez zapomnienie.
W książce Losy cerkwi w Polsce po roku 1944
zamieściła Pani artykuł zatytułowany Ochrona
cerkwi na granicach legalności. Co w  waszych
działaniach było „na granicach legalności”?
Trzeba by przywołać klimat tamtych lat, klimat
polityczny i  społeczny. Od epoki stalinizmu nie
minęło jeszcze nawet pół dekady. Przyjechałam do
Rzeszowa po raz pierwszy w 1957 r., a więc tuż po
Październiku, który dał nam wszystkim nadzieję
na wolność, otwartość, okruchy demokracji, ale
Gomułka ten wolnościowy zryw zdusił i  stłam-
sił. W  przekonaniu rządzących krajem komuni-
stów największym ich wrogiem była religia, wiara,
obiekty i przedmioty kultu i wszystko, co się z tym
wiąże. Represyjne instytucje stalinowskie zmieniły
po Październiku swe nazwy, ale ludzie zostali i z ich
tępych łbów nie wywietrzały dogmaty wtłoczone
tam przez stalinowskich indoktrynerów. Wszyst-
ko więc, co wiązało się z wiarą i religią, traktowane
było a priori jako ideologicznie niesłuszne, a więc
Rozmowa z dr Barbarą Tondos,
historykiem sztuki
Dr Barbara Tondos, historyk
sztuki i  badacz architektury
drewnianej, jest laureatem na-
grody im. Mariana Korneckiego
przyznanej w 2011 r. za wy-
bitne osiągnięcia w  dziedzinie
ochrony zabytków architek-
tury drewnianej Małopolski.
Nagrodę przyznał Marszałek
Województwa Małopolskiego.
Wyboru dokonał Zarząd Woje-
wództwa z  rekomendacji ka-
pituły nagrody. Zasiadający
w niej eksperci wyróżniają oso-
by, które dbają o  utrzymanie
zabytków lub adaptują obiekty
do nowych funkcji związanych
z  turystyką. Kapituła docenia
też osoby, które przez lata ba-
dają i dokumentują zabytki.
B. Tondos podczas inwentaryzacji ksiąg
liturgicznych w latach 60. XX w.
848676381.070.png 848676381.072.png 848676381.073.png 848676381.074.png 848676381.075.png 848676381.076.png 848676381.077.png 848676381.078.png 848676381.079.png 848676381.080.png 848676381.081.png 848676381.083.png 848676381.084.png 848676381.085.png
 
5
H iStorie zapomNiaNe
płacili za to wysiedleniem. Wskazywaliśmy palcem
zbrodnicze wysiedlenia stalinowskie, na przykład
Tatarów Krymskich czy Niemców Nadwołżań-
skich, a przecież to samo zrobiono u nas, w Biesz-
czadach i Beskidzie Niskim. Trzeba było zniszczyć
także całą warstwę religii i  kultury wysiedleńców.
Skoro zaś wszyscy oni żyli od wieków w Polsce, ich
religia i kultura były przecież częścią naszej kultu-
ry. Skazując cerkwie na zniszczenie, skazywano na
unicestwienie część polskiej kultury. Nie mogliśmy
się z tak barbarzyńską ideą pogodzić.
W  jaki sposób jeden człowiek, nawet na ta-
kim stanowisku, jak kierownik wydziału kultu-
ry, mógł się przeciwstawiać partyjnym dyrek-
tywom, skrzętnie przecież wcielanym w  życie
przez bezwolnych aparatczyków?
A chociażby w  ten sposób, że zadzwonił do dy-
rektora muzeum, np. w Sanoku i poprosił go, by po-
desłał nam samochód, którym mogliśmy przewieźć
do magazynów wyposażania cerkwi. Albo milczą-
co pozwalać na realizowanie diet dla ludzi, którzy
zajmowali się inwentaryzacją cerkwi i ich zabezpie-
czaniem. To nie były żadne spektakularne decyzje.
Drobne kwestie, zazwyczaj w formie prośby, niemal
nigdy w postaci polecenia czy rozkazu. Ale zsumo-
wane dawały nam możliwość działania.
Była Pani pierwszą osobą ze środowiska histo-
ryków sztuki, która zajęła się ratowaniem cerkwi
i ich wyposażenia?
Nie. Pierwsze działania zmierzające do zacho-
wania świata cerkwi prowadzono już w  latach 40.
ubiegłego wieku. Trochę na ten temat można zna-
leźć w tekstach opublikowanych przeze mnie i moją
córkę po śmierci mojego męża, Jerzego Tura, mie-
dzy innymi w nr 38 „Almanachu Karpackiego Płaj”,
wydanego wiosną 2009 r. W latach 50. i 60. XX w.
szereg cerkwi było już uszkodzonych zębem czasu,
ale i rękę ludzką, a wyposażenie wielu z nich było
rozkradzione i zniszczone. Już wówczas ich ratowa-
nie było konieczne. Pierwsze składnice ikon utwo-
rzono w Sanoku, a następnie w Bieczu i grzechem
byłoby nie wymienić takich ludzi, jak Hanna Pień-
kowska, Bogdan Treter, Józef Dutkiewicz. Pełnej
wiedzy na ten temat jednak nie mam. Kierowałam
pracą grupy badaczy, nie zajmowałam się zarządza-
niem. Natomiast wiem, że obok tych prawdziwych
konserwatorów pojawili się pomagierzy, którzy
bardzo szybko zorientowali się, jaka jest w  prze-
liczeniu na pieniądze wartość ratowanych zabyt-
ków cerkiewnych. W efekcie mnogość ich zniknęła
w prywatnych domach tych pomagierów albo tych,
którzy ikony od nich kupili. Niedługo później widać
je już było w salonach Desy i u handlarzy dziełami
sztuki. Rozpoczął się szaber, który z mniejszym lub
większym nasileniem trwał przez następne dekady.
Jak wyglądały cerkwie, gdy trafiła Pani do nich
po raz pierwszy w 1957 r?
W  wielu przypadkach stawałam na ich progu
skamieniała z  zachwytu. Wyglądały jakby wierni
dopiero co z nich wyszli po zakończeniu nabożeń-
stwa. Miały kompletne wystroje: obrusy na ołta-
rzach, w lichtarzach świece i nawet resztki kadzidła
Zdjęcie B. Tondos zrobione w latach 60. XX w., w czasie jednej z „wypraw inwentaryzatorskich”
Unikalne płaskorzeźby z rzędu Apostołów (I poł. XIX w.) z rozebranego w 1912 r. ikonostasu,
fotografia zrobiona podczas pierwszej „wizyty” w dawnej drewnianej cerkwi greckokatolickiej w Górzance
848676381.086.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin