Karol Płudowski.pdf

(597 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
877353203.001.png
Karol Płudowski
Bard – autor, kompozytor i wykonawca piosenek. Jedna z nich, która zaczyna się od słów
„Widzę ją, kiedy oczy zamykam” , stała się turystycznym evergreenem. Człowiek gór (czasami żagli) i
organizator imprez kulturalnych. Laureat wielu przeglądów i festiwali. Uhonorowany nagrodą
publiczności na OPPA 2010 – XXVIII Międzynarodowym Festiwalu Bardów. Na swojej artystycznej
drodze współpracował z wieloma znanymi muzykami, m. In. Ze skrzypkiem Wojciechem
Czemplikiem (SDM) i gitarzystą Jackiem Wolskim (Osjan). Obdarzony wyjątkowym głosem,
zdolnościami gitarowymi i sceniczną charyzmą..
Debiutował w 1974 r. na I Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenki Turystycznej YAPA w grupie
studentów Uniwersytetu Warszawskiego „Jery”, której członkami byli obok niego: Hanna Basista,
Ewa Gaworska, Anna Woyda i Marian Orlikowski. Był także współzałożycielem grupy „Znienacka”,
którą wraz z nim tworzyli: Iwona Piastowska, Anna Sołtysińska, Sławomir „Waza” Noszczyk i
Dariusz Prądzyński.
Karol Płudowski pochodzi z Warszawy. Urodził się 10 października 1952 roku
w rodzinie inteligenckiej. Matka była tłumaczką, ojciec dziennikarzem i wydawcą, związanym
z tygodnikiem „Po prostu” (wydawał tzw. „Bibliotekę Po Prostu”). W 1970 ukończył Państwowe
Liceum Sztuk Plastycznych, a w latach 1971-1982(!) studiował na Wydziale Psychologii i Pedagogiki
Uniwersytetu Warszawskiego. W czasie studiów udzielał się społecznie – był m.in. pomysłodawcą i
współzałożycielem studenckiego klubu wydziałowego pod nazwą „Mini Klub”.
W 1982 r., wkrótce po wprowadzeniu stanu wojennego, będąc na etapie pisania pracy
magisterskiej, porzucił studia i poświecił się animowaniu alternatywnego ruchu społecznego, jakim
jawiła się wówczas „piosenka turystyczna”. Wyruszył na niekończącą się trasę koncertową, nie dbając
o to, gdzie będzie spał, co jadł i w co się odziewał, odwiedzając najrozmaitsze miejsca, gdzie zbierali
się ludzie, gdzie chętnie go słuchano i razem śpiewano. Od czasu do czasu tylko wracał do domu, by
podreperować nieco zdrowie.
Na repertuar Karola Płudowskiego składają się piosenki autorskie (z własnym tekstem
i muzyką) oraz skomponowane do wierszy znanych poetów. Wykonuje także tzw. piosenki
turystyczne i ludowe (głównie łemkowskie, ukraińskie i rosyjskie). Zawsze dba o wysoki poziom
artystyczny i przede wszystkim o prawdziwość swojego przekazu.
Utworem Karola płudowskiego, który „trafił pod strzechy” jest „Taka piosenka”,
napisana w 1979 r. i wykonana na wielu przeglądach piosenki turystycznej od lat 80-tych. Utwór ten
został Karolowi skradziony przez lidera jednej z grup disco-polo i do czasu wydania tej publikacji nie
zakończył się jeszcze proces sądowy o odzyskanie praw autorskich i wypłatę zadośćuczynienia * .
Niniejsza publikacja jest pierwszym wydanym zbiorem tekstów i oryginalnych, studyjnych
nagrań Karola Płudowskiego.
*[ Na Giełdzie Piosenki w Szklarskiej Porębie w 2012 r. Karol Płudowski oznajmił publicznie, że
proces ze Świerzyńskim z Bayer Full wygrał i otrzyma zadośćuczynienie]
…………………………………………………………………………………………………………………………
Od Arkadii do Elizjum
Powiedzieć o Karolu Płudowskim, że jest postacią nietuzinkową, to powiedzieć
mało…
Karol, to prawdziwy oryginał. Przekonuje się o tym każdy, kto nie zraża się pozorami
jego dość niekonwencjonalnej powierzchowności i nie ulega schematom oceniania ludzi
wyłącznie po ich wyglądzie. Wystarczy zamienić z nim parę słów, aby z zaskoczeniem
stwierdzić, że „dziad” jest inteligentny i niezwykle oczytany. a gdy posłucha się jego
piosenek, wówczas napływają kolejne refleksje: jest zdolny, muzykalny, charyzmatyczny
i śpiewa mądre teksty. Ponadto dysponuje miłym dla ucha, dźwięcznym, wibrującym głosem.
Te wszystkie zalety powinny sprawić, że sława Karola Płudowskiego w ciągu tych 38 lat jego
aktywności artystycznej od Tatr do Bałtyku i od Bugu do Odry. Powinien mieć już w dorobku
kilkanaście płyt i odcinać kupony zasłużonej chwały. Jeśli tak nie jest, to przede wszystkim
dlatego, że sam Karol o to po prostu nie dba. Obca mu jest gonitwa za sławą i kasą, obce
kompromisy artystyczne na rzecz większej komercyjności, obce płaszczenie się przed tymi,
którzy potencjalnie mogliby zaproponować mu jakiś intratny kontrakt. Karol Płudowski jest
twórcą w pełni niezależnym. Lubi śpiewać dla zwykłych ludzi, przekazywać im swoje mysli
zawarte w piosenkach, łączyć się z nimi we wspólnocie odczuwania. Chciałby być kimś
takim, jak bellonowy „Majster Bieda”:
Ja powolutku, krok za krokiem,/ Jak niebo zrządzi, los pozwoli,/ Podrepczę sobie bezdrożami/
Nikomu nie zazdroszcząc doli./ Czasami zjem kawałek chleba,/ Serem przełożę, gdy będę miał
W pniu wydrążonym moja koleba,/Do dnia białego będę spał. [piosenka „Do Przyjaciół”].
Nie tylko jednak i nie jedynie, jak „Majster Bieda”, ale też jak ktoś, kto wskazuje nam drogę,
kto zwraca uwagę na nieetyczne ludzkie postawy, kto próbuje wreszcie odpowiedzieć na
zasadnicze pytanie egzystencjalne: „jak żyć?”
Bywa, że ktoś szukać chce,/ Jak mam żyć zapyta mnie./Wtedy w serca ogród sadzę róże
słów / Carpe diem, chwytaj dzień!/ Życie przecież tak krótko trwa./ Ciesz się tym, co
akurat masz,/ Złudnych pragnień pułapki omijaj. [Carpe Diem], albo:
Co pokażesz ty człowieku, cóż wartością twą?/ Gdy godzina próby przyjdzie, twój
sprawdzenia czas, /Czy jak wiatr powalać będziesz, czy padać jak las. [Spacer po
wiatrołomie].
Sam będąc bardem, Karol Płudowski bardzo wysoko sytuuje swą rolę, jaką w społeczeństwie
powinien odgrywać bard, zarzucając wielu, spośród tytułujących się tym mianem, gnuśność
myśli, manipulacje emocjami, cynizm, swoisty „chochołowy myśli tan”. Tymczasem, wg
Płudowskiego, bard powinien wskazywać ludziom, jak godnie i sprawiedliwie żyć, jakie
dążenia i aspiracje są chwalebne, powinien pomagać ludziom odnajdywać właściwe myśli i
budzić ich sumienia:
O bardowie, o bardowie, jak nie wy, to któż mi powie,/ Jak żyć godnie dzisiaj i jak
sprawiedliwie? / Kto pomoże mieć świadomość w aspiracjach i w dążeniach,/ Kto latarkę
poda myślom, stawi budzik dla sumienia? [Do bardów]. Trzeba przyznać, że to wielkie i
poważne zadanie i trudno się z takim zaleceniem nie zgodzić. Jednak wg Karola
Płudowskiego, znaczna część bardów zamiast zajmować się sprawami „wyższej wagi”
poświęca swój czas na krytykowanie i obmawianie kolegów, bardów. Ot i mamy kolejna
„polskie piekiełko” – tym razem w tan niszowej branży.
Prócz tych akcentów moralizatorskich, w twórczości Karola Płudowskiego są liczne
obecnie tematy autorefleksyjne: kim jestem, jaką mam wybrać drogę, jaką rolą widzę dla
siebie w tym świecie? I jak to u inteligentnego człowieka bywa, często – jak Sokrates –
dochodzi do wniosku: „wiem, że nic nie wiem”. Ostatecznym odniesieniem, wiarą – lecz nie
w sensie religijnym – jest Natura. To za nią należy iść, czerpać z niej wzory, bo w
ostatecznym rozrachunku – ona pozostanie:
Więc dziękuję ci, gdy przypominasz mi / O tym, że upada drzewo, czas oddala sny. / Ale
powiem ci, otrzyj z oczu łzy,/ W jagodziskach choineczki, nie podepczmy ich. [Spacer po
wiatrołomie]. Ten utwór jest w ogóle według mnie najbardziej dojrzałym i jednym z
najbardziej wzruszających tekstów Karola, bo z jednej strony ujawnia jego zrozumienie praw
rządzących naszym życiem, czy szerzej – losem, a z drugiej wskazuje na naszą bezradność w
znalezieniu ostatecznych odpowiedzi na pytania, które każdy myślący człowiek sobie w życiu
stawia:
Taką to alternatywę narzuca nam świat. / Jeśli nie chcesz być ofiarą, twoją rolą kat. / Lecz
najczęściej tak to bywa w ludzkim świecie złym, / Że na koniec zostajemy wreszcie tym i tym. /
Wobec tego czy jest wyjście, czy ktoś da nam znak? / Znak był na zwalonym drzewie,
zgubiliśmy szlak. [Spacer po wiatrołomie]
Może mniej wzruszająco lecz bardziej dramatycznie brzmi z kolei ten fragment:
Pośród świata okrutnego / W gąszczu gwałtu i obłudy / Szukam czegoś człowieczego, /
Byle nie ulotnej złudy. / Zagubieniem sny się smucę, / Czy odnajdę go, kto wie? / Do Arkadii
wszak nie wrócę, / A Elizjum nie wiem gdzie. [Pośród świata].
Autor jest więc w podróży między Arkadią – symboliczną krainą szczęśliwości, spokojnym i
beztroskim domem, a Elizjum, czyli tą częścią Hadesu, gdzie po śmierci trafiają dusze
dobrych ludzi. W tym samym tekście, na jego końcu odnajduję wyraźne nawiązanie do
filozofii buddyjskiej – radość, mądrość, oświecenie:
Lecz nie dając się niedoli, / Szukam wiary oświeconej, / Która istnieć nam pozwoli / Bez
ucieczki nieskończonej. / Jest niezłomna radość żywa, / Prosta mądrość w każdym z nas, /
Która z deszczem w góry spływa, / Którą rzekom szumi las. [Pośród świata].
Kolejny raz Karol Płudowski odnosi się do Natury, jako ostatecznej instancji. Język, który
nam może coś powiedzieć o nas samych i otaczającym nas świecie, to język Natury. A tym,
co nas może uratować jest „prosta mądrość w każdym z nas i niezłomna żywa radość”…
Piotr Bakal
………………………………………………………………………………………………………………………..
Teksty piosenek
słowa, muzyka. i wykonanie Karol Płudowski
01.
Pieśnidła
Wybrzdąkałem te swoje pieścidła
e a
e H 7
Na podartych ostrowach lasu,
Na wyblakłych liści prawidłach
e a
e H 7 e
Na dziurawym posłaniu czasu.
Gdzieś daleko w złocistym pokoju
e a
e H 7
Fisharmonia dźwięczy cichutko.
Ktoś palcami muska jej szyję,
e a
e H 7 e
Komponuje piosenki nowe.
Ja bym też tak chciał kiedyś w spokoju
D G
Choć na moment, choć raz, choć na krótko. H 7 e
Niech mi tęczą nut oczy spowije
e a
H 7 e
I zmęczoną osrebrzy mi głowę
Ta muzyka niegłośna, niewielka,
D G
H 7 e
Kiedy wieczór i śnieg już zapada,
Która śpi w klawiatury kafelkach
e a
H 7 e
Lub na strunach się miękko układa.
e a e H 7 e a e H 7 /e F G H 7 e a H 7 e
Na na na na …
Ale rzucam na rozstaje zeschły marzeń kwiat, e H 7 e
Coś mnie gna wciąż po siebie, dokąd, któż to wie? E D G H 7
Jak muzyka no to taka, że aż się serce rwie.
H 7 G e E 7 a
e H 7 e
Cygan płaci i zostaje, ja wyruszam w świat.
No i brzdąkam te swoje pieśnidła
e a
e H 7
Na podartych ostrowach lasu,
Na wyblakłych liści prawidłach,
e a
e H 7 e
Na dziurawym posłaniu czasu.
Na na na na ….
No i brzdąkam te swoje pieśnidła
Na podartych ostrowach lasu,
Na wyblakłych liści prawidłach,
W zapoznanym przesłaniu czasu.
02.
Kiedyś
Kiedyś sam siebie tak zapytałem wprost,
e a
Skąd przychodzisz, dokąd zmierzasz, jaki jest twój los?
D G
Co masz jeszcze do zrobienia, co załatwić chcesz?
G a e
e C H 7
Kimże jesteś, czym masz zostać, czy to chociaż wiesz?
Na odpowiedź tę czekałem kilka trudnych lat,
Aż na ustach mi zakwitła jak przecudny kwiat
I nuciłem słowa pieśni, a melodia ta,
Jakby sama się śpiewała, a nie ze mną szła.
H 7 e
Że ja jestem cały zachwyceniem,
Z iskier słońca dzwoniących składam piękno dnia,
E a
Że ja jestem cały wyrojonym spełnieniem
a e
e C H 7 /bis/
Swoich marzeń szalonych, swych nieważnych spraw.
Bywa jestem jakby w łonie matki sen,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin