Wieczny płomień - Beverly Byrne.doc

(1670 KB) Pobierz
The page cannot be displayed because the request range was not satisfiable.íîïðñòóôõö÷øùúûüýþÿ







ÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿì¥Á[€ð¿&×bjbj¬ú¬úÐ…ÎÎ#ÿÿÿÿÿÿ·ŠŠØØØØØ´ÿÿÿÿŒŒŒ¨4Tˆ tŒD.0ü$ü$ü$ü$ü$×%×%×%'''''''t/¢2:'áØ×%×%×%×%×%'ØØü$ü$Ûþ-“&“&“&×%XØü$Øü$'“&×%'“&“&“&ü$ÿÿÿÿpy’ˆ:ÃÉŒ/&“&'.0D.“&P2/&dP2“&P2Ø“&t×%×%“&×%×%×%×%×%''“&×%×%×%D.×%×%×%×%ÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿP2×%×%×%×%×%×%×%×%×%Šž:



Beverly Byrne

Wieczny pBomieD
CZZ PIERWSZA
Ta noc w roku 1380 byBa bezksi|ycowa; w nikBym [wietle gwiazd i przymionym blasku jednej latarni pracowaBy trzy postacie. Noc byBa zimna, ale kobieta i dwóch m|czyzn zlewali si potem, kiedy cignli liny podtrzymujce ogromn granitow pByt.
 - CaBy ten pomysB to szaleDstwo - Nathan rzuciB krótkie spojrzenie na ojca. Benhaj cignB ostatni napr|on lin, oddychajc z trudem. - Jak my[lisz, jak czsto musimy to robi? - dopytywaB si jego syn.
Ka|dy misieD Benhaja dr|aB z wysiBku; ostre bóle przenikaBy jego ramiona, nogi i pier[. - Bdziemy to robi tak czsto, jak bdzie trzeba - odparB gniewnie.
 - SkoDczone - powiedziaBa Rasha, jego |ona, kiedy z ostatnim wyczerpujcym pocigniciem pByta znalazBa si z powrotem na swoim miejscu. Kobieta staBa w bBocie po kolana, jej serce biBo dziko, wachlowaBa si rbkiem sukni.
Skarbiec wygldaB teraz dokBadnie tak, jak w chwili gdy tych troje rozpoczBo swoj prac - maBa pochyBo[ w naturalnej granitowej odkrywce w ogrodzie paBacu Mendozów w Kordobie. Kiedy zwinli liny, nic nie wskazywaBo na to, |e cokolwiek w otoczeniu zostaBo naruszone, |e pod pierwszym magazynem znajduje si jeszcze jeden, du|o wikszy.
SBoDce tego ranka wzeszBo jaskraw czerwieni, a Benhaj patrzyB na nie i wiedziaB, |e to zapowiedz nadej[cia ognia. - To jeszcze nie koniec, Rasha - rzekB do swojej |ony. - To dopiero pocztek.
Zapasy w sekretnej grocie rosBy kawaBek po kawaBku, w miar jak Benhaj i Nathan dokBadali do nich dziesit cz[ swych dochodów. Mendozowie byli lichwiarzami, byli nimi od niepamitnych czasów. Teraz po ka|dej transakcji dzielili swoje zyski. - To na nasze potrzeby i na podatki - mawiaB Benhaj, spychajc na stron najwiksz cz[ zBotych dukatów. - A to na przyszBo[.
UdziaBy Rashy równie| trafiaBy do groty. Ona sama tak zdecydowaBa, ale zapewniaBa m|a, |e to wBa[ciwa decyzja.
Benhaj przewidziaB nadej[cie burzy na 17 czerwca 1391 roku. RozszalaBy motBoch do cna spaliB |ydowsk dzielnic w Kordobie, w tym tak|e Palacio Mendoza. Dwa tysice |ydów zginBo tego dnia, a ich ciaBa porzucono na ulicach, by zgniBy bez pochówku. Rodzina Mendozów ocalaBa jednak, Benhaj i Nathan do|yli powrotu i zobaczyli, |e faBszywa [ciana chronica ich sekretny zbiór jest nienaruszona.
Stojc po[ród wypalonego i sczerniaBego pustkowia, koByszc si w rytm pradawnych rytmów, stary czBowiek krzyczaB o zemst sBowami psalmu. - Nad rzekami Babilonu, tam my[my siedzieli i pBakali, kiedy[my wspominali Syjon... - przerwaB, a gBos jego dr|aB. - Jeruzalem, je[li zapomn o tobie, niech uschnie moja prawica...
Nathan zakoDczyB psalm: - Córo Babilonu, niszczycielko, szcz[liwy, kto ci odpBaci za zBo, jakie nam wyrzdziBa[! Szcz[liwy, kto schwyci i rozbije o skaB twoje dzieci.
ROZDZIAA PIERWSZY
Synagoga w Bordeaux mie[ciBa si w ciasnej i ciemnej piwnicy. Przypadkowe promienie [wiatBa rozja[niaBy mrok, sczc si przez maleDkie otwory umieszczone gdzie[ pod sufitem. Otwory od zewntrz byBy ledwie zauwa|alnymi szparami u doBu [ciany starego budynku stojcego w krtej, wskiej alei. W [wityni obok arki zawierajcej zwoje Tory paliBa si lampa oliwna. Dniem i noc sw czerwon po[wiat zalewaBa mrok.
Cho |aden |yd legalnie nie mógB by francuskim poddanym, wBadze chtnie przyznawaBy |ydom prawo osiedlenia si we Francji. T ark i jej wieczny ogieD pozostawiano w spokoju przez niemal trzysta lat, i byB to jeden z powodów, dla których tego roku 1788, w swej sze[dziesitej trzeciej wio[nie, Beniamin Valon byB szcz[liwym czBowiekiem.
 - Wyobraz sobie, moja maBa Sophie, nasi ludzie modl...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin